W połowie marca młodzież szkolna (GS) oraz studencka (CLU) wraz ze swoimi odpowiedzialnymi została zaproszona do Warszawy na spotkanie z księdzem Andreą D’Auria.
Spotkanie było podsumowaniem ferii zimowych GS w Krzeszowie (1–5 lutego) oraz rekolekcji studenckich, które odbyły się w dniach 12–14 lutego w Krakowie. Studenci mieli wówczas okazję wysłuchać lekcji księdza Carróna, wygłoszonych przez niego w czasie grudniowych rekolekcji studenckich w Rimini. Ich tytuł – słowa rzucone współczesnemu człowiekowi jako wyzwanie przez samego Dostojewskiego – brzmiał: „Czy człowiek wykształcony, współczesny Europejczyk, może wierzyć w bóstwo Syna Bożego, Jezusa Chrystusa?”. Spotkanie w Warszawie było okazją do zadania osobistych pytań oraz osądu tych dwóch wydarzeń.
Co Cię dotknęło na rekolekcjach, feriach? Co sprawiło, że tu dzisiaj jesteś? Potrafisz to nazwać, osądzić?” – to były pierwsze pytania, jakie postawił nasz przyjaciel z Włoch Francesco, wizytator polskiej wspólnoty studenckiej, podczas wielkopostnego spotkania młodzieży i studentów. Odbyło się ono w sobotę 13 marca w Katolickiej Szkole Podstawowej nr 7 w Warszawie.
Przyjechaliśmy do Warszawy, aby porozmawiać z księdzem Andreą d’Auria, wizytatorem polskiej wspólnoty Ruchu Komunia i Wyzwolenie, o naszych doświadczeniach związanych z tegorocznymi rekolekcjami studenckimi w Krakowie oraz feriami młodzieżowymi w Krzeszowie. Ostatecznie jednak księdzu Andrei nie udało się dotrzeć do Polski. Spotkanie prowadził więc ksiądz Jerzy Krawczyk, odpowiedzialny za Ruch w Polsce, któremu towarzyszył Francesco.
Na propozycję spotkania odpowiedziało około 50 osób z całego kraju. Było dużo młodzieży, trochę studentów oraz odpowiedzialni za poszczególne wspólnoty. Każdy z nas przyjechał na spotkanie z jakimś pragnieniem w sercu. Jakim? Właśnie to chcieli od nas usłyszeć prowadzący.
Zaczęliśmy od krótkich doświadczeń z ferii w Krzeszowie. Osoby, które się nimi podzieliły, mówiły o tym, jak ważny w ich życiu jest osąd oraz postać świadka. Panią Annette Murdzek, która jest odpowiedzialna za młodzież z Dolnego Śląska, poruszyła przyjaźń, jaka była wtedy widoczna, oraz głębokie pragnienie zrozumienia tekstu, nad którym wspólnie pracowaliśmy. „Co jednak trzeba zrobić, aby porównać to piękne wydarzenie, jakim były ferie, z pragnieniami naszego serca?” – postawił pytanie ksiądz Jurek, który wyjaśnił następnie, że aby to uczynić, trzeba być uczciwym, porównywać w pełnej prostocie i szczerości z własnym „ja”. „Tylko wtedy będzie ono prawdziwe, tylko wtedy podprowadzi was do Boga” – tłumaczył ksiądz Jurek.
Jednak pytania: po co tu jesteście? po co przebyliście taką daleką drogę, żeby tu z nami się spotkać?, postawione na początku spotkania przez Francesco, wciąż powracały. Niemal dobijał się on do nas o odpowiedzi. „Musicie znać rację tego, co robicie, aby było to rozumne” – argumentował.
Kilka osób zmierzyło się z tymi pytaniami, próbując na nie odpowiedzieć. Wszyscy zostali natomiast sprowokowani, by stawiać je sobie nie tylko przy okazji tego typu spotkań, ale na co dzień.
„A co zrobić, gdy spotkania Szkoły wspólnoty są uśpione? Jak temu zaradzić? Jak ożywić te spotkania i sprawić, by były dla wszystkich atrakcyjne?” – pytała z kolei Zosia z Warszawy. – Szkoła wspólnoty jest prawdziwa tylko wtedy – mówił Francesco – gdy obecny jest na niej świadek. A może być atrakcyjna dla innych, jeśli będzie atrakcyjna przede wszystkim dla mnie samego. Dlatego powinniśmy każdego dnia weryfikować to, czego doświadczamy i pytać się samych siebie, czym tak naprawdę jest dla nas życie w Ruchu – czy wprowadza jakąś zmianę do mojego życia. W przeciwnym razie pozostaniemy w stagnacji i doświadczenie Komunii i Wyzwolenia stanie się tylko przyzwyczajeniem, pozbawionym życia – nie będzie już poruszało naszego serca”.
Francesco przytoczył także słowa księdza Giussaniego, mówiące, że „chrześcijaństwo to gorączka życia”. Opisują one także dynamikę rozprzestrzeniania się Ruchu. Francesco zacytował jeszcze słowa księdza Fabio, poprzedniego wizytatora Ruchu w Polsce, który mawia często, iż „Ruch rozprzestrzenia się poprzez zazdrość”. „Jeśli ktoś znajomy widzi, że jesteśmy szczęśliwi, że nasze życie jest pełne, to czuje zazdrość – w dobrym tego słowa znaczeniu – i mówi sobie: ja też chcę tak żyć! Takiego człowieka uderza sposób, w jaki żyjesz. Widzi, że życie może być pełniejsze, piękniejsze. Jeśli będziemy tak żyć, nasze doświadczenie będzie się rozprzestrzeniało” – wyjaśniał Francesco. A jak pisze ksiądz Giusanni w książce Czy można tak żyć?: „Świadectwo jest cząstką śmierci dla Chrystusa. Każde świadectwo. Konkretnie nazywa się to misją”. „Misyjność ta – dodał ksiądz Jurek – jest gestem wdzięczności za to, co mnie spotkało, czego doświadczyłem w Ruchu”.
Dlatego jeśli coś jest dla nas ważne, jeśli chcemy wypełnić tym życie, to nie możemy tego zostawić. Musimy konsekwentnie trwać w tym, co czyni nas prawdziwie szczęśliwymi. Jednak nie wystarczy jednorazowo zdać sobie z tego sprawę. Żeby to doświadczenie było autentyczne, potrzeba wierności i ciągłości. „Każdego dnia odnajdujmy w sobie tę świeżość, to, co nas przyciągnęło do tego miejsca. Bądźmy w tym systematyczni i zawsze uczciwi” – dodał na zakończenie ksiądz Jurek.