Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2003 (marzec / kwiecieĹ) KoĹcióŠPrzyszĹoĹÄ Ĺwiata w rodzinie W Manili â stolicy Filipin w dniach 22-26 stycznia br. odbyĹ siÄ IV MiÄdzynarodowy Kongres Rodzin, pod hasĹem: Rodzina chrzeĹcijaĹska â dobra nowina na trzecie tysiÄ clecie. Cykl takich spotkaĹ duszpasterskich rozpoczÄ Ĺ Ojciec ĹwiÄty Jan PaweĹ II w Roku Rodziny. Od tamtej pory odbywajÄ siÄ one co 3 lata. Poza Watykanem (I â 1994 i II â 2000) krajem goszczÄ cym uczestnikĂłw Kongresu byĹa dotychczas jedynie Brazylia w 1997 roku. Ks. Adam Skreczko Filipiny âmiejscem Ĺwiatowego spotkania rodzin Nie przez przypadek PapieĹź wybraĹ Filipiny na miejsce tegorocznego spotkania. Jest to jedyny kraj Azji, gdzie rozwinÄ Ĺ siÄ katolicyzm i stÄ d Filipiny nazywane sÄ azjatyckim przedmurzem chrzeĹcijaĹstwa. W oparciu o chrzeĹcijaĹstwo buduje siÄ system prawa stanowionego. Konstytucja filipiĹska broni Ĺźycia od poczÄcia i zakazuje rozwodĂłw. Ojciec ĹwiÄty Jan PaweĹ II pokĹada wielkie nadzieje w tym kraju, dlatego nazwaĹ III tysiÄ clecie azjatyckim milenium. Filipiny w swojej historii zaznaĹy wiele cierpieĹ i przeĹladowaĹ. HiszpaĹska kolonizacja rozpoczÄĹa siÄ w 1521 roku, kiedy na wyspy przypĹynÄ Ĺ Ferdynand Magellan i nazwaĹ kraj Filipinami na czeĹÄ krĂłla Filipa. WkrĂłtce przybyli teĹź pierwsi misjonarze, rozpoczynajÄ c owocnÄ chrystianizacjÄ. Dopiero w 1896 roku miejscowa ludnoĹÄ uwolniĹa siÄ spod wpĹywĂłw hiszpaĹskich. RadoĹÄ wolnoĹci nie trwaĹa dĹugo, gdyĹź w tym czasie toczyĹa siÄ wojna hiszpaĹsko-amerykaĹska, w jej wyniku w 1898 roku kraj znalazĹ siÄ pod wĹadzÄ AmerykanĂłw. Tak byĹo do II wojny Ĺwiatowej i zwiÄ zanej z niÄ nastÄpnej okupacji tym razem japoĹskiej. Dopiero 4 czerwca 1946 roku ogĹoszono na Filipinach niepodlegĹoĹÄ. Jednak w 1965 roku prezydentem paĹstwa zostaĹ Ferdynand Marcos, ktĂłry przez ponad 21 lat sprawowaĹ dyktaturÄ. SygnaĹem do przemian staĹa siÄ ĹmierÄ opozycjonisty Benigno Aquino, zamordowanego w 1983 roku. Trzy lata później, w sfaĹszowanych wyborach prezydentem zostaĹ ponownie Marcos, opozycja jednak byĹa na tyle silna, by odsunÄ Ä go do wĹadzy. Przeciw czoĹgom Marcosa stanÄĹo 2 miliony ludzi z róşaĹcami w rÄkach. Ich postawa i ogromne wsparcie ze strony ks. kardynaĹa Jaime`a Sina sprawiĹy, Ĺźe ĹźoĹnierze wyszli z czoĹgĂłw i przyĹÄ czyli siÄ do modlitwy. Prezydentem zostaĹa Ĺźona zamordowanego Benigno, Corazon Aquino. We mszy ĹwiÄtej zamykajÄ cej Pastoralny Kongres Teologiczny IV Ĺwiatowego Spotkania Rodzin, uczestniczyĹa ona razem z obecnÄ paniÄ prezydent GloriÄ Macapagal Arroyo. Stolica Filipin, Manilia, goszczÄ ca ponad 6 tysiÄcy uczestnikĂłw Kongresu, skĹada siÄ wĹaĹciwie z kilkunastu miast peĹniÄ cych rolÄ dzielnic. Jest miejscem ogromnych kontrastĂłw. TuĹź przy ekskluzywnym hotelu wyrastajÄ slumsy. Ludzie leĹźÄ na ulicach, szukajÄ c czÄsto odrobiny pokarmu. RolÄ transportu wmieĹcie peĹniÄ tzw. jeepneye, czyli busiki zabierajÄ ce pasaĹźerĂłw prosto z ulicy. MoĹźna przejechaÄ siÄ rĂłwnieĹź rikszÄ lub specjalnym motorem z koszem. DuĹźy ruch samochodowy, nawet nocÄ , powoduje niestety ogromne zanieczyszczenie powietrza.
Gospodarze FilipiĹczycy mieszkajÄ najczÄĹciej w bambusowych domach, a najbiedniejsi majÄ czÄsto âdomyâ z tektury, blachy, sĹyszeliĹmy nawet mieszkajÄ cych w grobowcach na cmentarzu. Mimo trudnych warunkĂłw Ĺźycia sÄ bardzo radosnym i peĹnym ĹźyczliwoĹci narodem, przy tym niezwykle goĹcinnym. Dowodem tego jest fakt, ze kaĹźdy z uczestnikĂłw IV Ĺwiatowego Spotkania Rodzin zostaĹ obdarowany naszyjnikiem z muszelek. Niezmiernie waĹźne jest Ĺźycie rodzinne. Rodziny sÄ liczne â dziesiÄcioro dzieci nikogo nie dziwi. Statystyczny FilipiĹczyk w tym ponad 79-milionowym narodzie ma 20 lat. W stolicy wszÄdzie widaÄ bawiÄ ce siÄ dzieci, po ulicach chodzi wiele mĹodych osĂłb. JednoczeĹnie narĂłd filipiĹski pokĹada ufnoĹÄ w Bogu i Ĺźywi wielki szacunek dla duchownych. Na widok kapĹana, natychmiast proszÄ o bĹogosĹawieĹstwo dla siebie i dla swoich dzieci. Pobyt tam, choÄ krĂłtki, utwierdziĹ mnie w przekonaniu, Ĺźe narĂłd filipiĹski jest nadziejÄ KoĹcioĹa. Wiara tych ludzi jest radosna, peĹna optymizmu, czego brakuje w krajach europejskich, gdzie duĹźo siÄ spekuluje, a maĹo Panu Bogu oddaje. FilipiĹczycy sÄ bardzo otwarci i Ĺźyczliwi wobec innych, na uĹmiech odpowiadajÄ uĹmiechem. Na kaĹźdym kroku widaÄ, Ĺźe rodzina jest dla nich miejscem Ĺwiadectwa Ĺźycia EwangeliÄ . Oby taka postawa promieniowaĹa na inne kraje. MyĹlÄ tu rĂłwnieĹź o Polsce, gdzie szerzy siÄ indywidualizm, gdzie wpĹyw wartoĹci pĹynÄ cych z wiary na osÄ d Ĺźycia codziennego jest coraz sĹabszy.
Kongres rodzin Kongres staĹ siÄ swoistym woĹaniem rodzin chrzeĹcijaĹskich do rodzin, aby umacniaĹy swojÄ chrzeĹcijaĹskÄ toĹźsamoĹÄ i pogĹÄbiĹy swoje powoĹanie. ZostaĹo to piÄknie wyraĹźone w Ĺwiadectwach maĹĹźeĹstw z róşnych kontynentĂłw. UderzajÄ cy byĹ jeden z wykĹadĂłw: przypomniano w nim wyraĹşnie, Ĺźe rodzina to nie tylko instytucja spoĹeczna, ale przede wszystkim sakrament. Na tym polega wielkoĹÄ maĹĹźeĹstwa chrzeĹcijaĹskiego, Ĺźe jest to przymierze zawierane miÄdzy mÄĹźem i ĹźonÄ , ale wobec samego Jezusa Chrystusa, ktĂłry stanowi fundament ich wiÄzi. Dlatego maĹĹźeĹstwo chrzeĹcijaĹskie jest woĹaniem w stronÄ przyszĹoĹci, aby na tym mocnym fundamencie budowaÄ historiÄ Ĺwiata. Do chrzeĹcijan naleĹźy rĂłwnieĹź zadanie gĹoszenia Ĺwiatu âdobrej nowinyâ o rodzinie z radoĹciÄ i gĹÄbokim przekonaniem, ktĂłrych moĹźna nauczyÄ siÄ od FilipiĹczykĂłw. Wielkie wraĹźenie wywarĹo odczytanie uchwaĹy, odbywajÄ cego siÄ rĂłwnolegle Kongresu Dzieci. ZostaĹo to wspaniale przygotowane: zarĂłwno dziewczynka wybrana do prezentacji jak i sceny pokazywane na telebimie podczas czytania dokumentu. Innym wzruszajÄ cym wydarzeniem byĹa piÄknie sprawowana Msza ĹwiÄta koĹczÄ ca Kongres, ktĂłrej przewodniczyĹ kardynaĹ Lopez Trujillo z Watykanu. Niezwykle widowiskowa, ale bez uszczerbku dla sacrum, pozwalaĹa doĹwiadczyÄ co znaczy radoĹÄ z uczestnictwa w liturgii.
