Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2004 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2004 (maj / czerwiec)

Od Redakcji

Zwycięstwo nad nicością i wielka Obecność innej rzeczywistości


Jesli pozbędziemy się Chrystusa, zabijemy Boga, twierdził Nitzsche. Współczesna epoka potraktowała na serio straszne stwierdzenie jednego ze swoich tragicznych proroków. Dostrzegł on, że idea Boga może ulec osłabieniu do tego stopnia, iż utraci swoją siłę oddziaływania na życie i świadomość ludzi. Bóg może pozostawać niejasną i w gruncie rzeczy bezwładną ideą. Stąd Nitzsche odczuwał obecnośc i roszczenie Chrystusa jako wyzwnaie nie do przyjęcia. Jezus wysuwa Boga na pierwszy plan, a poprzez swoją obecnośc Zmartwychwstałego jest nieznośnym zgorszeniem dla każdej filozofii, działnia czy ideologii, które głoszą, że są rozwiązaniem ludzkiego problemu. Nitzsche doszedł zatem do wniosku, że aby zabić Boga, trzeba się pozbyć Jezusa Chrystusa. Najskuteczniej można to zrobić, wyrzucając Go w zamierzchłą przeszłość, skąd nie będzie miał już żadnego wpływu na teraźniejszość. A zatem, przeciwstawiając się głoszonemu owocowi Jego zmartwychwstania - ludowi, który kroczy przez dzieje i tworzy historię. W najlepszym wypadku można tolerować Go jako wspomnienie, karmiąc tym samym pobożność szlachetnych dusz, ale nic więcej. Dlatego wołanie francuskiego poety Charlesa Peguy - "On jest tutaj tak samo, jak pierwszego dnia. Wiecznie codziennie" - brzmi jak szaleństwo nie do przyjęcia w epoce, która odwróciła się plecami do Kościoła.

 

Pisarka Oriana Fallaci, w porywie obrony Zachodu nazwała siebie „chrześcijańska ateistką”. Jest to sprzeczność terminologiczna dobrze oddająca sytuację wielu współczesnych ludzi: z chrześcijaństwa przyjmuje się jeszcze instrumentarium wartości kulturalnych czy moralnych, ale absolutnie odrzuca się jego roszczenie bycia w teraźniejszości wydarzeniem ciągłej odnowy. Zmysł życia wypływa na inne wody. Stąd możemy czytać artykuły znanych dziennikarzy katolickich, dla których „nie jest ważne czy Jezus Chrystus jest Synem Bożym” albo niemniej znanych niewierzących dziennikarzy, którzy pytają „jakie znaczenie ma to, czy jest krzyż, czy też  go nie ma” na trumnie zmarłego. Co to za różnica?

Podczas Rekolekcji Bractwa ruchu Comunione e Liberazione, na końcu swojego wystąpienia (publikujemy je w tym numerze Śladów) ks. Giussani chciał nam przekazać następujące słowa: „Zwycięstwo odnosi Pascha i nieśmiertelność. Stąd zwycięstwo Chrystusa nad wszelkim «tryumfem» nicości”.

 

Cały nasz ludzki los – a jego kresem jest porażka lub zwycięstwo – wiąże się ze sposobem pojmowania słowa „przeznaczenie”. Jeśli przeznaczenie jest czymś nieznanym i dalekim, jawi się nam jako potencjalny wróg, który przygotowuje nam tylko nieszczęście i w końcu śmierć. Jeśli zaś jest obecne, staje się naszym głównym sprzymierzeńcem w walce o życie: jest ono Tajemnicą, która ukazuje się w „nadobfitości” Istnienia, a nie jako brak czegokolwiek, jak mówił ks. Carrón podczas wspomnianych Rekolekcji w Rimini.

Kościół wnosi w świat widzialność przeznaczenia, obecnego w rzeczywistości przemienionych mężczyzn i kobiet, początek przemiany świata. Chrześcijanie są właśnie obliczem, za sprawą którego wydarzenie Chrystusa przemierza historię, jako spełniona obietnica prawdziwszego człowieczeństwa. Kiedy człowiek odrzuca tę propozycję i oddala się od niej, aby pozostać spójnym, natychmiast zostaje zmuszony do zapomnienia lub zaprzeczenia czemuś, co jest bardzo ludzkie. I tak jest zawsze. Jeśli odrzucimy cielesność Tajemnicy, jeśli wyślemy ją w obłoki, to tak, jakbyśmy zabili Boga, zniszczyli przeznaczenie. A wraz z nim, również człowieka.

Obecność Chrystusa to zwycięstwo, które dzisiaj, tak samo jak dwa tysiące lat temu, można zobaczyć na własne oczy, usłyszeć i dotknąć w rzeczywistości ludu. To zawsze pozytywna świadomość życia oraz wibracja nieustannego podnoszenia się i zaczynania od nowa, a także rozumnego wskazywania na pozytywność. Pierwsi uczniowie Jezusa Chrystusa rozpoznali Go jako Zmartwychwstałego w drodze do Emaus albo na brzegu jeziora, po poranku zmartwychwstania. Dzisiaj również podobnie dzieje się z ludem, formującym się każdego dnia z tego dziedzictwa, z tego spotkania ze zwycięstwem, które uczyniło z życia – także z jego ciemnymi stronami – poranek, nieprzemijający poranek.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją