Ślady
>
Archiwum
>
2008
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2008 (marzec / kwiecieĹ) Pierwszy plan. PapieĹź w ONZ Prawa czĹowieka wyrazem sprawiedliwoĹci WystÄ pipenie Benedykta XVI w siedzibie Organizacji NarodĂłw Zjednoczonych, Waszyngton, 18 kwietnia 2008 r. Benedykt XVI Panie przewodniczÄ cy, panie i panowie! ZwracajÄ c siÄ do tego Zgromadzenia, chciaĹbym przede wszystkim wyraziÄ szczerÄ wdziÄcznoĹÄ panu przewodniczÄ cemu za miĹe sĹowa. DziÄkujÄ rĂłwnieĹź sekretarzowi generalnemu panu Banowi Ki-moonowi za to, Ĺźe zaprosiĹ mnie do odwiedzenia gĹĂłwnej siedziby Organizacji i za przyjÄcie. Witam ambasadorĂłw i dyplomatĂłw z krajĂłw czĹonkowskich oraz wszystkie osoby tu obecne. Za waszym poĹrednictwem pozdrawiam narody, ktĂłre tu reprezentujecie. OczekujÄ one od tej instytucji, Ĺźe bÄdzie dziaĹaĹa zgodnie z ideaĹem, ktĂłry przyĹwiecaĹ jej zaĹoĹźeniu, a mianowicie, Ĺźe stanie siÄ ÂŤoĹrodkiem uzgadniania dziaĹalnoĹci narodĂłw, zmierzajÄ cej do osiÄ gniÄcia wspĂłlnych celĂłwÂť, jakimi sÄ pokĂłj i rozwĂłj (por. Karta NarodĂłw Zjednoczonych, art. 1.2-1.4). Jak powiedziaĹ papieĹź Jan PaweĹ II w 1995 r., Organizacja powinna byÄ ÂŤoĹrodkiem moralnym, w ktĂłrym wszystkie narody Ĺwiata bÄdÄ siÄ czuĹy jak u siebie w domu, rozwijajÄ c wspĂłlnÄ ĹwiadomoĹÄ, iĹź stanowiÄ â by tak rzec â jednÄ 'rodzinÄ narodĂłw'Âť (PrzemĂłwienie do Zgromadzenia Generalnego ONZ z okazji 50. rocznicy ich powstania, Nowy Jork, 5 paĹşdziernika 1995). Za poĹrednictwem NarodĂłw Zjednoczonych paĹstwa ustaliĹy uniwersalne cele, ktĂłre jeĹli nawet nie pokrywajÄ siÄ w peĹni ze wspĂłlnym dobrem rodziny ludzkiej, stanowiÄ jednak jego zasadniczÄ czÄĹÄ. Zasady, jakie przyĹwiecaĹy zaĹoĹźeniu Organizacji â pragnienie pokoju, poczucie sprawiedliwoĹci, poszanowanie godnoĹci osoby, wspĂłĹpraca i pomoc humanitarna â sÄ wyrazem sĹusznych aspiracji ludzkiego ducha i sÄ ideaĹami, ktĂłre winny byÄ podĹoĹźem relacji miÄdzynarodowych. Jak mĂłwili z tej samej trybuny moi poprzednicy PaweĹ VI i Jan PaweĹ II, wszystko to naleĹźy do rzeczywistoĹci, ktĂłrej KoĹcióŠkatolicki i Stolica Apostolska przyglÄ dajÄ siÄ z uwagÄ i zainteresowaniem, widzÄ c w waszej dziaĹalnoĹci przykĹad tego, w jaki sposĂłb problemy i konflikty dotyczÄ ce wspĂłlnoty Ĺwiatowej mogÄ podlegaÄ wspĂłlnej regulacji. Narody Zjednoczone sÄ ucieleĹnieniem dÄ Ĺźenia do ÂŤwyĹźszego stopnia zorganizowania na pĹaszczyĹşnie miÄdzynarodowejÂť (Jan PaweĹ II, Encyklika Sollicitudo rei socialis, n. 43), ktĂłre winno siÄ inspirowaÄ i kierowaÄ zasadÄ pomocniczoĹci, a zatem powinno mĂłc odpowiadaÄ na potrzeby rodziny ludzkiej dziÄki skutecznym normom miÄdzynarodowym i ustanowieniu struktur zdolnych zapewniÄ harmonijny bieg codziennego Ĺźycia narodĂłw. Jest to tym bardziej potrzebne w obecnej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z oczywistym paradoksem, jakim jest wielostronny konsensus, ktĂłry wciÄ Ĺź jest chwiejny, poniewaĹź w dalszym ciÄ gu jest uzaleĹźniony od decyzji nielicznych, podczas gdy problemy Ĺwiata wymagajÄ od wspĂłlnoty miÄdzynarodowej interwencji w postaci zbiorowego dziaĹania. W istocie, kwestie bezpieczeĹstwa, cele rozwoju, zmniejszanie nierĂłwnoĹci na poziomie lokalnym i Ĺwiatowym, ochrona Ĺrodowiska, bogactw naturalnych i klimatu wymagajÄ od wszystkich odpowiedzialnych za Ĺźycie wspĂłlnoty miÄdzynarodowej zgodnego dziaĹania i gotowoĹci do pracy w dobrej wierze, z poszanowaniem prawa, na rzecz szerzenia solidarnoĹci w najmniej rozwiniÄtych regionach planety. Mam na myĹli w szczegĂłlnoĹci niektĂłre kraje Afryki i innych kontynentĂłw, ktĂłre wciÄ Ĺź pozostajÄ na marginesie autentycznego, integralnego rozwoju i ktĂłrym w zwiÄ zku z tym grozi, Ĺźe zaznajÄ jedynie negatywnych skutkĂłw globalizacji. W sferze stosunkĂłw miÄdzynarodowych trzeba uznaÄ pierwszorzÄdnÄ rolÄ zasad i struktur, ktĂłre ze swej natury sĹuĹźÄ umacnianiu dobra wspĂłlnego, a tym samym ochronie wolnoĹci ludzkiej. Te regulacje nie ograniczajÄ wolnoĹci. Przeciwnie, sprzyjajÄ jej, kiedy zabraniajÄ zachowaĹ lub czynĂłw szkodzÄ cych dobru wspĂłlnemu, uniemoĹźliwiajÄ cych faktyczne korzystanie z niej, a tym samym stanowiÄ zagroĹźenie dla godnoĹci kaĹźdego czĹowieka. W imiÄ wolnoĹci musi istnieÄ wspĂłĹzaleĹźnoĹÄ miÄdzy prawami i obowiÄ zkami, na ktĂłrych mocy kaĹźdy czĹowiek winien braÄ odpowiedzialnoĹÄ za wĹasne wybory, majÄ c na wzglÄdzie relacje nawiÄ zane z innymi. Mamy tu na myĹli sposĂłb, w jaki niekiedy byĹy wykorzystywane rezultaty badaĹ naukowych i osiÄ gniÄcia techniczne. Uznajemy, Ĺźe mogÄ one byÄ ogromnym dobrodziejstwem dla ludzkoĹci, jednak niektĂłre z ich zastosowaĹ stanowiÄ wyraĹşne pogwaĹcenie porzÄ dku stworzenia, do tego stopnia, Ĺźe nie tylko sÄ zaprzeczeniem sakralnego charakteru Ĺźycia, lecz wrÄcz pozbawiajÄ osobÄ ludzkÄ i rodzinÄ ich naturalnej toĹźsamoĹci. Podobnie dziaĹania miÄdzynarodowe, majÄ ce na celu ochronÄ Ĺrodowiska i otoczenie opiekÄ rozmaitych form Ĺźycia na ziemi, muszÄ nie tylko zagwarantowaÄ racjonalne korzystanie ze zdobyczy techniki i nauki, lecz powinny rĂłwnieĹź odkryÄ na nowo autentyczny obraz stworzenia. Nie wymaga to nigdy dokonywania wyboru miÄdzy naukÄ i etykÄ , lecz raczej przyjÄcia metody naukowej, ktĂłra rzeczywiĹcie respektuje imperatywy etyczne. Umocnieniem uznania jednoĹci rodziny ludzkiej i uwraĹźliwienia na wrodzonÄ godnoĹÄ kaĹźdego czĹowieka â kobiety i mÄĹźczyzny â jest obecnie zasada odpowiedzialnoĹci za ochronÄ. ZostaĹa ona sformuĹowana niedawno, lecz w domyĹle istniaĹa juĹź od poczÄ tkĂłw Organizacji NarodĂłw Zjednoczonych, a obecnie w coraz wiÄkszym stopniu cechuje jej dziaĹalnoĹÄ. PierwszorzÄdnym obowiÄ zkiem kaĹźdego paĹstwa jest chroniÄ ludnoĹÄ przed powaĹźnym i systematycznym naruszaniem praw czĹowieka, jak rĂłwnieĹź przed skutkami kryzysĂłw humanitarnych, ktĂłrych podĹoĹźem sÄ przyczyny naturalne bÄ dĹş dziaĹalnoĹÄ czĹowieka. Gdy dochodzi do sytuacji, w ktĂłrych paĹstwa nie sÄ w stanie zapewniÄ takiej ochrony, wĂłwczas wspĂłlnota miÄdzynarodowa ma obowiÄ zek zastosowaÄ Ĺrodki prawne przewidziane w Karcie NarodĂłw Zjednoczonych i przez inne narzÄdzia miÄdzynarodowe. JeĹźeli interwencja wspĂłlnoty miÄdzynarodowej i jej instytucji odbywa siÄ z poszanowaniem zasad leĹźÄ cych u podstaw porzÄ dku miÄdzynarodowego, nigdy nie powinna byÄ traktowana jako nieuzasadniony przymus czy ograniczenie suwerennoĹci. Przeciwnie, rzeczywiste szkody powodujÄ obojÄtnoĹÄ bÄ dĹş nieinterweniowanie. Potrzebne jest pogĹÄbione badanie sposobĂłw zapobiegania konfliktom bÄ dĹş ich zaĹźegnywania, przy wykorzystaniu wszystkich ĹrodkĂłw, jakimi dysponuje dyplomacja, i zwracanie uwagi na najsĹabsze choÄby przejawy dialogu i chÄci pojednania oraz wspieranie ich. Zasada odpowiedzialnoĹci za ochronÄ byĹa uznawana przez staroĹźytne ius gentium za podstawÄ wszelkich dziaĹaĹ podejmowanych przez rzÄ dzÄ cych w stosunku do tych, ktĂłrzy byli przez nich rzÄ dzeni: w czasach, kiedy zaczynaĹa siÄ ksztaĹtowaÄ koncepcja suwerennego paĹstwa narodowego, dominikanin Francisco De Vitoria, sĹusznie uwaĹźany za prekursora idei NarodĂłw Zjednoczonych, opisywaĹ tÄ odpowiedzialnoĹÄ jako aspekt rozumu naturalnego, wspĂłlnego wszystkim narodom, i jako owoc prawa miÄdzynarodowego, ktĂłrego zadaniem byĹo regulowanie stosunkĂłw miÄdzy narodami. DziĹ, podobnie jak wĂłwczas, zasada ta musi odwoĹywaÄ siÄ do wizji osoby jako obrazu StwĂłrcy, a takĹźe pragnienia absolutu i istoty wolnoĹci. Jak dobrze wiemy, powstanie NarodĂłw Zjednoczonych zbiegĹo siÄ z powaĹźnym i gĹÄbokim wstrzÄ sem, jakiego doznaĹa ludzkoĹÄ, kiedy zaniechano odwoĹania siÄ do poczucia transcendencji i do rozumu naturalnego, czego konsekwencjÄ byĹo masowe naruszanie wolnoĹci i godnoĹci czĹowieka. Kiedy do tego dochodzi, zagroĹźone sÄ obiektywne podstawy wartoĹci inspirujÄ cych i regulujÄ cych Ĺad miÄdzynarodowy i podwaĹźone zostajÄ nienaruszalne i bezwzglÄdnie obowiÄ zujÄ ce zasady sformuĹowane i ugruntowane przez Narody Zjednoczone. W obliczu pojawiajÄ cych siÄ wciÄ Ĺź na nowo wyzwaĹ, bĹÄdem jest powrĂłt do pragmatycznego podejĹcia, ktĂłre sprowadza siÄ do ustalenia ÂŤwspĂłlnych podstawÂť, o nikĹej treĹci i niewielkiej skutecznoĹci. Odniesienie do godnoĹci czĹowieka, bÄdÄ cej podstawÄ i celem odpowiedzialnoĹci za ochronÄ, wprowadza nas w szczegĂłlny temat dominujÄ cy w tym roku, w ktĂłrym przypada 60. rocznica ogĹoszenia Powszechnej Deklaracji Praw CzĹowieka. Dokument ten byĹ owocem spotkania róşnych tradycji kulturowych i religijnych, ktĂłre kierowaĹy siÄ wspĂłlnym pragnieniem usytuowania osoby ludzkiej w centrum instytucji, praw i dziaĹalnoĹci spoĹeczeĹstw i uznania jej za istotnÄ dla Ĺwiata kultury, religii i nauki. Prawa czĹowieka coraz czÄĹciej sÄ przedstawiane jako wspĂłlny jÄzyk i etyczne podĹoĹźe relacji miÄdzynarodowych. Podobnie jak ich uniwersalnoĹÄ, rĂłwnieĹź ich niepodzielnoĹÄ i wzajemna zaleĹźnoĹÄ sÄ gwarancjÄ ochrony godnoĹci czĹowieka. Jest jednak oczywiste, Ĺźe prawa uznane i wyĹoĹźone w Deklaracji dotyczÄ kaĹźdego czĹowieka, a to ze wzglÄdu na wspĂłlne pochodzenie ludzi, bÄdÄ ce gĹĂłwnym punktem stwĂłrczego planu Boga co do Ĺwiata i historii. Prawa te majÄ swĂłj fundament w prawie naturalnym, zapisanym w sercu czĹowieka i obecnym w róşnych kulturach i cywilizacjach. Oderwanie praw czĹowieka od tego kontekstu oznaczaĹoby zawÄĹźenie ich zasiÄgu i ustÄpstwo wobec koncepcji relatywistycznej, wedĹug ktĂłrej znaczenie i interpretacja praw mogĹyby ulegaÄ zmianie, a ich uniwersalnoĹÄ moĹźna by negowaÄ w imiÄ róşnych koncepcji kulturowych, politycznych, spoĹecznych czy nawet religijnych. Wielka róşnorodnoĹÄ punktĂłw widzenia nie moĹźe byÄ wystarczajÄ cym powodem, by zapominaÄ, Ĺźe uniwersalne sÄ nie tylko prawa, lecz takĹźe osoba ludzka, ktĂłra jest podmiotem tych praw. Ĺťycie wspĂłlnoty, zarĂłwno na pĹaszczyĹşnie krajowej, jak i miÄdzynarodowej, wyraĹşnie pokazuje, Ĺźe poszanowanie praw i gwarancje, ktĂłre z nich wypĹywajÄ , sÄ miarÄ wspĂłlnego dobra, wedĹug ktĂłrej ocenia siÄ stosunek miÄdzy sprawiedliwoĹciÄ i niesprawiedliwoĹciÄ , rozwojem i nÄdzÄ , bezpieczeĹstwem i konfliktami. Propagowanie praw czĹowieka jest najskuteczniejszÄ strategiÄ usuwania nierĂłwnoĹci miÄdzy krajami i grupami spoĹecznymi, a takĹźe umacniania bezpieczeĹstwa. Ofiary nÄdzy i rozpaczy, ktĂłrych ludzka godnoĹÄ jest bezkarnie deptana, na pewno stajÄ siÄ Ĺatwym Ĺupem dla tych, ktĂłrzy nawoĹujÄ do przemocy, i przez to same mogÄ staÄ siÄ zagroĹźeniem dla pokoju. JednakĹźe wspĂłlnego dobra, w ktĂłrego realizowaniu pomagajÄ prawa czĹowieka, nie da siÄ osiÄ gnÄ Ä jedynie przez zastosowanie prawidĹowych procedur ani teĹź przez rĂłwnowagÄ praw przeciwstawnych. ZasĹugÄ Powszechnej Deklaracji byĹo stworzenie moĹźliwoĹci róşnym kulturom, systemom prawnym i modelom instytucjonalnym jednoczenia siÄ wokóŠpodstawowego zbioru wartoĹci, a tym samym wokóŠpraw; jednakĹźe w obecnych czasach trzeba te dÄ Ĺźenia jeszcze bardziej wzmagaÄ w obliczu usiĹowaĹ nowej interpretacji podstaw Deklaracji i zniszczenia ich wewnÄtrznej spĂłjnoĹci, aby uĹatwiÄ rezygnacjÄ z odchodzenia od ochrony godnoĹci czĹowieka na rzecz zaspokajania zwykĹych, czÄsto prywatnych interesĂłw. Deklaracja zostaĹa przyjÄta jako ÂŤwspĂłlny cel, do ktĂłrego realizacji naleĹźy dÄ ĹźyÄÂť (por. PreambuĹa) i nie moĹźe byÄ ona stosowana w sposĂłb stronniczy, zgodnie z tendencjami, bÄ dĹş selektywnie â poprzez wybory, ktĂłre groĹźÄ zaprzeczeniem jednoĹci osoby ludzkiej, a zatem zagraĹźajÄ niepodzielnoĹci jej praw. DoĹwiadczenie uczy, Ĺźe praworzÄ dnoĹÄ czÄsto bywa waĹźniejsza od sprawiedliwoĹci, kiedy tak bardzo kĹadzie siÄ nacisk na samo prawo, Ĺźe ukazuje siÄ je jako wyĹÄ czny rezultat rozporzÄ dzeĹ legislacyjnych bÄ dĹş decyzji normatywnych podejmowanych przez róşne instancje panujÄ cych wĹadz. Kiedy sÄ one przedstawiane jedynie w kategoriach praworzÄ dnoĹci, prawa mogÄ staÄ siÄ postanowieniami o sĹabej sile oddziaĹywania, oderwanymi od wymiaru etycznego i racjonalnego, ktĂłry stanowi ich podstawÄ i cel. Powszechna Deklaracja w istocie potwierdziĹa jeszcze raz z mocÄ przekonanie, Ĺźe poszanowanie praw czĹowieka jest owocem przede wszystkim niezmiennej sprawiedliwoĹci, ktĂłra rĂłwnieĹź nadaje wiÄ ĹźÄ cÄ moc miÄdzynarodowym proklamacjom. Ten aspekt jest czÄsto pomijany, kiedy prĂłbuje siÄ pozbawiÄ prawa ich prawdziwej funkcji w imiÄ ciasnej wizji utylitarystycznej. Jako Ĺźe prawa i zwiÄ zane z nimi obowiÄ zki sÄ naturalnym nastÄpstwem relacji miÄdzy ludĹşmi, Ĺatwo jest zapomnieÄ, Ĺźe sÄ one owocem powszechnego poczucia sprawiedliwoĹci, opierajÄ cego siÄ przede wszystkim na solidarnoĹci czĹonkĂłw spoĹeczeĹstwa, a zatem obowiÄ zujÄ cego we wszystkich czasach i wszystkie narody. TakÄ myĹl wyraziĹ juĹź w V w. po Jezusie Chrystusie jeden z mistrzĂłw naszego dziedzictwa intelektualnego â Augustyn z Hippony. PouczaĹ on, Ĺźe zasady: ÂŤ'Nie czyĹ drugiemu, co tobie niemiĹo', (...) Ĺźadne odrÄbnoĹci narodowe nie potrafiÄ zmieniÄÂť (De Doctrina Christiana III, 14). Prawa czĹowieka muszÄ byÄ zatem respektowane jako wyraz sprawiedliwoĹci, a nie po prostu dlatego, Ĺźe ustawodawcy mogÄ nakazaÄ ich przestrzeganie. Panie i panowie! W miarÄ postÄpu historii pojawiajÄ siÄ nowe sytuacje i usiĹuje siÄ powiÄ zaÄ je z nowymi prawami. Rozeznanie, to znaczy zdolnoĹÄ odróşniania dobra od zĹa, jest tym bardziej niezbÄdne, gdy w grÄ wchodzÄ wymogi zwiÄ zane z samym Ĺźyciem i dziaĹaniem osĂłb, wspĂłlnot i narodĂłw. Gdy podejmuje siÄ temat praw, ktĂłre dotyczÄ waĹźnych sytuacji i gĹÄbokich rzeczywistoĹci, rozeznanie jest cnotÄ zarazem nieodzownÄ i owocnÄ . Rozeznanie prowadzi nas zatem do stwierdzenia, Ĺźe pozostawienie samym paĹstwom â ich prawom i instytucjom â ostatecznej odpowiedzialnoĹci za zaspokajanie oczekiwaĹ osĂłb, wspĂłlnot i caĹych narodĂłw moĹźe mieÄ niekiedy konsekwencje, uniemoĹźliwiajÄ ce Ĺad spoĹeczny, w ktĂłrym szanowane sÄ godnoĹÄ osoby i jej prawa. Takiemu Ĺadowi moĹźe natomiast sprzyjaÄ wizja Ĺźycia mocno osadzonego w wymiarze religijnym, bowiem uznanie transcendentnej wartoĹci kaĹźdego czĹowieka â mÄĹźczyzny i kobiety â prowadzi do nawrĂłcenia serca, a tym samym do opierania siÄ przemocy, terroryzmowi czy wojnie i do szerzenia sprawiedliwoĹci i pokoju. Stwarza to rĂłwnieĹź warunki sprzyjajÄ ce dialogowi miÄdzyreligijnemu, ktĂłry Narody Zjednoczone winny wspieraÄ, podobnie jak wspierajÄ dialog w innych dziedzinach ludzkiej aktywnoĹci. Dialog naleĹźy uznaÄ za Ĺrodek, za pomocÄ ktĂłrego róşne czÄĹci spoĹeczeĹstwa mogÄ wyraĹźaÄ swĂłj punkt widzenia i dÄ ĹźyÄ do konsensusu co do prawdy, dotyczÄ cej poszczegĂłlnych wartoĹci bÄ dĹş celĂłw. Do natury religii praktykowanych w wolnoĹci naleĹźy moĹźliwoĹÄ prowadzenia w sposĂłb autonomiczny dialogu myĹli i Ĺźycia. JeĹźeli rĂłwnieĹź na tym poziomie sferÄ religii oddziela siÄ od dziaĹalnoĹci politycznej, przynosi to wielkie korzyĹci zarĂłwno poszczegĂłlnym osobom, jak i wspĂłlnotom. Z drugiej