ks. Jerzy Krawczyk
Po dłuższej przerwie znów wychodzą „Ślady”, polskie wydanie międzynarodowego pisma Ruchu Komunia i Wyzwolenie. Na skierowane zaproszenie do ich współtworzenia odpowiedziało kilka osób, które 11 listopada ubiegłego roku w Łodzi podjęły ten problem. Co uczynić, aby „Ślady” stały się użytecznym narzędziem do komunikowania naszego doświadczenia? Jaki powinny mieć kształt, aby służyły nam wszystkim we wrastaniu? W czym jesteśmy gotowi służyć? Oto wnioski, jakie wyniknęły z naszej rozmowy:
Po pierwsze, „Ślady”, aby służyły, muszą wychodzić systematycznie. Po drugie, winny komunikować na bieżąco „ślady nowości” z życia Ruchu w kraju i zagranicą. Po trzecie, potrzeba stałej pracy zespołu. Dzięki temu, że kilka osób odpowiedziało na tę propozycję, pojawił się nowy numer „Śladów”. Redakcja dalej się tworzy i jest otwarta na współpracę, więc zapraszamy!
W nowym numerze można przeczytać między innymi o tym, jak Polska zmieniła się przez ostatnie dwadzieścia lat. Alessandra Stoppa, włoska redaktorka „Tracce”, w artykule Twierdza za żelazną kurtyną wspomina, jak dwadzieścia lat temu, tuż po tym, gdy Gorbaczow stanął na Kapitolu i podał rękę Papieżowi, gościł w Krakowie ksiądz Francesco Ricci. Powiedział on wtedy: „Zakończył się dla was okres twardej walki z Kościołem, ale niedługo zacznie się miękka walka z wiarą. Różnica jest taka, że dotychczas wiedzieliście, gdzie jest wróg, ale niedługo przyjdzie do was kultura bez Boga i wtedy nie będziecie już wiedzieć, gdzie jest wasz wróg”. To już stało się faktem. Wielu młodych nie pamięta tamtych czasów, bo wyrośli w tej „nowej kulturze”, która jest coraz bardziej niechrześcijańska.
Możecie powiedzieć: „Mieliśmy to szczęście spotkać Ruch, gdzie kształtują się nasze serca”. Tak, to prawda, ale jesteśmy też dziećmi tego świata. Nie mamy świadomości, jak łatwo przenikają do naszych serc kryteria „tego świata”, które nie pozwalają nam rozumieć rzeczywistości, samych siebie i innych. A także chrześcijaństwa. Konsekwencją tego jest zagubienie, bo nie wiemy, czym się kierować. Nie jesteśmy od niego wolni, co szczególnie widać po tym, jak szybko pokonuje nas zamieszanie.
Benedykt XVI mówi, że największym zagrożeniem jest dzisiaj relatywizm, który sprawia, że wszystko jest względne. Nie ma ostatecznej prawdy, o wszystkim można powiedzieć:„To zależy”. Nie wolno się pytać o prawdę, bo prawda jest nietolerancyjna, trzeba więc się jej wyzbyć.
Jakie są konsekwencje relatywizmu? Nie ma nic absolutnego, za co warto oddać życie. Kolejna to utrata siły wolności i wewnętrzna słabość człowieka. Widać to po tym, jak coraz trudniej jest młodym ludziom podejmować decyzje na całe życie.
Wolność jest pojmowana jako niezależność od prawdy. Jest to źródłem zamieszania. Nic nie jest oczywiste. Skutkiem tego jest zagubienie ideału, stąd królujący cynizm i nihilizm.
„Poznacie prawdę, prawda was wyzwoli”
Pierwszym wymogiem nie jest bycie niezależnym, ale bycie sobą, czyli życie w prawdzie. Jaka jest prawda o mnie? Prawdą jest fakt, że sam siebie nie uczyniłem, a życie zostało mi dane. Moje życie należy do Kogoś innego, który mi je dał i który mnie czyni. Nie jest prawdą, że jestem niezależny. Tylko uznając tę zależność, będę stawał się coraz bardziej sobą i będę wolny.
Odrzucono prawdę jako kryterium osądu, ale na to miejsce zostały wprowadzone inne kryteria osądu. Najczęściej to kaprys stał się kryterium decydowania. Tylko, że na piasku chwilowego kaprysu nie jest możliwe zbudowanie prawdziwego domu, trwałego związku.
W atmosferze wzrastającego dobrobytu nastąpiło przewartościowanie ideału. Celem życia człowieka nie jest już życie dla chwały Bożej, ale dla powodzenia, szczęścia, rozumianego jako zaspokojenie potrzeb konsumpcyjnych przez atrakcyjne dobra materialne i mocne wrażenia. Czy w ten sposób moje wymogi podstawowe zostają spełnione? Widzimy, że sercu to nie wystarcza, trzeba więc sięgać po coraz mocniejsze wrażenia. Życie staje się wewnętrznie puste, ale za to w coraz ładniejszym opakowaniu. Czy to wystarcza duszy? Kiedy społeczeństwo się przebudzi i zejdzie z tej drogi poszukiwania narkotycznych wrażeń?
Ksiądz Julián Carrón ciągle nam przypomina, że wrażenia, doznania nie wystarczają. Potrzeba osądzać. Patrz na to, co się wydarza, i osądzaj, porównuj z wymogami ludzkiego serca, z tym przebudzonym smakiem nowego życia, pytając, czy to ci wystarcza. Aby stawało się to doświadczeniem.
Początkiem zawsze jest spotkanie. Ojciec Święty Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice Bóg jest miłością przypomniał: „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”.
Tego skarbu nie pozwólmy sobie wyrwać z serca. Bądźmy temu wierni. Prośmy o łaskę zrozumienia, o dar wiary, nadziei i miłości, aby całe swoje życie budować na tej Obecności. Aby się z Nim związać na śmierć i życie. Aby moje życie było drogą ku ostatecznemu spełnieniu. Ze świadomością, że Chrystus jest tym, który mnie czyni.