Ślady
>
Archiwum
>
2006
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2006 (maj / czerwiec) Strona Pierwsza Maryja w tajemnicy Chrystusa i KoĹcioĹa Zapis wystÄ pienia Luigi Giussaniego, Faenza, bazylika katedralna, 2 maja 1988 Luigi Giussani DziÄkujÄ bardzo Jego Ekscelencji1 za danÄ mi okazjÄ, jak Jego Ekscelencja sam powiedziaĹ, do zĹoĹźenia Ĺwiadectwa, to znaczy, Ĺźe nie chodzi o przemĂłwienie, ale o przekazanie braciom tego, co ktoĹ przeĹźywa lub czego doĹwiadczyĹ w Ĺźyciu. DziÄkujÄ przede wszystkim dlatego, Ĺźe chodzi o Ĺwiadectwo dotyczÄ ce Matki BoĹźej. W tekĹcie biblijnym czytamy sĹowa, ktĂłre Tradycja chrzeĹcijaĹska wskazuje jako proroctwo odnoszÄ ce siÄ do Matki BoĹźej: âQui elucidant me, vitam aeternam habebuntâ2, tzn. âKto mĂłwi o mnie dobrze, bÄdzie miaĹ Ĺźycie wieczneâ. Dlatego teĹź dziÄkujÄ za danie mi sposobnoĹci do mĂłwienia dobrze o Niej. Z drugiej strony nie moĹźemy nie uznaÄ, Ĺźe w historii chrzeĹcijaĹstwa, a nawet w historii Ĺwiata, nie istnieje nic bardziej zdumiewajÄ cego rozgĹosem, czciÄ , ufnoĹciÄ i miĹoĹciÄ , jakie siÄ nagromadziĹy, skoncentrowaĹy wokóŠtej postaci, piÄtnasto - szesnastoletniej dziewczyny z caĹkowicie zagubionej miejscowoĹci jak np. ... â nie wiem, nie mogÄ zrobiÄ porĂłwnania, bo nie znam waszych stron. I Jakie jest zatem pierwsze sĹowo, ktĂłre zainspirowaĹo mojÄ myĹl? Respexit humilitatem ancillae suae, tzn. âWejrzaĹ na pokorÄ swojej sĹuĹźebnicyâ. SĹowo âpokoraâ (wĹoskie umiltĂ , wyjaĹnienie tĹumacza), pochodzi od ĹaciĹskiego humus, co znaczy âziemiaâ; byĹa to wiÄc rzeczywistoĹÄ, ktĂłrÄ moĹźna okreĹliÄ jako âziemia â ziemiâ, nic; jak dopiero co nadmieniĹem: dziewczyna majÄ ca piÄtnaĹcie, szesnaĹcie lat, w zupeĹnie nieznanej w caĹym Ăłwczesnym Ĺwiecie miejscowoĹci. Ale dlaczego rozpoczynam od tego sĹowa? Dlaczego caĹa moja poboĹźnoĹÄ wypĹywa z tej refleksji? Czy istnieje w Ĺwiecie coĹ wielkiego? Tego co jest teraz, wczeĹniej nie byĹo i znowu nie bÄdzie! Wszystko jest naprawdÄ âziemiÄ â ziemiâ. RĂłwnieĹź kropla wody w rozbijajÄ cej siÄ o rafÄ fali na powierzchni morza, w chwili kiedy bĹyszczy wyglÄ da jak perĹa, ale jest tak tylko przez chwilÄ, kiedy bĹyszczy. Wszystko jest ujmowane w kategoriach czasu i miejsca, ktĂłre razem sÄ jak chwila, miejsce trwajÄ ce chwilÄ i potem juĹź go nie ma. Podobnie jak kwiat polny, ktĂłry rankiem jest, a wieczorem usycha i na nic siÄ juĹź nie przyda, jak tylko by go zerwaÄ i wrzuciÄ do ognia â powiedziaĹ Izajasz, a w innym miejscu powtĂłrzyĹ psalmista. Wszystkie rzeczy sÄ niczym. ĹwiadomoĹÄ wĹasnej maĹoĹci, ĹwiadomoĹÄ wĹasnej kruchoĹci albo, jak mĂłwiÄ filozofowie, wĹasnej przypadkowoĹci; ĹwiadomoĹÄ bycia efemerycznym, ĹwiadomoĹÄ, ktĂłrej moĹźemy nie mieÄ przed ukoĹczeniem dwudziestu, a nawet trzydziestu lat, ale kiedy lat nam przybywa zaczynamy tego doĹwiadczaÄ w naszym Ĺźyciu (co prawda mamy w tej dziedzinie wielkÄ âochronÄ", czyli roztargnienie i bezmyĹlnoĹÄ, ale nie sÄ one zbyt ludzkie i faktycznie nie wytrzymujÄ ). Owa ĹwiadomoĹÄ wĹasnej nicoĹci, wĹasnej maĹoĹci dopuszcza przemoc, a nawet wiele razy jej sprzyja, poniewaĹź kiedy ktoĹ jest przymuszony, aby ĹźyÄ krĂłtko, jest rĂłwnieĹź kuszony, by byÄ porywczym. Jakkolwiek â porywczy czy nie â czĹowiek, na ile dostrzega swojÄ krĂłtkotrwaĹoĹÄ, swoje bycie âziemiÄ -ziemi", swoje bycie niczym, znajduje siÄ na brzegu cynizmu, Ĺźegluje jak na krawÄdzi ĹwiadomoĹci nicoĹci, czego odbiciem jest oczywiĹcie cynizm. PoniewaĹź czĹowiek jest bytem aktywnym, staje siÄ cyniczny; aby z poczuciem wĹasnej nicoĹci pozostaÄ aktywnym, musi byÄ cynicznym. Do pewnego stopnia przed cynizmem ratujÄ go naturalne uczucia, ale wĂłwczas staje siÄ smutny: jeĹli nie jest cyniczny jest smutny. PowiedziaĹem, Ĺźe do dwudziestego roku Ĺźycia moĹźna o tych sprawach nie myĹleÄ: nie, to nie tak, rĂłwnieĹź przed dwudziestkÄ mogÄ one narzucaÄ pewne postawy â i to jak! Swego rodzaju desperacja jest wĹaĹnie typowa dla okresu dojrzewania i wczesnej mĹodoĹci. Ale tamta dziewczyna majÄ ca piÄtnaĹcie czy szesnaĹcie lat, doskonale Ĺwiadoma swojej maĹoĹci, swojego bycia niczym, znosiĹa tÄ ĹwiadomoĹÄ bez agresywnej zarozumiaĹoĹci, bez cynizmu, bez smutku, ale z sercem otwartym na oĹcieĹź w oczekiwaniu. No wĹaĹnie, ktoĹ maĹy moĹźe siÄ uchroniÄ przed cynizmem i smutkiem jedynie wtedy, gdy pozostaje otwartym na oĹcieĹź w oczekiwaniu. Oczekiwaniu czego? II Oto druga myĹl, na ktĂłrÄ chcÄ zwrĂłciÄ uwagÄ. Chodzi o byt, ktĂłry w swojej wĹasnej, bardzo wczesnej mĹodoĹci posiadaĹ mÄ droĹÄ, poniewaĹź pierwszym aspektem mÄ droĹci jest miĹoĹÄ do prawdy o sobie, natomiast pierwszym czynnikiem prawdy o nas jest fakt, Ĺźe jesteĹmy niczym. Ale to ânic" nie jest oschĹe, to ânic" jest powoĹane; jesteĹmy âpowoĹani", poniewaĹź nie byĹo nas i to nie my wybraliĹmy bycie. JeĹli zatem zostaliĹmy powoĹani i stworzeni, choÄ to nie my tego chcieliĹmy i odkrywamy jak jesteĹmy mali, niczym atom wewnÄ trz caĹego kosmosu, niczym rzecz niewidzialna, bo tak maĹa â wyjaĹnia siÄ, dlaczego serce czĹowieka jest ze swej natury otwarte w oczekiwaniu. Jest to prawdziwe do tego stopnia, Ĺźe naturÄ serca ludzkiego jest âbycie wymogiemâ: wymogiem prawdy, wymogiem, sprawiedliwoĹci, wymogiem miĹoĹci, wymogiem szczÄĹcia. Serce jest wymogiem, to znaczy, Ĺźe jest otwarte na oĹcieĹź, jest rzeczywistoĹciÄ otwartÄ na oĹcieĹź, otwartÄ nie w roszczeniu, poniewaĹź co masz do powiedzenia ty, ktĂłry pochodzisz z nicoĹci? Jedynym twoim bogactwem jest bycie otwartym na oĹcieĹź przez oczekiwanie, w ktĂłrym nie moĹźesz wiedzieÄ, ani powiedzieÄ, ani wymagaÄ, czyli nic, tak jak nic nie wiedziaĹeĹ, kiedy zostaĹeĹ stworzony. Oczekiwanie, bez zarozumiaĹoĹci. WyobraĹşmy sobie tÄ piÄtnasto - czy szesnastoletniÄ dziewczynÄ, ktĂłra szanowaĹa wszystkie prawa swojego ludu, m.in. modliĹa siÄ - miaĹa w ciÄ gu dnia chwile modlitwy. ModliĹa siÄ, jak wszyscy, sĹowami powtarzanymi przez caĹy jej lud od tysiÄcy lat wobec wielkiego, tajemniczego, nieopisanego i niewyraĹźalnego (ktĂłrego imienia nie moĹźna byĹo nawet wymĂłwiÄ) Boga Jahwe. Czym jest modlitwa, jeĹli nie pytaniem? Otóş to, rĂłwnieĹź ona, w szczeroĹci swojego ducha, odczuwaĹa serce jako wielkie pytanie, jako wielki wymĂłg. Ale prawdziwe pytanie charakteryzuje siÄ tym, Ĺźe nie wymyĹla, nie narzuca wĹasnej âpre-tezy", wĹasnego roszczenia. Prawdziwe pytanie pozostaje oczekiwaniem, jest peĹne oczekiwania, i przede wszystkim to byĹo prawdziwe w niej, dziedziczÄ cej od swojego ludu wielkÄ obietnicÄ Zbawiciela, ktĂłry miaĹ wszystko uporzÄ dkowaÄ. O tym, jak miaĹby wszystko uporzÄ dkowaÄ myĹlano na róşne sposoby (niektĂłrzy prezentowali teologiÄ wyzwolenia, inni teologiÄ duchowoĹci i zaĹźyĹoĹci â rĂłwnieĹź wĂłwczas istniaĹy te podziaĹy i róşnice; tym, co przewaĹźaĹo byĹa jednak teologia wyzwolenia, podtrzymywana w czasach Jezusa przez uczonych w PiĹmie i faryzeuszy, poniewaĹź oczekiwano Mesjasza, ktĂłry wprowadziĹby sprawiedliwoĹÄ, ktĂłry