Ślady
>
Archiwum
>
2007
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2007 (marzec / kwiecieĹ) Listy Spotkanie z CL w Japonii i inne... Spotkanie z CL w Japonii Jestem PeruwiaĹczykiem, ruch Comunione e Liberazione poznaĹem w Hiroszimie, gdzie przez 14 lat mieszkaĹem nielegalnie, pracujÄ c na utrzymanie mojej rodziny, ktĂłra pozostaĹa w OjczyĹşnie. NastÄpnie przeniesiono mnie do Osaki, gdzie trafiĹem do Centrum Emigracyjnego. Tam poznaĹem osoby róşnych narodowoĹci, pochodzÄ ce z Ameryki ĹaciĹskiej, Azji i z Bliskiego Wschodu. DziÄki temu, Ĺźe wiÄkszoĹÄ z nas, mniej wiÄcej 70%, znaĹa jÄzyk japoĹski, mogliĹmy ze sobÄ rozmawiaÄ i pomimo róşnic jÄzykowych, kulturowych i religijnych zdoĹaliĹmy siÄ zaprzyjaĹşniÄ. WiÄkszoĹÄ mieszkaĹcĂłw Centrum znalazĹa siÄ w nim z powodu ânielegalnoĹciâ swojego pobytu w Japonii, w oczekiwaniu na dalsze przeniesienie. KaĹźdy z nas ma wĹasnÄ historiÄ, ale wszyscy przyjechaliĹmy tutaj z jednego powodu: aby mĂłc utrzymaÄ rodzinÄ, lub opĹaciÄ studia dzieci w krajach skÄ d pochodziliĹmy. Podczas mojego pobytu w Japonii poznaĹem doktrynÄ KoĹcioĹa Katolickiego i nauczyĹem siÄ kochaÄ Boga zgodnie z jej zasadami. NauczyĹem siÄ w ten sposĂłb patrzeÄ na Ĺźycie z innego punktu widzenia. W szczegĂłlnoĹci nauczyĹem siÄ, Ĺźe po kaĹźdym cierpieniu wschodzi ĹwiatĹo, poniewaĹź BĂłg rozporzÄ dza rzeczami wedĹug swojej ogromnej wiedzy. Powoli, wraz z upĹywem czasu zdawaĹem sobie sprawÄ, Ĺźe poznani tu ludzie to w wiÄkszoĹci chrzeĹcijanie, katolicy i protestanci, a takĹźe Ĺwiadkowie Jehowy. KaĹźdy miaĹ BibliÄ w ojczystym jÄzyku. DziÄki temu, wraz z dwoma protestanckimi przyjaciĂłĹmi z Ameryki, postanowiliĹmy, Ĺźe bÄdziemy modliÄ siÄ wspĂłlnie i czytaÄ BibliÄ. Po tygodniu maĹa grupa znacznie siÄ powiÄkszyĹa, co pozwoliĹo mi zrozumieÄ jak wielkie byĹo nasze pragnienie Boga. Wszyscy okazywali zainteresowanie pogĹÄbianiem SĹowa BoĹźego i modlitwÄ . DoĹÄ czyĹy osoby z wielu róşnych krajĂłw jak Nepal, Filipiny, Sri Lanka, Indonezja, Korea, a takĹźe z krajĂłw poĹudniowo-amerykaĹskich jak Brazylia, Peru, Chile i Boliwia, nie wahaĹem siÄ zatem prosiÄ o pomoc mojego wielkiego przyjaciela, WĹocha, ojca Arnaldo Negri. DziÄki niemu wĹaĹnie spotkaĹem w Hiroszimie ruch CL i przez tÄ wspĂłlnotÄ mogĹem lepiej uĹwiadomiÄ sobie gĹÄbiÄ wiÄzi z TajemnicÄ . Ojciec Arnaldo od czasu do czasu przekazywaĹ mi Ĺlady po hiszpaĹsku i portugalsku oraz liczne ksiÄ Ĺźki na temat Ewangelii w jÄzyku angielskim, hiszpaĹskim i portugalskim. Jest to dla nas wielka pomoc i umocnienie w naszych spotkaniach, ktĂłre przekĹadajÄ siÄ na miĹoĹÄ do zmartwychwstaĹego Jezusa Chrystusa a takĹźe na moĹźliwoĹÄ pogĹÄbienia przyjaĹşni osĂłb, ktĂłre nigdy wczeĹniej siÄ nie znaĹy, osĂłb z róşnych kontynentĂłw, poĹÄ czonych jednak tÄ samÄ wiarÄ w jednego Boga. W ten sposĂłb moĹźemy doĹwiadczaÄ radoĹci i niedajÄ cego siÄ opisaÄ wzruszenia, sĹuchajÄ c czytania Biblii we wĹasnym jÄzyku, a potem jeszcze japoĹskiego komentarza, czy kiedy sĹyszymy modlitwÄ Ojcze Nasz w róşnych jÄzykach. Jak czytamy w LiĹcie do Efezjan (4, 3-4): âStarajÄ c siÄ zachowaÄ jednoĹÄ Ducha dziÄki wiÄziom pokoju. BÄdÄ c jednym ciaĹem i jednym duchemâ. NaprawdÄ spostrzegĹem, Ĺźe Jezus jest wĹrĂłd nas. Roberto, Osaka (Japonia)
DziÄkczynienie Publikujemy list kardynaĹa Camillo RiniegoprzesĹany ksiÄdzu Sandro Bonicalzi, a odczytany podczas Mszy Ĺw. odprawionej w bazylice Ĺw. Sabiny w Rzymie z okazji drugiej rocznicy Ĺmierci ksiÄdza Giussaniego. Drogi ksiÄĹźe Sandro, w tych dniach przypada druga rocznica Ĺmierci ksiÄdza Luigiego Giussaniego. Celebracja eucharystyczna w jego intencji chce byÄ przede wszystkim dziÄkczynieniem za tego kapĹana, ktĂłry przez caĹe Ĺźycie ĹwiadczyĹ, jak przypomniaĹ wĂłwczas jeszcze kardynaĹ Ratzinger podczas jego pogrzebu, Ĺźe âchrzeĹcijaĹstwo nie jest jakimĹ systemem intelektualnym, zbiorem dogmatĂłw, jakimĹ moralizmem, ale Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo jest spotkaniem, historiÄ miĹoĹciâ. Prowadzeni przez Giussaniego chĹopcy i dziewczÄta mogli w ten sposĂłb odkryÄ w Jezusie Chrystusie sens ich Ĺźycia i caĹej historii, angaĹźujÄ c siÄ w przekazywanie innym radoĹci i piÄkna wiary chrzeĹcijaĹskiej. MinÄĹo juĹź 25lat od uznania przez KoĹcióŠBractwa Comunione e Liberazione i sÄ liczne owoce dobra, ktĂłre wnieĹliĹcie do Ĺźycia KoĹcioĹa, za ktĂłre chcemy dziÄkowaÄ Panu. KsiÄ dz Giussani napisaĹ, Ĺźe âprzez KoĹcióŠChrystus nieustannie stawia wyzwanie czasomâ. WyraĹźam Ĺźyczenie, aby zbliĹźajÄ ce siÄ spotkanie z Ojcem ĹwiÄtym umocniĹo Was w wierze, nadziei i miĹoĹci, abyĹcie mogli waszym Ĺźyciem realizowaÄ te znaczÄ ce sĹowa. JednoczeĹnie zawierzam kaĹźdego z Was matczynej opiece Tej, ktĂłra jest âobfitujÄ cÄ w nadziejÄ fontannÄ â i zapewniam o mojej szczegĂłlnej pamiÄci i modlitwie. Udzielam Wam Chrystusowego bĹogosĹawieĹstwa. KardynaĹ Camillo Ruini, Rzym, 18 lutego 2007 r.
Przy grobie ks. Giussaniego PrzechodzÄ c obok Monumentale (Cimitero Monumentale â zabytkowy cmentarz w Mediolanie, obecnie jest miejscem spoczynku dla szczegĂłlnie waĹźnych osobistoĹci, bogactwo pomnikĂłw tworzy dziedzictwo artystyczne tak wielkie, Ĺźe moĹźna tu mĂłwiÄ o Cmentarzu jako o muzeum â dop. tĹum.) postanowiĹam wejĹÄ do Ĺrodka, aby pozdrowiÄ ksiÄdza Giusa. ZbliĹźajÄ c siÄ do jego grobu zobaczyĹam trzech chĹopcĂłw w wieku okoĹo 12 moĹźe 14 lat, klÄczÄ cych przed wizerunkiem ksiÄdza Giussaniego i recytujÄ cych AnioĹ PaĹski. Po zakoĹczeniu modlitwy podnieĹli siÄ i w ciszy odeszli. WychodzÄ c z cmentarza spotkaĹam ich przy bramie i mocno wzruszona ich gestem, spytaĹam czy znali ksiÄdza Giussaniego, Ĺźaden z nich nie znaĹ go osobiĹcie, ale tylko poprzez rodzicĂłw, a takĹźe dziÄki temu, Ĺźe uczÄszczajÄ do Gimnazjum Sacro Cuore. WracajÄ c do domu byĹam wdziÄczna Panu i ksiÄdzu Giussaniemu za Ĺwiadectwo, jak âidÄ c zaâ moĹźna byÄ wolnym, dorosĹym i prostym, ktĂłre dali mi trzej mali chĹopcy. Maria Teresa, Mediolan
BliskoĹÄ Chrystusa Drogi Julianie, syn przyjacióŠz Bractwa, wyjechaĹ na studia do Triestu. Po jakimĹ czasie poprosiĹ mnie o rozmowÄ i opowiedziaĹ o wszystkich swoich problemach i zastrzeĹźeniach dotyczÄ cych CLU â grupy, ktĂłra jest maĹa, a na dodatek podzielona. PoprosiĹem go, aby opowiedziaĹ o swoim dniu, a na koniec przypominajÄ c sobie twoje sĹowa zapytaĹem: âKto i co zabrania ci w tym twoim dniu prosiÄ Chrystusa?â. SpuĹciĹ gĹowÄ, podziÄkowaĹ mi i odszedĹ. Kilka dni później, w pewnej rozmowie o CLU, dowiedziaĹam siÄ, Ĺźe ten chĹopiec, ktĂłry miaĹ tyle zastrzeĹźeĹ i nie chciaĹ przychodziÄ na SzkoĹÄ WspĂłlnoty, zmieniĹ postawÄ i staĹ siÄ najbardziej aktywnÄ osobÄ w grupie. Nigdy bym mu nie powiedziaĹ tego zdania, gdyby nie wychowanie jakie sam otrzymujÄ dziÄki naszej wspĂłlnocie, i gdybym sam nie odczuwaĹ jak bardzo jest mi ono bliskie, gdybym nie powtarzaĹ kaĹźdego dnia: âKim jesteĹ ty, ktĂłry mnie napeĹniasz swojÄ nieobecnoĹciÄ ?â RĂłwnieĹź wczoraj wieczorem, na spotkaniu odpowiedzialnych wspĂłlnoty z Chioggi, pewna osoba zapytaĹa: âCo to znaczy opieraÄ caĹe moje czĹowieczeĹstwo na Chrystusie?â. PrzyszĹo mi na myĹl, aby jej powiedzieÄ, Ĺźe dla mnie najprawdziwszym jest pytanie: âCzym jest moje czĹowieczeĹstwo bez Chrystusa?â. W ten sposĂłb powoli, od pytania do pytania, Chrystus staje siÄ bliĹźszy. Mario
