Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2010 > marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 2010 (marzec / kwiecień)

Pierwszy plan. Ksiądz Giussani. Piąta rocznica śmierci

Pełni wdzięczności

Proponujemy obszerne fragmenty trzech homilii: arcybiskupa Mediolanu kardynała Dionigi Tettamanziego, emerytowanego prefekta Kongregacji do spraw Świętych José Saraiva Martinsa oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch Angelo Bagnasco


W piątą rocznicę dies natalis [dnia narodzin dla nieba] Kościół oraz wspólnoty na całym świecie „powróciły sercem” do księdza Giussaniego. Msze święte zostały odprawione w ponad 240 miastach (lista dostępna jest na stronie www.clonline.org).

Kard. Dionigi Tettamanzi
(Mediolan, 22 lutego)


MOŻEMY POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEŚMY JEGO DZIEĆMI

Nasze wspomnienie jest „powrotem sercem” do księdza Giussaniego jako człowieka, chrześcijanina, kapłana, nauczyciela, wychowawcy, mistrza chrześcijańskiego życia w Kościele oraz w społeczeństwie, przyjaciela i ojca. (...)

Trzeba nam – i nie tylko nam – kontynuować w czasie rozkwit i dojrzewanie eklezjalnego charyzmatu księdza Giussaniego, strzegąc jego słów, pism oraz dzieł, ale przede wszystkim pozwalając się inspirować i pobudzać – a w jakiś sposób kształtować, także na nowo, w relacji z nowymi sytuacjami w Kościele oraz w społeczeństwie – przez prawdziwe duchowe, duszpasterskie, wychowawcze oraz ludzkie dziedzictwo, które nam pozostawił.(...)

Najdrożsi, starajmy się nigdy nie utracić tego wyzwalającego bicia serca naszej wiary! Niech każdy z nas powie z pewną nadzieją oraz przepełniającą serce radością: gdzie (...) wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska! [Rz 5, 20]. Tak, ponieważ miłosierdzie nie jest dla nas po prostu nieokreślonym sentymentem, moralną dyspozycją, ale żywym Ciałem Chrystusa, ciałem ludzkim i ukrzyżowanym! Również, albo przede wszystkim, w tym możemy powiedzieć, że jesteśmy „dziećmi księdza Giussaniego”: to właśnie jest mocna strona, znamionująca jego duchowość oraz działalność wychowawczą. Wystarczy nam świadectwo, które dał na Placu Świętego Piotra 30 maja 1998 roku, podczas spotkania Jana Pawła II z ruchami obecnymi w Kościele oraz z nowymi wspólnotami: „Tajemnica jako miłosierdzie pozostaje ostatecznym słowem również wobec wszystkich okrutnych zdarzeń historii. Dlatego egzystencja wyraża się jako żebranie. Prawdziwym protagonistą historii jest żebrak: Chrystus żebrzący o serce człowieka i serce człowieka żebrzące o Chrystusa” [por. L. Giussani, Człowiek żebrzący na pustyni życia i historii]. (...)

Tak oto chrześcijańskie wydarzenie znajduje wśród swoich fundamentalnych struktur tajemnicę Wcielenia oraz tajemnicę zmartwychwstania ciała. Właśnie na tej interpretacji sedna chrześcijańskiego doświadczenia zasadzała się zawsze i w oparciu o nią rozwijała, w jedyny w swoim rodzaju sposób, jasna i spójna duchowość, którą ksiądz Giussani żył i którą zaraził swoich uczniów oraz przyjaciół. Chrześcijaństwo nie jest zwyczajną teorią, nie jest ogólnikowym moralizmem, nie jest usiłowaniem samorealizacji człowieka, ale jest osobistym, najosobistszym spotkaniem Chrystusa z każdym z nas: spotkaniem, które staje się „obecnością”, „spojrzeniem”, „rozmową”, „komunią”, aż po „jedność”: „jedno ciało”, w najwyższym z możliwych znaczeń tego słowa. (...)

To jest spotkanie, które zmienia życie: przede wszystkim jeśli chodzi o sposób patrzenia, obserwowania, wartościowania, interpretowania i osądzania rzeczywistości, każdej rzeczywistości historii osobistej, społecznej oraz całego kosmosu. Sposób, który odsyła do ludzkiej inteligencji lub do rozumu, nierozerwalnie sprzymierzonego z chrześcijańską wiarą. Tak, rozum, który ośmiela się zbliżyć do progów tajemnicy – aż do jej rozpoznania jako konkretnej możliwości – oraz wiara, która wobec darmowego odsłonięcia się tajemnicy, dopomina się rozumu, czci go, potwierdza jego zdolności, oczyszcza, wywyższa i podprowadza nie tylko pod progi, ale prowadzi do wnętrza samej tajemnicy. (...)