by uczyniĹ wĹasny narĂłd najwiÄkszym na Ĺwiecie, wolnym od wszystkich, od Ăłwczesnych StanĂłw Zjednoczonych, czyli Rzymian). Natomiast ona, oczekujÄ c zgodnie z tradycjÄ pewnych grup nazywanych âubogimi w duchu" (Anauim), oczekiwaĹa zbawienia bez Ĺźadnego roszczenia sobie prawa myĹlenia o nim w taki czy inny sposĂłb, ale z sercem i ramionami otwartymi na gest Boga, na gest, ktĂłry miaĹ uczyniÄ BĂłg â byĹo to czyste oczekiwanie, jej pytanie byĹo czystym oczekiwaniem. UczyĹmy wiÄc drugi waĹźny krok w analizowaniu tamtego serca, czy teĹź w analizowaniu naszego serca (poniewaĹź Matka BoĹźa to naprawdÄ przykĹad dla zrozumienia nas samych). BĂłg jest tym, od ktĂłrego wszystko pochodzi, poniewaĹź nic nie powstaje samo i my nie czynimy siÄ sami z siebie. Teraz, w tym tajemniczym momencie, ktĂłry Ewangelia przedstawia jako pojawienie siÄ anioĹa, bardziej moĹźe jako orÄdzie niĹź pojawienie siÄ anioĹa, w sercu Matki BoĹźej rozbrzmiewaĹy sĹowa: âDla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ3. âDla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ â oto sekret, racja, ktĂłra sprawia, Ĺźe oczekiwanie jest prawdziwe, oto sensownoĹÄ oczekiwania, pozytywnoĹÄ oczekiwania (w przeciwieĹstwie do tego, co nazwaliĹmy cynizmem), oto gĹÄboka i dyskretna radoĹÄ oczekiwania (w przeciwieĹstwie do tego, co nazwaliĹmy smutkiem). âDla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ â czy znajdziemy tu coĹ, co moĹźna postawiÄ jako zarzut? Czy w tym zdaniu jest coĹ, co moĹźe budziÄ zastrzeĹźenia? Nie! Zatem, jeĹźeli dla Boga nie ma nic niemoĹźliwego, to wĂłwczas rozumiemy, co stanowi prawdziwÄ , wyraĹşnÄ naturÄ Ĺźycia duchowego tej kobiety, tej dziewczyny â dzisiaj nazywamy to uczuciem religijnym. Kiedy byĹem chĹopcem i uczyĹem siÄ w liceum, profesor fizyki zabraĹ nas do laboratorium i pokazaĹ coĹ, co nazywaĹo siÄ â minÄĹo wiÄcej niĹź piÄÄdziesiÄ t lat, wiÄc mogÄ Ĺşle pamiÄtaÄ nazwÄ â âcewkÄ Ruhmkorffaâ, maĹy przedmiot, ktĂłry z jednej strony miaĹ metalowÄ koĹcĂłwkÄ, a z drugiej pĹytkÄ. WywoĹywaĹo siÄ przepĹyw elektrycznoĹci miÄdzy koĹcĂłwkÄ a pĹytkÄ , i wĂłwczas, dziÄki róşnicy potencjaĹu, w âmaleĹstwieâ przeskakiwaĹa bĹyskawica (nie umiem wyjaĹniÄ tych spraw, powtarzam to, czego siÄ uczyĹem). DziÄki róşnicy potencjaĹu, w mroku sali byĹa widoczna bĹyskawica. Podobnie jest z uczuciem religijnym â jest ono jak ĹwiatĹo pojawiajÄ ce siÄ dziÄki róşnicy potencjaĹu miÄdzy dwoma biegunami: biegunem wĹasnej nicoĹci, ĹwiadomoĹci wĹasnej nicoĹci i biegunem ĹwiadomoĹci faktu, Ĺźe BĂłg moĹźe uczyniÄ wszystko. Moje ânic" i Jego âwszystkoâ. Uczucie religijne zostaĹo okreĹlone i udokumentowane w opisie pewnego wydarzenia z Ĺźycia Ĺw. Franciszka z AsyĹźu, kiedy pewnego ranka, odnaleziono go w lesie Verna, z twarzÄ na ziemi i rozciÄ gniÄtymi ramionami, a on nie przestawaĹ mĂłwiÄ : âKim ja jestem? Kim Ty jesteĹ?â4. Odczucie tej róşnicy, to wĹaĹnie uczucie religijne. Matka BoĹźa jest przede wszystkim godnym podziwu przykĹadem, bez teologicznych czy filozoficznych ozdĂłbek, uczucia religijnego: z jednej strony humilitas, z drugiej â BĂłg wszechmogÄ cy. âDla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ. To, Ĺźe dla Boga nie ma nic niemoĹźliwego wydaje siÄ sprawÄ ĹatwÄ do zrozumienia, gdyĹź faktycznie nie ma moĹźliwoĹci postawienia wobec niej zastrzeĹźenia, ale w caĹej historii myĹli, rĂłwnieĹź teologicznej, rĂłwnieĹź katolickiej, uznanie tego nie byĹo takie Ĺatwe dla czĹowieka. CzĹowiek jest zawsze kuszony do dyktowania Bogu tego, co moĹźe, a czego nie moĹźe zrobiÄ, do projektowania na Boga tego, co sam uwaĹźa za sĹuszne lub niesĹuszne, i zabraniania tego, co uznaĹ za niesĹuszne. A tymczasem: âDla Boga nie ma nic niemoĹźliwego". III Oto trzeci krok, ktĂłry musimy postawiÄ dzisiejszego wieczoru. PomoĹźe nam w tym Matka BoĹźa, gdyĹź ona podobnie uczyniĹa w swoim sercu. To wĹaĹnie w tym momencie staĹa siÄ bohaterkÄ . JeĹli dla Boga nie ma nic niemoĹźliwego, zatem te maĹe rzeczy stworzone, te ânicâ, jakimi jesteĹmy, mogÄ zostaÄ wziÄte przez Boga i uczynione wielkimi. Ĺw. Augustyn, wyprzedzajÄ c wszystkie koncepcje ewolucjonizmu, ktĂłrymi szczyci siÄ wspĂłĹczesna nauka, rĂłwnieĹź, a nawet przede wszystkim, w znaczeniu antychrzeĹcijaĹskim, mĂłwiĹ, Ĺźe BĂłg jest tak potÄĹźny, Ĺźe mĂłgĹ stworzyÄ Ĺwiat jako maĹe ziarno poczÄ tkowe, seminales rationes5, z ktĂłrego wszystko siÄ rozwinÄĹo. O tysiÄ c piÄÄset lat wyprzedziĹ Darwina oraz antychrzeĹcijaĹskich, antyreligijnych scjentystĂłw. W ten sposĂłb BĂłg rzeczywiĹcie z niewidzialnego punktu stworzonego moĹźe wydobyÄ caĹÄ ewolucjÄ kosmosu, czĹowieczeĹstwa i wszechĹwiata. Ale nas interesuje to, Ĺźe z maĹego i prawie niewidzialnego punktu jakim jest czĹowiek On moĹźe wydobyÄ rzecz wielkÄ , jak z chwili: chwila wydaje siÄ czymĹ, ale jest jakby niczym, poniewaĹź trwa tak krĂłtko w czasie, Ĺźe ledwie zostanie wypowiedziana juĹź jej nie ma, i jest tak znikoma w przestrzeni, Ĺźe dopiero co wskazana, juĹź zostaje przebyta. Nasze maĹe czĹowieczeĹstwo jak i chwilÄ BĂłg moĹźe uczyniÄ czymĹ wielkim. InterwencjÄ bezgranicznej zdolnoĹci Boga w nicoĹÄ stworzenia nazywamy âtajemnicÄ â. Skoro âdla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ, zatem interweniujÄ c w pokorÄ swojego stworzenia, moĹźe uczyniÄ coĹ bardzo wielkiego. Co to znaczy âcoĹ bardzo wielkiegoâ? Z maĹego stworzenia moĹźe uczyniÄ swĂłj noĹnik, moĹźe sprawiÄ, Ĺźe stworzenie jest Jego nosicielem, Jego, czyli NieskoĹczonoĹci. NauczyliĹmy siÄ teĹź od Syna Maryi, Ĺźe nawet wypowiedziane Ĺźartem sĹowo ma wartoĹÄ wiecznÄ , i Ĺźe najmniejszy wĹrĂłd synĂłw ludzkich (pamiÄtamy kampaniÄ przeciwko aborcji popieranÄ przez KoĹcióŠwraz z nielicznymi, ktĂłrzy jÄ zrozumieli), wchodzÄ c w relacjÄ z NieskoĹczonoĹciÄ , ma wartoĹÄ nieĹmiertelnÄ . Z tego powodu Ĺw. Tomasz woĹaĹ, Ĺźe dusza czĹowieka, to co jest wewnÄ trz czĹowieka, âest quodammodo omniaâ, âjest w pewien sposĂłb wszystkimâ6, to znaczy jest czymĹ najwiÄkszym na Ĺwiecie, jak potem podkreĹliĹ Pascal: najmniejszy czĹowiek â jeĹli caĹy Ĺwiat poĹÄ czyĹby siÄ, aby go przygnieĹÄ â byĹby najwiÄkszy w Ĺwiecie, ktĂłry go przygniata, poniewaĹź on go âwspĂłĹobejmujeâ, poniewaĹź jest relacjÄ z NieskoĹczonoĹciÄ . Interwencja nieskoĹczonego, niewypowiedzianego i wszechmocnego Boga, ktĂłry w jakiĹ sposĂłb siÄ objawia, czyni siÄ podmiotem doĹwiadczenia, wchodzi w doĹwiadczenie czĹowieka, staje siÄ w jakiĹ sposĂłb czynnikiem historii, uĹźywajÄ c pokory swojej sĹuĹźebnicy, uĹźywajÄ c maĹoĹci stworzenia, pomimo wszystko, nazywa siÄ âtajemnicÄ â. Faktycznie, znaczenie chrzeĹcijaĹskie sĹowa âtajemnicaâ przewyĹźsza, a nawet burzy jego znaczenie stosowane w myĹli ludzkiej, w filozofii. Dla myĹli ludzkiej i filozofii tajemnica to coĹ niepoznawalnego, ĹşrĂłdĹo bytu jako coĹ niepoznawalnego; natomiast w znaczeniu chrzeĹcijaĹskim tajemnica oznacza ĹşrĂłdĹo bytu, Boga, na ile pozwala siÄ poznaÄ i doĹwiadczyÄ poprzez rzeczywistoĹÄ historycznÄ . PierwszÄ tajemnicÄ jest wszechĹwiat, poniewaĹź poprzez gwiazdy niebieskie czy kwiaty polne mÄ droĹÄ i nieskoĹczona moc stajÄ siÄ dla nas widzialne i dotykalne (poprzez Ĺwiat poznajemy Boga). Ale sĹowo âtajemnicaâ w znaczeniu chrzeĹcijaĹskim jest bardziej dramatyczne, bardziej precyzyjne: to wĹaĹnie BĂłg posĹuguje siÄ czynnikiem ludzkim, jednoczÄ c go z sobÄ , stajÄ c siÄ razem z nim bohaterem historii. Tajemnica chrzeĹcijaĹska to BĂłg, ktĂłry staje siÄ widzialnym, dotykalnym, doĹwiadczalnym, na ile jednoczy z sobÄ i jednoczy siÄ z maĹÄ i biednÄ istotÄ ludzkÄ . TakÄ istotÄ byĹa Matka BoĹźa i WszechmogÄ cy zjednoczyĹ siÄ z NiÄ w sposĂłb najbardziej niepojÄty dla nas, w sposĂłb taki, Ĺźe jest nawet niemoĹźliwe wyobraĹźenie sobie czegoĹ wiÄkszego. WiÄcej niĹź to nie moĹźna byĹo uczyniÄ: BĂłg jakby wyzbyĹ siÄ swojej nieskoĹczonoĹci, stajÄ c siÄ synem tej dziewczyny. âA SĹowo staĹo siÄ ciaĹemâ, jak kaĹźdy z nas staĹ siÄ ciaĹem w Ĺonie swojej matki. To sÄ rzeczy, na ktĂłre trzeba patrzeÄ, aby mĂłc zaczÄ Ä je pojmowaÄ i odczuwaÄ, wyobraĹźaÄ sobie, aby mĂłc potem o nich mĂłwiÄ. SÄ rzeczy, na ktĂłre trzeba patrzeÄ tak, jak siÄ patrzy na rzeczy najwiÄksze i najpiÄkniejsze, nie mogÄ c ich z niczym porĂłwnaÄ. Zatem, uczucie religijne Dziewicy byĹo poĹÄ czone, aĹź do jego zagarniÄcia, z mocÄ BoĹźÄ , poniewaĹź âdla Boga nie ma nic niemoĹźliwegoâ, i w ten sposĂłb Syn NajwyĹźszego staĹ siÄ Jej synem. Dlatego âtajemnica" w znaczeniu chrzeĹcijaĹskim jest wydarzeniem, ktĂłre pozwala nam rozumieÄ, kim jest BĂłg. BĂłg staje siÄ w wydarzeniu komunikowalny i doĹwiadczalny, jednoczÄ c siÄ w pewien sposĂłb z czymĹ: od gĹosu dobywajÄ cego siÄ z pĹonÄ cego krzewu, do gĹosu mĂłwiÄ cego przez wszystkich prorokĂłw, aĹź do tej naprawdÄ niewymownej kulminacji, ktĂłrej nie moĹźemy wymĂłwiÄ, jeĹli nie obejmujemy owocu â BĂłg staĹ siÄ synem tej mĹodej kobiety.
IV Zobaczmy teraz, jaki oddĹşwiÄk wywarĹo to wszystko na ludzkiej aktywnoĹci Dziewicy i jakÄ nowÄ relacjÄ ustanowiĹo miÄdzy Bytem a caĹÄ historiÄ ludzkoĹci; zobaczmy jaki wywoĹaĹo skutek w historii ludzkoĹci. U Matki BoĹźej aktywnÄ reakcjÄ byĹa wiara. Jak siÄ wyraziĹa ta wiara, to rozpoznanie wiÄkszej od siebie obecnoĹci? Wiara jest rozpoznaniem pomiÄdzy nami obecnoĹci KogoĹ wiÄkszego od nas, i ten KtoĹ wiÄkszy od nas nazywa siÄ Panem. Jak siÄ wyraziĹa ta wiara? Ewangelia mĂłwi, Ĺźe przez fiat. Fiat, jak podmuch. Tak jak byĹa niczym ta piÄtnastoletnia dziewczyna, tak Jej ogromny gest, bez ktĂłrego caĹa historia Ĺwiata byĹaby zmieniona, a raczej nie byĹaby zmieniona, to fiat, ktĂłre miaĹo decydujÄ ce znaczenie dla caĹego Ĺwiata, jest jak podmuch â jest to podmuch wolnoĹci. WolnoĹÄ jest zdolnoĹciÄ przylgniÄcia do Bytu, do Tajemnicy, do Bytu, ktĂłry objawia siÄ poprzez TajemnicÄ, do Tajemnicy wdzierajÄ cej siÄ do naszego Ĺźycia. Fiat, tak! Fragmentem, ktĂłry wywiera na mnie najwiÄksze wraĹźenie, kiedy czytam EwangeliÄ, jest scena Zwiastowania, gdy anioĹ koĹczy mĂłwiÄ a Matka BoĹźa odpowiada: âNiech mi siÄ stanie wedĹug twego sĹowaâ. Kropka. âWtedy odszedĹ od niej anioĹâ7. ChciaĹbym zatrzymaÄ siÄ przez chwilÄ na zdaniu: âWtedy odszedĹ od niej anioĹâ, chciaĹbym utoĹźsamiÄ siÄ, wyobraziÄ sobie, jak psychologicznie musiaĹa czuÄ siÄ ta dziewczyna, pozostajÄ c juĹź bez Ĺźadnego wsparcia, bez Ĺźadnego widzialnego uzasadnienia prĂłcz lojalnoĹci wobec wspomnienia. MogĹaby powiedzieÄ: âTo byĹo zĹudzenie, to byĹa moja wyobraĹşniaâ. âWtedy odszedĹ od niej anioĹâ. PomyĹlcie: Ona zostaĹa, aby stawiÄ czoĹo narzeczonemu, stawiÄ czoĹo rodzicom, a to co wibrowaĹo w niej jako Ĺźycie nie byĹo jeszcze odczuwalne, nie byĹo jeszcze moĹźliwe do udokumentowania, nie byĹo doĹwiadczalne. Wydaje mi siÄ, Ĺźe w tym zdaniu jest uchwycony prawdziwy moment wiary, moment kulminacyjny wiary: utworzony, skonstruowany, zrobiony naprawdÄ z poddania rozumu, z prawdy rozumu, z lojalnoĹci wobec wĹasnej historii, wobec tego, co zaledwie minÄĹo, i z wiernoĹci wobec wielkoĹci Boga, ktĂłrego znak w jakiĹ sposĂłb osiÄ gaĹ oczywistoĹÄ. WolnoĹÄ, miĹoĹÄ do prawdy, lojalnoĹÄ, wiernoĹÄ Bogu â z tego wszystkiego jest uczyniona wiara. âRozumna ulegĹoĹÄ" â mĂłwi Pismo. Zatem, przede wszystkim wiara. âBĹogosĹawiona" â mĂłwi do niej krewna ElĹźbieta, ktĂłrÄ natychmiast poszĹa odwiedziÄ. Kiedy wielkoĹÄ Boga dotyka pokory stworzenia, stworzenie to nie moĹźe nie ukazaÄ swojego ârozszerzenia siÄ" i poczÄ tku swojej wielkoĹci, nie moĹźe nie okazaÄ tego przez miĹoĹÄ do drugiego, w ukochaniu innych. I natychmiast pobiegĹa pomĂłc krewnej ElĹźbiecie, a kiedy ta dostrzegĹa jej obecnoĹÄ, powiedziaĹa: âBĹogosĹawiona jesteĹ, ktĂłraĹ uwierzyĹa, Ĺźe speĹniÄ siÄ sĹowa powiedziane Ci od Panaâ8, twoja wielkoĹÄ wyraĹźa siÄ w wierze, Ĺźe speĹni siÄ to, co powiedziaĹ ci BĂłg. WielkoĹÄ czĹowieka jest zatem w jego wierze, wielkoĹÄ czĹowieka jest w rozpoznaniu wielkiej ObecnoĹci wewnÄ trz ludzkiej rzeczywistoĹci. Dlatego, Ĺźe wielka ObecnoĹÄ, tak jak moĹźe jÄ sobie wyobraziÄ myĹl, jest jeszcze niewyraĹşna, pozostaje jeszcze maĹo znaczÄ ca. Wiara jako rozpoznanie wielkiej ObecnoĹci wewnÄ trz nicoĹci, maĹoĹci i pokory rzeczy stworzonej, wewnÄ trz historycznego wydarzenia, historycznego faktu w Ĺźyciu mĹodej kobiety â âBĹogosĹawiona jesteĹ, ktĂłraĹ uwierzyĹa, Ĺźe speĹniÄ siÄ sĹowa powiedziane Ci od Panaâ â taka wiara staje siÄ bohaterkÄ historii. To wĹaĹnie stanowi temat âMagnificatâ: Fecit mihi magna qui potens est, âWielkie rzeczy uczyniĹ mi Wszechmocnyâ9. To nie jest pycha: âWejrzaĹ na pokorÄ swojej sĹuĹźebnicyâ, poprzez wolnoĹÄ, poprzez âtakâ, a zatem to Jej wiara sprawiĹa, Ĺźe staĹa siÄ, nie majÄ cÄ sobie rĂłwnych, bohaterkÄ historii. Nie ma innego, wiÄkszego imienia (wĹrĂłd ludzi), niĹź to. (...) âWielkie rzeczy mi uczyniĹ". Faktycznie caĹy Ĺwiat, jako historia, rĂłwnieĹź jako lata, jako liczba lat, zostaĹ podzielony przez dziecko, ktĂłre miaĹo siÄ z Niej narodziÄ. I to dziecko miaĹo byÄ Zbawicielem swojego ludu, Zbawicielem ludu Boga, ktĂłrym jest caĹa ludzkoĹÄ. âNaprawdÄ wielkie rzeczy uczyniĹ mi Wszechmocnyâ. Na stronach opisujÄ cych wesele w Kanie Galilejskiej mamy dowĂłd, Ĺźe Ona, jako kobieta i matka, byĹa przez dĹugie lata historii poĹredniczkÄ pomiÄdzy biedÄ czĹowieka i potÄgÄ Tajemnicy, Jezusem. PowiedziaĹa do sĹug: âZrĂłbcie wszystko cokolwiek wam powieâ10, i Chrystus uczyniĹ to, o co prosiĹa. MĂłwimy âbyĹ jej posĹusznyâ, ale nie byĹo to w ĹcisĹym sensie posĹuszeĹstwo, lecz najwyĹźsza zgodnoĹÄ, jaka rodzi siÄ z miĹoĹci syna do matki. Oto najwiÄksze w historii KoĹcioĹa i w historii Ĺwiata oddanie: oddanie Matce BoĹźej, w ktĂłrym jest przedĹuĹźenie siÄ poĹrednictwa, jakie speĹniĹa w Kanie, pomiÄdzy dwojgiem ubogich nowoĹźeĹcĂłw i Jezusem, dziÄki gĹÄbokiej, zadziwiajÄ cej, przepeĹnionej czuĹoĹciÄ zgodnoĹci, odpowiednioĹci. Jest to sposĂłb najwyĹźszego przywiÄ zania do Boga, ktĂłry staĹ siÄ czĹowiekiem, w ktĂłrego rÄce wszystko zostaĹo zĹoĹźone. âTy daĹeĹ mi kaĹźdego czĹowiekaâ11, powiedziaĹ Jezus do Ojca przed ĹmierciÄ . Wszystko to jest dobrodziejstwem wynikajÄ cym ze wstawiennictwa tej kobiety, poĹredniczki wszelkich Ĺask, to znaczy kaĹźdego komunikowania zbawienia, ktĂłre Chrystus daje biednemu czĹowiekowi, biednemu stworzeniu; a zatem poĹredniczki zbawczego dziaĹania Tajemnicy. A zatem bohaterki historii! CaĹy Ĺwiat i wszystkie ludzkie siĹy, rĂłwnieĹź duchowe, sÄ zmuszone â moĹźna powiedzieÄ â do pokory wobec wyĹaniajÄ cego siÄ cudu Maryi, poniewaĹź przez wszystkie lata historii KoĹcióŠmĂłwiĹ swojemu ludowi, Ĺźe jest on czÄĹciÄ przedmiotu jej macierzyĹstwa, gdyĹź wszyscy ludzie sÄ czĹonkami lub teĹź ich przeznaczeniem jest bycie czĹonkami jej Syna. Maryja jest naprawdÄ bohaterka historii: âWielkie rzeczy uczyniĹ mi Wszechmocnyâ. V Ale w tym punkcie tajemnica Boga objawia bardziej tajemnicÄ w innym znaczeniu, niejasnym, nieĹcisĹym, a mianowicie tajemnicÄ ludzkiego Ĺźycia, tajemnicÄ ludzkiej historii. TajemnicÄ ludzkiej historii jest walka, walka miÄdzy dobrem i zĹem, to znaczy walka miÄdzy Synem Maryi â uĹźywajÄ c sĹĂłw Ewangelii â i tymi, ktĂłrzy narodzili siÄ z kĹamstwa, z szatana. W Ăłsmym rozdziale Ewangelii Ĺw. Jana historia czĹowieka zostaĹa opisana wĹaĹnie jako walka Jezusa z naĹladowcami czy dzieÄmi szatana: âWy macie diabĹa za ojca i chcecie speĹniaÄ poĹźÄ dania waszego ojca. Od poczÄ tku byĹ on zabĂłjcÄ i w prawdzie nie wytrwaĹ, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mĂłwi kĹamstwo, od siebie mĂłwi, bo jest kĹamcÄ i ojcem kĹamstwaâ12. StÄ d teĹź szczegĂłlne znaczenie Maryi w historii, to bycie matkÄ prawdy. KaĹźdy czĹowiek, wobec Niej, powraca do wnÄtrza prawdy, czyli Jej pokory i staje naprzeciw wielkoĹci tajemnicy Boga, dla ktĂłrego nie ma nic, co byĹoby niemoĹźliwe. Matka BoĹźa jest najbardziej bezpoĹrednim, najĹźywotniejszym i wibrujÄ cym ĹşrĂłdĹem uczucia religijnego w historii ludzkoĹci. PomyĹlmy na przykĹad o Fatimie, gdzie interweniowaĹa w dzieje KoĹcioĹa i w Ĺźycie Ĺwiata poprzez troje dzieci w wieku piÄciu i oĹmiu lat, a ktĂłre to wydarzenie zmieniĹo oblicze caĹego narodu. Zatem, po ktĂłrej stronie staniemy? Czy po stronie dzieci kĹamstwa, czy chcemy naleĹźeÄ do Syna Maryi? âWy wszyscy, ktĂłrzy zostaliĹcie ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliĹcie siÄ w Chrystusa. Nie ma juĹź (Ĺźadnej róşnicy) Ĺťyda ani poganina, nie ma juĹź niewolnika ani czĹowieka wolnego (prawicy ani lewicy), nie ma juĹź mÄĹźczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteĹcie kimĹ jednym (eis, jedno, jedna osoba) w Chrystusie Jezusieâ13. Jest zatem naprawdÄ mojÄ matkÄ , tak jak jest matkÄ Jezusa, naszÄ matkÄ , tak jak matkÄ Jezusa. Pewnego razu, jak moĹźemy przeczytaÄ w dwudziestym rozdziale Ĺw. Jana, Jezus ukazaĹ siÄ na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego (jest to jedna z najpiÄkniejszych stronic caĹej Ewangelii). Byli tam, w ten chĹodny poranek, wszyscy apostoĹowie. Byli naprzeciw szczegĂłlnej osoby, naprzeciw czĹowieka, ktĂłry upiekĹ dla nich ryby (kto wie, jak siÄ tam znalazĹ i przygotowaĹ ryby wĹaĹnie dla nich). Wszyscy wiedzieli: âTo jest Pan!â, i Ĺźaden nie ĹmiaĹ powiedzieÄ mu tego, nie ĹmiaĹ tego wypowiedzieÄ. Potem, kiedy rozmawiali, moĹźe podczas drogi, Jezus zwrĂłciĹ siÄ do jednego z nich i powiedziaĹ: âSzymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie bardziej niĹź ci?â. Piotr, przynaglony, z sercem peĹnym wspomnieĹ o swoich zdradach, peĹen sprzecznoĹci, nÄdzy, ktĂłrÄ usiane byĹo caĹe Ĺźycie biednego czĹowieka, nie wiadomo dlaczego, odpowiedziaĹ: âPanie, Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ. I Jezus, patrzÄ c na niego powiedziaĹ ponownie: âSzymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?â. WĂłwczas, kto wie z jakim drĹźeniem, Szymon odpowiedziaĹ: âPanie, Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ. âPaĹ baranki moje!â. To sprawiĹo, Ĺźe staĹ siÄ bohaterem historii, bohaterem historii jako zwierzchnik KoĹcioĹa. Za trzecim razem, moĹźe po przebyciu kolejnego odcinka drogi, zatrzymaĹ siÄ i zapytaĹ: âSzymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?â. Ĺw. Piotr poczuĹ siÄ wiÄc bardzo zmieszany, znalazĹ jednak odwagÄ by wyznaÄ: âPanie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ. âPaĹ owce moje! ZaprawdÄ, zaprawdÄ, powiadam ci: Gdy byĹeĹ mĹodszy, opasywaĹeĹ siÄ sam i chodziĹeĹ, gdzie chciaĹeĹ. Ale gdy siÄ zestarzejesz, wyciÄ gniesz rÄce swoje, a inny ciÄ opasze i poprowadzi, dokÄ d nie chceszâ. I nieco później powiedziaĹ do niego: âPĂłjdĹş za MnÄ !â14. âPĂłjdĹş za MnÄ !". I caĹa historia KoĹcioĹa wyrasta z tego momentu, w ktĂłrym bierze poczÄ tek istnienie Piotra, papiestwa, Biskupa Rzymu, gwarantujÄ ce wiarÄ wszystkich BiskupĂłw i wszystkich wiernych (jest to tajemnica, wszechmoc BoĹźa wewnÄ trz historii, wewnÄ trz historii biednych ludzi). To uczyniĹo go bohaterem historii, ale z jednym krĂłtkim nakazem: âPĂłjdĹş za MnÄ !â. Czym byĹo dla Matki BoĹźej tamto fiat, âtak, niech mi siÄ stanie wedĹug sĹowa twegoâ? âTak, pĂłjdÄ za TobÄ â. Jak napisaĹ PapieĹź w piÄknej encyklice o Matce BoĹźej15, pierwszym âpĂłjdĹş za MnÄ â w historii chrzeĹcijaĹskiej jest to, ktĂłre anioĹ zaproponowaĹ Matce BoĹźej. I ona odpowiedziaĹa: âtak, pĂłjdÄ za TobÄ , niech mi siÄ stanie wedĹug sĹowa twegoâ. Tak powinno byÄ z nami. W naszej krĂłtkiej egzystencji, ktĂłra stanowi czÄĹÄ wielkiej historii Boga z ludĹşmi, musimy zdecydowaÄ, po jakiej stronie stoimy? Wobec wszystkich okolicznoĹci Ĺźycia, ktĂłre nie majÄ innego znaczenia poza tym jednym: âPĂłjdĹş za MnÄ â, stoimy po stronie fiat, âtakâ. W jaki sposĂłb BĂłg, Chrystus, mĂłwi mi: âPĂłjdĹş za mnÄ â? Poprzez okolicznoĹci mojego Ĺźycia, najpokorniejsze, zĹoĹźone z chwil, ktĂłre sÄ uczynione z niczego. ObejmujÄ c te okolicznoĹci, mĂłwiÄ c: âTak, pĂłjdÄ za TobÄ â, stajemy siÄ czÄĹciÄ ludu, ktĂłry oĹwiecony i zbawiony przez Chrystusa, poprzez przykĹad i poĹredniczÄ ce dziaĹanie Matki BoĹźej, ciÄ gnie caĹy Ĺwiat ludzki i nieludzki, caĹy kosmos ku jego przeznaczeniu. ĹťyjÄ c tym fiat dzisiaj, mĂłwiÄ c âTak, pĂłjdÄ za TobÄ â, staniemy siÄ wraz z MatkÄ BoĹźÄ wspĂłĹpracownikami odkupienia, aby prowadziÄ Ĺwiat ludzki i kosmos ku jego przeznaczeniu, ku wiecznej peĹni, ku szczÄĹciu.
PRZYPISY: 1 Ks. Francesco Tarcisio Bertozzi, w tamtym czasie biskup Faenza-Modigliana. 2 Syr 24,31. 3 Ĺk 1,37. 4 Por. Ĺw. Franciszek z AsyĹźu, Trzecie rozwaĹźanie nad ĹwiÄtymi Sty-gmatami, w: Rolanda Prejsa OFMCap (red.), w: ĹšrĂłdĹa FranciszkaĹskie, Wydawnictwo Bratni Zew, KrakĂłw 2005. 5 Ĺw. Augustyn, La genesi alla lettera, KsiÄga IX, 17.32 6 Ĺw. Tomaz z Akwinu, De veritate, w: Summa Theologiae, I, q. 14, a. 1; I, q. r6, a. 3. 7 Ĺk 1,38 8 Por. Ĺk 1,45. 9 Por. Ĺk 1,49. 10 J 2,5. 11 Por. J 17 . 12 Por. J 8,44. 13 Por. Gal 3,27-28. 14 Por. J 21,1-19. 15 Por. Jan PaweĹ II, Redemptoris Mater, 20.
|