Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2004 (maj / czerwiec) CL Nasz postÄp nie polega na mniemaniu, Ĺźe osiÄ gnÄliĹmy juĹź cel, ale na nieustannym dÄ Ĺźeniu do niego Meeting NajbliĹźszy, 25. juĹź Mityng w Rimini pokrywa siÄ z jubileuszem piÄÄdziesiÄciolecia narodzin ruchu Comunione e Liberazione. To bardzo waĹźne rocznice, stanowiÄ ce okazjÄ do historycznych wspomnieĹ. Ci wszyscy, ktĂłrzy uczestniczyli lub uczestniczÄ w przygotowaniu i realizacji Mityngu â co roku jest ich ponad dwa tysiÄ ce â sÄ zwolennikami obchodzenia z rozmachem srebrnego jubileuszu powstania Mityngu. ChcÄ go ĹwiÄtowaÄ z rozmachem, z radoĹciÄ , z pewnoĹciÄ , Ĺźe poczyniliĹmy postÄpy, jednakĹźe bez zarozumiaĹoĹci, Ĺźe oto doszliĹmy do celu. Dlatego teĹź, zachÄta zawarta w jednym z listĂłw Ĺw. Bernarda do benedyktyĹskich mnichĂłw z opactwa Saint Bertin, ktĂłra stanowi inspiracjÄ dla hasĹa najbliĹźszego mityngu, w szczegĂłlny sposĂłb pasuje do obchodĂłw tej rocznicy: âBiegnijcie bracia, abyĹcie dotarli do celu. Stanie siÄ tak, jeĹli pojmiecie, Ĺźe jeszcze go nie osiÄ gnÄliĹcieâ. Istotnie, jest to zachÄta, by nigdy siÄ nie zatrzymywaÄ. Jest tutaj mowa o celu, o mecie, co przywodzi na myĹl plany, zamierzenia i zaangaĹźowanie. KaĹźdy cel zakĹada zaangaĹźowanie w jego osiÄ gniÄcie: czĹowiek powinien byÄ zdecydowany w dÄ Ĺźeniu do celu, wykorzystujÄ c przy tym dar rozumu i wolnoĹci, ale nie powinien zadowalaÄ siÄ nigdy tym, co juĹź osiÄ gnÄ Ĺ. Takie intensywne i pĹodne poruszenie â przeciwieĹstwo usatysfakcjonowanego, przekarmionego bezruchu â Ĺźywi siÄ przekonaniem, Ĺźe cel nie jest czymĹ, co moĹźna sobie przywĹaszczyÄ; ale teĹź i pewnoĹciÄ , Ĺźe trud postÄpu byĹby bezuĹźyteczny, gdyby nie najwyĹźszy cel, w osiÄ gniÄcie ktĂłrego czĹowiek angaĹźuje wszystkie swoje siĹy. Istotnie, na pĹaszczyĹşnie egzystencjalnej, okolicznoĹciÄ umoĹźliwiajÄ cÄ osiÄ gniÄcie pokoju, nie sÄ osiÄ gniÄte sukcesy czy nagromadzone dobra, ale trwanie w wiÄzi z NieskoĹczonoĹciÄ â sensem, ĹşrĂłdeĹ i celem naszego Ĺźycia. CzĹowiek zadaje sobie pytanie, czy jakakolwiek zdobycz czy osiÄ gniÄcie, nawet wnoszÄ ce pozytywny wkĹad w poprawÄ warunkĂłw ludzkiego Ĺźycia, jest w stanie zaspokoiÄ nienasycone pragnienie dobra, ktĂłre jest w nim. W tym sensie postÄp nie moĹźe polegaÄ na mniemaniu, ze osiÄ gnÄĹo siÄ juĹź cel, ale na coraz usilniejszym dÄ Ĺźeniu do poznania Tajemnicy, ktĂłra rodzi Ĺźycie i nim kieruje. Uznanie chrzeĹcijaĹskiego roszczenia â Ĺźe owa Tajemnica, BĂłg, staĹa siÄ czĹowiekiem â jest tym, co pozwala zaakceptowaÄ nieustanne napiÄcie w dÄ Ĺźeniu do celu. âUznanie i naĹladowanie Chrystusa, rodzi zatem charakterystycznÄ postawÄ ĹźyciowÄ , dziÄki czemu czĹowiek staje siÄ czujnym i niestrudzonym wÄdrowcem, zmierzajÄ cym do celu jeszcze nie osiÄ gniÄtego, z pewnoĹciÄ co do przyszĹoĹci, poniewaĹź wszystko opiera siÄ na Jego obecnoĹciâ (ks. Giussani). Obraz czĹowieka w drodze, ktĂłrego w chrzeĹcijaĹskiej tradycji nazywa siÄ viator, pielgrzym. Jest to najbardziej adekwatny wyraz naszej Ĺźyciowej sytuacji. PewnoĹÄ, Ĺźe idzie siÄ wĹaĹciwÄ drogÄ sprawia, iĹź nadzieja staje siÄ rozumna: nadzieja na dotarcie do celu. PewnoĹÄ, Ĺźe idzie siÄ wĹaĹciwÄ drogÄ czyni teĹź teraĹşniejszoĹÄ niezwykle pĹodnÄ ; sama wÄdrĂłwka staje siÄ owocna, samo niezadowolenie staje siÄ Ĺźyciowo pĹodne, poniewaĹź pozytywne jest niestrudzone ludzkie poszukiwanie, ludzka ciekawoĹÄ nienasycona, gorÄ ce jest pragnienie wartoĹciowania wszystkiego, co moĹźliwe i utrzymania tego, co dobre, z krytycznym i konstruktywnym nastawieniem. To wszystko dane jest chrzeĹcijaninowi. SiĹa znaczenia jego Ĺźycia ukazuje siÄ w intensywnoĹci czasu. W konsekwencji wartoĹÄ wolnoĹci, dobra dzisiaj faĹszywie rozumianego i zapoznanego, polega na zaangaĹźowaniu przez czĹowieka wszystkich siĹ w pragnienie swojego speĹnienia w czasie, w obliczu NieskoĹczonoĹci, bez pretensji do zawĹadniÄcia nim czy jego ograniczenia. |