Chrześcijański osąd staje się wyzwaniem, a zarazem wielkim dobrem w obecnym kontekście rozjątrzonego pluralizmu kulturowego, a jeszcze bardziej wśród wielu odstępstw, które można zaobserwować w myśli uczonych, wprowadzających w błąd tak zwaną opinię publiczną (...). Chrześcijański osąd rzeczywistości, ukształtowanie sumienia zgodnie z chrześcijańską wiarą zostają położone jako fundament oraz stają się siłą wychowawczego zaangażowania, które jest bez wątpienia, jak często powtarza Ojciec Święty, jednym z obecnych duszpasterskich priorytetów Kościoła. (...) Myślę, że nauczanie, życie, dzieła księdza Giussaniego mają w tej sprawie jeszcze dużo do zaoferowania naszym wspólnotom. (...)

Spotkanie z Chrystusem zmienia życie: w osądach oraz w dziełach. Chrześcijański osąd rzeczywistości, ze względu na swój wewnętrzny dynamizm, staje się działaniem, nieuniknionym apelem do największego daru, jaki Bóg nam ofiarował, do daru wolności, wezwanej do tego, by w sposób odpowiedzialny przynosić owoce w postawach oraz w zachowaniach, w sposobie życia oraz konkretnych gestach, w inicjatywach oraz najróżniejszych, zawsze jednak spójnych z działaniem Chrystusa, dziełach. (...)

Najdrożsi, chciałem wam przypomnieć niektóre idee, które dla was, którzy jesteście z Ruchu Komunia i Wyzwolenie, są czymś więcej niż nawykiem, ponieważ właśnie w nich odnajduję ludzkie oraz chrześcijańskie racje, ażeby w sposób coraz bardziej dojrzały urzeczywistniać tę powszechną braterską komunię i misyjny zapał, należące do najcenniejszych darów oraz najważniejszych obowiązków, jakie Kościół codziennie otrzymuje od Chrystusa, swojego Oblubieńca i Odkupiciela.


SŁOWO KSIĘDZA JULIÁNA CARRÓNA SKIEROWANE DO KARDYNAŁA TETTAMANZIEGO

Przewielebny Księże Kardynale,
w imieniu wszystkich pragnę podziękować Waszej Eminencji za ojcowskie uczestnictwo w tej Eucharystii z okazji piątej rocznicy narodzin dla nieba księdza Giussaniego. Jesteśmy niezwykle wdzięczni Panu za życie księdza Giussaniego oraz za to, że ta rzeczywistość, która z niego się zrodziła, pozostaje żywa i zobowiązuje nas do tego, by coraz bardziej utożsamiać się z jego charyzmatem. Wraz z upływem czasu coraz bardziej uświadamiamy sobie, że jest to właściwa odpowiedź na okoliczności, którymi żyjemy. Z wdzięcznością stwierdzamy, że gdy za nim podążamy, jeszcze bardziej staje się on dla nas ojcem, jeszcze bardziej nas rodzi. Widzę to, gdy odwiedzam nasze wspólnoty na świecie i we Włoszech: to niesamowite, w jaki sposób jest on wciąż obecny i nieustannie towarzyszy nam w tym wszystkim, co nam pozostawił i czego dokonuje w nas i dla nas w teraźniejszości.

Jego ojcostwo pozwala nam doświadczyć w naszym życiu Chrystusa, tak jak opisała to Wasza Eminencja: „Relacja między nami a Chrystusem nie jest niesprecyzowana, instynktowna. . . ale jest relacją osobistą, bardzo osobistą: dotyka każdego z nas we właściwej sobie jednorodności oraz niepowtarzalności” (Homilia na uroczystość świętego Ambrożego, 7 grudnia 2009 r.). Z tego doświadczenia bierze się otwartość życia, przywołana przez Ojca Świętego w tegorocznym orędziu na Wielki Post: „Dzięki działaniu Chrystusa możemy wejść w «większą» sprawiedliwość, która jest sprawiedliwością miłości (por. Rz 13, 8–10), sprawiedliwością tego, kto w każdym wypadku zawsze czuje się bardziej dłużnikiem niż wierzycielem, ponieważ otrzymał więcej niż mógłby się spodziewać”. Wychodząc od tej nieskończonej wdzięczności dla Pana i dla łaski charyzmatu księdza Giussaniego, zawierzamy Waszej duszpasterskiej opiece nasze życie, wyrażając gotowość służenia Kościołowi świętych Ambrożego i Karola Boromeusza, Kościołowi, z którego zrodziło się kapłaństwo księdza Giussaniego i który cieszy się jego owocami, dla dobra naszych braci w wierze i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy szczerze poszukują, w trudzie, pełnego sensu dla swojego życia. Dziękujemy, Wasza Eminencjo!


KARD. JOSÉ SARAIVA MARTINS
(Rzym, 22 lutego)

TO OBJĘCIE CHRYSTUSA I KOŚCIOŁA

Pięć lat temu Pan wezwał do siebie księdza Luigi Giussaniego, chrześcijanina obdarzonego talentem wyjątkowo jasnego rozumienia Kościoła, kapłana wywodzącego się z ambrozjańskiej tradycji, założyciela ruchu kościelnego Komunia i Wyzwolenie, uznanego wychowawcę. (...)

Ksiądz Luigi Giussani głęboko odczuwał w swoim życiu osobistym rzeczywistą komunię ze swoim biskupem oraz z papieżem. „To jest prawdziwa «forma» każdej prawdziwej chrześcijańskiej wspólnoty, czynnik, który zapewnia jej autentyczność, zespolenie w tajemnicy Chrystusa, a więc również uczestnictwo w jej odkupicielskiej mocy” – pisał w jednej ze swoich pierwszych książek. Żył on tą wzrastającą komunią, zachowując całkowite posłuszeństwo wszystkim swoim diecezjalnym biskupom. Niezwykle troszczył się także o trwanie w komunii ze wszystkimi papieżami – od Pawła VI po Jana Pawła II – którym pozostawał całkowicie posłuszny, z przekonaniem podążając za ich nauczaniem.

Ksiądz Giussani przez całe życie kładł nacisk na dwie zasadnicze sprawy:„Chrześcijańska wspólnota w określonym środowisku konstytuuje obecność Chrystusa oraz potęgę Boga, co umożliwia powstawanie i rozprzestrzenianie się Jego Królestwa na miarę tego, jak wspólnota ta otrzymuje wsparcie autorytetu. . .; na miarę tego, jak jest ona misją i jako misja jest przeżywana”. (. . .)

Drugim elementem, na który ksiądz Giussani kładł tak ogromny nacisk, była jedność jako zmysłowo wyrażony, świadomy udział w życiu Kościoła oraz w sakramentach, które „starają się zradzać całą wspólnotową strukturę życia. . . od sposobu pojmowania własnego istnienia oraz istnienia świata, po sposób zastanawiania się nad wydarzeniami, planowania przyszłości, organizowania swojej pracy, kształtowania rzeczywistości, a zwłaszcza wykorzystywania dostępnych sobie środków”. (. . .)

Ksiądz Giussani był więc przede wszystkim przekonanym synem Kościoła. Stąd też bierze się płodność jego misyjnego charyzmatu oraz jego znanego zaangażowania w wychowanie. (. . .) Misyjne oraz ekumeniczne inspiracje zawsze poruszały księdza Giussaniego, od pierwszych lat spędzonych w seminarium, ku otwartości na każde miejsce oraz na każdą osobę, w których można było spotkać objawienie Tajemnicy Boga jako Prawdy i Piękna. Ta pasja do Chrystusa i Kościoła przejawia się w eklezjalnej płodności tak wielu jego dzieł. (. . .)

Zaproponowana przez niego metoda głoszenia chrześcijańskiego orędzia opiera się na dwóch zasadniczych kwestiach: zdecydowanym przekonaniu, że treść wiary potrzebuje, by przygarnąć ją w sposób świadomy, oraz konieczności zweryfikowania w działaniu tej propozycji. Wszystko zostaje osądzone w świetle podstawowego doświadczenia, to znaczy tego zbioru oczywistości oraz potrzeb, które konstytuują pierwotną strukturę każdego człowieka w jego relacji z rzeczywistością. (. . .)

W ten sposób głoszenie Chrystusa, wydarzenie zagarniające wszystkie aspekty życia człowieka oraz centrum historii, zaproponowane wolności osób, staje się w spotkaniu z chrześcijańską wspólnotą propozycją na życie, drogą weryfikacji zgodnie z trzema wymiarami, które nieustannie ksiądz Giussani podkreślał: kulturą, miłością miłosierną i misją. (. . .)

Tu rodzi się rozpoznanie oraz przylgnięcie do Obecności Chrystusa w życiu Kościoła, a więc dążenie do świętości. Im bardziej Chrystus bierze w posiadanie życie człowieka, tym bardziej odczuwa on potrzebę oddania Mu całego siebie, pomimo kruchości swojego człowieczeństwa: to jest to pełne wzruszenia „tak” Piotra, wypowiedziane w odpowiedzi na trzykrotnie zadane przez Pana pytanie. Obecność Chrystusa nieustannie objawia się nam w tajemnicy miłosierdzia Ojca, poprzez posłuszeństwo, będące największą cnotą.


KARD. ANGELO BAGNASCO
(Genua, 23 lutego)

JEGO ODWAGA JEST NASZĄ PROŚBĄ

W piątą rocznicę dies natalis [dnia narodzin dla nieba] księdza Giussaniego jak nigdy czujemy jego obecność, co więcej, czujemy, że dzięki przezroczystości wieczności jest jeszcze bardziej obecny i otacza każdego z nas jeszcze większą troską. (. . .)