strony, Narody Zjednoczone mogÄ liczyÄ na owoce dialogu miÄdzy religiami i skorzystaÄ z gotowoĹci wierzÄ cych, by swym doĹwiadczeniem sĹuĹźyÄ wspĂłlnemu dobru. Ich zadaniem jest przedstawiaÄ wizjÄ wiary nie w kategoriach nietolerancji, dyskryminacji czy konfliktu, lecz w duchu absolutnego poszanowania prawdy, wspĂłĹistnienia, praw i pojednania. Prawa czĹowieka muszÄ oczywiĹcie obejmowaÄ prawo do wolnoĹci religijnej, rozumianej jako wyraz wymiaru zarazem indywidualnego i wspĂłlnotowego â perspektywa ta uwydatnia jednoĹÄ osoby, choÄ wyraĹşnie odróşnia wymiar obywatela i wierzÄ cego. W ostatnich latach dziÄki dziaĹalnoĹci NarodĂłw Zjednoczonych w debacie publicznej znalazĹo siÄ miejsce dla stanowisk inspirowanych przez perspektywÄ religijnÄ we wszystkich jej wymiarach, obejmujÄ cÄ obrzÄdowoĹÄ, kult, wychowanie, przekazywanie informacji oraz wolnoĹÄ wyznawania i wyboru religii. Nie do pomyĹlenia jest zatem sytuacja, by wierzÄ cy musieli wyrzec siÄ czÄĹci samych siebie â swej wiary â aby byÄ aktywnymi obywatelami. Nigdy nie powinna zajĹÄ koniecznoĹÄ wyparcia siÄ Boga, aby mĂłc korzystaÄ ze swoich praw. Ochrona praw zwiÄ zanych z religiÄ jest tym bardziej potrzebna, gdy sÄ one uznawane za sprzeczne z dominujÄ cÄ ideologiÄ laickÄ bÄ dĹş ze stanowiskami wiÄkszoĹci religijnej dÄ ĹźÄ cej do wyĹÄ cznoĹci. PeĹne zagwarantowanie wolnoĹci religijnej nie moĹźe ograniczaÄ siÄ do swobody kultu, lecz musi uwzglÄdniaÄ publiczny wymiar religii, a zatem moĹźliwoĹÄ uczestniczenia wiernych w budowaniu porzÄ dku spoĹecznego. CzyniÄ to oni faktycznie w obecnych czasach na przykĹad poprzez skuteczne i wielkoduszne zaangaĹźowanie w liczne i rozmaite przedsiÄwziÄcia, poczÄ wszy od uniwersytetĂłw i instytutĂłw naukowych oraz szkóŠpo struktury ochrony zdrowia i organizacje charytatywne w sĹuĹźbie najuboĹźszych i pozostawionych samym sobie. Odmowa uznania wkĹadu w Ĺźycie spoĹeczne, wypĹywajÄ cego z wymiaru religijnego i poszukiwania Absolutu â ktĂłry ze swej natury jest wyrazem wspĂłlnoty osĂłb â oznaczaĹaby faktyczne uprzywilejowanie postaw indywidualistycznych i tym samym naruszenie jednoĹci osoby. Moja obecnoĹÄ na forum tego Zgromadzenia jest oznakÄ uznania dla NarodĂłw Zjednoczonych; jest rĂłwnieĹź wyrazem nadziei, Ĺźe ta Organizacja bÄdzie siÄ stawaÄ w coraz wiÄkszym stopniu znakiem jednoĹci miÄdzy paĹstwami i narzÄdziem w sĹuĹźbie caĹej rodziny ludzkiej. WyraĹźa rĂłwnieĹź wolÄ KoĹcioĹa katolickiego wnoszenia swojego wkĹadu w stosunki miÄdzynarodowe w sposĂłb, ktĂłry pozwoliĹby kaĹźdemu czĹowiekowi i kaĹźdemu narodowi poczuÄ, Ĺźe moĹźe coĹ zrobiÄ. W sposĂłb zgodny ze swym wkĹadem w sferÄ etyki i moralnoĹci oraz w swobodne praktykowanie wĹasnej wiary KoĹcióŠangaĹźuje siÄ na rzecz realizacji tych celĂłw takĹźe za poĹrednictwem miÄdzynarodowej dziaĹalnoĹci Stolicy Apostolskiej. W istocie, Stolica Apostolska zawsze miaĹa swoje miejsce w zgromadzeniach narodĂłw, ukazujÄ c swĂłj szczegĂłlny charakter podmiotu na arenie miÄdzynarodowej. Jak potwierdziĹy ostatnio Narody Zjednoczone, Stolica Apostolska wnosi rĂłwnieĹź swĂłj wkĹad zgodnie z zasadami prawa miÄdzynarodowego, pomagajÄ c w formuĹowaniu tego prawa i do niego siÄ odwoĹujÄ c. Narody Zjednoczone sÄ szczegĂłlnym forum, na ktĂłrym KoĹcióŠstara siÄ dzieliÄ swym doĹwiadczeniem ÂŤw sprawach ludzkichÂť, zdobywanym w ciÄ gu wiekĂłw poĹrĂłd ludĂłw wszystkich ras i kultur, oraz udostÄpniaÄ je wszystkim czĹonkom wspĂłlnoty miÄdzynarodowej. To doĹwiadczenie i ta dziaĹalnoĹÄ, zmierzajÄ ca do uzyskania wolnoĹci dla kaĹźdego wierzÄ cego, majÄ za cel zapewniÄ takĹźe wiÄkszÄ ochronÄ praw czĹowieka. PodstawÄ i model tych praw znaleĹşÄ moĹźna w transcendentnej naturze osoby, ktĂłra pozwala ludziom postÄpowaÄ drogÄ wiary i poszukiwaÄ Boga w tym Ĺwiecie. Trzeba poĹoĹźyÄ wiÄkszy nacisk na uznanie tego wymiaru, jeĹźeli chcemy podtrzymywaÄ nadziejÄ ludzkoĹci na lepszy Ĺwiat i jeĹźeli chcemy stworzyÄ warunki dla pokoju, rozwoju, wspĂłĹpracy i zagwarantowania praw przyszĹych pokoleĹ. W mojej niedawnej Encyklice Spe salvi przypomniaĹem, Ĺźe ÂŤwciÄ Ĺź nowe, Ĺźmudne poszukiwanie sĹusznego Ĺadu rzeczy ludzkich jest zadaniem kaĹźdego pokoleniaÂť (n. 25). W przypadku chrzeĹcijan to zadanie ma uzasadnienie w nadziei, ktĂłra pĹynie ze zbawczego dzieĹa Jezusa Chrystusa. WĹaĹnie dlatego KoĹcióŠcieszy siÄ, Ĺźe uczestniczy w dziaĹalnoĹci tej szczytnej Organizacji, ktĂłra jest odpowiedzialna za promowanie pokoju i dobrej woli na caĹej ziemi. Drodzy przyjaciele, dziÄkujÄ za to, Ĺźe mogĹem dziĹ przemĂłwiÄ do was, i obiecujÄ, Ĺźe bÄdÄ was wspieraĹ modlitwÄ , abyĹcie mogli nadal wypeĹniaÄ swe szlachetne zadanie. Zanim siÄ poĹźegnam z tym znakomitym Zgromadzeniem, chciaĹbym zĹoĹźyÄ Ĺźyczenia w oficjalnych jÄzykach wszystkim narodom, ktĂłre sÄ tutaj reprezentowane [po angielsku, francusku, hiszpaĹsku, arabsku, chiĹsku i rosyjsku]: Niech BĂłg da pokĂłj i pomyĹlnoĹÄ! DziÄkujÄ bardzo. TĹumaczenie za L`osservatore Romano, n. 5/2008 |