Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2007 (maj / czerwiec) Kościół Ukazywać piękno Chrystusa współczesnemu światu W Warszawie w dniach od 16 do 17 czerwca 2007 r. odbył sie III Ogólnopolski Kongres Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich. Proponujemy fragmenty referatu Abpa Stanisława Ryłko, Przewodniczącego Papieskiej Rady d/s Świeckich Abp Stanisław Ryłko 1. Dziękuję za zaproszenie, które przyjąłem z wielką radością, gdyż chodzi tu o niezwykle doniosłe wydarzenie w życiu Kościoła w naszej Ojczyźnie. (...)Jesteśmy tutaj po to, aby odważnie podjąć wielką prowokację świata współczesnego, który zdaje się coraz bardziej od Boga odchodzić. Ojciec Święty Benedykt XVI wskazuje nam drogę, gdy mówi: „Jest wiele problemów, które można by wymienić, i które muszą być rozwiązane, lecz nie mogą być rozwiązane jeśli Bóg nie będzie umieszczony w centrum, jeśli Bóg ponownie nie stanie się widzialny w świecie, jeśli nie stanie się decydujący dla naszego życia, jeśli nie wejdzie poprzez nas w świat w sposób decydujący. Uważam, że tutaj decydują się dzisiaj losy świata w tej dramatycznej sytuacji: czy Bóg - Bóg Jezusa Chrystusa - jest obecny i jest uznany jako taki, czy też staje się nieobecny...” (7 listopada 2006). Oto nasze podstawowe zadanie i misja. To jest nasza podstawowa troska i to jest nasze powołanie: dawać światu Boga. Jeśli bowiem nie dajemy Boga, dajemy zawsze zbyt mało! (Benedykt XVI). 2. Nie sposób nie wspomnieć wydarzenia, jakie miało miejsce dokładnie rok temu na placu św. Piotra w Rzymie: mam na myśli spotkanie Ojca Świętego Benedykta XVI z ruchami i nowymi wspólnotami kościelnymi, dnia 3 czerwca 2006 roku, w Wigilię Zesłania Ducha Świętego. (...) Decyzja o spotkaniu z ruchami kościelnymi była jedną z pierwszych decyzji jakie Benedykt XVI podjął już niespełna dwa miesiące po swoim wyborze. I nie była to decyzja przypadkowa. Ojciec Święty śledzi fenomen ruchów kościelnych od wielu lat, a czyni to z pasją teologa i pasterza. (...) Aby od strony teologicznej poprawnie ująć fenomen ruchów kościelnych - według Kardynała Ratzingera - nie wystarcza dialektyka zasad: instytucja/charyzmat, chrystologia/pneumatologia, hierarchia/proroctwo, ponieważ Kościół nie jest zbudowany dialektycznie lecz organicznie. Kardynał proponuje inną drogę, to znaczy podejście historyczne i widzi w „apostolskości” miejsce teologiczne dla ruchów i nowych wspólnot w Kościele. Racją ich bytu w Kościele jest więc misja, ewangelizacja, która przekracza granice Kościołów partykularnych i otwiera się „aż po krańce świata”... Stąd szczególny związek ruchów z misją Następców Św. Piotra. „Papiestwo nie stworzyło ruchów - pisze Kardynał Ratzinger - ale było dla nich zawsze oparciem w strukturze Kościoła, pilastrem ich kościelnego charakteru. (...) Papież potrzebuje tego rodzaju posług, i oni go potrzebują, i właśnie we wzajemności tych posług dokonuje się symfonia życia kościelnego” (tamże s.39,46). Fenomen ruchów jest pewną stałą w życiu Kościoła i jest obecny w całej jego historii. I tak jest również dzisiaj. Kardynał Ratzinger daje również wiele wskazówek bardzo konkretnych i praktycznych. Z jednej strony przestrzega ruchy przed ryzykiem pewnych jednostronności, przesady i błędnego absolutyzowania własnych programów, a z drugiej strony ostrzega pasterzy i zachęca ich, aby nie ulegali pokusie absolutnej jednolitości w organizacji i planowaniu duszpasterstwa. Mówi: „Lepiej mniej organizacji, a więcej Ducha Świętego” (ibidem, p.30) - zasada, która zawsze zachowuje swoja aktualność. Dla Kardynała Ratzingera klasycznym modelem ruchu kościelnego jest franciszkanizm w swej początkowej fazie rozwoju. (...) Historia św. Franciszka pokazuje nam, że ruchy kościelne nie są więc wspólnotami jakichś “super-chrześcijan”, ale - zwyczajnie - grupami mężczyzn i kobiet, młodzieży i dorosłych, którzy pragną przeżywać swoją wiarę i swoją przynależność do Chrystusa w sposób dojrzały, konsekwentny, nie cofając się przed radykalnymi wymaganiami Ewangelii. 3. Wróćmy jednak do spotkania Benedykta XVI z ruchami kościelnymi i nowymi wspólnotami dnia 3 czerwca 2006 roku. Plac św. Piotra i cała Via Conciliazione zapełniły się ponad dwustu tysiącami przedstawicieli około stu różnych ruchów i nowych wspólnot, przybyłych ze wszystkich stron świata. Było to wspaniałe świadectwo wiary, które zdumiało świat. Okazało się, że w czasach, gdy tyle mówi się o laicyzmie, sekularyzacji, czy wręcz o nawrocie pogaństwa - wiara jest możliwa, i to wiara pełna radości i entuzjazmu, wiara bez kompleksów niższości czy też lęków wobec współczesnego świata. Wszyscy oni przybyli na zaproszenie Benedykta XVI, aby pokazać światu, że „pięknie jest być chrześcijaninem, a świadczyć o tym, daje ogromną radość...” Temat piękna chrześcijaństwa jest jednym z centralnych tematów nauczania Ojca Świętego. Już w dniu inauguracji swojego Pontyfikatu Benedykt XVI mówił: „Nie ma nic piękniejszego jak być dotkniętym i zaskoczonym przez Ewangelię i przez Chrystusa. Nie ma nic piękniejszego, jak poznać Go i pobudzać innych do przyjaźni z Nim” (24 kwietnia 2005). Zbyt często obraz chrześcijaństwa w oczach naszych współczesnych jest zniekształcony na skutek anty-świadectwa chrześcijan. Widzi się w nim nagromadzenie samych bezdusznych zakazów, które odbierają radość życia. Nic bardziej fałszywego - mówi Papież. Chrześcijaństwo nie jest zniewoleniem człowieka, lecz drogą ku pełnej wolności. Chrystus i Jego Ewangelia są jednym wielkim TAK dla człowieka i jego wielkiej godności, TAK wypowiedzianym przez Boga samego. Chrześcijaństwo to na wskroś pozytywny i fascynujący program życiowy, który jest najpełniejszą odpowiedzią na najgłębsze tęsknoty ludzkiego serca: pragnienie szczęścia, radości i prawdziwej wielkości. A my chrześcijanie mamy to światu pokazać. Przed wyjazdem na Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii, dziennikarz Radia Watykańskiego zadał Ojcu Świętemu pytanie: „Co przede wszystkim Ojciec Święty chciałby przekazać młodym, którzy już przybywają do Kolonii?” Odpowiedź była bardzo zwięzła: „Chciałbym przekonać młodych, że być chrześcijaninem to piękna sprawa...” To właśnie było nicią przewodnią także owego spotkania Następcy Św. Piotra z ruchami i nowymi wspólnotami kościelnymi na placu Św. Piotra dnia 3 czerwca 2006 roku. To właśnie dzięki charyzmatom poszczególnych ruchów i wspólnot wszyscy oni spotkali w życiu Chrystusa – „najpiękniejszego z synów ludzkich” (por. Ps 45,3). On stał się ich życiową pasją i przemienił ich życie - często w sposób radykalny. W swojej pierwszej encyklice Deus caritas est, Benedykt XVI napisał: „Na początku bycia chrześcijaninem znajduje się nie tyle wybór etyczny lub wielka idea, ile spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która otwiera nowy horyzont życia i wraz z tym, nadaje mu decydujący kierunek” (n.1). Świadczyć o pięknie Chrystusa i Jego Ewangelii i o pięknie Chrześcijaństwa jest naszym podstawowym zadaniem. A w naszych czasach, dzięki charyzmatom poszczególnych ruchów i nowych wspólnot, świadectwo to nabiera szczególnej mocy i siły przekonującej. W specjalnym przesłaniu do uczestników Światowego Kongresu Ruchów Kościelnym Papież napisał: „Ruchy kościelne i nowe wspólnoty są dzisiaj świetlistym znakiem piękna Chrystusa i Kościoła, Jego Oblubienicy. Wy należycie do żywej struktury Kościoła. Kościół wam dziękuje za wasze zaangażowanie misyjne, za ciągle rozwijającą się pracę formacyjną wobec rodzin, dzieło budzenia powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego, jakie prowadzicie we własnych środowiskach...” (22 maja 2006). A w homilii w czasie nieszporów z wigilii Zesłania Ducha Świętego Benedykt XVI mówił o potrzebie jedności w wielości, a także o konieczności głębokiej komunii z Biskupami, następcami apostołów, oraz Następcą Św. Piotra dla dobra jednego Ciała Chrystusa jakim jest Kościół. Na zakończenie Ojciec Święty powiedział: „Drodzy przyjaciele, proszę was abyście byli jeszcze bardziej, o wiele bardziej, współpracownikami uniwersalnej posługi apostolskiej Papieża, otwierając drzwi Chrystusowi. To jest najlepsza posługa Kościoła dla ludzi...” (3 czerwca 2006). Ojciec Święty liczy więc na waszą współpracę, liczy przede wszystkim na waszą „wyobraźnię misyjną” zdolną zanosić Ewangelię w najbardziej niedostępne areopagi współczesnego świata i współczesnej kultury. 4. Postarajmy się teraz pogłębić nieco naszą refleksję nad tematem spotkania Ojca Świętego z ruchami kościelnymi: „Piękno bycia chrześcijanami i radość dawania o tym świadectwa”. Temat ten zrodził się - jak powiedzieliśmy - ze słów Benedykta XVI wypowiedzianych w homilii na inaugurację Pontyfikatu: „Nie ma nic piękniejszego jak być dotkniętym i zaskoczonym przez Ewangelię, przez Chrystusa. Nie ma nic piękniejszego jak poznać Go i pobudzać innych do przyjaźni z Nim” (24 kwietnia 2005). Umieszczając w centrum życia chrześcijańskiego osobę Chrystusa, Papież wskazuje na najgłębszy sekret Jego siły oddziaływania na serce człowieka: to znaczy piękno. Dzisiaj piękno stanowi temat bardzo aktualny. Świat jaki nas otacza jest bardzo często światem zdominowanym przez kult brzydoty, poddany agresywnej sile namiastek prawdziwego piękna, które uwodzą wielu ludzi, czyniąc ich niewolnikami i więźniami kłamstwa. W naszej epoce to przede wszystkim Hans Urs von Balthasar, dzięki swojemu wielkiemu dziełu „estetyki teologicznej” pomógł myśli chrześcijańskiej odkryć w pięknie kategorię decydującą dla życia uczniów Chrystusa. Pisze szwajcarski teolog: „W świecie bez piękna - chociaż ludzie nie mogą obejść się bez tego słowa i mają go ciągle na ustach, zamazując jego właściwy sens - w świecie, który być może nie jest pozbawiony piękna, lecz nie jest w stanie go dostrzec, liczyć się z nim, również dobro traci swoją siłę atrakcyjną, oczywistość powinności bycia realizowanym (...). W świecie, który nie jest już zdolny do potwierdzania piękna, argumenty na rzecz prawdy tracą swoją siłę logicznej konkluzji. (...) Proces, który prowadzi do konkluzji staje się mechanizmem, który nikogo już nie przekonuje, a sama konkluzja przestaje być konkluzją” (La percezione della forma, s. 11). Piękno jest więc sprawą niezmiernie istotną dla człowieka i sięga daleko poza sferę płytko rozumianej estetyki. Piękno to blask prawdy i blask dobra... Ale na czym w istocie polega owo szczególne piękno, które od dwóch tysięcy lat przyciąga niezliczone rzesze osób, przemieniając gruntownie ich egzystencję? Kardynał Joseph Ratzinger wyjaśnił to konfrontując ze sobą dwa teksty biblijne odnoszące się do Chrystusa pozornie ze sobą sprzeczne: Psalm 45 – „Tyś najpiękniejszy z synów ludzkich, wdzięk rozlał się na twoich wargach...” i proroctwo Izajasza o cierpiącym Słudze Jahwe: „Nie miał on wdzięku ani blasku, aby chciano na niego patrzeć, ani wyglądu by się nam podobał. Wzgardzony odepchnięty przez ludzi. Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś przed kim się twarz zakrywa...” (Iz 53,2). Kardynał Ratzinger znajduje wyjaśnienie tego paradoksu w samym sercu tajemnicy paschalnej, w której „doświadczenie piękna osiągnęło nową głębię, nowy realizm. Ten który jest samym Pięknem pozwolił się policzkować, opluwać, koronować cierniem. (...) Lecz właśnie w tym Obliczu tak zniekształconym ukazuje się autentyczne piękno: piękno miłości „aż do końca”“ (La Bellezza. La Chiesa, s. 23). To właśnie dlatego Autor dodaje: „być uderzonym i zdobytym przez piękno Chrystusa jest sposobem poznania bardziej rzeczywistym i głębokim niż czysta dedukcja racjonalna” (tamże, s. 17). Warto w tym momencie przypomnieć słowa, jakie młody Karol Wojtyła włożył w usta brata Alberta, który przed wizerunkiem Chrystusa Ecce Homo tak się modli: „Jesteś jednakże straszliwie niepodobny do Tego, którym jesteś - Natrudziłeś się w każdym z nich. Zmęczyłeś się śmiertelnie. Wyniszczyli Cię - To się nazywa miłosierdzie. Przy tym pozostałeś piękny. Najpiękniejszy z synów ludzkich. Takie piękno nie powtórzyło się już nigdy później - O, jakże trudne piękno, jak trudne. Takie piękno nazywa się miłosierdzie” (Brat naszego Boga). Całe nasze życie chrześcijańskie jest ciągłym poszukiwaniem i odgrywaniem tego Piękna – „trudnego Piękna”, ponieważ to właśnie Ono zbawia świat, jak to kiedyś trafnie powiedział F. Dostojewski. 5. Jak przekazywać Piękno Chrystusa dzisiejszemu światu, dzisiejszemu człowiekowi? To jest podstawowe wyzwanie, przed jakim stają uczniowie Chrystusa w każdej epoce - a więc również i dzisiaj. Sługa Boży Jan Paweł II napisał kiedyś: „Ludzie naszych czasów, być może nie zawsze w sposób świadomy, żądają od wierzących by nie tylko „mówili” o Chrystusie, lecz aby im w pewnym sensie Chrystusa „pokazali” (Novo millennio ineunte, n.16). Dziś nie wystarczy mówić o Chrystusie - choć i to jest niezbędne! Za słowem musi stać świadectwo życia! Chrystus stawia swoim uczniom wysokie wymagania, gdy mówi: „Wy jesteście solą ziemi (...). Wy jesteście światłem świata (...). Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,13-16). Ciąży na nas wielka odpowiedzialność, aby nie zniekształcać i nie fałszować obrazu chrześcijaństwa, Ewangelii i samego Chrystusa wobec świata. Naszym powołaniem jest dawać czytelne świadectwo o pięknie Chrystusa, o pięknie wiary, o pięknie Kościoła, o pięknie naszych wspólnot chrześcijańskich, o pięknie naszych rodzin chrześcijańskich... Podstawowy nasz problem, jako uczniów Chrystusa, to nasz sposób przeżywania wiary w Niego. Czy jesteśmy gotowi wszystko postawić na Chrystusa? Czy On rzeczywiście stanowi centrum naszego życia? Wiara żąda postaw radykalnych. Chrześcijaństwo idące na ugody z mentalnością tego świata, chrześcijaństwo selektywne, które cenzuruje Ewangelię z trudnych wymagań, chrześcijaństwo pełne kompromisów, chrześcijaństwo „rozwodnione” nie przekona i nie pociągnie nikogo. Mówiąc o pięknie bycia chrześcijaninem pytamy więc o nasz sposób przeżywania wiary i chrześcijaństwa: czy jest on rzeczywiście autentyczny, prawdziwy, piękny... |