DopeĹnienie spotkania Po Kongresie wraz z ks. MieczysĹawem Ozorowskim, towarzyszem podróşy, odwiedziliĹmy Sorsogon â jeden z najbiedniejszych regionĂłw Filipin. PojechaliĹmy na zaproszenie dwĂłch ksiÄĹźy, przypadkowo spotkanych na sali kongresowej. Po kilkunastu godzinach podróşy autobusem, oczom naszym ukazaĹ siÄ egzotyczny krajobraz: ryĹźowe pola uprawiane bawoĹami, lasy palm kokosowych i bananowcĂłw, w oddali wulkan. Na Filipinach znajduje siÄ wiele czynnych wulkanĂłw, wyspy archipelagu sÄ w wiÄkszoĹci pochodzenia wulkanicznego. NiektĂłre gĂłry, jak Pianatubo, tkwiÄ w Ĺrodku malowniczych rozlewisk, przykuwajÄ cych wzrok piÄknem, ale trzeba mieÄ ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe w kaĹźdej chwili moĹźe nastÄ piÄ erupcja, niosÄ ca ĹmierÄ i zniszczenie. MieliĹmy okazjÄ odwiedziÄ koĹcióŠczÄĹciowo zalany przez rzekÄ pĹynĂłw wulkanicznych. Czynne wulkany budzÄ grozÄ a jednoczeĹnie przyciÄ gajÄ â wulkan Mayon zaprezentowaĹ siÄ w caĹej okazaĹoĹci. MogliĹmy zetknÄ Ä siÄ z pracÄ kapĹanĂłw i Ĺźyciem rodziny z poĹudnia wyspy Luzon, co byĹo dla nas waĹźnym doĹwiadczeniem. PotwierdziĹy siÄ nasze wczeĹniejsze obserwacje, Ĺźe od FilipiĹczykĂłw moĹźna uczyÄ siÄ ĹźyczliwoĹci wobec nieznajomych osĂłb. Wszyscy sÄ bardzo goĹcinni. Ciekawa jest rĂłwnieĹź ich manifestowana religijnoĹÄ. FilipiĹczycy nie ukrywajÄ jej, nie wstydzÄ siÄ, nie mĂłwiÄ : âjestem religijny, ale...â. Po powrocie do Manili mogliĹmy wiÄcej czasu poĹwiÄciÄ na zwiedzanie stolicy. W manilskim sanktuarium MiĹosierdzia BoĹźego czuliĹmy siÄ jak u siebie, bo nie doĹÄ, Ĺźe staĹ przed naszymi oczami ogromny, liczÄ cy 9 metrĂłw obraz Jezusa MiĹosiernego, przysĹany z Krakowa przez siostry z sanktuarium MiĹosierdzia BoĹźego, to obok byĹy wizerunki Ostrobramskiej Matki MiĹosierdzia i Ĺw. s. Faustyny Kowalskiej. OpowiadaliĹmy o BiaĹymstoku â mieĹcie miĹosierdzia i SĹudze BoĹźym ks. Michale SopoÄko, spowiedniku ĹwiÄtej. Kustosz sanktuarium chce zorganizowaÄ pielgrzymkÄ do Polski Ĺladami Siostry Faustyny, jest zatem nadzieja na kontynuacjÄ spotkania z ManiliÄ i jej mieszkaĹcami â radosnymi Ĺwiadkami Chrystusa. |