Ślady
>
Archiwum
>
2008
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2008 (maj / czerwiec) Strona Pierwsza SiĹa potrzebna w wierze 18 czerwca 1988 r., z okazji Roku Maryjnego, zostaĹa zorganizowana pielgrzymka mĹodzieĹźy Diecezji MediolaĹskiej do sanktuarium w Caravaggio. Proponujemy zapis wystÄ pienia ks. Luigi Giussaniego skierowanego do uczestnikĂłw pielgrzymki Luigi Giussani ChciaĹbym w prosty sposĂłb skomentowaÄ to, co w tekĹcie, ktĂłry macie na kartkach jest nazwane ânajdoskonalszÄ ikonÄ wolnoĹci oraz wyzwolenia ludzkoĹciâ[1], to znaczy fakt, iĹź Matka BoĹźa jest punktem, w ktĂłrym staĹa siÄ najbardziej uchwytna tajemnica wyzwolenia ludzkoĹci. Nawet, jeĹli sĹowo wyzwolenie pozostaje nieokreĹlone i niejasne w naszym sercu, coĹ nam mĂłwi, Ĺźe wyzwolenie jest wyzwoleniem â nie zniewoleniem â czĹowieczeĹstwa, owej rzeczywistoĹci, ktĂłra codziennie je, pije, czuwa i Ĺpi. W Matce BoĹźej tajemnica wyzwolenia czĹowieka, ktĂłrÄ jest Jezus, ukazuje swĂłj dobroczynny wpĹyw w sposĂłb wyjÄ tkowy (âdoskonaĹaâ â mĂłwi tekst, ktĂłry czytaliĹmy). WskaĹźÄ pewne rzeczy, ktĂłre w Ĺźyciu najbardziej mnie poruszyĹy. Przede wszystkim to, o czym mĂłwi Psalm 8 â absolutnie âprzede wszystkimâ, poniewaĹź jest to rzecz, ktĂłra rĂłwnieĹź dziĹ pozostawia mnie z otwartymi ustami. Zaraz w pierwszych dniach po wstÄ pieniu do Seminarium miaĹem wĂłwczas dziesiÄÄ lat, jednÄ z rzeczy, ktĂłre najbardziej mnie poruszyĹy, byĹa pewna chwila w czasie czytania maĹego brewiarza NajĹwiÄtszej Dziewicy, jakiego wĂłwczas siÄ uĹźywaĹo, chwila, kiedy odmawiajÄ c Psalm 8 usĹyszaĹem siebie mĂłwiÄ cego razem z innymi kolegami: âCzymĹźe jest czĹowiek, Ĺźe o nim pamiÄtasz?â. Od tamtej pory zdanie to pozostaĹo wpisane w moim sercu: âI syn czĹowieczy, Ĺźe troszczysz siÄ o niego?â[2]. RzeczywiĹcie, juĹź wĂłwczas byĹo dla mnie oczywistym, Ĺźe czĹowiek jest jak ĹşdĹşbĹo wewnÄ trz wiru, jedna wielka sĹaboĹÄ, jak pyĹ na wietrze, jak pyĹ pod uderzeniami wiatru. Jest w nim nie tylko kruchoĹÄ, ale rĂłwnieĹź pewnego rodzaju niespĂłjnoĹÄ, a przez to trwonienie siĹ i wewnÄtrzne rozbicie, tak, Ĺźe czĹowiek nie potrafi tego wszystkiego uchwyciÄ, aby to jakoĹ scaliÄ. CzĹowiek jest rzeczywiĹcie biedny! Kto, koĹczÄ c dzieĹ, czuje siÄ w peĹni swojej ludzkiej energii, jako bohater udanego, dziÄki ludzkim wysiĹkom, minionego dnia? Nikt. Dlatego wĹaĹnie tak bardzo ulegamy rozproszeniu i brakowi pamiÄci, aby uniknÄ Ä rozczarowania. A jednak, âPan wejrzaĹ na uniĹźenie [na nicoĹÄ] swojej sĹuĹźebnicyâ[3]. Faktycznie, rĂłwnieĹź Matka BoĹźa, piÄtnasto- szesnastoletnia dziewczyna, czymĹźe byĹa w Ĺwiecie, w caĹej rzeczywistoĹci? NaprawdÄ ĹşdĹşbĹem. Kto jÄ zauwaĹźyĹ w jednym z najodleglejszych miasteczek Ăłwczesnego Imperium Rzymskiego (znanego wĂłwczas Ĺwiata), w miasteczku, ktĂłre na dodatek nie cieszyĹo siÄ dobrÄ sĹawÄ ? KrĂłtko mĂłwiÄ c, byĹa ona naprawdÄ niczym. Podobnie i ja, w pewnych chwilach musze powiedzieÄ: âjestem wĹaĹciwie niczym!â, ale nie przesadzajÄ c. Pan wziÄ Ĺ tÄ maĹÄ rzecz. Kiedy bÄdziecie mieli szczÄĹcie pojechaÄ do Palestyny i oprzeÄ siÄ o balustradÄ, oddzielajÄ ca od maĹego pokoju, w ktĂłrym ona ĹźyĹa, gdzie znajduje siÄ tabliczka z napisem: âTu SĹowo staĹo siÄ ciaĹemâ, wĂłwczas takĹźe wy â mam nadziejÄ â zostaniecie wstrzÄ ĹniÄci pewnÄ , tak poruszajÄ cÄ dla mnie myĹlÄ : âCzy to moĹźliwe, Ĺźe wĹaĹnie tutaj wszystko siÄ rozpoczÄĹo? Wszystko, zaczÄĹo siÄ w tym miejscu!â. Ĺťyjemy z jasnym i przejrzystym przekonaniem, czy teĹź z gorÄ cym sercem, dziÄki czemuĹ, co dwa tysiÄ ce lat temu wydarzyĹo siÄ w tej âdziurzeâ. JeĹźeli Ĺwiat bÄdzie istniaĹ kolejne dwieĹcie milionĂłw lat bÄdzie musiaĹ nadal mĂłwiÄ tak samo: wszystko zaczÄĹo siÄ tutaj. JakĹźe sÄ prawdziwe sĹowa powiedziane potem przez Ĺw. PawĹa: âPan uĹźywa rzeczy sĹabych i bidnych na tym Ĺwiecie, aby pokazaÄ silnym, Ĺźe ich nie potrzebujeâ[4]. Ja jednakĹźe chciaĹbym podkreĹliÄ znaczenie tej âikonyâ dal mojego Ĺźycia, dla naszego Ĺźycia. UtrzymujÄ, Ĺźe jest to rzecz najwiÄksza, jaka moĹźna powiedzieÄ, a mianowicie, Ĺźe moment, jakim jest chwila naszego Ĺźycia, taka, jakÄ jest, nie potrzebuje dodatkowych okolicznoĹci, aby byÄ zauwaĹźonym przez AnioĹĂłw i Boga, przez wiecznoĹÄ, aby mieÄ wartoĹÄ, aby siÄ naprawdÄ liczyÄ. Ten maĹy punkt czasu i miejsca, jakim jest chwila obecna, zostaĹ objÄty przez Boga i sĹuĹźy caĹemu Jego zamysĹowi. Ta chwila jest waĹźna dla Chrystusa; jest waĹźna, BĂłg wie âjakâ, ale jest waĹźna. MoĹźemy powiedzieÄ, Ĺźe jest waĹźna jak najwaĹźniejsze gesty opowiadane w ksiÄ Ĺźkach historycznych, czy te, wspominane w gazetach. Aby byÄ wielkim w obliczu tajemnicy Boga, a przez to mieÄ wartoĹÄ wiecznÄ , nie potrzebujÄ niczego wiÄcej niĹź to, co mam obecnie. To wĹaĹnie, przede wszystkim, mĂłwi mi Matka BoĹźa, owa wybrana przez Boga dziewczyna. PojÄcie okolicznoĹci, wĹaĹnie okolicznoĹci Ĺźycia, jak na przykĹad charakter (nawet nie âna przykĹadâ, poniewaĹź prawie wszystko jest zwiÄ zane z charakterem) czy nieuniknione sytuacje oraz rezultaty naszych dziaĹaĹ, nie mogÄ pozostaÄ daremne. To w okolicznoĹciach Ĺźycia, poprzez te okolicznoĹci, BĂłg wpĹywa na wnÄtrze naszego âjaâ, na naszÄ osobÄ tak, aby nasze Ĺźycie staĹo siÄ uĹźyteczne, aby byĹo wĹÄ czone w owÄ wielkÄ uĹźytecznoĹÄ Ĺźycia Matki BoĹźej. Dlatego, wĹaĹnie dlatego! Aby miaĹo udziaĹ w wielkiej uĹźytecznoĹci, aby byĹo uĹźyteczne dla wyzwolenia czĹowieka, aby byĹo Ĺźyciem w Chrystusie. W tym znaczeniu nie jest czymĹ niesĹusznym uznanie, ze chwaĹa BoĹźa, poprzez chwaĹÄ tego czĹowieka, ktĂłry jest Synem BoĹźym, Chrystusa, realizuje siÄ w naszym Ĺźyciu, w okolicznoĹciach, przez ktĂłre rzeczywiĹcie przechodzimy. Uznanie tego okazuje siÄ wrÄcz naleĹźne i budzi radoĹÄ, staje siÄ ĹşrĂłdĹem radoĹci (do jakiej wzywaĹ nas piÄkny tekst, ktĂłry towarzyszyĹ naszej dzisiejszej wÄdrĂłwce). Z tego powodu, i sĹusznie, na pewnej starej pocztĂłwce poĹwiÄconej Chrystusowi przytoczone zostaĹo sĹynne zdanie Ĺw. Katarzyny: âJeĹźeli bÄdziecie tym, czym powinniĹcie byÄ, rozpalicie ogieĹ w caĹej Italii. Nie zadowalajcie siÄ maĹymi rzeczami: BĂłg chce rzeczy wielkichâ[5]. Nie jest to sprzeczne z tym co powiedziaĹem wczeĹniej. KaĹźda chwila powinna byÄ dla nas tak wielka, i moĹźe byÄ tak wielka. Nie jesteĹmy przyjaciĂłĹmi, jeĹźeli nie realizujemy tego pomiÄdzy nami, jeĹźeli nie przypominamy sobie o tym, przede wszystkim przykĹadem, pĹynÄ cym od nas i zaraĹźajÄ cym wszystkich, ktĂłrzy nas otaczajÄ . Jego Eminencja ks. Carlo Maria Martini, w swoim piÄknym wystÄ pieniu w eningradzie, powiedziaĹ rzecz, ktĂłrÄ powtĂłrzyĹem w Avvenire: âZawsze, kiedy ÂŤodrzucano Boga, gubiono lub pomniejszano Jego znaczenie, czy teĹź ukazywano w niepoprawny sposĂłb, zmierzano w stronÄ mniej lub bardziej nierozwiniÄtych form upadku czĹowieka i samego wspĂłĹistnienia spoĹecznegoÂťâ[6]. âUpadek czĹowiekaâ oznacza, iĹź czĹowiek sztywnieje, staje siÄ ograniczony. I rzeczywiĹcie, kiedy to, na co siÄ patrzy, czy relacje, ktĂłre siÄ ustala odpowiadajÄ wyĹÄ cznie reakcji wywoĹanej i potwierdzanej w sobie, albo teĹź, kiedy osÄ dy lub reakcje rodzÄ siÄ z dÄ Ĺźenia â w gĹÄbi zawsze niego histerycznego â do potwierdzenia wĹasnych projektĂłw (w relacji z dziewczynÄ lub z chĹopakiem, w rodzinie, w pracy, w nauce, Ĺźyciu kulturalnym czy teĹź w polityce), nÄdza oznacza fakt, Ĺźe ktoĹ jest jak uwiÄziony. Horyzont czĹowieka nie jest juĹź otwarty, a czas staje siÄ dla niego sÄdziÄ , poniewaĹź nudzi go to, co robiĹ i to, co robi, niczego nie jest w