Ślady
>
Archiwum
>
2006
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2006 (marzec / kwiecieĹ) CL. KsiÄ dz Giussani Wyzwanie rzucone nihilizmowi Nic, co jest mniejsze od Boga, nie wystarcza czĹowiekowi. Proponujemy wywiad ks. Juliana CarrĂłna dla Avvenire, opublikowany 21 lutego 2006 r. RozmawiaĹa Marina Corradi Pierwszy rok po Ĺmierci ks. Giussaniego. âStaĹ siÄ ojcem dla wieluâ, powiedziaĹ w homilii podczas uroczystoĹci pogrzebowych w Katedrze, ktĂłrym przewodniczyĹ razem z arcybiskupem Tettamanzi, wĂłwczas jeszcze kardynaĹ Ratzinger. Ale: âNie poczuliĹmy siÄ sierotamiâ, napisaĹ w liĹcie do Bractwa Comunione e Liberazione ks. Julian CarrĂłn, nastÄpca ks. Giussaniego w prowadzeniu Ruchu. Wystarczy przypomnieÄ, jak wielu ludzi wypeĹniaĹo przed rokiem KatedrÄ i jak bardzo byli oni wzruszeni. I oto niemal pobrzmiewajÄ ce dumÄ stwierdzenie: nie jesteĹmy sierotami, âdziedzictwo obecne nie przestaje byÄ dla nas wyzwaniemâ.
Po Ĺmierci, ktĂłra czÄsto pozostawia jedynie smutne wspomnienie â gdzie jest dla was, w tym momencie, KsiÄĹźe CarrĂłn, miejsce na obecnoĹÄ ks. Giussaniego? Sam kard. Ratzinger we wspomnianej homilii powiedziaĹ, Ĺźe Giussani âzdobywaĹ serca, prowadzÄ c osoby nie do siebie, lecz do Chrystusaâ. I wĹaĹnie tym co nas zdumiewa, jest obecnoĹÄ Chrystusa, zauwaĹźana w dziaĹaniu poĹrĂłd nas w minionym roku: dziÄki naszej jednoĹci, intensywnoĹci Ĺźycia, dziÄki temu, co nadal siÄ wydarza. Dziedzictwo ksiÄdza Giussaniego jest Ĺźywe, a jego obecnoĹÄ pozostaje.
PowiedziaĹ KsiÄ dz, Ĺźe jest wdziÄczny ks. Giussaniemu, gdyĹź dziÄki niemu mĂłgĹ KsiÄ dz zdaÄ sobie sprawÄ z caĹej gĹÄbi ludzkiego pragnienia. Czy to wĹaĹnie wielkoĹÄ pragnienia jest tym, co w nauczaniu Giussaniego nadal pociÄ ga mĹodych? Tak, mĹodzi bowiem zachowujÄ ciÄ gle jeszcze ĹźywÄ peĹniÄ pragnienia serca. To zaĹ wymaga, by stanÄ Ä na wysokoĹci tegoĹź pragnienia. Coraz trudniejszÄ sprawÄ , jest natomiast spotkanie dorosĹej osoby, ktĂłra majÄ c 40 lat nie byĹaby sceptyczna. MĹodzi przyglÄ dajÄ siÄ, i kiedy widzÄ , Ĺźe ich oczekiwania szczÄĹcia â jedno po drugim â nie zostajÄ zaspokojone, sÄ dzÄ , Ĺźe byÄ moĹźe nie ma na nie odpowiedzi, i zaczynajÄ siÄ poddawaÄ. Spotkanie osoby pragnÄ cej ĹźyÄ intensywnie przez caĹe Ĺźycie, nie pozostawia obojÄtnym kogoĹ, komu leĹźy na sercu jego wĹasne szczÄĹcie: takÄ osobÄ byĹ ks. Giussani.
PodejmujÄ c temat bliski Giussaniemu, niedawno napisaĹ KsiÄ dz, Ĺźe Ĺźyjemy w kulturze, ktĂłra zapomniaĹa o tajemnicy, redukujÄ c przez to rzeczywistoĹÄ do pozornoĹci, do nihilizmu pozbawionego jakiegokolwiek niepokoju. Jak moĹźna na to zareagowaÄ? Tylko coĹ rzeczywistego i obecnego jest w stanie pociÄ gnÄ Ä serce, moĹźe staÄ siÄ wyzwaniem dla nihilizmu. Ludzie popadajÄ w coraz wiÄkszÄ apatiÄ, poniewaĹź brakuje propozycji mogÄ cych zafascynowaÄ ludzkie ja. I dopiero wĂłwczas, kiedy Tajemnica objawia swoje oblicze, czĹowiek odnajduje jasnoĹÄ i energiÄ, aby doĹ przylgnÄ Ä. Potrzebujemy owej obecnej Tajemnicy, jakiejĹ Ĺźywej obecnoĹci, w ktĂłrej moĹźna by siÄ zakochaÄ. Potrzebna jest pewna cielesna atrakcyjnoĹÄ, podobna do tej, jaka istnieje miÄdzy dzieckiem i matkÄ . Nic, co byĹoby od tego mniejsze, czĹowiekowi nie wystarczy.
Jak moĹźliwe jest jednak tego rodzaju zakochanie siÄ w Chrystusie? Potrzebna jest obecnoĹÄ drugiego czĹowieka. Trzeba, aby tajemnica staĹa siÄ ciaĹem. Tym jest chrzeĹcijaĹstwo, jak powiedziaĹ Benedykt XVI w encyklice Deus caritatis est: abstrakcyjne pojÄcia w Chrystusie staĹy siÄ ciaĹem i krwiÄ . Tylko Ăłw niesĹychany realizm, owo zaangaĹźowanie w TajemnicÄ jest jedynÄ moĹźliwoĹciÄ bycia zbawionym. Ĺťadna redukcja chrzeĹcijaĹstwa do spirytualizmu czy wymiaru tycznego nie jest w stanie pobudziÄ ludzi. Giussani wielokrotnie przywoĹywaĹ zdanie Jana PawĹa II: âMy wierzymy w Chrystusa, ktĂłry umarĹ i zmartwychwstaĹ, obecnego tu i terazâ. Owo âtu i terazâ jest wspĂłĹczesnoĹciÄ kaĹźdego czĹowieka. A jak potwierdza encyklika Veritatis splendor, wspĂłĹczesnoĹÄ Chrystusa wobec czĹowieka to KoĹciĂłĹ. Jego ciaĹo jest dotykalnym i historycznym znakiem, niosÄ cym w swym Ĺonie TajemnicÄ.
A mimo to, nawet poĹrĂłd chrzeĹcijan wkracza niejednokrotnie jakaĹ melancholia i niemalĹźe poczucie przegranej, tak jakby obiecana peĹnia ciÄ gle gdzieĹ umykaĹa. I wĹaĹnie dlatego potrzebni sÄ ludzie, ktĂłrzy caĹym Ĺźyciem mogliby ĹwiadczyÄ o tej peĹni. Potrzebni sÄ nam Ĺwiadkowie. ByĹ nim Jan PaweĹ II, Giussani do samego koĹca pokazywaĹ, Ĺźe peĹnia Ĺźycia jest moĹźliwa. ChrzeĹcijaĹstwo jest w stanie objÄ Ä caĹe czĹowieczeĹstwo i bez jakiejkolwiek redukcji doprowadziÄ je do peĹni.
CzyĹź nie to jest sensem encykliki Deus caritas est? Istotnie: w encyklice PapieĹź pokazuje jak Ĺźywe doĹwiadczenie chrzeĹcijaĹstwa wchodzi w dialog z Nitzschem, jak stawia czoĹa erosowi, nie odbierajÄ c niczego z intensywnoĹci pragnienia czĹowieka. ZdarzaĹo siÄ jednak w przeszĹoĹci, Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo bywaĹo redukowane czy to do moralnoĹci czy teĹź do mniej lub bardziej poprawnego dyskursu. Jak mĂłwiĹ Jan PaweĹ II: zdumienie EwangeliÄ zastÄ piliĹmy reguĹami. CzytajÄ c zatem tÄ encyklikÄ, ktĂłra prowadzi nas ku nowoĹci poczÄ tku, doĹwiadczamy zdumienia. Tak, jak zdumiewaĹo to, co byĹo na poczÄ tku. Jest to wĹaĹnie zdumienie EwangeliÄ . W obliczu umiejÄtnoĹci Chrystusa odpowiadania ludziom, przebaczania, Jego czuĹoĹci nie sposĂłb byĹo nie powiedzieÄ: nigdy przedtem nie spotkaliĹmy kogoĹ Jemu podobnego.
WkĹadem Ruchu â pisze KsiÄ dz â jest pokazywanie rozumnoĹci wiary. W jaki sposĂłb dzisiaj moĹźliwe jest podejmowanie takiego wyzwania? Trzeba interweniowaÄ w zakresie owej duchowej atrofii, wskutek ktĂłrej wielu zapomniaĹo o swym najwyĹźszym pragnieniu szczÄĹcia. MoĹźna ja porĂłwnaÄ do swoistej apatii, jakÄ nauczyciele nierzadko zauwaĹźajÄ u swoich uczniĂłw, ktĂłrzy niemal juĹź nie rozumiejÄ racji uczenia siÄ. Ten sam trud obecny jest w maĹĹźeĹstwie i rodzinie. StÄ d teĹź najwyĹźsza pora, by pokazaÄ chrzeĹcijaĹstwo niezredukowane w jego naturze. Problemem jednak jest metoda: trzeba ukazywaÄ propozycjÄ chrzeĹcijaĹskÄ , umoĹźliwiajÄ c weryfikacjÄ jej prawdy i demonstrujÄ c rozumnoĹÄ przylgniÄcia.
