Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2006 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2006 (lipiec / sierpień)

Od redakcji

Naturalna atrakcyjność chrześcijaństwa. Chrystus żebrzący o serce człowieka

Proponujemy tekst wystąpienia ks. Juliana Carróna wygłoszonego wobec Papieża Benedykta XVI podczas spotkania ruchów i nowych wspólnot kościelnych. Ks. Carrón komentuje Pieśń z Nieszporów Wigilii Zesłania Ducha Świętego. Plac św. Piotra, 3 czerwca 2006 r.

Julián Carrón


„Prawdziwym protagonistą historii jest żebrak. Chrystus żebrzący o serce człowieka i serce człowieka żebrzące o Chrystusa”. Tymi słowami ks. Giussani zakończył osiem lat temu swoje wystąpienie właśnie tutaj, na placu Świętego Piotra, klęcząc przed Janem Pawłem II. Wracamy tu dzisiaj jako żebrzący, jeszcze bardziej spragnieni Chrystusa, zadziwieni tym, w jaki sposób Chrystus kontynuował żebranie o nasze serce.

 

1. „Wielkie i godne podziwu są Twoje dzieła, Panie Boże Wszechwładny.

Sprawiedliwe i wierne są drogi Twoje, Królu narodów” (Ap 15, 3)

Również my możemy powiedzieć, jak męczennicy z Apokalipsy, po tym jak zobaczyli Jego zwycięstwo: „wielkie i godne podziwu są Twoje dzieła, Panie Boże Wszechwładny”. Jakie to dzieła każą nam śpiewać? Zmartwychwstanie Chrystusa, które przez dzieło Ducha św. pochwyciło nas we chrzcie sprawiając, że staliśmy się „Jego”. Zwycięstwo Chrystusa każe nam nie posiadać się z radości i wdzięczności gdy, widzimy jak On, biorąc we władanie całe nasze człowieczeństwo, prowadzi je do pełni nie mającej sobie równych, przynaglając nas, abyśmy nie żyli więcej dla siebie, ale dla Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał (por. 2 Kor 5, 14-15). W ciele, pośród zdarzeń życia zostaje nam podarowana łaska, aby żyć  nowością. „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). W ten właśnie sposób doświadczyliśmy „mocy Jego zmartwychwstania” (Flp 3, 10). Oto przegrana nicości – nicości, która ciągle zagraża każdemu człowiekowi i często każe mu wątpić, w istnienie jakiejś odpowiedzi na wymogi jego serca – wymogi prawdy, piękna, sprawiedliwości i szczęścia, ponieważ nic nie jest w stanie zafascynować go w pełni na dłuższy czas. W istocie, „bez zmartwychwstania Chrystusa pozostaje jedyna alternatywa: nicość”. W Chrystusie zmartwychwstałym natomiast oglądamy zwycięstwo Bytu nad nicością, a przez to widzimy, jak budzi się w nas jedyna nadzieja, która nie zawodzi (Rz 5, 5). Spotkanie z charyzmatem ks. Giussaniego w wielkim łożysku rzeki Kościoła sprawiło, że Chrystus stawał się coraz bliższy, familijny, bardziej niż ojciec i matka, aż obudziło się w nas pytanie: „kim Ty jesteś, Chryste?”. Według tej samej metody, która prowadziła uczniów od doświadczenia spotkania z człowieczeństwem Chrystusa do wielkiego pytania odnośnie Jego Bóstwa. W ten sposób my, ochrzczeni, upodobniliśmy się do Chrystusa (por. Ga 3, 27). Niepodważalnym urokiem chrześcijaństwa jest to, że pozwala nam ono uczestniczyć w wydarzeniu ogarniającym całe nasze „ja” i za każdym razem kiedy upadamy podnosi nas na nowo, tak jak zdarzyło się to uczniom z Emaus, którzy mówili poruszeni: „czyż serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze?” (Łk 24, 32). W ten sposób, w świetle darów Ducha św. cała rzeczywistość i całe życie świadczą o rozumności wiary w Chrystusa, który jest przeznaczeniem i zbawieniem świata.

 

2. „Któż by się nie bał, Panie, i nie uczcił Twojego imienia? Bo tylko Tyś jest święty” (Ap 15, 4).

Tym, co ułatwia rozpoznanie Pana jest okazałość Jego miłości, jaśniejącej w Jego dziełach. Tak samo było z ludem Izraela, który wobec potężnej ręki Boga „uląkł się Pana i uwierzył w Niego” (Wj 14, 31). Wystarczy, że nasza wolność podda się i, jak Wasza Świątobliwość cudownie przypomniał nam w swojej encyklice, pozwoli się wciągnąć przez Chrystusa w „dynamikę Jego ofiary” (Deus caritas est, nr 13). To darowanie się osiąga w osobie Jezusa Chrystusa „niesłychany, niebywały realizm” (Deus caritas est, nr 12): wcielony Bóg staje się tak pociągająco zwycięski, że „przyciąga nas wszystkich do siebie” (Deus caritas est, nr 14). Człowiek, który Go spotyka rozpoznaje w Nim kogoś odpowiadającego na oczekiwanie serca do tego stopnia, że w obliczu manifestującego się piękna Jego świętości nie może nie zawołać: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 68-69). Lecz podobnie jak Piotr często odczuwamy również cały dramat ludzkiej wolności, która zamiast ufnie otworzyć się na zadziwiające i wdzięczne rozpoznanie obecnego Pana, może zamknąć się w pyszałkowatej pretensji do autonomii albo w sceptycyzmie, aż po desperację w obliczu własnej niemocy i narzucającego się zła. Ale, jak Wasza Świątobliwość znowu zauważył w swojej encyklice, świętość Boga daje się poznać jako pełna pasji miłość do swego ludu, do każdego człowieka, miłość, która jednocześnie przebacza (por. Deus caritas est, nr 10). Cała kruchość człowieka, jego zdrada, wszystkie straszne możliwości historii przeniknięte są pytaniem, jakie tamtego poranka nad jeziorem zadał Piotrowi: „Czy miłujesz Mnie?” (J 21, 17). Poprzez to pytanie, proste i definitywne, jedyna świętość Boga objawia w człowieczeństwie Chrystusa swą niepojętą i tajemniczą głębię: Bóg jest miłosierdziem. W nim człowiek, każdy z nas, stwarzany jest na powrót w prawdzie swej pierwotnej zależności, a wolność rozkwita jako pokorna i radosna przynależność napełniona błaganiem: „Tak, Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21, 17). W tym wolnym „tak” stworzenia, wewnątrz każdej okoliczności życia, odbija się i działa Chwała Boga. „Gloria Dei vivens homo” [Chwałą Boga jest żyjący człowiek] (św. Ireneusz, Adversus Haereses, IV, 20, 7).

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją