Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
wrzesień / październik
|
||
Ślady, numer 5 / 2003 (wrzesień / październik) Kościół. Europa. Przeciwko milczącej apostazji darem Kościoła: Chrystus Kościół w Europie. Gwarancja przyszłości Stefano Maria Paci Tekst papieski, będący zebraniem wniosków z Synodu Biskupów to jasny rachunek sumienia Europejczyków. „Dziś wielu mężczyzn i wiele kobiet wydaje się być zdezorientowana, pozbawiona pewności siebie i nadziei na przyszłość. Kościół ukazuje się na początku trzeciego tysiąclecia z tym samym orędziem, mówiącym że Jezus Chrystus jest Panem, źródłem nadziei dla Europy i całego świata”. Liczne tłumy pozbawionych nadziei widział także papież, kierujący Kościołem od przeszło dwóch dziesięcioleci. Ten papież wniósł fundamentalny wkład w upadek ateistycznego reżimu, który wydawał się być molochem nie do obalenia. Widział sprzeczności w powstawaniu nowego imperium, narzucającego swoje prawa, reguły i własne wojny. Dostrzegał całe kontynenty, zanurzające się w morzu głodu i obojętności, uwikłane w konflikty i choroby, których pochodzenie jest nieznane. Dostrzegał oblicze zła, usiłującego wyeliminować następcę Chrystusa. Ale zauważał także cuda, których sam na sobie doświadczył. Spotykał setki męczenników, poświęcających siebie, aby zaświadczyć o wierze w Boga. Wszelkie heroizmy i nadzieje, przeżywał pozostając pierwszym z grona budujących historię współczesnego świata. Obrońca praw człowieka w Imię Chrystusa i Jego władzy nad całym stworzeniem. Kierował Kościołem przez 25 lat, teraz jednak wydaje się, że przyspiesza, że jego zwyczajna energia, tempo i czas mają być ofiarowane, aby zatrzymać największe bluźnierstwo, jakie może zdarzyć się w naszych czasach. Chodzi o perspektywę, że chrześcijaństwo stanie się czymś bez znaczenia, będzie owszem istniało, będzie się o nim nawet mówiło i będzie społecznie ważne, nie pozwoli się jednak, aby oznaczało cokolwiek istotnego, dla życia konkretnego człowieka.
Agnostycyzm praktyczny i obojętność religijna To zadanie pilne dla Kościoła, ofiarującego na nowo mężczyznom i kobietom Europy ewangeliczne orędzie wyzwolenia, wyrażone przez papieża w adhortacji „Ecclesia in Europa” opublikowanej w końcu czerwca. Słowa dokumentu wydają się być bardzo istotnym echem wołania radości, z którego pomocą, rozpoczął swój pontyfikat Jan Paweł II „Nie lękajcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” to orędzie nadziei, którą Europa wydaje się że straciła, zaprzepaściła. Tekst dokumentu papieskiego podsumowuje wnioski Synodu biskupów, odbywającego się zaraz po obchodach jubileuszu roku 2000-ego. Jubileusz, stał się także wielkim wydarzeniem medialnym, ale papież w adhortacji nie używa wyniosłych tonów. Wprost przeciwnie, nawiązuje do apokalipsy i wydaje się, jakby przyjmował ton starożytnego proroka, szukającego odpowiednich słów dla pobudzenia współczesnych w obliczu poważnych niebezpieczeństw i zagrożeń. Wojtyła powiada, że pojawiają się liczne, niepokojące znaki, na początku III milenium, wyznaczają one zasięg kontynentu europejskiego. Przede wszystkim chodzi o zaprzepaszczenie pamięci i tradycji chrześcijańskiej, towarzyszy temu, swego rodzaju, agnostycyzm praktyczny i indyferentyzm religijny. Z powodu tych zjawisk wielu Europejczyków wydaje się jakby żyli pozbawieni tradycji duchowej, niczym spadkobiercy, którzy zaprzepaścili patrymonium, ofiarowane im przez historię. To jest rodzaj braku wrażliwości, dzisiaj paradoksalnie, uniemożliwiający rozpoznanie, ze chrześcijaństwo daje jedyną motywację, ustanawiającą na przestrzeni wieków ideał jedności Europy. Wojtyła podkreśla, by nie dziwić się zanadto próbom nadania Europie oblicza, wykluczającego dziedzictwo religijne, a w szczególności, głęboką duchowość chrześcijańską i postanowienia praw narodów bez odniesienia do chrześcijaństwa. Nie jest to zatem walka na rzecz hegemonii kulturalnej, walka, w której aktualnie widzi się zaangażowanie papieża i dyplomacji watykańskiej, by w tekście Konstytucji Europejskiej znalazło miejsce odniesienie do wspólnych korzeni chrześcijańskich. Chodzi także o obronę motywacji, dla której warto było i nadal warto podejmować egzystencję. Następnie, pisze Wojtyła „ten czas, który przeżywamy jest okresem zagubienia, zagubienia, które nie oszczędza chrześcijan”. Wielu mężczyzn i kobiet wydaje się być zdezorientowani, niepewni, pozbawieni nadziei. Niektórzy chrześcijanie współdzielą z nimi ten stan ducha. Dla Wojtyły jest jasne, że to rachunek sumienia człowieka-Europejczyka. Mówi zatem do nas i nam współczesnych o zagubieniu pamięci chrześcijańskiej, prowokującej swego rodzaju lek w podejmowaniu zadań przyszłości. Znakami zagubienia są pustka wewnętrzna, dotykająca wiele osób i utrata świadomości znaczenia życia, smutek egzystencjalny, objawiający się w lęku posiadania dzieci, w odrzuceniu definitywnego zaangażowania się na drodze kapłańskiej bądź w małżeństwie. Jeśli nie ma miejsca, gdzie przezywana wiara stanowi centrum życia i centrum ludzkiego serca, egzystencja staje się podzielona i człowiek zamyka się w sobie, we własnej grupie. Rodzą się zjawiska, jakie wszyscy obserwujemy: rasizm, egocentryzm, konflikty etniczne, powszechna obojętność etyczna, spazmatyczna troska o własne korzyści i przywileje. Obserwuje się globalizację, która zamiast zmierzać w kierunku większej jedności ludzi ryzykuje, zamknięcie się w logice, odrzucającej najsłabszych i powodującej wzrost liczby biednych na ziemi.
Dobro najbardziej cenne dla Europy Jest to obraz smutny, ale realistyczny, nakreślony przez Karola Wojtyłę. Chodzi o kondycję ludzką, powstający z próby dominacji antropologii bez Boga i Chrystusa, jest to typ myślenia, prowadzący do uznania człowieka za absolutne centrum rzeczywistości. Czyniąc zakłamany obraz osoby, stawianej w miejscu Boga, zapomniano, że nie człowiek czyni Boga lecz Bóg stwarza człowieka. Człowiek, który zapomniał Boga, popełnił największe bluźnierstwo życia, postawił bowiem sprawę, jakby Boga nie było, a chrześcijaństwo nie miało znaczenia dla szczęścia osoby. Podczas lektury tekstu Wojtyły, przychodzi na myśl wspomnienie zmierzające do czasów kiedy to, jak opowiada Chesterton w książce „La sfera e la croce”, toczyło się walkę pomiędzy wierzącymi w Boga i odrzucającymi Go. Dziś wszystko to nie stanowi motywu do dyskusji. Nie można się dziwić, że powstała otwarta i rozległa przestrzeń dla rozwoju nihilizmu na polu filozoficznym, relatywizmu na polu poznania i moralności, pragmatyzmu i cynicznego hedonizmu w ułożeniu sobie życia codziennego. Wszystko dokonało się bez jakiegokolwiek dramatu, konfliktów wewnętrznych. Można nawet powiedzieć, że zapewniając chrześcijaństwu uznanie społeczne pozwoliło określić je w kategoriach już znanych, ale bez możliwości stawiania pytań, co stanowi pewien rodzaj cichego odstępstwa. Wojtyła używa właśnie takiego dramatycznego sformułowania. Kultura europejska sprawia wrażenie ukrytego odstępstwa ze strony człowieka nasyconego, żyjącego jakby Boga nie było. Lecz ponad tym wszystkim wyłania się jasna i pełna pasji pewność, ze Kościół ma do ofiarowania Europie dobro najcenniejsze, którego nikt inny dać mu nie może: wiarę w Jezusa Chrystusa. Dar, będący u źródeł jedności duchowej, kulturalnej narodów, który także dla ich przyszłości może stanowić istotny wkład w rozwój i integrację.
Jedyne źródło nadziei Kościół żyje w rzeczywistości, nie poza światem, lecz jego zaproszenie do nadziei nie opiera się na utopijnej ideologii. Papież jasno ukazuje, że w logice właściwej współpracy między Kościołem Katolickim a wspólnotą polityczną można wnieść szczególny wkład w perspektywę jedności. Ponieważ instytucje europejskie mają na celu obronę praw osoby ludzkiej, papież wzywa odpowiedzialnych, aby podnieśli głos kiedy są naruszone prawa człowieka, prawa mniejszości i narodów poczynając od prawa do wolności religijnej, zwracając największą uwagę na wszystko, co dotyczy ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Podejmując kwestię rodziny opartej na małżeństwie, wzywa aby skonfrontować, według zasad sprawiedliwości, z poczuciem wielkiej sprawiedliwości, narastające zjawisko emigracji, jako nowe źródła dla przyszłości Europy. Tym samym, by podjąć wysiłki, aby młodym zagwarantować przyszłość rzeczywiście ludzką, poprzez pracę, kulturę, wychowanie do wartości moralnych i duchowych. Dla tego wszystkiego konieczna jest obecność chrześcijan właściwie uformowanych i kompetentnych w różnych instytucjach europejskich, aby respektowano dynamizmy demokratyczne, poprzez konfrontacje różnych propozycji dla podkreślenia współżycia coraz bardziej respektującego prawa każdego mężczyzny i każdej kobiety w Europie. W ten sposób po XX wiekach Kościół ukazuje się na początku III tysiąclecia z tym samym orędziem, które stanowi jego jedyne centrum; Jezus Chrystus jest Panem, w Nim i nikim innym jest zbawienie, On jest źródłem nadziei dla Europy i dla całego świata. |