Jest to zatem kwestia majÄ ca zwiÄ zek z wychowaniem. Wychowanie z pewnoĹciÄ jest dla nas najbardziej dramatycznÄ i pilnÄ potrzebÄ . ZaczÄliĹmy ponownie wszem i wobec proponowaÄ ksiÄ ĹźkÄ Giussaniego Ryzyko wychowawcze. Trzeba powrĂłciÄ do wychowania, wbrew temu, co Agusto del Noce nazywaĹ powabem nihilizmu, bÄdÄ cym brakiem Augustynowego âcor inqietumâ [niespokojnego serca]. Tylko coĹ obecnego i rzeczywistego moĹźe ponownie nas obudziÄ. O to wĹaĹnie toczy siÄ walka. PapieĹź w ostatnim czasie ukazaĹ nihilizm i fundamentalizm jako wspĂłlne zagroĹźenie dla czĹowieka.
W jaki sposĂłb postrzega KsiÄ dz falÄ przemocy antychrzeĹcijaĹskiej w niektĂłrych krajach islamskich? Po pierwsze, nie naleĹźy lekcewaĹźyÄ niebezpieczeĹstwa owych gróźb. W kaĹźdym razie, wszystko to, co siÄ wydarza staje siÄ okazjÄ do pogĹÄbienia ĹwiadomoĹci naszej toĹźsamoĹci, w poczuciu, Ĺźe jest to jedyny sposĂłb Ĺźycia Ĺwiadectwem chrzeĹcijaĹskim, jak przypomniaĹ PapieĹź po Ĺmierci ks. Santoro: âPan sprawi, Ĺźe ofiara jego Ĺźycia stanie siÄ wkĹadem na rzecz dialogu miÄdzy religiami i pokoju wĹrĂłd narodĂłwâ. Nie oznacza to jednak, by rezygnowaÄ z wysiĹkĂłw hamujÄ cych szerzenie siÄ przemocy, a nadto trzeba byÄ uwaĹźnymi na troskÄ wĹadz poszczegĂłlnych krajĂłw i instytucji miÄdzynarodowych o wolnoĹÄ religijnÄ .
Jak postrzega KsiÄ dz WĹochy w okresie przed nadchodzÄ cymi wyborami? W obliczu gĹÄbokiego kryzysu, o ktĂłrym mĂłwiĹem, nie spodziewamy siÄ od polityki jakiejĹ zasadniczej odpowiedzi, mamy jednak nadziejÄ, iĹź wĹaĹnie polityka stworzy pewnÄ przestrzeĹ dla podmiotĂłw spoĹecznych, ktĂłre bÄdÄ mogĹy wnieĹÄ naleĹźyty wkĹad w stawianie czoĹa owej katastrofie: jednak polityka, ktĂłra nie przerodzi siÄ w etatyzm, ktĂłra nie podetnie skrzydeĹ inicjatywom spoĹecznym.
Czy nie boi siÄ KsiÄ dz, Ĺźe WĹochy bÄdÄ musiaĹy stawiÄ czoĹa laickiej ofensywie, takiej jaka dokonaĹa siÄ w jego rodzimej Hiszpanii? Zapatero w Hiszpanii napotkaĹ na niewielki opĂłr. We WĹoszech Ĺrednia warstwa spoĹeczna odznacza siÄ wiÄkszÄ zdolnoĹciÄ oporu. OczywiĹcie, jeĹli nie podejmie siÄ pilnej potrzeby wychowawczej, to takie ryzyko istnieje. W kulturze dominujÄ cej we WĹoszech obecny jest silny impuls oraz roszczenie absolutnej autonomii czĹowieka, jak daĹo siÄ zauwaĹźyÄ podczas referendum nad ustawÄ 40. W tym sensie wyzwaniem dla Ruchu staje siÄ podjÄcie dziedzictwa pozostawionego przez ks. Giussaniego: wychowywaÄ siÄ w poczuciu, Ĺźe jesteĹmy jego dzieÄmi, a zatem nieustannie siÄ nawracaÄ. To jest rĂłwnieĹź jedyny sposĂłb na to, aby siÄ nie zestarzeÄ.
|