Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
marzec / kwiecień
|
||
Ślady, numer 2 / 2007 (marzec / kwiecień) Społeczeństwo. Wewnątrz rzeczywistości. Słowa wyjaśniające życie Miłość Giovanni Reale Eros Boga do człowieka jest zarazem – jak powiedzieliśmy – w pełni agape. Nie tylko dlatego, że zostaje dana zupełnie bezinteresownie, bez żadnej uprzedniej zasługi, ale także dlatego, ze jest miłością przebaczającą. (...) Namiętna miłość Boga do swojego ludu – do człowieka – jest zarazem miłością, która przebacza. Jest ona tak wielka, że zwraca Boga przeciw Niemu samemu, Jego miłość przeciw Jego sprawiedliwości. Chrześcijanin widzi w tym już zarysowujące się misterium Krzyża: Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam stawszy się człowiekiem, przyjmuje nawet jego śmierć i w ten sposób godzi sprawiedliwość z miłością. (...) Bóg jest w sensie absolutnym pierwotnym źródłem wszelkiego istnienia; ale ta zasada stwórcza wszystkich rzeczy – Logos, pierwotna przyczyna – jest jednocześnie kimś, kto kocha z całą pasją właściwą prawdziwej miłości. (...) Prawdziwą nowością Nowego Testamentu nie są nowe idee, lecz sama postać Chrystusa, który ucieleśnia pojęcia –niesłychany, niebywały realizm. Już w Starym Testamencie nowość biblijna nie polega po prostu na abstrakcyjnych pojęciach, lecz nieprzewidywalnym i w pewnym sensie niebywałym działaniu Boga. To Boże działanie przybiera teraz dramatyczną formę poprzez fakt, że w Jezusie Chrystusie sam Bóg poszukuje „zaginionej owcy”, ludzkości cierpiącej i zagubionej. Gdy Jezus w swoich przypowieściach mówi o pasterzu, który szuka zaginionej owcy, o kobiecie poszukującej drachmy, o ojcu, który wychodzi na spotkanie marnotrawnego syna i bierze go w ramiona, wówczas wszystko to nie sprowadza się tylko do słów, lecz stanowi wyjaśnienie Jego działania i bycia. W Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiaruje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić – jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie. Spojrzenie skierowane na przebity bok Chrystusa, o którym mówi św. Jan (por. 19, 37), zawiera to, co było punktem wyjścia tej Encykliki: „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8). To tu może być kontemplowana ta prawda. Wychodząc od tego można definiować, czym jest miłość. Poczynając od tego spojrzenia, chrześcijanin znajduje drogę swego życia i swojej miłości. (Deus caritas est, n. 12)
GIOVANNI REALE (Wykładowca historii filozofii starożytnej na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Vita-Salute San Raffaele w Mediolanie)
Najbardziej wnikliwe refleksje na temat miłości eros znajdujemy w Dialogach Platona (Simposio i Fedro). Eros jest siłą „pośredniczką”, która pomaga człowiekowi wznieść się od zmysłowości do pojmowania rozumowego. Siła ta powstaje dzięki potrzebie poszukiwania i posiadania piękna (oraz dobra), którego człowiekowi brakuje, a zatem odczuwa jego wielkie pragnienie. Eros nie może być bogiem, ponieważ bogu niczego nie brakuje, a zatem nie ma potrzeby ani pragnienia tego, co już od zawsze i na zawsze posiada. Eros jest wielkim demonem, który nigdy nie posiada w pełni tego, czego poszukuje, i dlatego nie jest nigdy zadowolony, a zatem nieustannie stara się wspiąć na coraz wyższy poziom. Pojęcie miłości chrześcijańskiej jako agape powstało w przeciwieństwie do starożytnej , greckiej koncepcji miłości jako eros, i tak było przeważnie interpretowane. Rzeczywiście, agape nie polega na zdobywaniu, na zabieganiu o osiągnięcie własnego dobra i realizowaniu go, ale na dawaniu. Podczas gdy eros jest siłą skierowaną ku górze, która wstępuje z dołu do góry, agape jest siłą zstępującą z góry w dół. Zakłada odwrócenie koncepcji Boga, który dla chrześcijan jest miłością w znaczeniu całkowitego darowania. Bóg, jako pierwszy, ukochał człowieka i darował swojego Syna, aby człowieka odkupić. Agape nie jest zatem siłą zdobywającą, ale dającą; nie jest zdobyciem człowieka, ale łaską, która przychodzi do człowieka od Boga. Przy tym eros jest pragnieniem, agape – ofiarą. Eros jest tym większy, im większy jest przedmiot kochany; natomiast agape pozostaje zakochanym przedmiotem w relacji odwrotnie proporcjonalnej. Miłość Boga do człowieka jest tym większa, im mniejszy jest człowieka. Zatem człowiek cierpiący, chory, słaby, uciśniony, odepchnięty jest najbardziej kochany. Niektórzy uważali eros i agape za koncepcje nie dające się pogodzić do tego stopnia, że krytykowali św. Augustyna za natarczywość, z jaką podejmował temat odczuwanego przez człowieka pragnienia Boga, tego szczególnego ludzkiego uczucia, które nie znajduje pokoju, dopóki nie spocznie w Bogu. Jakoby chodziło o błędne podjęcie platońskiej koncepcji erosu, jako orexis, a zatem o pewien złudny kompromis. W rzeczywistości jednak stwierdzenie św. Augustyna nie zawiera wcale kompromisu między tymi dwiema interpretacjami miłości, gdyż pragnienie Boga jest jednocześnie darem samego Boga. Benedykt XVI nie tylko podąża w kierunku wyznaczonym przez św. Augustyna, ale tworzy nowy model hermeneutyczny miłości. Ukazuje mianowicie miłość jako „eros zdobywający”, i następnie model „miłości ofiarnej”, rozumiane w ściśle określonym znaczeniu, a między nimi, nie dającymi się pogodzić (jak wielu uważa), ukazuje się trzeci paradygmat hermeneutyczny miłości rozumianej jako agape włączona w eros. Ten trzeci model zawiera w sobie pewne wzmocnienie i przemienienie niektórych istotnych cech charakteryzujących grecki eros (jak np. wcześniej rozważane „pragnienie”) oraz pewne ich dowartościowanie w wymiarze agape, w perspektywie koncepcji Boga jako miłości całkowicie ofiarnej. Miłość jest w istocie jedyną rzeczywistością przejawiającą się w dwóch formach, z których jedna nie wyklucza drugiej, ale które się wzajemnie w sobie zawierają. Sam Bóg kocha człowieka nie tylko na sposób agape, ale także na sposób eros. Szczególne wrażenie wywarł na mnie biblijny obraz, przez który Benedykt XVI przedstawił wzajemną relację obu modeli. Napisał: „W rzeczywistości eros i agape – miłość wstępująca i miłość zstępująca – nie dają się nigdy całkowicie oddzielić jedna od drugiej. Im bardziej obydwie, niewątpliwie w różnych wymiarach, znajdują właściwą jedność w jednej rzeczywistości miłości, tym bardziej spełnia się prawdziwa natura miłości w ogóle”. I następnie sprecyzował: „Ojcowie w opowiadaniu o drabinie Jakubowej widzieli symbol tego nierozerwalnego połączenia pomiędzy wstępowaniem i zstępowaniem, między erosem, który poszukuje Boga i agape, która przekazuje dar otrzymany”.
|