Ślady
>
Archiwum
>
2008
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2008 (styczeĹ / luty) Pierwszy plan. Spe salvi Nadzieja tylko w Bogu Encyklika Spe salvi jest Ĺźarliwym woĹaniem duszpasterza na aeropagu Ĺwiata: nie da nam nadziei ani nauka, ani postÄp, ani wolnoĹÄ, ani polityka... ks. Tomasz Jakiewicz CzĹowiek potrzebuje nieskoĹczonej perspektywy. Dlatego nie ma nadziei poza Bogiem. Nadzieja to temat bliski kaĹźdemu czĹowiekowi. Potrzebujemy nadziei, jak tlenu, by ĹźyÄ. A wĹaĹnie nadzieja jest dziĹ najbardziej zagroĹźona. WspĂłĹczesna pogaĹska kultura systematycznie wypĹukuje jÄ z naszego Ĺwiata. Dlatego dostaje zadyszki. PapieĹź, ofiarujÄ c symbolicznie KoĹcioĹowi swojÄ encyklikÄ na samym poczÄ tku Adwentu, postawiĹ diagnozÄ: âWspĂłĹczesny nihilizm trawi nadziejÄ w sercu czĹowieka, popychajÄ c go do myĹlenia, Ĺźe w nim i wokóŠniego krĂłluje nicoĹÄ: nic przed urodzeniem, nic po Ĺmierci. W istocie, gdy brakuje Boga, nie ma nadzieiâ. Encyklika Spe salvi jest duszpasterskÄ i teologicznÄ prĂłbÄ zmierzenia siÄ z tÄ chorobÄ wspĂłĹczesnoĹci, ktĂłrej na imiÄ nihilizm. Podczas jej lektury, dĹşwiÄczaĹy mi w uszach sĹowa Ĺw. Piotra: âBÄ dĹşcie gotowi do obrony wobec kaĹźdego, kto domaga siÄ od was uzasadnienia tej nadziei, ktĂłra w was jestâ (1 P 3, 15). SĹowa Piotra naszych czasĂłw sÄ obronÄ i uzasadnieniem chrzeĹcijaĹskiej nadziei. To umocnienie dzisiejszych, niepewnych swego chrzeĹcijan i Ĺźyczliwa oferta dla ateistĂłw. Dokument skĹada siÄ z dwĂłch czÄĹci: w pierwszej, bardziej teoretycznej, PapieĹź szuka odpowiedzi na pytanie: czym jest w istocie chrzeĹcijaĹska nadzieja. W drugiej, bardziej praktycznej czÄĹci, Benedykt XVI wskazuje na âmiejscaâ uczenia siÄ i Äwiczenia nadziei.
Nadzieja jest czymĹ konkretnym PapieĹź wychodzi od SĹowa BoĹźego. Nowy Testament ukazuje ĹcisĹy zwiÄ zek wiary i nadziei. Kluczowe dla Benedykta XVI jest zdanie z Listu do HebrajczykĂłw: âWiara jest porÄka tych dĂłbr, ktĂłrych siÄ spodziewamy, dowodem tych rzeczywistoĹci, ktĂłrych nie widzimyâ (Hbr 11, 1). SĹowo oddane w tĹumaczeniu Biblii TysiÄ clecia jako âporÄkaâ to w oryginale hypostasis (Ĺac. substiantia), czyli coĹ obiektywnego, prawie materialnego. PapieĹź podkreĹla, Ĺźe nadzieja to nie tylko jakieĹ mniej lub bardziej wyraĹşne przekonanie o Ĺźyciu siÄgajÄ cym poza ĹmierÄ. Nadzieja chrzeĹcijaĹska jest poczÄ tkiem, jakby zarodkiem tego Ĺźycia. Wiara âjuĹź teraz daje nam coĹ z oczekiwanej rzeczywistoĹciâ. PapieĹź akcentuje, Ĺźe nadzieja ma w sobie coĹ âsubstancjalnegoâ, namacalnego, konkretnego, obiektywnego. Dobra Nowina nie tylko nas informuje, ale rĂłwnieĹź âsprawiaâ to, co gĹosi. Nadzieja, kĹadÄ c fundament pod przyszĹe Ĺźycie, zmienia moje aktualne Ĺźycie, tu i teraz. Dowodem tej realnoĹci nadziei sÄ ludzie ĹwiÄci, a zwĹaszcza mÄczennicy, dla ktĂłrych nadzieja okazywaĹa siÄ czymĹ bardziej realnym niĹź jakiekolwiek doczesne dobra, wĹÄ cznie z Ĺźyciem. Benedykt XVI zwraca uwagÄ, Ĺźe dla wielu wspĂłĹczesnych âĹźycie wieczneâ przestaĹo byÄ atrakcyjnÄ propozycjÄ . Nie bardzo wiemy, czym jest âwiecznoĹÄâ, nie rozumiemy jej, a nawet siÄ jej boimy. Karl Rahner, wielki niemiecki teolog, pisaĹ dwa miesiÄ ce przed ĹmierciÄ w 1984 roku: âPrzyznajÄ, Ĺźe mÄczy mnie myĹl o niewypeĹnionym zadaniu dzisiejszego teologa, tym wĹaĹnie, by odkryÄ lepsze wyobraĹźenia Ĺťycia Wiecznego... Ale jak? Ale jak?â. PapieĹź podejmuje to pytanie. ChoÄ przyznaje, Ĺźe nie da siÄ rozwiaÄ wszystkich wÄ tpliwoĹci. SÄ takie chwile, ktĂłre nazywamy prawdziwym Ĺźyciemâ. To jakieĹ przeczucie tej nieznanej rzeczywistoĹci, ktĂłrej w gĹÄbi serca szukamy. Po tej linii powinniĹmy pĂłjĹÄ, poszukujÄ c sensu chrzeĹcijaĹskiej nadziei â twierdzi Benedykt.
KlÄska doczesnych nadziei Ciekawym wÄ tkiem encykliki jest krytyka nowoĹźytnego chrzeĹcijaĹstwa, w ktĂłrym nastÄ piĹo zawÄĹźenie rozumienia nadziei tylko do zbawienia jednostki. Dowodem tej tendencji, ktĂłrÄ krytykuje PapieĹź, jest chociaĹźby napis czÄsto spotykany na krzyĹźach misyjnych: âRatuj duszÄ swojÄ â. To nie tak, mĂłwi Benedykt XVI. Nikt z nas nie zbawi siÄ w samotnoĹci, zbawienie ma zawsze wymiar wspĂłlnotowy. Nadzieja musi siÄ wiÄc ĹÄ czyÄ zawsze z odpowiedzialnoĹciÄ za innych. âNasza nadzieja jest w istocie rĂłwnieĹź nadziejÄ dla innych. Tylko wtedy jest prawdziwie nadziejÄ takĹźe dla mnie samegoâ â twierdzi PapieĹź. Benedykt XVI krytycznie analizuje ideologie, ktĂłre w czasach nowoĹźytnych prĂłbowaĹy zastÄ piÄ chrzeĹcijaĹskÄ nadziejÄ. Wiara w postÄp, w naukÄ, w rozum, w wolnoĹÄ, w politykÄ, w rewolucjÄ... Budowanie doczesnego krĂłlestwa szczÄĹcia na bazie tych Ĺwieckich âwiarâ okazaĹo siÄ mitem, poniosĹo caĹkowitÄ klÄskÄ, co gorsza, przyczyniĹo siÄ do powiÄkszenia cierpienia, co widaÄ najbardziej na przykĹadzie rewolucji w Rosji. PapieĹź nie zachÄca jednak chrzeĹcijan do jakiegokolwiek triumfalizmu. Przeciwnie, wzywa do wciÄ gania pokornych i mÄ drych wnioskĂłw. Benedykt XVI podkreĹla, Ĺźe rozum bez Boga i wolnoĹÄ bez Boga obracajÄ siÄ przeciwko czĹowiekowi. Rozum potrzebuje wiary, potrzebuje rozeznawania dobra i zĹa. Tylko w ten sposĂłb staje siÄ prawdziwie ludzkim. KrĂłlestwo samego czĹowieka, bez Boga, zmierza nieuchronnie do przepaĹci. âPrawdziwÄ , wielkÄ nadziejÄ czĹowieka, ktĂłra przetrwa wszelkie zawody, moĹźe byÄ tylko BĂłg â BĂłg, ktĂłry nas umiĹowaĹ i wciÄ Ĺź nas miĹuje ÂŤaĹź do koĹcaÂťâ. PapieĹź nie neguje maĹych i wiÄkszych nadziei, ktĂłre towarzysza naszemu Ĺźyciu. One sÄ nam potrzebne, pomagajÄ nam iĹÄ. Jednak czĹowiek potrzebuje nadziei nieskoĹczonej, ktĂłra nie ogranicza siÄ tylko do nadziei na poprawÄ Ĺwita na bazie nauki, techniki czy postÄpu. Nadzieje nieskoĹczonÄ daje tylko BĂłg. Ta nadzieja nie jest ucieczkÄ w zaĹwiaty, ale Ĺźyciem na wzĂłr Chrystusa â caĹkowicie dla innych. Wtedy naprawdÄ Ĺźyjemy.
W szkole nadziei W drugiej czÄĹci encykliki PapieĹź wskazuje na trzy âmiejscaâ uczenia siÄ nadziei. Pierwszym jest modlitwa, ktĂłra powinna oczyszczaÄ nasze pragnienia, poszerzaÄ serce, otwieraÄ na Boga i innych. Modlitwa jest lekiem na samotnoĹÄ. âJeĹli nikt mnie juĹź wiÄcej nie sĹucha, BĂłg mnie jeszcze sĹucha. JeĹźeli juĹź nie mogÄ z nikim rozmawiaÄ, nikogo wzywaÄ, zawsze mogÄ mĂłwiÄ do Boga. (...) modlÄ cy siÄ nigdy nie jest caĹkowicie samotnyâ â pisze PapieĹź. Drugim âmiejscemâ ksztaĹtowania nadziei jest dziaĹanie i cierpienie. Fragment poĹwiÄcony cierpieniu naleĹźy, moim zdaniem, do najciekawszych i najbliĹźszych czĹowiekowi. âMusimy zrobiÄ wszystko dla pokonania cierpienia, ale caĹkowite usuniÄcie go ze Ĺwiata nie leĹźy w naszych moĹźliwoĹciachâ â stwierdza PapieĹź. Tam, gdzie czĹowiek stara siÄ ĹźyÄ prawdÄ , miĹoĹciÄ , dobrem, tam bÄdzie cierpienie. Z tym trzeba siÄ liczyÄ i od tego cierpienia nie wolno uciekaÄ. PapieĹź drÄ Ĺźy ten wÄ tek. Wyczuwa siÄ tu polemikÄ ze Ĺwiatem, ktĂłry chce uniknÄ Ä bĂłlu za wszelkÄ cenÄ. Prawda, sprawiedliwoĹÄ, miĹoĹÄ sÄ waĹźniejsze od mojej wygody i nietykalnoĹci. âZdolnoĹÄ do cierpienia z miĹoĹci do prawdy jest miarÄ czĹowieczeĹstwaâ â przekonuje Benedykt XVI. DominujÄ ce nurty wspĂłĹczesnej kultury mĂłwiÄ coĹ dokĹadnie odwrotnego: âNie ma Ĺźadnej wielkiej prawdy, za ktĂłrÄ warto by cierpieÄ, sÄ tylko nasze maĹe prywatne prawdy, ktĂłre zawsze sÄ do negocjacji, byleby uniknÄ Ä konfliktuâ. PapieĹź przekonuje, Ĺźe nadzieja przemienia cierpienie, pomaga je przetrwaÄ, nadaje mu sens. Nadzieja mĂłwi, Ĺźe w kaĹźdym ludzkim piekle obok mnie jest Chrystus â BĂłg, ktĂłry wspĂłĹcierpi razem ze mnÄ . âMiejscemâ wprawiania siÄ w nadziei jest SÄ d Ostateczny. To doĹÄ szokujÄ ce stwierdzenie, bo SÄ d Ostateczny kojarzyĹ siÄ ludziom przez wieki raczej z grozÄ niĹź z nadziejÄ (patrz np. hymn Dies Irae). Prawda o SÄ dzie Ostatecznym budzi dziĹ nie tyle lÄk, co raczej obojÄtne wzruszenie ramion. PapieĹź wie o tym. A jednak wĹaĹnie tÄsknotÄ za jakÄ Ĺ ostatecznÄ sprawiedliwoĹciÄ uznaje za najwaĹźniejszy argument za Ĺźyciem wiecznym. âNiesprawiedliwoĹÄ historii nie moĹźe byÄ ostatnim sĹowemâ. Jedynie BĂłg moĹźe zaprowadziÄ sprawiedliwoĹÄ. âSÄ d Ostateczny jest nadziejÄ , zarĂłwno dlatego, Ĺźe jest sprawiedliwoĹciÄ , jak i dlatego Ĺźe jest ĹaskÄ â. PapieĹź przypomina krĂłtko tradycyjnÄ naukÄ katolickÄ o niebie i piekle. NajwiÄcej uwagi poĹwiÄca jednak czyĹÄcowi. Ciekawie interpretuje przypowieĹÄ o bogaczu i Ĺazarzu (Ĺk 16, 19-31). Los bogacza jest ostrzeĹźeniem przed zniszczeniem duszy przez pychÄ i bogactwo. âMusimy tu podkreĹliÄ, Ĺźe Jezus w tej przypowieĹci nie mĂłwi o ostatecznym przeznaczeniu po SÄ dzieâ â stwierdza PapieĹź. Widzi tu raczej obraz czyĹÄca, czyli stan oczyszczenia i uleczenia duszy, dojrzewania do komunii z Bogiem. PapieĹź cytuje bardzo czÄsto Ĺw. Augustyna. Jest to zrozumiaĹe, gdyĹź to jego ulubiony autor. NowoĹciÄ jest przywoĹanie Ĺwiadectwa ĹwiÄtych spoza Europy. Benedykt XVI siÄga po historiÄ ĹwiÄtej JĂłzefiny Bakhity z Sudanu oraz dwĂłch ĹwiadkĂłw z Dalekiego Wschodu: wietnamskiego mÄczennika PawĹa Le-Bao_Thina i jego rodaka kard. Nguyen Van Thuana. Wydaje siÄ, Ĺźe to celowy zabieg. Nadzieja chrzeĹcijaĹska nie jest nadziejÄ tylko dla Europy, jej zasiÄg jest uniwersalny. A moĹźe to takĹźe delikatny przytyk do wspĂłĹczesnych EuropejczykĂłw: czy sÄ jeszcze w stanie cierpieÄ za wiarÄ? Encyklika Spe salvi to lektura obowiÄ zkowa dla chrzeĹcijan, ktĂłrzy na serio chcÄ ĹźyÄ wiarÄ . PapieĹź nie tylko naucza o nadziei. Jego sĹowa dajÄ nadziejÄ.
|