Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2004 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2004 (maj / czerwiec)

Kościół

Józef - cień Ojca

Ziemski ojciec Jezusa, bohater wielkiej powieści Dobraczyńskiego. Trudność związana z akceptacją a wynikająca z niemożności zrozumienia Misterium.

Laura Cioni


W kościele, do którego chodzę na Msze wystawiono rzeźbę św. Rodziny drewniana, polichromowana rzeźba, autorstwa jednego z twórców pochodzących z Giussano. Dzieło sztuki rzeźbiarskiej przedstawia św. Józefa obejmującego ramieniem Dziewicę Maryję, jest to gest mający ochronić, zabezpieczyć i zarazem zaświadczyć o przyjaźni. Dzięki miękkiej linii postać sprawia wrażenie pełnej ciepła i dobroci. Wydaje się, że dobrze ilustruje postać Józefa, wykreowaną w powieści Cień Ojca Jana Dobraczyńskiego. Postać pisarza została wspomnienia przez kard. Wyszyńskiego w Zapiskach więziennych. Należał do grona bardzo cenionych przez Kardynała twórców kultury. W jednym z listów do autora prymas mówi: „Jestem głęboko zbudowany taktem z jakim jest ukazana trudna, a zarazem przekonująca kwestia dotycząca postaci św. Józefa”. Oblubieniec Dziewicy Maryi został opisany przede wszystkim jako człowiek miłujący ciszę. Powieść wskazuje, iż od najmłodszych lat lubił on odchodzić na bok, niemal zamykać się w atmosferze oczekiwania. Wezwania ciszy walczyły z wezwaniami serca, ale cisza zawsze zwyciężała. Wspomniana cecha charakteru jest głęboko biblijna, w Ewangelii nie znajdujemy przecież żadnego słowa wypowiedzianego przez Józefa, człowieka sprawiedliwego. Dobra Nowina ukazuje tylko jego posłuszeństwo, nie słowa. Oblubieniec Maryi pozostaje zawsze posłuszny tajemnicy.

Pierwsza walka Józefa toczy się z ojcem, pragnącym, aby syn jak najszybciej się ożenił. On jednak cały czas oczekuje. Dopiero na wyraźny rozkaz ojca decyduje się wyjechać, by poszukać żony. Podczas podróży spotyka Zachariasza smutnego z powodu braku potomka. W rozmowie ze starym kapłanem Józef okazuje się osobą głęboko religijną. Religijność przez niego przeżywana jest doskonalsza niż wszelkie formy, w których tkwi Izrael. Młody człowiek wyraża wielki szacunek dla zwyczajnej, ludzkiej miłości o jakiej dowiaduje się od Zachariasza. Wszystkie fragmenty wypowiedzi przybysza, wprowadzają w poważne i słodkie zarazem zadanie, jakie zostało mu przeznaczone. Elżbieta wdzięczna za słowa, przynoszące spokój podeszłemu w latach kapłanowi, wskazuje Józefowi miasteczko Nazaret. Mieszka tam jej kuzynka Maryja. Dzięki temu, z pozoru tylko przypadkowemu wskazaniu, Józef wychodzi na spotkanie swego przeznaczenia. Maria ukazuje się nad sadzawką w Nazarecie. Urzekająca jest prostota Jej zachowania, pogoda ducha. Józef znalazł tę, której szukał. Od początku postrzegał Maryję za osobę doskonalszą od siebie, nie odczuwał jednak upokorzenia. Ofiarował miłość i pragnął tylko miłości. Lecz miłość Józefa napotkała na swego rodzaju trudną akceptację. Nie potrafił bowiem w pełni zrozumieć dokonującego się w Maryi Misterium, choć przylgnął do niego, całą posiadaną siłą mężczyzny. Nie była to tylko tajemnica objawiona, dystans, który dzieli dwie osoby, rozumiejące się doskonale we wszystkim. To było coś, co odróżniało ich od reszty stworzeń, a co ukazywało się niekiedy w zamyślonym spojrzeniu, czasami też znajdowało odzwierciedlenie w jego uśmiechu. Maryja idzie, aby spotkać kuzynkę Elżbietę oczekującą w swej starości syna, pierwszy raz Józef nie rozumie ciężaru Jego królestwa. Maria wraca, jest w stanie błogosławionym, oczekuje dziecka i Józef znowu nie rozumie. W niespokojnym myśleniu, budzącym go z odpoczynku, podczas rozważań nad możliwością opuszczenia miasta Maryi i definitywnego Jej opuszczenia głos mówi do niego: „Nie bój się, zabierz Ją do swego domu”. Józef bez pełnego rozumienia pozostaje posłuszny, wyraża aprobatę dla faktu, że Maria nie należy do niego. Zgada się, na pozostanie cieniem ojca, zgadza się na szczęście by do Niej powrócić: „Przyjmuję ciężar twego Królestwa, Panie nasz” Maria tak bliska i zarazem tak odległa.

Powracając do powieści Dobraczyńskiego Józef i Maria muszą iść do Betlejem, gdzie odbywa się spis ludności. Maria jest w końcowych tygodniach ciąży. Józef, aby mieć ją tak blisko i daleko zarazem, doświadcza bólu człowieka, od którego zażądano czegoś, co jest poza możliwością ofiarowania przez niego. Przychodzi na świat Jezus, Ten który stanął między nimi, umocnił ich bliskość. Przypieczętował zarazem ich oddalenie. Mają miejsce dni narodzin, dokonuje się oczyszczenie, mała rodzina jest jeszcze w drodze do Nazaretu. Po hołdzie złożonym przez pasterzy następuje spotkanie z Symeonem i Anną w świątyni. Następnie przychodzi kolej na trzech króli przybyłych ze wschodu, aby oddać pokłon narodzonemu Panu. A Herod? Plany wielkich tego świata zostały raz jeszcze przekreślone działaniem łaski. Następny sen uczy Józefa tego, co powinien zrobić, aby ocalić Dziecko i Jego matkę. Wiara Maryi pomaga, gdy uciekają do Egiptu. Także w tej sytuacji Józef nie rozumie, ale zachowuje posłuszeństwo również gdy idzie o powrót do Nazaretu i założenie tam domu następnie zamieszkiwania w nim przez trzydzieści lat ukrytego życia Jezusa.

 

J. Dobraczyński, Cień Ojca, IW PAX, Warszawa 2003


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją