Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
marzec / kwiecień
|
||
Ślady, numer 2 / 2007 (marzec / kwiecień) Społeczeństwo. Wewnątrz rzeczywistości. Słowa wyjaśniające życie Dialog Gianni Riotta (Dyrektor Tg1-Rai) Pewien watykanista zauważył: „Jan Paweł II był papieżem gestów, ukazywał się tłumom wierzących, otwierał ramiona i wystarczyła kamera telewizyjna, aby przekazać informację. Benedykt XVI porozumiewa się poprzez pojęcia, jest teologiem, naukowcem, i interpretowanie jego przekazu sprawia mediom światowym wiele trudności”. Kluczem do sposobu komunikowania się Papieża jest żmudne wychodzenie z dialektyki postoświeceniowej. Adorno [niemiecki filozof, socjolog, teoretyk muzyki i kompozytor – dop. tłum.] stwierdził, że po Auschwitz rozum oświeceniowy rozjaśnia pustynię, gdzie nawet dla poezji nie ma już miejsca. („Pisanie poezji po Auschwitz jest barbarzyństwem”). A jego kolega Horkheimer, głosił krytykę tolerancji, jako koncepcji zbyt mechanicznej, aby mogła rządzić współczesnym światem, gdzie mnożą się i zwalczają różne tożsamości i, według stanowiska starej Szkoły Frankfurckiej, ich wzajemne ścieranie się nie może być łagodzone jedynie przez tolerancję. Działanie papieża Benedykta XVI, w porównaniu z działaniem papieża Jana Pawła II, jest dyktowane przez nowe czasy. Jan Paweł II działał w kontekście trwającej zimnej wojny i jej zakończenia. Benedykt XVI działa w pełnym zamieszania przechodzeniu od obietnic, za którymi podążano aż do końca XX wieku, ku twardej rzeczywistości, gdzie daje o sobie znać islamski fundamentalizm i wojna tożsamości; gdzie istnieje ryzyko, że wysunięta przez profesora Huntingtona hipoteza zderzenia cywilizacji, stanie się proroctwem spełnionym w chwili, kiedy jest stawiane. Przy tym sprawą oczywistą okazuje się, że zderzenie nie nastąpi między cywilizacjami, ale między tym, kto podejmuje dialog jako narzędzie rozstrzygnięcia tarć, a tym, kto traktuje go jako cel. Papież bezwględnie wzywa do pokoju, również tam, gdzie dyplomacja nie jest w stanie go realizować, gdyż poddana naciskowi logiki armii, jak w Waziristanie, funkcjonuje jako moralna zapora ochronna: nie ma bowiem wojny, nawet gdy wydaje się potrzebna, która by nie powodowała rozlewu krwi, również tych, którzy uciekają się do niej ze względu na dobro międzynarodowe. Zakończmy, wracając do punktu wyjścia, czyli do mediów. Kiedy Benedykt XVI wezwał do przekazywania nie tylko informacji, ale również całego ich kontekstu wywołał krytykę prasy pozostającej pod wpływem idei oświeceniowych i współczesnego filozofa niemieckiego Jürgena Habermasa [filozof, socjolog i publicysta polityczny, znany przedstawiciel teorii krytycznej, kontynuator Szkoły Frankfurckiej, twórca teorii racjonalności komunikacyjnej. Według niego problemy współczesnych społeczeństw rozwiniętych leżą w sferze komunikowania się, a nie w sferze pracy i produkcji – dop. tłum.]. Habermas w niedawnej wypowiedzi przyjął stanowisko zbliżone do Papieża. Dialog jest drogą pokoju, ale media światowe nie podążają tą drogą. |