CzterdzieĹci lat w Brazylii Drodzy przyjaciele, ze wzruszonym i przepeĹnionym radoĹciÄ sercem z powodu wielkiego ĹwiÄta organizowanego 25 lutego z miĹoĹciÄ i ofiarnoĹciÄ przez przyjacióŠdla uczczenia czterdziestu lat mojej obecnoĹci w Brazylii, postanowiĹam podzieliÄ siÄ z wami czym byĹy dla mnie te lata. WspominajÄ c ten fragment historii przede wszystkim przyznaĹam jak wiele MiĹosierdzia widziaĹy moje oczy, miĹosierdzia wcielonego wewnÄ trz grupy przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy podczas mojego pobytu opiekowali siÄ mnÄ i âpodnosili mnie na duchuâ. 8 wrzeĹnia 1967 roku ksiÄ dz Giussani napisaĹ mi w pewnym liĹcie: âNigdy nie lÄkaj siÄ niczego, wewnÄ trz czy na zewnÄ trz ciebie, tak jak powiedziaĹ anioĹ Matce BoĹźej. Zaufaj Maryi jak dziecko i chwal w twoim sercu Boga, ktĂłry ciÄ wybraĹ takÄ jaka jesteĹ, i sprawi, Ĺźe staniesz siÄ tym czym On chce. Z serdecznym uczuciem ks. Giusâ. A takĹźe 7 grudnia 1968 roku napisaĹ: âBĂłg umieĹciĹ ciÄ w Ĺwiecie i pozwoliĹ ci jechaÄ do Brazylii, aby pomagaÄ ludziom, aby pokazywaÄ im Jezusa Chrystusa i pomagaÄ ĹźyÄ jako chrzeĹcijanie, aby Ĺźycie byĹo prawdziwie ludzkie. Kochaj Jezusa Chrystusa Rosetto, caĹÄ sobÄ i dawaj miĹoĹÄ wszystkim. Twoja mama, taka dobra, z pewnoĹciÄ tak wĹaĹnie ciÄ kocha. ObejmujÄ ciÄ i dodajÄ otuchy. TwĂłj ksiÄ dz Giusâ. Czas uczyniĹ widocznym i pewnym jak niewyczerpana jest Ĺaska i wiernoĹÄ Boga, pomimo moich ograniczeĹ i lÄkĂłw. Z serca dziÄkujÄ za waszÄ cennÄ przyjaĹşĹ. Rosetta, Belo Horizonte
PiÄkno pewnego spotkania W lutym uczestniczyliĹmy w spotkaniu w Lutyni we Mszy ĹwiÄtej z okazji 25-lecia istnienia Bractwa Comunione e Liberazione, 2. rocznicy Ĺmierci ks. Luigi Giussaniego oraz 1. rocznicy ingresu ks. bp Andrzeja Siemieniewskiego, ktĂłry celebrowaĹ MszÄ i wygĹosiĹ homiliÄ. Obecny byĹ rĂłwnieĹź ks. Jerzy BaraĹski, proboszcz miejscowej parafii, uczestnicy lutyĹskiej SzkoĹy WspĂłlnoty z odpowiedzialnym Markiem oraz przyjaciele ze wspĂłlnot z WrocĹawia i Ĺwidnicy oraz z WĹoch. Po Mszy Ĺw. spotkaliĹmy siÄ na wspĂłlnej kolacji w szkole w Lutyni. Marek rozpoczÄ Ĺ spotkanie przywoĹujÄ c sĹowa Jana PawĹa II z listu na 25-lecie Ruchu, w ktĂłrych PapieĹź podkreĹliĹ, Ĺźe Chrystus jest jedynÄ drogÄ . PoniewaĹź tylko wiara, ktĂłrÄ siÄ dzielimy pozostaje Ĺźywa, kilka osĂłb podzieliĹo siÄ z nami swoim Ĺwiadectwem. Jako pierwsi mĂłwili Jacek i MiĹosz, o tym jak pragnienia, ktĂłre nosili w sobie prowokowaĹy do ciÄ gĹego szukania czegoĹ wiÄcej. O pierwszych spotkaniach z konkretnymi osobami, ktĂłre pozwoliĹy zobaczyÄ im atrakcyjnÄ nowoĹÄ w jednoĹci ludzi wierzÄ cych w Chrystusa i ktĂłre powoli, w codziennym Ĺźyciu stawaĹy siÄ przyjaĹşniÄ w imiÄ KogoĹ wiÄkszego. Beata, sprowokowana przez ks. Proboszcza o znaczenie, jakie ma dla niej przyjaźŠz mÄĹźem Markiem. WiesĹaw przypomniaĹ swoje pierwsze spotkanie z ks. JĂłzefem, ktĂłry od samego poczÄ tku zwracaĹ uwagÄ na wspĂłĹdzielenie Ĺźycia, do ktĂłrego zapraszaĹ i wychowywaĹ. WiesĹaw mĂłwiĹ o swoim doĹwiadczeniu odejĹcia ze wspĂłlnoty. PowrĂłciĹ jednak dziÄki wiÄzi z Markiem, ktĂłry, stawiajÄ c ciÄ gle pytania o racjÄ wszystkiego i wskazujÄ c konkretne miejsce weryfikacji tych pytaĹ, staĹ siÄ prawdziwym przyjacielem. âCaĹe moje Ĺźycie zaczÄĹo siÄ w Ruchu, to co niesie rzeczywistoĹÄ, tutaj staje siÄ sensowne, piÄkne i rozumne. A wszystko dziÄki pierwszemu spotkaniu, ktĂłre okazaĹo siÄ waĹźne i tak zasadniczeâ â mĂłwiĹ. PodkreĹliĹ rĂłwnieĹź, Ĺźe bez wspĂłĹdzielenia Ĺźycia nie ma relacji, nie ma zaĹźyĹoĹci z Chrystusem. To wspĂłĹdzielenie Ĺźycia jest konieczne, aby zrozumieÄ Ĺźycie jakim jest KoĹciĂłĹ! Mirka mĂłwiĹa o swoim nawrĂłceniu. Joanna i jej mÄ Ĺź Bogdan sÄ zwiÄ zani z Ruchem od kilku miesiÄcy. Joanna opowiadaĹa, Ĺźe niedawno ktoĹ zadaĹ jej pytanie do czego potrzebuje tego towarzystwa. OdpowiedĹş byĹa prosta: do szczÄĹcia! Piotr powiedziaĹ, Ĺźe przyjmujÄ c proste zaproszenie, nie zdawaĹ sobie sprawy jak to zmieni jego Ĺźycie. Pomimo, Ĺźe od dziecka sĹuĹźyĹ w koĹciele, nikt nie mĂłwiĹ mu o Chrystusie w taki sposĂłb, jak w Ruchu. Towarzystwo, osoby, ktĂłre poznaĹ z upĹywem czasu coraz bardziej uĹwiadamiaĹy mu, Ĺźe jego dotychczasowe chrzeĹcijaĹstwo byĹo bardzo ubogie, powierzchowne, nie znaĹ tak naprawdÄ tego, co jest najwaĹźniejsze w chrzeĹcijaĹstwie â Osoby Chrystusa. Systematyczne SzkoĹy WspĂłlnoty, poznawanie tekstĂłw ks. Giussaniego, czÄste wyjazdy do innych wspĂłlnot, coroczne rekolekcje, wakacje z przyjaciĂłĹmi coraz bardziej uĹwiadamiaĹy mu, Ĺźe Pan BĂłg wie, co jest dla niego najlepsze. PatrzÄ c na Piotra widaÄ, Ĺźe stwierdzenie ârzeczywistoĹÄ jest pozytywnaâ to jego doĹwiadczenie. Nie dlatego, Ĺźe piÄknie brzmi, ale dlatego, Ĺźe w spotkaniu z nim jest dla wielu ludzi bardzo konkretne. Na przykĹad dla jego siostrzenicy, ktĂłra miesiÄ c temu, sprowokowana pytaniem Piotra, dlaczego nie chce zawrzeÄ sakramentalnego maĹĹźeĹstwa â przecieĹź miĹoĹÄ powinna byÄ na wiecznoĹÄ, odpowiedziaĹa, Ĺźe chce. Wojciech rozpoczÄ Ĺ od sĹĂłw, Ĺźe Ĺźycie jest zawsze bogatsze, niĹź nasze plany (zupeĹnie jak to spotkanie). PowiedziaĹ w prosty i jasny sposĂłb o swoim spotkaniu i pĂłjĹciu za ks. JĂłzefem. PodkreĹliĹ, Ĺźe najwaĹźniejsza jest obecnoĹÄ Chrystusa i nasze przemienione serce, a nie efekt jaki osiÄ gamy w dziaĹaniu, poniewaĹź ten zaleĹźy od KogoĹ wiÄkszego. Kryterium, wedĹug ktĂłrego, za moim przyjacielem ks. JĂłzefem, staram siÄ oceniaÄ wagÄ kaĹźdego spotkania jest prawdziwoĹÄ. ByÄ blisko prawdy, jak powiedziaĹ w homilii ks. Biskup oznacza, Ĺźe ryzykujemy wszystko, ryzykujemy pokazanie tak naszej wiary, jak grzesznoĹci i sĹaboĹci. Spotkanie to ukazaĹo ludzi ĹźyjÄ cych we wspĂłlnocie, w okreĹlonym miejscu i czasie, z konkretnymi problemami Ĺźycia codziennego, ludzi dla ktĂłrych pytanie stawiane przez ks. Giussaniego âco powiedzieliby na to twoi przyjaciele?â jest codziennoĹciÄ . Dla nas, uczestnikĂłw SzkoĹy WspĂłlnoty we WrocĹawiu, spotkanie staĹo siÄ momentem przywoĹania i osÄ du. Jak zauwaĹźyĹo wielu uczestnikĂłw na spotkaniu widoczna byĹ przede wszystkim nasza jednoĹÄ, wyrastajÄ ca z doĹwiadczenia kaĹźdej osoby przygarniÄtej przez Pana Jezusa w tym wĹaĹnie miejscu. âPoszczÄĹciĹo siÄ namâ, jak powiedziaĹ ks. Giussani, poszczÄĹciĹo siÄ nam, Ĺźe moĹźemy ĹźyÄ w miejscu, w ktĂłrym kaĹźda twarz, czy tego chcemy, czy nie, stawia w centrum Jego obecnoĹÄ. Olga, WrocĹaw
Prawdziwy ekumenizm Ks. Giussani zapoczÄ tkowaĹ ruch Comunione e Liberazione, aby ukazaÄ ludziom, Ĺźe Chrystus Ĺźyje wĹrĂłd nas. Nie planowaĹ, Ĺźe Ruch zgromadzi na placu Ĺw. Piotra prawie 80 tyĹ. czĹonkĂłw, nie planowaĹ teĹź szerzenia idei ekumenizmu. A jednak jestem tu. Jestem juĹź prawie dziesiÄÄ lat, byÄ moĹźe jedyna prawosĹawna osobÄ w caĹym ruchu i dziÄkujÄ za otwartoĹÄ i dyspozycyjnoĹÄ, ktĂłrej doĹwiadczam na kaĹźdym kroku. DziÄkujÄ za ĹrodowÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty, za wspĂłlnÄ modlitwÄ, zabawÄ, za to, Ĺźe odnalazĹam na mojej drodze Chrystusa. Dorota, BiaĹystok
|