stanie utrzymaÄ, nic nie moĹźe trwaÄ, nawet, jeĹźeli w danej chwili daje przyjemnoĹÄ. Trzeba zburzyÄ granicÄ naszego wiÄzienia. Nasze wiÄzienie zostanie zburzone â oto jest aspekt wyzwolenia â jedynie wĂłwczas, gdy otworzÄ siÄ mury i do wnÄtrza wkroczy nieskoĹczonoĹÄ. Dlatego Jego Eminencja powiedziaĹ, Ĺźe kiedy ktoĹ odrzuca Boga, gubi Go lub pomniejsza Jego znaczenie, wtedy upada. WolnoĹÄ nie ma granic i relacja z Bogiem nie ma granic. JednakĹźe dla czĹowieka jest to bardzo trudne! JakĹźe podziwiamy wszystkie wysiĹki podejmowane przez ludzi, aby przylgnÄ Ä do Boga, aby Go sobie wyobraziÄ, aby ustaliÄ uczuciowy zwiÄ zek z Nim i estetycznie wyraziÄ wzruszenie, jakie budziĹa w nich myĹl o Nim â to znaczy róşne religie. A tam, Matka BoĹźa miaĹa Go tak blisko, nieskoĹczona Tajemnica byĹa tam, kiedy ona jadĹa, piĹa, kiedy czuwaĹa i kĹadĹa siÄ do Ĺóşka. JakĹźe inne wymiary miaĹy dla niej wszystkie te rzeczy! W Ĺźadnym momencie nie mogĹa zapomnieÄ o zwiÄ zku z tÄ istotÄ , zanim siÄ narodziĹa, po narodzeniu, widzÄ c jak stawaĹo siÄ dorosĹym. DominowaĹa w niej pamiÄÄ. âPamiÄÄâ jest tym wielkim sĹowem, nieustannie oĹźywiajÄ cym i nieustannie wyzwalajÄ cym nasze Ĺźycie, ktĂłre w przeciwnym razie byĹoby nieustannÄ prĂłbÄ , czyli byĹoby stĹamszone w ograniczeniach niewoli, obciÄ Ĺźone. To wĹaĹnie ta pamiÄÄ rzeczywiĹcie uwalnia od ciÄĹźaru egzystencji. Jak wĂłwczas, gdy Jezus, widzÄ c przechodzÄ cy wĹrĂłd pĂłl pogrzeb â jak wiele razy wspominaliĹmy miÄdzy nami â i sĹyszÄ c krzyk wdowy, krzyk desperacji, zatrzymaĹ siÄ, podszedĹ do niej i powiedziaĹ: âKobieto nie pĹacz!â[7]. Jak juĹź wiele razy zauwaĹźyliĹmy, jest to jakby pewna sprzecznoĹÄ, wydaje siÄ to sprzecznoĹciÄ , poniewaĹź jak moĹźna powiedzieÄ do matki, ktĂłrej umarĹ syn: âKobieto nie pĹacz!â. Tymczasem jest to najwiÄkszy, najpiÄkniejszy wyraz czuĹoĹci, czyli umiĹowania czĹowieka. Bez odczucia tej pasji, bez zdawania sobie z niej sprawy, niemoĹźliwe jest zrozumienie Pana. W tym znaczeniu moĹźemy powiedzieÄ, Ĺźe Pan przybyĹ z litoĹci dla czĹowieka. ĹšrĂłdĹem jego poruszenia jest zatem nie jakieĹ ĹşrĂłdĹo âreligijneâ, ale czĹowieczeĹstwo. JakĹźe owa pamiÄÄ zmieniĹa wszystkie czynnoĹci Matki BoĹźej! BĂłg staĹ siÄ rzeczywistoĹciÄ obecnÄ miÄdzy nami. W jaki sposĂłb powinniĹmy podjÄ Ä zaproszenie, kierowane do nas przez MatkÄ BoĹźÄ , przez jej postaÄ? BÄ dĹşmy oddani i uwaĹźni wobec wszystkiego, do czego przywoĹuje nas pamiÄÄ o Chrystusie. Wszystko, poczÄ wszy od wielkiej tajemnicy