Rok ’68 wprowadził ogromne zamieszanie w kulturze, społeczeństwie oraz zastawił pułapkę na samo chrześcijaństwo. Wydawało się wówczas, że wszystko zostanie pozbawione dotychczasowych struktur w imię jakiejś przyszłości, której jedynym obliczem była zmiana: jasna, jeśli chodziło o niszczenie, ale zupełnie nieokreślona co do planów na przyszłość. Ksiądz Giussani objął historię, którą dawała mu Boża Opatrzność, aby nią żyć; kochał swoją teraźniejszość i bez lęku cały zanurzył się w niej, z hojnością oraz inteligencją właściwą świadkom, z nieuzbrojoną odwagą Dawida, który staje przed Goliatem. On wiedział, że chrześcijaństwo może znaleźć się w kryzysie, na ławie oskarżonych, wyśmiane, ale nie może zginąć, ponieważ chrześcijaństwo to Chrystus. Nie jest to system idei, ale Ten, który żyje, a chrześcijańskie życie jest spotkaniem. Wiedział, że Kościół nie jest przedsiębiorstwem albo ludzkim stowarzyszeniem, ale jest tajemnicą, sakramentem obecności i spotkania Boga z ludźmi. Jest więc towarzystwem, które zanim jeszcze jest wyborem, jest darem z Niebios. A dar przyjmuje się z wdzięcznością, i kocha się go całym sobą. (. . .)

To tajemnica człowieka fascynowała księdza Giussaniego tak bardzo, fascynowała tak, jak powinna fascynować każdą osobę wierzącą, co więcej, każdego człowieka. Ta tajemnica została przyjęta, ujęta jako temat oraz przeżywana w ludzkiej historii przy pomocy odmiennych słów i na najróżniejsze sposoby, które łączy zasadnicza kwestia znaczenia. Wczoraj, tak samo jak dziś, pozostaje pytanie; każdy musi przebyć drogę pytania, która jest wpisana w włókna istnienia człowieka oraz wszechświata; człowiek musi znaleźć słuszną odpowiedź, jeśli nie chce żyć, podążając za mniej oczywistym kłamstwem.

Musi przejść tę drogę nie z szacunku dla podyktowanego przez kogoś imperatywu kategorycznego, ale by pozostać wiernym samemu sobie; jeśli natomiast w ogóle nie interesuje go nawet wartość osobistej wierności, musi to zrobić choćby dlatego, że nie może uciec od samego siebie, musi koniecznie żyć z samym sobą, znaleźć jakąś formę życia z samym sobą, ze swoim bytem, który nieustannie woła do niego: „dlaczego?”, „po co?”. Czy nie jest to przypadkiem metafizyczny stan, którego nikt nie może uniknąć, nawet jeśli negatywna kultura wyśmiewa tę kwestię i chciałaby pozbawić ją znaczenia oraz wagi? Jeśli jednak ta zdesperowana kultura próbuje pokryć kłamstwem rzeczywistość i stawia na piedestale głosicieli sceptycyzmu, który przywiera do tego, co chwilowe, konkretny człowiek – z krwi i kości, mający rozum i serce – wcześniej czy później, reaguje i się buntuje, protestuje, zaczyna żebrać o to, co nieskończone i absolutne, wyciąga rękę do tego, kto może dać mu okruch prawdy, kto wytłumaczy mu jego samego i pozwoli mu spoglądać „dalej”, poza własne osamotnienie, poza samego siebie i świat, ponieważ wszystko wydaje się tak małe i ciasne. (. . .)

Na tym polega także współczesność księdza Giussaniego: to jest współczesność Ewangelii nieustannie aktualnej, nawet wtedy, gdy ktoś chciałby ją pokazać jako niemodną. Człowiek zawsze odczuwa ogromną potrzebę tego światła, być może jeszcze bardziej człowiek żyjący dzisiaj, który chciałby zepchnąć Chrystusa na peryferie życia i społeczeństwa. To „teraz”, jeżące się od wyzwań oraz okazji, które, podobnie jak w innych czasach, prowokuje wiarę do tego, by była bardziej spójna i odważniejsza, ale także bardziej przemyślana, po to by móc mówić ze wszystkimi językiem wiary i rozumu. „Teraz” jest decydujące dla człowieczeństwa oraz cywilizacji: zniszczenie podmiotowości, dezintegracja tego, co czyni człowieka jedyną i niepowtarzalną osobą w swojej wielorakiej jedności i w duchowym świetle, ziemskim, ale otwartym na transcendencję – gra toczy się już na wielu frontach: froncie życia i rodziny, wolności i wychowania.

Pełne teksty homilii w języku włoskim dostępne są na stronie www.tracce.it


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją