Ślady
>
Archiwum
>
2006
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2006 (marzec / kwiecieĹ) SpoĹeczeĹstwo Gest realisty Ĺukasz GĹowacki Kilka tygodni temu, na progu Wielkiego Postu przez polskie media przetoczyĹa siÄ fala informacji o patrolach modlitewnych, ktĂłre pojawiĹy siÄ w Ĺodzi. Codziennie w innym miejscu, codziennie dwie inne osoby, codziennie inna intencja. Zainteresowanie byĹo olbrzymie. Po tekstach, ktĂłre opublikowali chyba wszyscy, pojawiĹy siÄ teĹź komentarze w internecie. Najbardziej rozĹmieszyĹy mnie, wcale nie rzadkie, w stylu: âNo i po co te moherowe babcie blokujÄ przejĹcia z wielkimi róşaĹcami w rÄkach? Lepiej niech ksiÄĹźa zrobiÄ coĹ poĹźytecznego, zamiast siÄ tylko modliÄ?â. Dlaczego rozĹmieszyĹy? Bo po pierwsze w patrolach modlitewnych uczestniczyli gĹĂłwnie ludzie mĹodzi. Z bardzo konkretnÄ motywacjÄ , wiedzÄ cy dlaczego to robiÄ . Po drugie â patrole byĹy bardziej dyskretne niĹź ktokolwiek inny. Postronny przechodzieĹ raczej nie zorientowaĹby siÄ, Ĺźe ich uczestnicy wĹaĹnie siÄ modlÄ . Po trzecie wreszcie czy jest coĹ poĹźyteczniejszego niĹź modlitwa? A moĹźe inaczej: czy okreĹlenie âtylko siÄ modliÄâ â jÄzykowo poprawne â z punktu widzenia czĹowieka wierzÄ cego ma sens? Znany wiersz ks. Jana Twardowskiego zaczyna siÄ od sĹĂłw: âNie przyszedĹem pana nawracaÄ, zresztÄ wyleciaĹy mi z gĹowy wszystkie mÄ dre kazaniaâ. Patrole teĹź nie ruszyĹy pod dyskoteki, na place targowe czy pod szkoĹy, Ĺźeby nawracaÄ ludzi, ktĂłrzy tam ĹźyjÄ , pracujÄ , uczÄ siÄ czy bawiÄ . RuszyĹy, Ĺźeby daÄ im coĹ, co dla czĹowieka wierzÄ cego jest najwaĹźniejsze. Jedna z dziewczyn, ktĂłre uczestniczÄ w patrolach powiedziaĹa, Ĺźe jako nauczycielka widzi problemy swoich uczniĂłw. Widzi je i jednoczeĹnie ma ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe nie jest w stanie wszystkim zaradziÄ. Dlatego do ciÄĹźkiej pracy (âlaboraâ) dodaĹa wyraz swojego pragnienia i ĹwiadomoĹci obecnoĹci Boga â modlitwÄ (âoraâ). Inna pracuje z mĹodzieĹźÄ ze Ĺrodowisk âpatologicznychâ. âWszyscy moi koledzy majÄ poczucie pewnej bezradnoĹci. SÄ obszary, do ktĂłrych nie jesteĹmy w stanie dotrzeÄ. A jeĹli juĹź siÄ uda, to bardzo trudno jest utrwaliÄ pozytywnie efekty naszej pracy. WyjĹciem z tej sytuacji jest modlitwaâ. CaĹa ziemia pragnie Twojego oblicza â taki tytuĹ nosi jedna z ksiÄ Ĺźek ks. Luigi Giussaniego. TytuĹ zaczerpniÄty z Liturgii Godzin. Czy podpity jegomoĹÄ, ktĂłry niemal codziennie o godz. 8.00 stoi na placu targowym z butelkÄ i kiwajÄ c siÄ w rytm szumu alkoholowych arterii wzmaga go jeszcze opróşniajÄ c szkĹo â czy ten czĹowiek pragnie oblicza Boga? Czy polityk realizujÄ cy wyĹÄ cznie interes swojej partii, a zapominajÄ cy o zobowiÄ zaniach wobec wyborcĂłw â czy jest przejawem pragnienia oblicza Boga? Czy naÄpany mĹodzieniec rzucajÄ cy jajkami w uczestnikĂłw drogi krzyĹźowej to ilustracja tytuĹu z ksiÄ Ĺźki zaĹoĹźyciela CL? Moja odpowiedĹş brzmi: ânie wiemâ. MoĹźe nie. Tak na pierwszy rzut oka nie. RzeczywistoĹÄ, ktĂłra nas otacza wcale nie wskazuje na to, Ĺźe caĹa ziemia pragnie oblicza Boga. Mimo cudu jaki dokonaĹ siÄ w chwili umierania Jana PawĹa II, Polska teĹź nie jest miejscem, ktĂłre w sposĂłb szczegĂłlny pokazuje, Ĺźe tego pragnie. Nawet w swoim najbliĹźszym otoczeniu kaĹźdy znajdzie wiÄcej wyrazĂłw âniepragnieniaâ niĹź âpragnieniaâ. Wiem jednak, Ĺźe jako chrzeĹcijanin mogÄ prĂłbowaÄ zmieniÄ tÄ rzeczywistoĹÄ. A orÄĹźem bÄdzie modlitwa wĹaĹnie. Bo modlitwa, co moĹźna wyczytaÄ we wspomnianej ksiÄ Ĺźeczce, âto najprawdziwsza postawa czĹowieka wobec Boga. To gest, akt czĹowieka, ktĂłry jest najwiÄkszym realistÄ , czĹowieka peĹnego, prawdziwegoâ. JeĹli zatem naprawdÄ nie mogÄ w inny sposĂłb wpĹywaÄ na rzeczywistoĹÄ, to nie jestem wobec niej bez szans, jeĹli siÄ modlÄ. MaĹo tego â nawet jeĹli mam wpĹyw na rzeczywistoĹÄ, to modlitwa tylko moĹźe pomĂłc. Uczniom, nauczycielom, lekarzom, dziennikarzom czy politykom. I tak jak ufam, Ĺźe patrole modlitewne nadal krÄ ĹźyÄ bÄdÄ po ulicach, szkoĹach, dyskotekach Ĺodzi, tak ufam, Ĺźe kaĹźdy z nas potrafi korzystaÄ z orÄĹźa, ktĂłrym siÄ posĹugujÄ . I moĹźe teĹź, przy okazji, zdoĹa âusiÄ ĹÄ przy Panuâ i âzwierzyÄ Mu swĂłj sekretâ, ktĂłry w piÄciu sĹowach zdefiniowaĹ ks. Twardowski: âwierzÄ Panu Bogu jak dzieckoâ. |