caĹego KoĹcioĹa, poĹźywa i konkretnÄ tajemnicÄ KoĹcioĹa lokalnego, naszej parafii, wspĂłlnoty przyjaciĂłĹ, osĂłb z rodziny, wszystko to sÄ rzeczy â po uwielbianiu Boga, po wdziÄcznoĹÄ Bogu â budzÄ ce najwiÄkszÄ wdziÄcznoĹÄ w naszym Ĺźyciu. Ta ludzka rzeczywistoĹÄ, w ktĂłrej jest przywoĹywana pamiÄÄ o Chrystusie, to znaczy pamiÄÄ o Jego obecnoĹci, zasĹuguje niemal na uwielbienie, poniewaĹź sami pozostajemy rozproszeni. MoĹźemy nawet studiowaÄ teologiÄ, ale tutaj chodzi o pewien sentyment, o ĹwiadomoĹÄ, ktĂłra dÄ Ĺźy do ogarniÄcia caĹej naszej uczuciowoĹci, ktĂłra powinna okreĹlaÄ sposĂłb, w jaki patrzymy na wszystko, a zatem sposĂłb, w jaki wszystko traktujemy. Jak wielkÄ Ĺaska jest ten znak Jego obecnoĹci, czĹowieczeĹstwo, ktĂłre przywoĹuje ku Niemu: od KoĹcioĹa do rodziny, do konkretnego przyjaciela. To jest prawdziwa przyjaĹşĹ. Zawsze bardzo Ĺźywo odczuwaĹem znaczenie tego, Ĺźe ikona Maryi przywoĹuje naszÄ ĹwiadomoĹÄ, odczuwaĹem to juĹź jako maĹy chĹopiec w gimnazjum. W czasie czwartkowych wÄdrĂłwek, wychodzÄ c z Seminarium â szliĹmy rzÄdami po trzech â szczegĂłlnie z dwoma kolegami, czuliĹmy siÄ zawsze przywoĹani do tych rzeczy i marzyliĹmy. ChwaĹa Chrystusa jest wiÄksza i przeĹamuje wszystkie ograniczenia wyobraĹźeĹ, jakimi prĂłbujemy oddaÄ Mu hoĹd. PamiÄÄ o Nim â w kaĹźdej formie, jakÄ pamiÄÄ moĹźe przyjÄ Ä -, pamiÄÄ o Nim jest punktem, w ktĂłrym nasze Ĺźycie zostaje wyzwolone: otwiera wiÄzienie uczucia, wiÄzienie wspĂłlnoty, wiÄzienie pracy, wiÄzienie trudu, wiÄzienie siebie samych. PamiÄÄ ta, wĹaĹnie dlatego, Ĺźe nie jest przypomnieniem sobie jakiejĹ niewyobraĹźalnej i niewymownej Tajemnicy, ale przypomnieniem obecnego czĹowieczeĹstwa (Tajemnica staĹa siÄ czĹowiekiem, ktĂłry powiedziaĹ: âBÄdÄ z wami przez wszystkie dni, aĹź do skoĹczenia Ĺwiataâ[8], nazywa siÄ âwiarÄ â. Kiedy Maryja powiedziaĹa fiat, âtakâ, wyraziĹa najkrĂłcej, w sposĂłb syntetyczny i wielki, wiarÄ wszystkich czasĂłw. ChciaĹbym podkreĹliÄ â jest to rzecz, ktĂłra zawsze mnie wzruszaĹa â Ĺźe wiara Matki BoĹźej byĹa zawsze wiarÄ przede wszystkim rozumnÄ , zgodnie z tym, czego domaga siÄ apostoĹ, aby wiara byĹa ârozumnÄ sĹuĹźbÄ â[9]. W jakim znaczeniu wiara Matki BoĹźej byĹa rozumna? Nie wiemy jak siÄ wydarzyĹa wielka chwila nazywana przez nas Zwiastowaniem, moĹźemy to sobie wyobraĹźaÄ, ale nie wiemy, jak faktycznie przebiegaĹo.. Z pewnoĹciÄ wydarzyĹo siÄ to, iĹź dla Maryi staĹo siÄ oczywistym, ze to, co siÄ dzieje, co jest jej mĂłwione, odpowiada najgĹÄbszym oczekiwaniom jej serca. To jest rozumnoĹÄ. NajgĹÄbszym oczekiwaniem serca Matki BoĹźej, aby speĹniĹa siÄ obietnica dana przez Boga jej ojcom. âBĹogosĹawiona jesteĹ, ktĂłraĹ uwierzyĹa, Ĺźe speĹniÄ siÄ sĹowa Panaâ[10]. BĹogosĹawiony kto uwierzyĹ, Ĺźe speĹniÄ siÄ sĹowa Pana, a speĹnieniem sĹĂłw Pana jest wypeĹnienie wielkiej obietnicy: âNarodzi siÄâ â sĹyszeliĹmy te sĹowa czytane niedawno â ânarodzi siÄâ : BĂłg staĹ siÄ ludzkÄ obecnoĹciÄ . Zawsze poruszaĹo mnie zdanie, ktĂłre czytamy w Ewangelii po tym, jak AnioĹ przestaĹ mĂłwiÄ i Matka BoĹźa odpowiedziaĹa: âtak, niech mi siÄ stanie wedĹug twego sĹowaâ. Kropka! âWtedy odszedĹ od niej AnioĹâ[11]. Zawsze byĹem poruszony tym zdaniem. Kto wie ile setek razy powracaĹem do niego, wyobraĹźajÄ c sobie strasznÄ sytuacjÄ w jakiej musiaĹa byÄ ta dziewczyna. PoniewaĹź, zaraz jak âodszedĹ od niej anioĹâ[12], mogĹa powiedzieÄ: âto jakieĹ zĹudzenie!â, âTo ja wymyĹliĹam!â, âCo to znaczy?â, âTo byĹa fantazja!â. W tamtym momencie Matka BoĹźa musiaĹa mieÄ caĹÄ siĹÄ, jaka jest potrzebna wierze. I pokazaĹa to wĹaĹnie w chwili, kiedy to, co niosĹa w sobie, nie mogĹa byÄ jeszcze moĹźliwe do stwierdzenia; w tej wielkiej chwili (âWtedy odszedĹ od niej anioĹâ), kiedy zostaĹa sama, sama wobec narzeczonego, sama wobec rodziny, sama wobec Ĺwiata, i pozostaĹa wierna temu, co usĹyszaĹa i zobaczyĹa. Wiara zakĹada odwagÄ, ktĂłra podtrzymuje inteligencjÄ. Inteligencja wyraĹźa siÄ w osÄ dzie (âTak, jest takâ); jednakĹźe jest potrzebna odwaga serca, najpierw, aby powiedzieÄ: âJest takâ, a nastÄpnie, i przede wszystkim, aby pozostaÄ przy tym stwierdzeniu, aby trwaÄ przy tym stwierdzeniu. Dlatego wiara jest wprost proporcjonalna do najbardziej podstawowego i niezastÄ pionego gestu czĹowieka, a nawet powiedziaĹbym, jedynego prawdziwego gestu ludzkiego (wszystko inne jest darem, rĂłwnieĹź ten gest ostatecznie, w pewnym momencie, jest darem ale jest tez punktem, w ktĂłrym to, co jest dane zobowiÄ zuje naszÄ wolnoĹÄ), jakim jest âproĹbaâ, ktĂłrÄ moĹźna teĹź nazwaÄ modlitwÄ . Nie moĹźna mieÄ wiary bez proszenia o wiarÄ. W ten sposĂłb wyobraĹźam sobie MaryjÄ przed Zwiastowaniem: przyzwyczajonÄ zapewne do czytania Biblii, do powtarzania wielkiego bĹagania, jakie czĹowiek zawsze kierowaĹ ku Panu. Tu wydaje mi siÄ dostatecznie znaczÄ cym faktem, Ĺźe u kresu religijnej historii ludzkoĹci, ktĂłrÄ ukazuje Biblia pojawia siÄ bĹaganie, Biblia koĹczy siÄ wĹaĹnie bĹaganiem: âPrzyjdĹş, Panie Jezuâ[13]. Antonio Socci w monografii na temat wielkiego Tarkowskiego napisaĹ: âDawno juĹź czĹowiek zachodu spaliĹ torbÄ i kij podróşny, wraz ze swoim wzruszajÄ cym uzdolnieniem do stawiania pytaĹ [czĹowiek odrzuciĹ bycie pielgrzymem; to znaczy, odrzuciĹ rozumienie, Ĺźe Ĺźycie jest drogÄ ku nieskoĹczonemu przeznaczeniu, wraz ze swoim wzruszajÄ cym uzdolnieniem do pytania]. Dimora (ethos) czĹowieka [miejsce zamieszkania, tu oznacza sposĂłb myĹlenia i postÄpowania] nie jest juĹź horyzontem [horyzontem, ku ktĂłremu wÄdrowiec, czĹowiek wÄdrujÄ cy zmierza], ale kryjĂłwkÄ , gdzie nikogo nie spotyka i gdzie, w zwiÄ zku z tym, zaczyna wÄ tpiÄ w swoje wĹasne istnienieâ[14]. Jedynie w bĹaganiu, jedynie, kiedy przyjmujemy pozycjÄ bĹagania, odczuwamy innych ludzi â bliskich czy dalekich, majÄ cych podobne czy odmienne poglÄ dy â jako czÄĹÄ siebie samych. Nie moĹźemy wyobraziÄ sobie Matki BoĹźej inaczej niĹź jako ciÄ gĹe bĹaganie, aby chwaĹa Jej Syna ukazaĹa siÄ na horyzoncie Ĺwiata i oby wszyscy ludzie jÄ poznali. Maryja przeĹźywaĹa przez caĹe swoje Ĺźycie to, o co Chrystus prosiĹ przed ĹmierciÄ : âOjcze, nadeszĹa godzina. Otocz swego Syna chwaĹÄ â[15]. KaĹźdy z nas jest wezwany. Aby przylgnÄ Ä do postaci Maryi Dziewicy, aby ukazaĹa siÄ chwaĹa Chrystusa. W ten sposĂłb nasze Ĺźycie stanie siÄ przygodÄ , bÄdzie wÄdrĂłwkÄ poĹźytecznÄ , dla nas samych i dla innych, ĹwietlistÄ , poniewaĹź ânadeszĹa godzinaâ. PowiedzieliĹmy wczeĹniej, Ĺźe kaĹźda chwila jest tÄ godzinÄ .
[1] J. Ratzinger, Istruzione circa la liberta cristiana e la liberazione [Instrukcja o wolnoĹci chrzeĹcijaĹskiej i wyzwoleniu], Kongregacja Doktryny Wiary, 22 marca 1986, 97. Cytat za Janem PawĹem II w: Redemtoris Mater, 25 marca 1987 r. [2] Psalm 8, 5. [3] Ĺk 1, 48. [4] Por. 1 Kor 1, 27. [5] Por. ĹwiÄta Katarzyna ze Sieny, Lettera a Stefanio Maconi [List do Stefano Maconi], s. 368. [6] C.M. Martini, cytat w U. Folena, Russi, l`Europa vi aspetta [Rosjanie, Europa na was czeka], âAvvenireâ, 17 czerwca 1988 r., s. 8. [7] Por. Ĺk 7, 13. [8] Por. Mt 28, 20. [9] Por. Rz 12, 1, ÂŤObsecro itaque vos, frantres, per misericordiam placentem, rationabile obsequium vestrum...Âť [A zatem proszÄ was, bracia, przez miĹosierdzie BoĹźe, abyĹcie dali ciaĹa swoje na ofiarÄ ĹźywÄ , ĹwiÄtÄ , Bogu przyjemnÄ , jako wyraz waszej rozumnej sĹuĹźby BoĹźej]. [10] Ĺk 1, 45 [11] Ĺk 1, 38 [12] TamĹźe [13] Ap 22, 20. [14] A. Socci, Obbiettivo Tarkovskij [Tarkowski obiektywnie], EDIT, Mediolan, 1987 r., s. 27. [15] J 17, 1. |