Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2005 (marzec / kwiecieĹ) Mediolan WdziÄcznoĹÄ staĹa siÄ modlitwÄ WystÄ pienie poĹźegnalne kardynaĹa Dionigiego Tettamanzi arcybiskupa Mediolanu Dionigi Tettamanzi 1. NajdroĹźsi, w tym momencie poĹźegnania odczuwam potrzebÄ wyraĹźenia szczegĂłlnej wdziÄcznoĹci. Najpierw jest to wdziÄcznoĹÄ wobec Ojca, ktĂłry takĹźe dziĹ, podczas tej Eucharystii, ofiarowaĹ nam swojego Syna Jezusa jako zbawiciela i odkupiciela. SprawiĹ, Ĺźe mogliĹmy doĹwiadczyÄ przynoszÄ cej ĹaskÄ, Ĺźywej obecnoĹci tegoĹź Syna. On jest przedmiotem naszej wiary i miĹoĹci jako najcenniejsze, wrÄcz jedyne i najwyĹźsze nasze dobro. Jest to takĹźe wdziÄcznoĹÄ wobec samego Chrystusa Pana, centrum i serca caĹego naszego doĹwiadczenia wiary. ktĂłry przez swoje CiaĹo i Krew ciÄ gle pozostaje ĹşrĂłdĹem zbawienia caĹej ludzkoĹci, zamieszkuje i pozwala siÄ spotkaÄ w swoim KoĹciele. Jest to wdziÄcznoĹÄ wobec Ducha ĹwiÄtego, dawcy wszelkiego dobra, ktĂłry nieustannie napeĹnia KoĹcióŠi oĹźywia ludzkoĹÄ wielkÄ obfitoĹciÄ swoich darĂłw. W szczegĂłlny sposĂłb pragniemy dzisiaj dziÄkowaÄ Panu za dar praĹata Luigi Giussaniego, kapĹana koĹcioĹa mediolaĹskiego. ZaĹoĹźyĹ on ruch Comunione e Liberazione i byĹ zawsze, bez wytchnienia, jego duszÄ oraz szanowanym i poszukiwanym przewodnikiem. Przede wszystkim KoĹcióŠAmbrozjaĹski radoĹnie dziÄkuje Panu, poniewaĹź ks. Giussani urodziĹ siÄ jako czĹowiek i jako chrzeĹcijanin w tym KoĹciele, i w nim zostaĹ wyĹwiÄcony na kapĹana. Tu rĂłwnieĹź, bardziej niĹź gdziekolwiek indziej, rozszerzyĹa siÄ jego nadzwyczajna i niestrudzona pasja wychowawcza, szczegĂłlnie poĹrĂłd mĹodych. Najpierw w Seminarium, potem w Liceum Berchet i w Ĺrodowisku szkolnym, gdzie przybraĹa formÄ apostolatu w ramach Akcji Katolickiej, jednak z wĹasnÄ nazwÄ âGioventĂš studentescaâ (MĹodzieĹź szkolna), a w koĹcu takĹźe na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie. WĹaĹnie w naszym KoĹciele, dziÄki swojej czystej i mocnej wierze oraz niepohamowanej pasji apostolskiej, przyczyniĹ siÄ do zrodzenia ruchu Comunione e Liberazione, ktĂłry nastÄpnie wzrastaĹ i rozwinÄ Ĺ siÄ nie tylko w Mediolanie, ale takĹźe w róşnych czÄĹciach Ĺwiata. Wraz z KoĹcioĹem AmbrozjaĹskim wyraĹźa swojÄ wdziÄcznoĹÄ wiele innych, obecnych tutaj lub reprezentowanych, osĂłb i Ĺrodowisk, ku ktĂłrym kierujÄ najserdeczniejsze pozdrowienie. W tym momencie chrzeĹcijaĹskiej ĹźaĹoby i smutku, wdziÄczni za peĹnÄ miĹoĹci bliskoĹÄ, w szczegĂłlny sposĂłb kierujemy naszÄ myĹl ku Ojcu ĹwiÄtemu, ktĂłry zechciaĹ byÄ obecny za poĹrednictwem kard. Ratzingera i obdarowaĹ nas swoim osobistym przesĹaniem. Do niego, do Ojca ĹwiÄtego, niech dociera w tym kolejnym momencie prĂłby, nasza miĹoĹÄ, Ĺźyczenia zdrowia i modlitwy. 2. Teraz nasza wdziÄcznoĹÄ staje siÄ modlitwÄ . Jest to modlitwa w intencji tego kochanego âkapĹana, ktĂłry â jak to czytamy w telegramie Konferencji Episkopatu WĹoch â potrafiĹ proponowaÄ wspĂłĹczesnemu czĹowiekowi doĹwiadczenie wiary zdolnej do pytania o Ĺźyciowe spotkanie z Chrystusem i KoĹcioĹem oraz do wchodzenia w dialog z róşnymi kulturamiâ. Jest to nasza wspĂłlna modlitwa, a wĹÄ cza siÄ do niej takĹźe mĂłj poprzednik, kard. Carlo Maria Martini, ktĂłry tak mi napisaĹ [...] (zobacz tekst na stronie nastÄpnej). Jest to modlitwa, ktĂłrÄ zanosiliĹmy juĹź do Pana podczas liturgii pogrzebowej, a teraz raz jeszcze pragnÄ jÄ wyraziÄ, takĹźe w waszym imieniu.O Chryste, ĹwiatĹoĹci Ĺźycia i kresie naszej wÄdrĂłwki, ks. Luigiemu, ktĂłry napisaĹ: âZbawienie jest darem, nie jest naszym poszukiwaniem i naszym wysiĹkiem - i ma imiÄ: Chrystusâ (Egli solo è. Via Crucis (On tylko jest. Droga KrzyĹźowa), Ed. San Paolo, str. 11), pozwĂłl spotkaÄ siebie, bÄ dĹş sam jego nagrodÄ za caĹe Ĺźycie. A ty, Maryjo, âDziewico Matko, CĂłro swego Syna â korna, a w takiej u anioĹĂłw cenie, ostojo, w ktĂłrej pokĂłj siÄ poczynaâ, ty, ktĂłra jesteĹ ânadziei ĹźywiÄ cym napojemâ, przyjmij ks. Luigiego z matczynÄ czuĹoĹciÄ . Jemu, ktĂłry Ciebie serdecznie miĹowaĹ i niezliczonÄ iloĹÄ razy przyzywaĹ tymi wersami Dantego, wyproĹ u Twego Syna zasiadajÄ cego w chwale po prawicy Ojca, aby mĂłgĹ widzieÄ i kontemplowaÄ na wieki oblicze swego ukrzyĹźowanego i zmartwychwstaĹego Pana, poszukiwanego z takÄ pasjÄ . 3. Poprzez modlitwÄ nasze serce otwiera siÄ na braterskÄ , szczerÄ solidarnoĹÄ z tymi, ktĂłrzy opĹakujÄ ĹmierÄ ks. praĹata Giussaniego. Jest to solidarnoĹÄ wypraszajÄ ca dla nich i dla kaĹźdego z nas pociechy Pana. PatrzÄ c na Ĺźycie i Ĺwiadectwo ks. Luigiego, otwiera ona na wspĂłĹdzielenie myĹli, uczuÄ i postanowieĹ, by wieĹÄ Ĺźycie bardziej sprawiedliwe i ĹwiÄte, autentyczniej i radoĹniej zgodne z Ĺźywym sĹowem Ewangelii i wyznawanÄ wiarÄ chrzeĹcijaĹskÄ . PozwĂłlmy, aby jego wielka pasja misyjna staĹa siÄ naszÄ . PozwĂłlmy potrzÄ snÄ Ä siÄ i oĹźywiÄ owym niepohamowanym pragnieniem uczynienia wszystkich spotykanych ludzi uczestnikami szczÄĹcia poznania i miĹowania Chrystusa, pragnieniem zjednoczenia siÄ z Nim i trwania w tym zjednoczeniu. PozwalajÄ c aby nas pociÄ gaĹo i przemieniaĹo Jego niezwyciÄĹźone piÄkno i Ĺaska. Niech rĂłwnieĹź dla nas, tak jak dla ks. Luigiego, stanie siÄ w jakiĹ sposĂłb nieznoĹnym fakt, Ĺźe sÄ osoby, ktĂłre jeszcze nie znajÄ radoĹci z tej ĹźyjÄ cej i osobowej Ewangelii, ktĂłrÄ jest Pan Jezus. 4. Dla ks. Giussa (jak go nazywajÄ mediolaĹczycy, ale nie tylko oni) nadchodzi teraz moment ostatniej drogi ku miejscu jego pogrzebania. Jest to jednak moment wyruszenia dla kaĹźdego z nas. OpuszczajÄ c tÄ KatedrÄ kaĹźdy z nas powrĂłci do swojego domu, do swoich Ĺrodowisk Ĺźycia, do swoich odpowiedzialnoĹci. Lecz tu nie koĹczy siÄ pamiÄÄ o ukochanej osobie, o naszym bracie w wierze, o tym, ktĂłry dla wielu, staĹ siÄ nawet najdroĹźszym ojcem, mocnym i sĹodkim, a dla wszystkich byĹ gĹosicielem i Ĺwiadkiem Chrystusa i Jego tajemnicy. âNiech nasza modlitwa â podpowiada nam liturgia ambrozjaĹska â nieustannie powierza go miĹosierdziu Boga, aby mĂłgĹ radowaÄ siÄ na wieki peĹniÄ jego pokojuâ. |