Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2006 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2006 (lipiec / sierpień)

Pierwszy plan. Serce

Żaden problem dla kogoś, kto żyje wiarą

Wywiad z ks. Giussanim, publikowany na łamach Panoramy 21 lutego 1978 r.

L. Grandoni


(...) Wyśmiewani przez rówieśników z nowej formacji lewicowej, którzy natychmiast nazwali ich „dziewicami”, młodzi z CL wcale nie wystraszyli się tego, że jako jedyni zachowują i pochwalają wstrzemięźliwość. Wydaje się, że znaleźli właściwą receptę na panowanie nad pokusami cielesnymi, i to bez zamykania się w klasztorze czy uciekania przed różnicą płci: nieliczne, pośród współczesnych grup młodzieżowych, prowadzą życie wspólnotowe tak intensywnie jak oni. Rozmawiają, śpiewają, bawią się, zawsze razem organizują wakacje, lecz nie podejmują współżycia seksualnego, zanim nie założą na palec serdeczny obrączki ślubnej. Czy łatwo tak żyć? Czy to naprawdę wnosi harmonię, duchowe zadowolenie, dojrzałość charakteru – jak to usiłuje deklarować CL.

W jaki sposób ci nowi chrześcijanie podejmują problemy związane z życiem seksualnym? Z prośbą o rozmowę na ten temat Panorama zwróciła się do ks. Luigi Giussaniego, wykładowcy teologii moralnej na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie, inspiratora i ojca duchownego Comunione e Liberazione, a wcześniej założyciela Młodzieży Uczniowskiej, organizacji młodzieżowej, która już w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zyskała sympatię dzięki szerokiemu zaangażowaniu społecznemu, ale także była narażona na wiele kpin oraz ironii z powodu surowego moralizmu jej uczestników.

 

Czy współżycie seksualne (w kontekście eklezjalnym) jest nadal postrzegane jako element służby małżeństwu i rodzinie?

Pierwszą troską we wszystkim, czego mnie nauczono jest to, że sposób pojmowania ludzkiej egzystencji musi być rozumny. I, jak mi się wydaje, aby być rozumnym trzeba na pierwszym miejscu nie oddzielać jakiegoś jednego szczegółowego problemu od całego człowieka. Tradycja chrześcijańska zawsze doceniała, właśnie dzięki nauczaniu biblijnemu, znaczenie, jakie ma relacja mężczyzny i kobiety dla integralnego wychowania osobowości, tzn. dla świadomości osobistej więzi ze światem własnego zadania i własnego przeznaczenia. W małżeństwie z kolei, w zakresie działań z natury najbardziej radykalnych, współżycie seksualne jest „szczególnym znakiem przyjaźni małżeńskiej, wolnym i wzajemnym darem z samych siebie” – jak wskazuje Sobór Watykański II – przyjaźni, której najbardziej zdumiewającym wyrazem są dzieci.

 

Czy młodzi katolicy nadal akcentują równanie: współżycie pozamałżeńskie = grzech?

Właśnie, młody katolik starający się na serio przezywać swoją wiarę, tzn. chrześcijańską koncepcję i chrześcijański sposób odczuwania człowieka i jego przeznaczenie, pragnie, by rozwój jego osoby przebiegał harmonijnie, intensywnie i był wyważony, a zatem uporządkowany, „kierowany”. W nauczaniu katolickim jasne jest, że podejmowanie współżycia seksualnego konsekwentnie wiąże się z istotną ze społecznego punktu widzenia odpowiedzialnością, tzn. z odpowiedzialnością prokreacyjną i wychowawczą, a zatem ze stabilnością, konieczną dla tego typu odpowiedzialności. „Grzech” oznacza „osłabienie” porządku idealnego. Kruchość człowieka w kierowaniu samym sobą w tym punkcie jest wielka: nie chodzi o kwestię zgorszenia czy dręczenia, chodzi o ból.

 

Porównując z przeszłością, czy dziś młodzi odczuwają potrzebę konfrontowania się z kapłanem w celu rozwiązania swoich problemów mnie, czy bardziej? Czy raczej rozwiązują te problemy sami?

Dla kogoś, kto pojmuje swoje życie jako wędrówkę porównywanie jest jak towarzystwo. Młodzi pragną go i poszukują, aczkolwiek odpowiedzialność osądu i decyzja należą do nich.

 

Jak zmienił się język wychowawców?

Bardzo. Jak mi się wydaje, poszedł w kierunku położenia większego nacisku na problem zasadniczy, a mianowicie w jaki sposób pobudzać i wychowywać do wiary, do prawdziwego i całościowego znaczenia życia.

 

Jaka jest wasza postawa wobec dziewictwa, stosunków pozamałżeńskich i czystości? Co to konkretnie znaczy dla katolika?

Wydaje mi się, że już odpowiedziałem. Katolikowi chodzi o to, by wykorzystywać swoje zdolności dla całościowego, a nie egoistycznego, zredukowanego celu. Gdy chodzi o dziewictwo, to jest ono sposobem głębszego przeżywania relacji, sposobem naśladowania Chrystusa. Sam Jezus powiedział w Ewangelii: „Nie wszyscy to pojmują”. Trudności i niekonsekwencje nie przekreślają woli kogoś, kto ze świadomą powagą się w nie zaangażował.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją