Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2007 (maj / czerwiec) Od Redakcji Niespodzianka na placu Ĺw. Jana. Wydarzenie przekraczajÄ ce schematy Jako sĹowo od redakacji proponujemy osÄ d Giancarla Cesany na temat Family Day, opublikowany na Ĺamach Avvenire 24 maja 2007 r. Manifestacja Family Day byĹa przede wszystkim niespodziankÄ , zarĂłwno dla przeciwnikĂłw, jak i dla tych, ktĂłrzy wziÄli w niej udziaĹ. Spodziewano siÄ przybycia ludu, ale nie w takiej obfitoĹci. ZostaĹo powiedziane z usprawiedliwionÄ przesadÄ , Ĺźe uparte powstrzymywanie siÄ przed przeprowadzeniem referendum nad ustawÄ 40, przeksztaĹciĹo siÄ w obecnoĹÄ. CzyjÄ obecnoĹÄ? Obecne byĹy rodziny, w takim nadmiarze, Ĺźe piÄÄdziesiÄ t tysiÄcy czy milion wyraĹźa to samo. Kiedy na nie patrzyĹem przyszedĹ mi na myĹl epizod z Ewangelii Mateusza, gdzie Jezus mĂłwi o maĹĹźeĹstwie (Mt 19, 3-10). OdnalazĹem go, poniewaĹź pamiÄÄ moĹźe byÄ niedokĹadna. Warto w tej chwili uwaĹźnie go przeczytaÄ. âWtedy przystÄ pili do Niego faryzeusze, chcÄ c Go wystawiÄ na prĂłbÄ, i zadali Mu pytanie: ÂŤCzy wolno oddaliÄ ĹźonÄ z jakiegokolwiek powodu?Âť On odpowiedziaĹ: ÂŤCzy nie czytaliĹcie, Ĺźe StwĂłrca od poczÄ tku stworzyĹ ich jako mÄĹźczyznÄ i kobietÄ? I rzekĹ: Dlatego opuĹci czĹowiek ojca i matkÄ i zĹÄ czy siÄ ze swojÄ ĹźonÄ , i bÄdÄ oboje jednym ciaĹem. A tak jak juĹź nie sÄ dwoje, lecz jedno ciaĹo. Co wiÄc BĂłg zĹÄ czyĹ, czĹowiek niech nie rozdzielaÂť.(...) Rzekli Mu uczniowie: ÂŤJeĹli tak ma siÄ sprawa czĹowieka z ĹźonÄ , to nie warto siÄ ĹźeniÄÂťâ. RĂłwnieĹź uczniowie mogliby ciÄ gnÄ Ä w stronÄ DICO (projekt ustawy regulujÄ cej kwestie zwiÄ zkĂłw niemaĹĹźeĹskich, w tym homoseksualnych â przyp. tĹum.); byli skĹonni uwaĹźaÄ rodzinÄ za coĹ trudnego, jeĹli nie niemoĹźliwego. Na placu Ĺw. Jana byĹy obecne setki tysiÄcy âtrudnychâ doĹwiadczeĹ, a jednak tak pozytywnych, Ĺźe uznanych za warte publicznej obrony, nie tylko przez âwyznawcĂłw Chrystusaâ, ale i przez tak zwanych laikĂłw, bez wÄ tpienia liczniejszych, niĹź owi inni laicy, manifestujÄ cy przeciwko na placu Navona. Przed bazylikÄ Ĺw. Jana byĹ zatem âobficie obecnyâ pewien dziwny fakt, wĹaĹnie dlatego, Ĺźe tak codzienny i pospolity, nie pozwalaĹ podejrzewaÄ siĹy, jakÄ nadzwyczajnie wyraziĹ. W efekcie, jeĹźeli pytanie uczniĂłw miaĹo racjÄ bytu, i ma jÄ aĹź do dziĹ, to trzeba zapytaÄ, jak moĹźe siÄ zdarzyÄ, Ĺźe rodzina trwa? Jak wielkÄ tajemnicÄ jest lud rodzin? Cokolwiek myĹlÄ c, 12 maja widzieliĹmy kawaĹek WĹoch, dogĹÄbnie i szeroko przekonany o definitywnoĹci miĹoĹci, odporny na korozjÄ, ktĂłra przenika przez kino, telewizjÄ, gazety, sÄ siadĂłw, kolegĂłw w pracy... przez wszystko. Chodzi o wydarzenie, wylewajÄ ce siÄ z kaĹźdej puszki, w ktĂłrej prĂłbuje siÄ je zamknÄ Ä. TakĹźe komentarze sprawozdawcĂłw okazujÄ siÄ czÄsto niewyczerpujÄ ce, poniewaĹź Family Day prezentowaĹ nie tyle jakiĹ projekt, czy ideÄ, co fakt, ktĂłry trzeba przyjÄ Ä takim, jaki jest, gdyĹź jak mĂłwi jedna z piosenek Battiato, jest âstaĹym punktem ciÄĹźkoĹciâ spoĹeczeĹstwa, ktĂłre nie moĹźe siÄ bez niego obejĹÄ. Najbardziej zachwyceni manifestacjÄ pytali, co moĹźna zrobiÄ, aby rozwinÄ Ä wszystkie wynikajÄ ce z niej moĹźliwoĹci. MĂłwiono, Ĺźe powstaĹ nowy ruch, Ĺźe jego liderzy sÄ bystrzy w polityce. SÄ tacy, ktĂłrych swÄdzÄ rÄce na widok nieuchronnej walki o bardziej ludzkie i bardziej chrzeĹcijaĹskie spoĹeczeĹstwo. MoĹźe pierwszÄ rzeczÄ do zrobienia jest prĂłba zrozumienia co trzyma razem rodziny, zrozumieÄ ich przywiÄ zanie i ich pĹodnoĹÄ. Nie jest przypadkiem, Ĺźe 12 maja zostaĹ zaproponowany przez stowarzyszenia katolickie, to znaczy nie przez jakieĹ ugrupowanie, ale przez Ĺrodowisko, dla ktĂłrego rodzina jest naturalnym sposobem przekazywania Ĺźycia i wiary, stanowiÄ cej kryterium poznania i moralnoĹci. NowoĹciÄ jest fakt, Ĺźe ten Ĺwiat i ta koncepcja spotkaĹa siÄ z sympatiÄ tak wielu niewierzÄ cych. Uczestnicy Family Day w swojej prostocie i stanowczoĹci wyrazili cywilnÄ , obywatelskÄ wartoĹÄ wiary, ktĂłra nie jest przeszkodÄ , dla rozumu i wolnoĹci, ale ich czynnikiem, dla wszystkich. Wielka manifestacja, ktĂłra dziÄki nim siÄ odbyĹa, jest w gruncie rzeczy masowÄ odpowiedziÄ na zaproszenie PapieĹźa do rozszerzenia umysĹu. Istnieje potrzeba nowej laickoĹci, ktĂłra â religijna czy niereligijna â nie mniema, Ĺźe wszystko wie, ale przede wszystkim pragnie siÄ uczyÄ. |