Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2005 > marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 2005 (marzec / kwiecień)

Mediolan

Pozostanie Ojcem. Służmy darowi jedności

Wystąpienie ks. Juliána Carróna kończące uroczystości pogrzebowe

Julián Carrón


30 maja 1998 r. na placu św. Piotra ks. Giussani przed Janem Pawłem II mówił: „Dla mnie łaska Jezusa... stała się doświadczeniem wiary, z której... jak zobaczyłem, zaczął kształtować się lud, w imię Chrystusa”. Oto tutaj, dzisiaj, lud, zrodzony z doświadczenia wiary księdza Giussaniego. Ten fakt, ten lud, przemawia mocniej niż jakikolwiek komentarz o dokonanym przez niego dziele Boga.

Dlatego dziś wszyscy jesteśmy tutaj, aby wyrazić ból z powodu jego śmierci i wykrzyczeć wobec wszystkich naszą wdzięczność za jego życie. Doniosłość jego osoby dla każdego z nas jest tak wielka, jak wielki odczuwamy dzisiaj ból. Najdroższy Księże Giussani, przyjacielu, bierzemy Cię ze sobą w pamięci, na całe nasze życie! Nigdy nie potrafimy zapomnieć doświadczanej przy Tobie gorączki życia. Twoje spojrzenie nigdy nie zniknie z naszych oczu. Spojrzenie, poprzez które odczuliśmy na sobie wzrok Jezusa. Tak, bo to właśnie On, Jezus ukształtował spojrzenie, którym na nas patrzyłeś.

W kontakcie z jego doświadczeniem wiary zobaczyliśmy zdumieni, że w nas dzieje się coś niewyobrażalnego - choć w skrytości oczekiwanego. Również w nas odkryliśmy drżenie przenikające Ewangelię. Zostaliśmy zmuszeni, by poddać się nowości, której nikt przedtem nie mógł sobie nawet wyobrazić i ku własnemu zdziwieniu, jak kiedyś uczniowie, wielokrotnie łapaliśmy się na słowach: „Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego!” (Mk 2,12) W ten sposób, poprzez doświadczenie, nauczyliśmy się że chrześcijaństwo jest wydarzeniem. Wydarzeniem spotkania dającym pełnię człowieczeństwu, natężenie czasowi, intensywność relacjom, niespotykaną gdzie indziej zdolność do inicjatywy i twórczości. Tak, to rzeczywiście prawda: spotkaliśmy Jezusa, doświadczyliśmy i doświadczamy ewangelicznego „stokrotnie więcej już tutaj”. Dlatego właśnie Ks. Giussani zawsze chciał wszystko postawić na naszą wolność.W ten sposób nauczył nas znać i kochać Jezusa. Nie po prostu w oparciu o jakiś dyskurs, ale komunikując Go poprzez swoje doświadczenie, zapraszając nas do współdzielenia tego doświadczenia, aby zweryfikować zawarte w nim roszczenie. Chrystus stawał się dla nas coraz bardziej fascynujący, Jego Obecność droższa i każdy z nas odkrywał w sobie prawdę słów: „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Gal 2, 20). W ten właśnie sposób zrodził nas w Chrystusie.

Otóż to właśnie: zrodzenie, ojcostwo! Dlatego nigdy już nie potrafimy przeżywać więzi z Chrystusem, pamiętać o Nim, który jest konsystencją całej rzeczywistości, nie myśląc o księdzu Giussanim. Teraz bardziej niż przedtem. Zapamiętamy go na zawsze przy Nim, przy Jezusie, kiedy obudzimy się rano, pójdziemy do pracy, popatrzymy na zachód słońca, albo zwrócimy się do żony, do męża albo do przyjaciół. Nasza wiara w Jezusa była i jest kształtowana przez obecność księdza Giussaniego, przez jego spojrzenie, przez jego impet życia.

Wiara podnosząca rozum człowieka, pojmująca go jako swoją pełnię, rozkwitająca darmowo u szczytu rozumu. Wiara, która w posłuszeństwie Kościołowi, staje się nowym spojrzeniem na świat i osądem świata, prawdziwszą miłością do przeznaczenia człowieka, bliskiego czy obcego. Otwarcie na każde ziarno prawdy, zapał do ukazywania Chrystusa, aż po utratę sił, żeby wszyscy Go poznali.„Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz?” (

„Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz?” (Ps 8) Fakt, iż jedno stworzenie, kruche jak człowiek, przez swoje „Tak” powiedziane Chrystusowi, może stać się tak decydująco znaczące dla tysięcy osób na całym świecie nie może nie zadziwiać! Dla wielu ta metoda może wydać się niepokojąca. To, że sens życia, sens najbardziej znaczących więzi, czasu i przestrzeni, twórczości i wypoczynku, przechodzi i pozwala się poznać poprzez ciało, poprzez coś, co umiera. Mędrcy tego świata z pewnością uznają to za skandaliczne.

Tymczasem jest znakiem nieskończonego miłosierdzia Ojca, który, aby dać się poznać człowiekowi, aby być przez niego zaakceptowanym i w ten sposób go zbawić, wzbudza ożywczą mocą Ducha Świętego preferencję, charyzmat, tak silnie fascynujący, że skutkuje przylgnięciem do Chrystusa. Jest to najbardziej szczegółowe urzeczywistnienie się metody Wcielenia. Jasność i energię afektywną odpowiednią dla przyjęcia Tajemnicy może dać człowiekowi tylko Tajemnica stając się pociągającą uczuciowo obecnością.

Ta metoda zakłada odnawianie się zdumienia na widok inicjatywy kogoś innego. Dlatego, jak uczył nas zawsze ks. Giussani, nasze towarzystwo jest towarzystwem prowadzonym ku przeznaczeniu w nurcie wielkiej rzeki życia Kościoła. Jedność między nami jest najcenniejszym darem rodzącym się z przyjęcia owej inicjatywy. Ze względu na odpowiedzialność powierzoną mi przez ks. Giussaniego proszę o łaskę, abym mógł służyć temu darowi jedności. Jestem pewny, że jeśli idąc za będziemy prości, odczujemy ojcostwo ks. Giussaniego bardziej niż kiedykolwiek.

Powierzmy naszą historię Matce Bożej, która jest „pewnością naszej nadziei”. „Veni Sancte Spiritus. Veni per Mariam” (Przyjdź Duchu Święty, przyjdź przez Maryję).


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją