Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2006 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2006 (maj / czerwiec)

Społeczeństwo

Ruchome piaski

„To był rzeczywiście czas wzajemnego umaniania się w wierze, czas świadectwa i chrześcijańskiego entuzjazmu, czas łaski” - powiedział papież Benedykt XVI o swojej wizycie w Polsce. Słowo „wzajemnego” jest tutaj bardzo ważne...

Łukasz Głowacki


„Chrystus nie obiecuje, że na budowany dom nie spadnie ulewny deszcz, nie obiecuje, że wzburzona fala ominie to, co nam najdroższe, nie obiecuje, że gwałtowne wichry oszczędzą to, co budowaliśmy nieraz kosztem wielkich wyrzeczeń” - przypomniał Papież Benedykt XVI podczas spotkania z młodzieżą na krakowskich Błoniach. Całą swoją wypowiedź poświęcił próbie odpowiedzi na pytanie jak budować dom, „który nigdy nie runie, bo na skale jest utwierdzony”.

Papież zajął się kwestią, która nie tylko w Polsce jest problemem wąznym, i nie tylko dla młodych ludzi zagadka i niebezpieczeństwem. Bo jeśli nie będziemy potrafili znaleźć skały, to i przysłość stanie pod znakiem zapytania, a raczej oddamy ja we władnie ruchomych piasków.

Martwią się tym Włosi. W „Apelu o wychowaniu”, który można znaleźć także na polskich stronach CL, zauważają: „Została zanegowana rzeczywistość, nadzieja pozytywnego sensu życia. Z tego powodu pojawiło się ryzyko, że wyrośnie pokolenie młodych, którzy czują się sierotami, bez ojców i bez mistrzów. Pokolenie ludzi zmuszonych do chodzenia jak po ruchomych piaskach, zablokowanych wobec życia, znudzonych, a czasami agresywnych, jakkolwiek pozostających pod zwierzchnictwem mód i władzy”.

Benedykt XVI spotkał się z tym pokoleniem na Błoniach. I co powiedział młodym? „Kto wie, może i łatwiej postawić swoje życie na ruchomych piaskach własnej wizji świata, może łatwiej budować bez Jezusowego słowa, a czasem i wbrew temu słowu. Ale kto tak buduje nie jest roztropny, bo wmawia sobie i innym, że żadna burza nie rozpęta się w jego życiu i w jego dom nie uderzą żadne fale”.

Nie obiecuje zatem Papież, że przy wyborze Chrystusa jako fundamentu nic złego spotkać nas nie może. Przeciwnie - przeciwności mogą się pojawić. Najpewniej się pojawią. I nie należy się im dziwić. „Budowa na skale to nie ucieczka przed żywiołami, które są wpisane w tajemnicę człowieka. Budować na skale znaczy liczyć na świadomość, że w trudnych chwilach można zaufać pewnej mocy” - mówił Benedykt XVI.

Według sygnatariuszy „Apelu” teraz mamy taką trudną chwilę: w kryzysie znalazła się zdolność pokolenia dorosłych do wychowania własnych dzieci. Jeśli bowiem wolność ma być - jak chcą nowe katedry - brakiem więzi i historii; jeśli dorosłym można zostać „nie przynależąc do niczego i nikogo, idąc po prostu za własnym gustem lub upodobaniem”; jeśli normalnym stało się myślenie, że wszystko jest równowartościowe, to „żyje się tak, jak gdyby prawda nie istniała, jak gdyby pragnienie szczęścia, z którego jest uczynione serce człowieka, było przeznaczone na pozostanie bez odpowiedzi”.

Skoro jednak perspektywa bycia szczęśliwym niknie gdzies na horyzoncie, a droga prowadząca do niej jest długa i kręta, to może się zdarzyć, że lęk pójścia nią staje się silniejszy niż marzenia. „Może sparaliżować wolę i odebrać wiarę, że istnieje dom zbudowany na skale. Może skłonić do uwierzenia, że tęsknota za domem to tylko młodzieńcze pragnienie, a nie projekt na życie” - mówił Benedykt XVI. I zachęcał młodych ludzi, żeby na ten lęk odpowiedzieli razem z Jezusem. „«Nie runie dom, gdy na skale będzie utwierdzony»! Odpowiedźcie na wątpliwości razem ze świętym Piotrem: «Kto wierzy w Chrystusa, na pewno nie dozna zawodu»!”.

Ta zachęta nie jest jednak skierowana tylko do młodych. Jest też adresowana do tych, którzy czują odpowiedzialność za wychowanie. Jest adresowana do mistrzów, o których mowa w „Apelu”. „Potrzebni są mistrzowie, a są nimi ci, którzy wolności młodych przekazują tradycję, którzy towarzyszą w pełnym racji weryfikowaniu, którzy uczą ich szanować i kochać samych siebie i rzeczy. Ponieważ wychowanie zawiera ryzyko i jest zawsze relacją dwóch wolności”.

Podczas papieskiej pielgrzymki do Polski te wolności zetkneły się ze soba bardzo spektakularnie. I nie chodzi tu tylko o atmosferę spotkań - tak podziwianą w świecei i stanowiącą chyba wyzwanie dla innych narodów, które odwiedzi Ojciec Święty.

Chodzi choćby o to, że prawie 40% badanych potem Polaków przyznało, że zapamiętało jakieś fragmenty wystąpień Benedykta XVI. Wprawdzie ponad połowa nie zapamiętała niczego, ale przeciez nikt nie powiedział, że nie będzie przeciwności. Nikt nie powiedział, że ruchomych piasków nie ma.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją