Ślady
>
Archiwum
>
2008
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2008 (styczeĹ / luty) Pierwszy plan. Spe salvi Kontruderzenie pewnej obecnoĹci Marco Bersanelli, astrofizyk, pracownik naukowy i wykĹadowca Uniwersytetu w Mediolanie oraz Constantino Esposito, filozof, wykĹadowca Uniwersytetu w Bari poruszeni lekturÄ Spe salvi rozmawiali na jej temat. Proponujemy zapis ich dialogu. Alberto Savorana Specjalista w dziedzinie nauk ĹcisĹych oraz filozof, ktĂłrzy od dawna prowadzÄ miÄdzy sobÄ dialog i wspĂłlnie uczestniczÄ w wielu wydarzeniach kulturalnych, podjÄli rĂłwnieĹź wyzwanie zmierzenia siÄ z nowÄ encyklikÄ Benedykta XVI Spe salvi. Zaczynamy konkretnie okreĹlaÄ wypĹywajÄ ce z encykliki wskazania. Jakie sÄ wasze wraĹźenia po pierwszej lekturze tekstu?
Constantino Esposito: DrĹźenie sumienia. MĂłwiÄ to, znajÄ c rĂłwnieĹź niepublikowane reakcje moich kolegĂłw uniwersyteckich, ktĂłrzy nie sÄ nawet chrzeĹcijanami. Benedykt XVI rozbudziĹ ogromnÄ tÄsknotÄ za sensem Ĺźycia. Wobec mitĂłw indywidualnych i wspĂłlnotowych, kulturowych i spoĹecznych, ktĂłre cyklicznie rodzÄ siÄ i umierajÄ , encyklika wskazuje, co jest âciaĹemâ ludzkiego doĹwiadczenia, wskazuje najbardziej radykalne ludzkie pragnienie: czĹowiek moĹźe ĹźyÄ jedynie wtedy, jeĹźeli istnieje powĂłd, dla ktĂłrego warto ĹźyÄ. Czego oczekujÄ od Ĺźycia, co pozwala mi iĹÄ naprzĂłd? Poprzez te pytania PapieĹź wznawia grÄ o teraĹşniejszoĹÄ. Izydor z Sevilii uwaĹźaĹ, Ĺźe sĹowo spes pochodzi od pas, czyli stopa, poniewaĹź odnosi siÄ do tego, co kaĹźdego ranka pozwala nam zrobiÄ krok. Jest tym, czego pragnie serce. Marco Bersanelli: I owo rozpalenie nadziei dokonuje siÄ wewnÄ trz historycznej dramatycznoĹci, w jakiej Ĺźyjemy. PapieĹź stwierdza â ale prawie niechÄtnie, nigdy nie robi tego poprzez negatywny osÄ d â upadek wszelkich nadziei pokĹadanych w tym, co jest skoĹczone. RzeczywiĹcie, czĹowiek jest pytaniem o peĹniÄ, pytaniem, ktĂłrego nie moĹźna zamknÄ Ä wewnÄ trz jakiejĹ ograniczonej odpowiedzi. I tu pojawia siÄ ostra krytyka ideologii postÄpu i wiedzy. Nie jest to jednak niedocenianie nauki samej w sobie (ktĂłra, jak czytamy w pewnym punkcie âmoĹźe wiele wnieĹÄ w proces humanizacji Ĺwiata i ludzkoĹciâ), ale podkreĹlanie jej nieadekwatnoĹci na poziomie ludzkiego doĹwiadczenia, ktĂłre moĹźe znaleĹşÄ odpowiedĹş jedynie w czymĹ nieskoĹczonym. Esposito: Nadzieja, o ktĂłrej mĂłwi Benedykt XVI nie dotyczy przede wszystkim przyszĹoĹci, ale odnosi siÄ do teraĹşniejszoĹci. W ostatnich wiekach dopeĹniĹo siÄ pewne, postÄpujÄ ce wciÄ Ĺź, rozsuniÄcie miÄdzy nadziejÄ na przyszĹoĹÄ â raz po raz utoĹźsamianÄ z ideÄ postÄpu, mitem caĹkowitego wyzwolenia od potrzeb, z ideologiÄ nowego czĹowieka, jednym sĹowem z tym, co âmusimy zrobiÄâ, jak gĹosiĹ Kant â a warunkami teraĹşniejszoĹci. DochodzÄ c aĹź do filozofii wspĂłĹczesnej, na przykĹad Ernsta Blocha, w ktĂłrej zasada nadziei zwiÄ zana jest z rzeczÄ strasznÄ , wĹaĹnie dlatego, Ĺźe nierozumnÄ : nadzieja jest tam, gdzie znika dana teraĹşniejszoĹÄ; po prostu, jedynym wyzwoleniem czĹowieka jest moĹźliwoĹÄ wyzwolenia siÄ z teraĹşniejszoĹci, ktĂłra pozostaje wiÄzieniem, przegranÄ , poniewaĹź wszystko w niej jest skamieniaĹe, a przez to rĂłwnieĹź bez znaczenia. Tymczasem PapieĹź wprawia jÄ ponownie w ruch: mĂłwi, Ĺźe jedynym motywem nadziei moĹźe byÄ coĹ, co jest teraĹşniejsze. CzĹowiek jest stworzony dla nieskoĹczonoĹci, ale nieskoĹczonoĹÄ jest obecna â oto chrzeĹcijaĹska nowoĹÄ. DziÄki temu ludzie nie sÄ juĹź niewolnikami czynnikĂłw i praw przyrody.
PapieĹź napisaĹ: âniewzruszona moc elementĂłw naturalnych nie jest ostatecznÄ instancjÄ ; wĂłwczas nie jesteĹmy niewolnikami wszechĹwiata i jego praw â jesteĹmy wolniâ. Bersanelli: I kontynuuje: âTa ĹwiadomoĹÄ w staroĹźytnoĹci pobudziĹa prawe umysĹy do poszukiwaniaâ. Naukowe i filozoficzne poszukiwanie prawdy rodzi siÄ z wolnoĹci wobec Ĺwiata, z przeczucia, ze nie jesteĹmy niewolnikami przyrody. RzeczywiĹcie, mĂłwi: âĹťycie nie jest zwyczajnym nastÄpstwem praw i przypadkowoĹci materii, ale we wszystkim i rĂłwnoczeĹnie ponad wszystkim jest osobowa wolaâ. To nie usuwa niczego ani z dynamizmu przyrody, ani z czĹowieczeĹstwa czĹowieka; jest to jedynie to, co ârozbrzmiewaâ wraz z pragnieniem peĹni bycia czĹowiekiem. O ile czĹowiek, badacz, nie zadowala siÄ odkryciem mechanizmu, ale doĹwiadcza, Ĺźe ten mechanizm jest wewnÄ trz pewnego porzÄ dku, celowego, uniwersalnego planu...
âRĂłwnieĹź wĹosy na gĹowie sÄ policzoneâ, mĂłwi Ewangelia. Bersanelli: PapieĹź wskazuje pewien gĹÄbszy aspekt stanowiska postnowoĹźytnego: wewnÄ trz wÄdrĂłwki nauk przyrodniczych wyĹania siÄ potrzeba patrzenia poza nie; jest to moment, ktĂłrego nikt nie moĹźe nie doceniaÄ; encyklika czyni to z pewnÄ charakterystycznÄ delikatnoĹciÄ i gĹÄbiÄ . Esposito: W doĹwiadczeniu osoby ta âprawdziwa obecnoĹÄâ, jak jÄ nazywa PapieĹź, jest nie tylko odpowiedziÄ pozaziemskÄ , ale czymĹ, co ocala moje pragnienie tu i teraz, czymĹ, co pozwala pragnÄ Ä Ĺźycia i cieszyÄ siÄ nim. Jestem pod wraĹźeniem zbieznoĹci, niemal dosĹownej, miÄdzy osÄ dem ksiÄdza Giussaniego, zawartym w La coscienza religiosa nell`umano moderno [ĹwiadomoĹÄ religijna czĹowieka wspĂłĹczesnego]: jeĹźeli ludzkoĹÄ opuĹciĹa KoĹciĂłĹ, to rĂłwnieĹź KoĹcióŠopuĹciĹ ludzkoĹÄ. WzglÄdem roszczenia, Ĺźe jedynÄ nadziejÄ mogÄ przynieĹÄ nauka i polityka (przechodzÄ c od Bascona do Rewolucji Francuskiej, Marksa i aĹź do postmarksizmu), PapieĹź utrzymuje, Ĺźe KoĹcióŠwspĂłĹczesny, wtĂłrujÄ c pewnej tendencji luteraĹskiej, zaczÄ Ĺ gĹosiÄ, iĹź nadzieja chrzeĹcijaĹska jest indywidualistyczna i osobista â poniewaĹź dotyczy przeznaczenia pozaziemskiego duszy â Ĺwiat ma natomiast swoje nadzieje, ktĂłre opierajÄ siÄ na tym, co czĹowiek potrafi zdziaĹaÄ wĹasnymi siĹami. Przez takie podejĹcie wiara nie jest zanegowana, ale nie ma juĹź wpĹywu...
Jest niewaĹźna, jak mĂłwi PapieĹź: âNie przeczy siÄ tu zwyczajnie wierze; jest ona raczej przesuniÄta na inny poziom â poziom jedynie prywatny i pozaziemski â a rĂłwnoczeĹnie staje siÄ w jakiĹ sposĂłb nieistotna dla Ĺwiata. Ta programowa wizja zdeterminowaĹa bieg czasĂłw nowoĹźytnych i wpĹywa rĂłwnieĹź na aktualny kryzys wiary, ktĂłry konkretnie rzecz biorÄ c jest przede wszystkim kryzysem chrzeĹcijaĹskiej nadzieiâ. Esposito: PapieĹź wzywa wszystkich, zarĂłwno znajdujÄ cych siÄ poza, jak i wewnÄ trz KoĹcioĹa, do przemyĹlenia tej zasadniczej kwestii, poniewaĹź wszyscy uznali, Ĺźe moĹźna budowaÄ Ĺwiat odsuwajÄ c problem sensu. W konsekwencji doszĹo do zagubienia znaczenia âpozostaje ono czymĹ coraz bardziej abstrakcyjnym i sentymentalnym â ale jednoczeĹnie zostaĹ zagubiony Ĺwiat i zainteresowanie nim. Skoro nie ma znaczenia, to faktycznie, po co mielibyĹmy byÄ wolni? KtoĹ wysunÄ Ĺ hipotezÄ, Ĺźe bylibyĹmy wolni od nicoĹci. Bersanelli: Upadek czĹowieka bierze poczÄ tek w tym, co Benedykt XVI nazywa ânowÄ zaleĹźnoĹciÄ pomiÄdzy naukÄ a praktykÄ â. Opanowany przez odkrycia naukowe naturalny mechanizm pretenduje niemal do bycia zasadÄ , ktĂłra porusza czĹowieka w relacji z rzeczywistoĹciÄ tak, âĹźe panowanie nad stworzeniem dane czĹowiekowi przez Boga i utracone z powodu grzechu pierworodnego zostaĹo przywrĂłconeâ. To jest wĹaĹnie zwodnicza twarz pewnej mentalnoĹci, ktĂłra mniema, Ĺźe argument naukowy moĹźe odpowiedzieÄ na potrzebÄ odkupienia, zbawienia. Widzimy to bardzo dobrze na poziomie wychowawczym: mĹody czĹowiek, uczeĹ, nasze dzieci i my sami nieĹwiadomie jesteĹmy zwiÄ zani z ideÄ dobra i wĹasnego speĹnienia, ktĂłra wychodzi od pewnego mechanizmu, a nie od obecnoĹci obejmujÄ cej nieskoĹczone pytanie niesione w sercu. WyjĹcie z takiego poĹoĹźenia jest bardzo trudne, toteĹź PapieĹź wzywa do rozszerzenia umysĹu i pragnienia, zgodnie z caĹÄ rozlegĹoĹciÄ ich natury. Esposito: Augustyn mĂłwi, Ĺźe majÄ c nadziejÄ pragniemy szczÄĹcia, ale jeĹźeli zapytamy, czym ona jest, musimy przyznaÄ, Ĺźe pozostaje czymĹ nieznanym, poniewaĹź przy kaĹźdej prĂłbie ujÄcia go, wymyka siÄ nam. We wspĂłĹczesnej kulturze oznacza to, Ĺźe z czasem pytanie sĹabnie: jeĹźeli moĹźliwoĹÄ odpowiedzi wciÄ Ĺź pozostaje w mroku, po pewnym czasie pytanie zanika. RzeczywiĹcie utrzymanie pragnienia w caĹej jego przestronnoĹci jest dla czĹowieka niemoĹźliwe, chyba, Ĺźe napotka spojrzenie kogoĹ, kto zaczyna wyznaczaÄ szlak odpowiedzi. Dlatego najwaĹźniejszymi fragmentami Spe salvi, z mojego filozoficznego punktu widzenia, sÄ opowiadania o afrykaĹskiej niewolnicy Bakhicie i wietnamskim mÄczenniku Le-Bao-Thinie, ukazujÄ ce, Ĺźe czĹowiek moĹźe kontynuowaÄ poszukiwanie i pytanie, to znaczy moĹźe pragnÄ Ä szczÄĹcia jedynie wtedy, kiedy przeczuwa istnienie odpowiedzi, czy wrÄcz, jeĹźeli ta odpowiedĹş zaczyna siÄ uobecniaÄ. Opowiadania te zostaĹy tu umieszczone nie po to, aby wzruszaÄ. Bersanelli: âSytuacja czĹowieka, charakteryzujÄ ca siÄ zachwianiem rĂłwnowagi miÄdzy tym, co czĹowiek moĹźe w praktyce, a co potrafi osÄ dziÄ sercem, staje siÄ zagroĹźeniem dla niego i dla stworzeniaâ. OsÄ d serca nie odnosi siÄ do sentymentĂłw i emocji, ale do rozumu, ktĂłry potrafi wyjaĹniÄ ludzkie doĹwiadczenie w jego relacji z rzeczywistoĹciÄ .
WspominaliĹcie juĹź o redukcji nadziei ludzkiej i chrzeĹcijaĹskiej do fenomenu indywidualnego. Czy moglibyĹmy powrĂłciÄ do tego tematu? Esposito: Temat wydaje siÄ wewnÄ trzkoĹcielny, ale w rzeczywistoĹci jest bardzo Ĺźyciowy. Nadzieja chrzeĹcijaĹska jest wspĂłlnotowa: nie mogÄ myĹleÄ o dobru jedynie dla siebie, ale obejmujÄ takĹźe drogie mi osoby, a nastÄpnie narĂłd, do ktĂłrego przynaleĹźÄ i caĹy Ĺwiat. PapieĹź napisaĹ, Ĺźe ânasz sposĂłb postÄpowania nie jest obojÄtny dla Boga, zatem nie jest teĹź obojÄtny dla rozwoju historiiâ. Nadzieja moĹźe byÄ pokĹadana jedynie w nieskoĹczonoĹci, ktĂłra daje siÄ nam i zostaje caĹkowicie powierzona naszej odpowiedzialnoĹci. We wspĂłĹczesnej filozofii stanowisko Blocha, znalazĹo odpowiedĹş u innego filozofa, Hansa Jonasa, ktĂłry utrzymuje, Ĺźe problemem jest nie tyle nadzieja, co raczej odpowiedzialnoĹÄ, przeciwstawiajÄ c jednak jednÄ drugiej. ChrzeĹcijaĹstwo pokonuje taki dualizm, poniewaĹź skoro nadzieja wiÄ zana jest z przyszĹoĹciÄ , ktĂłra jednak porusza ciÄ teraz, sprawia ona, Ĺźe drĹźysz z powodu niesprawiedliwoĹci i zĹa. W takiej sytuacji wszystko, aĹź do najmniejszych szczegĂłĹĂłw, obejmujesz w uĹcisku peĹnym wzruszenia i realizmu, w uĹcisku, jakim Chrystus obejmuje Ĺwiat. Bersanelli: PapieĹź kieruje spojrzenie rĂłwnieĹź na doĹwiadczenie chrzeĹcijaĹskie: âWspĂłĹczesne chrzeĹcijaĹstwo wobec sukcesĂłw nauki (...) w znacznej czÄĹci skupiĹo siÄ jedynie na jednostce i jej zbawieniu. Przez co zawÄziĹo (...) swoje zadanieâ. Tymczasem zadanie jest wewnÄ trz wszystkiego, co czynimy: jest to nie tylko wykĹad na temat zbawienia ludzi, ale dostrzeĹźenie zbawienia jako obecnego faktu, dostrzeĹźenie go w materialnoĹci naszego Ĺźycia, naszej pracy, nauczania i poszukiwania. Polega na skierowaniu caĹego swojego czĹowieczeĹstwa i wszystkiego, co ludzkie w otaczajÄ cym mnie Ĺwiecie w stronÄ ostatecznego horyzontu; nie jest to sprawa osobista, wrÄcz przeciwnie. Esposito: RzeczywiĹcie, na samym poczÄ tku autor mĂłwi, âĹźe w nadziei juĹź jesteĹmy zbawieniâ. Kiedy mĂłwimy âodkupienieâ, nadajemy temu sĹowu pewne zabarwienie eschatologiczne (raj, ktĂłry znajduje siÄ w tamtym Ĺwiecie), albo znaczenie moralne. Tymczasem w Spe salvi znajdujemy mocne powtĂłrzenie twierdzenia staroĹźytnych filozofĂłw: odkupienie jest âocaleniem tego, co zjawiskoweâ. Wszystko, co jest moje, rĂłwnieĹź szczegĂłĹy, rĂłwnieĹź moje zĹo, moĹźe byÄ objÄte w zbawieniu, czy lepiej: juĹź teraz jest objÄte, i to jest wĹaĹnie obecna obietnica speĹnienia. W przeciwnym razie, zawsze grozi ryzyko przenoszenia zbawienia w jakÄ Ĺ przyszĹoĹÄ, bez okreĹlonego miejsca i czasu. PrzyszĹoĹÄ ta nie ma nic wspĂłlnego z czĹowiekiem, jakim jestem obecnie, ale dotyczy czegoĹ, co powinno nastÄ piÄ na koĹcu, a zatem naszej zdolnoĹci do moralnej poprawy: ostatecznie chodzi o robienie tego, co powinno siÄ robiÄ! Bersanelli: zbawienie przyniesione przez Chrystusa jest prawdÄ o teraĹşniejszoĹci, prawdÄ relacji z czymĹ âniedoskonaĹymâ: âJego miĹoĹÄ daje nam moĹźliwoĹÄ trwania w umiarkowaniu, dzieĹ po dniu, bez utraty zapaĹu, ktĂłry daje nadzieja w Ĺwiecie ze swej natury niedoskonaĹymâ. Nadzieja nie leĹźy w przezwyciÄĹźeniu niedoskonaĹoĹci, ale w rozpoznaniu prawdy obecnej wewnÄ trz znaku, ktĂłry jest odkupiony, przez co staje siÄ rzeczÄ z innego Ĺwiata. RĂłwnieĹź poznawanie â odkrywanie tajemnic Ĺwiata, ewolucji na ziemi, czy spadajÄ cych z nieba pĹatkĂłw Ĺniegu â jest w peĹni satysfakcjonujÄ ce, jeĹźeli pozostaje w owej przestrzeni bycia Jego znakiem. Nadzieja nie polega na tym, Ĺźe ja wiem, ale wynika z faktu, iĹź poznajÄ c odkrywam miĹoĹÄ, od ktĂłrej wszystko pochodzi (âmiĹoĹÄ, ktĂłra porusza sĹoĹce i inne gwiazdyâ) i to wydarza siÄ w teraĹşniejszoĹci. Stanowisko PapieĹźa wprowadza perspektywÄ róşnÄ od tej, jaka zazwyczaj przyjmujemy wobec spotykanych rzeczy. Esposito: TÄ samÄ nowoĹÄ spotykamy w ujmowaniu najbliĹźszej nam rzeczy, jakÄ jest nasze âjaâ. DziÄki pewnemu nowemu natÄĹźeniu sĹowa âĹźycieâ, ktĂłre nie jest juĹź przeniesieniem dynamiki biologicznej, instynktownej na pĹaszczyznÄ idei i projektĂłw, ale staje siÄ wreszcie doĹwiadczeniem. RzeczywistoĹÄ najbardziej moja, moje wĹasne âjaâ, jest czymĹ âdanymâ, noszÄ cym w sobie nieskoĹczony Ĺlad jego âdawcyâ. MoĹźliwoĹÄ dostrzeĹźeni tego jest peĹnym Ĺźycia doĹwiadczeniem.
Rozum i wolnoĹÄ. âPostÄp jest pokonaniem wszelkich zaleĹźnoĹci â jest postÄpem ku doskonaĹej wolnoĹciâ, mĂłwi PapieĹź demaskujÄ c roszczenie czasĂłw nowoĹźytnych. Bersanelli: Moje âjaâ jest caĹkowicie zaleĹźne âja nie czyniÄ siebie sam! â i cudownym znakiem tej zaleĹźnoĹci jest sposĂłb, w jaki zostaĹa skonstruowana otaczajÄ ca nas natura. W rzeczywistoĹci wĹaĹnie wyniki badaĹ przeprowadzonych w ostatnich piÄÄdziesiÄciu latach ukazaĹy nam, jak jesteĹmy wrÄcz niemoĹźliwie âzaleĹźniâ z punktu widzenia materialnych warunkĂłw naszego istnienia. JesteĹmy zaleĹźni od Ĺrodowiska i od historii wszechĹwiata, od epoki plazmy pierwotnej, kiedy to czternaĹcie miliardĂłw lat temu tworzyĹy siÄ galaktyki, gwiazdy i nasza planeta. Idea pokonania naszej zaleĹźnoĹci, rĂłwnieĹź na poziomie naturalnym, jest czystÄ iluzjÄ . Esposito: ChrzeĹcijaĹstwo dokonaĹo naprawdÄ imponujÄ cego przewrotu. PomyĹlmy, dwa sĹowa, ktĂłre najmocniej okreĹlajÄ klatkÄ istnienia â zaleĹźnoĹÄ i potrzeba â otrzymujÄ caĹkowicie nowe znaczenie, poniewaĹź zaleĹźnoĹÄ wobec pewnego âtyâ jest wolnoĹciÄ , jest miĹosnym doĹwiadczeniem, odkryciem znaczenia, ktĂłre odpowiada na potrzebÄ Ĺźycia jednostki i spoĹeczeĹstwa. W tamtym Ĺwiecie, albo lepiej ujmujÄ c, we wszystkich teoriach na temat zaleĹźnoĹci jako alienacji i we wszystkich analizach materialnych i duchowym potrzeb, od Marksa przez Freuda do socjologii postnowoĹźytnej, jeĹźeli w gĹÄbi nie dotrzemy do wyodrÄbnienia ostatecznej potrzeby, ugrzÄĹşniemy w naszych utopijnych i bezradnych prĂłbach uwolnienia siÄ od niej. Albo teĹź, jak zdarza siÄ czÄĹciej, ujmujemy siebie, jako potrzebÄ, ktĂłra nie moĹźe byÄ zaspokojona. Tak jak gdyby ktoĹ, bÄdÄ c gĹodnym, wymyĹliĹ teoriÄ, Ĺźe nie moĹźe byÄ chleba â to jest jaĹowoĹÄ nihilizmu.
Temat nadziei zazÄbia siÄ z pragnieniem wspĂłĹczesnego czĹowieka, z pragnieniem bycia protagonistÄ , i w tym kontekĹcie mieĹci siÄ w tytule Meetingu 2008: âAlbo protagonistami, albo nikimâ. Z drugiej strony, CarrĂłn od dawna podkreĹla, Ĺźe czĹowiek, aby zrealizowaÄ to pragnienie, zerwaĹ relacjÄ z rzeczywistoĹciÄ , ktĂłra nie jest juĹź celem stopniowej ewolucji i ludzkiego wzrastania, ale przeszkodÄ , od ktĂłrej trzeba siÄ uwolniÄ, ograniczeniem. OdwracajÄ c siÄ plecami do Chrystusa wytworzyĹ jednak egzystencjÄ przeciwnÄ do tej, jaka chciaĹ osiÄ gnÄ Ä i zniszczenie czĹowieczeĹstwa. Ten fakt znajduje interesujÄ ce potwierdzenie w Spe salvi. Obecnie, stwierdzajÄ c taki stan rzeczy, od czego moĹźna rozpoczÄ Ä? Co pozwala rozpaliÄ na nowo iskrÄ w przedsiÄwziÄciach natury filozoficznej, czy naukowej? Bersanelli: Kryzys wiÄzi z rzeczywistoĹciÄ , pogĹÄbiajÄ cy siÄ z biegiem historii i owa zarozumiaĹoĹÄ bycia protagonistami doprowadziĹy do oschĹoĹci w relacji z rzeczami. Zdobywamy wielkÄ wiedzÄ, ale pozostajemy jak dawniej, jakby nic nie zaszĹo, poznanie nie wywoĹuje ani chwili wzruszenia. W krÄgu naukowym wzruszenie wobec tego, co obserwujemy i odkrywamy wrÄcz zawstydza. OschĹoĹÄ zostaĹa ujÄta w teoriÄ i jest coraz bardziej wprowadzana w Ĺźycie, co wywoĹuje niezdolnoĹÄ do ĹÄ czenia rzeczy, trudnoĹÄ w spostrzeganiu caĹoĹciowego obrazu. Wytrychem do rozpoczÄcia na nowo jest poznanie peĹne zamiĹowania. ProwadzÄ c wykĹad, mam nadziejÄ, Ĺźe moi studenci uczÄ c siÄ astrofizyki stanÄ siÄ moimi towarzyszami w przezywaniu wzruszenia wobec rzeczy. Jest to zasada, ktĂłra ma konkretne konsekwencje rĂłwnieĹź w sposobie myĹlenia o projektach badawczych, w sposobie organizowania grupy realizujÄ cej prace nad projektem, jak i w ocenianiu niepowodzeĹ i sukcesĂłw okreĹlonych dziaĹaĹ. Esposito: NowoĹciÄ relacji, jakÄ nawiÄ zujÄ z moimi studentami jest rozpalenie na nowo zainteresowania wĹasnym âjaâ. Wiele razy mĂłwiÄ c o weryfikowaniu, o porĂłwnywaniu z rzeczywistoĹciÄ , myĹlimy o rzeczywistoĹci na poziomie ânotarialnymâ, jako o licznych rzeczach znajdujÄ cych siÄ poza nami, ktĂłre moĹźemy ujÄ Ä w formie listy, ale to jest ontologia nihilistyczna. Tymczasem rzeczywistoĹÄ jest czymĹ, co mi siÄ wydarza i fakt, ze jestem przez niÄ poruszony, Ĺźe jÄ rozumiem stanowi integralnÄ jej czeĹÄ. RzeczywistoĹÄ odpowiada mi, jeĹźeli ja odpowiadam wobec niej â chodzi o prawdziwe spotkanie! Zawsze mĂłwiÄ mojej mĹodzieĹźy: poszukiwanie filozoficzne nigdy nie zostanie zakoĹczone, poniewaĹź kaĹźde pokolenie, a nawet kaĹźdy czĹowiek jest wezwany do zdania sobie sprawy, iĹź rzeczywistoĹÄ, aby mĂłc byÄ tym, czym jest, jakby oczekuje na kaĹźdego z nas, na twoje spojrzenie, na twoje âtakâ. JeĹźeli pojawia siÄ to spojrzenie, zdarzajÄ siÄ rzeczy niemoĹźliwe do przewidzenia, rzeczy, ktĂłrych nie da siÄ zobaczyÄ a priori. W taki sposĂłb rodzÄ siÄ idee. Tajemnica nie jest zagadkÄ , ale rzeczÄ caĹkowicie rozumnÄ , jest tym, co siÄ wydobywa, wyzwala kiedy pewne âjaâ spotyka rzeczywistoĹÄ. To wĹaĹnie jest piÄkno filozoficznego poszukiwania.
Nadzieja i wiara. Wielu ludzi uwaĹźa, Ĺźe nadzieja powinna przynieĹÄ pewnoĹÄ na temat Ĺźycia, ĹudzÄ c siÄ, Ĺźe bÄdzie lepiej, kiedy zmieni siÄ sytuacja. PapieĹź twierdzi, iĹź droga jest odwrotna: albo w teraĹşniejszoĹci istnieje coĹ, co uzasadnia naszÄ nadziejÄ, albo jest ona pretensjÄ , ktĂłra doprowadzi do rozczarowania. Ks. Giussani w Czy moĹźna tak ĹźyÄ? MĂłwi, Ĺźe âpewnoĹÄ co do przyszĹoĹci opiera siÄ na czymĹ obecnym, co rozpoznajemy w sposĂłb pewnyâ, i od razu podejmuje kwestiÄ wiary. Jak encyklika pomaga w pogĹÄbianiu tematu wiary? Bersanelli: CzÄsto i chÄtnie przenosimy nadzieje na jakÄ Ĺ przyszĹoĹÄ: âzobaczysz, zobaczysz, Ĺźe jutro wszystko siÄ zmieniâ podpowiada piosenka. Jest to jedyna, gorzka moĹźliwoĹÄ, jaka pozostaje, jeĹźeli nie ma doĹwiadczenia wiary, czyli rozpoznanego i rozstrzygajÄ cego faktu. Nieracjonalne Ĺźyczenie lepszej przyszĹoĹci rodzi siÄ z braku uznania faktu, ktĂłry rozpoznaje siÄ obecnie, teraz, jako rozstrzygajÄ cy, nie dlatego, Ĺźe rozwiÄ zuje wszystkie problemy, ale poniewaĹź ukazuje rozwiÄ zanie mojej ostatecznej potrzeby, mojej samotnoĹci wobec pytania âkim jestemâ. NadziejÄ daje mi natrafienie na kogoĹ, kto ukazuje rozwiÄ zanie wĹaĹnie tej kwestii. Esposito: ĹťyjÄ c, jesteĹmy zawsze jakby wychyleni do przodu; czĹowiek jest wiÄ zkÄ pragnieĹ, dÄ ĹźeĹ i oczekiwania. Na poziomie naturalnym niepokĂłj ten jest jego wielkoĹciÄ . JednakĹźe kaĹźde oczekiwanie czĹowieka wibruje pamiÄciÄ , jak przypomina PapieĹź, a pamiÄÄ jest posiadanÄ w czasie ĹwiadomoĹciÄ tego, co zostaĹo mi dane i tego, co jest mi dawane obecnie. Jedynie to umoĹźliwia mi, realistycznie, owo ciÄ gĹe bycie skierowanym naprzĂłd. Wiara nie zamyka ludzkiego pytania, ale rzuca âjaâ czĹowieka, jak mĂłwiĹ ks. Giussani, w powszechne porĂłwnywanie; jest ona jak pion, ktĂłry mierzy gĹÄbokoĹÄ kaĹźdej chwili. ChrzeĹcijanin moĹźe kierowaÄ siÄ do przodu, poniewaĹź jest ktoĹ, kto go podtrzymuje, kto jest Ojcem. Bersanelli: Dobrze jest widzieÄ, jak takie spojrzenie przemienia i dowartoĹciowuje zainteresowanie zwykĹymi, codziennymi sprawami. DociekliwoĹÄ i upodobanie w pracy, troska o wiÄzi z kolegami, tworzenie poĹÄ czeĹ satelitarnych to maĹe, codzienne rzeczy, jednak dziÄki nim zaczyna siÄ pragnÄ Ä. Czego? Aby one byĹy noĹnikami nadziei, aby byĹy dla mnie i dla kaĹźdego, kogo spotykam, znakami nadziei, ktĂłra wszystko porusza. Wzrasta pragnienie, aby poprzez te niedoskonaĹe, krĂłtkotrwaĹe szczegĂłĹy, objawiĹo siÄ oblicze ObecnoĹci, ktĂłra podtrzymuje nadziejÄ. Esposoto: Z tego powodu PapieĹź cytuje piÄkne zdanie Ĺw. Augustyna, ukazujÄ ce, ze prawdziwym Äwiczeniem pragnienia jest modlitwa. MĂłwiÄ c w sposĂłb filozoficzny, laicki, znalazĹ tu doskonaĹe stanowisko, poniewaĹź w pewnym okreĹlonym momencie rozumie siÄ, Ĺźe nadziejÄ moĹźna mieÄ tylko, mĂłwiÄ: âPrzyjdĹşâ do owego ânieznanego znanegoâ, od ktĂłrego wszystkiego siÄ oczekuje. |