Ślady, numer 8 / 2015 (Strona Pierwsza) WybĂłr Abrahama i wyzwania wspĂłĹczesnoĹci Notatki z rozmowy ksiÄdza Juliana CarrĂłna, Josepha Weilera i Moniki Maggioni podczas Meetingu PrzyjaĹşni miÄdzy Narodami. Rimini, 24 sierpnia 2015 JuliĂĄn CarrĂłn, Joseph H.H. Weiler and Monica Maggioni
MONICA MAGGIONI. Dobry wieczĂłr wszystkim. Dzisiejszego wieczoru, gdy podejmujemy prĂłbÄ wspĂłlnego zmierzenia siÄ z tym doĹÄ zĹoĹźonym zagadnieniem, towarzyszy nam wszystkim trochÄ emocji. TytuĹ obecnego spotkania brzmi: âWybĂłr Abrahama i wyzwania wspĂłĹczesnoĹciâ. I nade wszystko sprĂłbujemy to uczyniÄ w sposĂłb szczegĂłlny, w sposĂłb, ktĂłry zrodziĹ siÄ z dialogu pomiÄdzy trzema przyjaciĂłĹmi, ktĂłrzy zgodzili siÄ podjÄ
Ä to naprawdÄ wielkie wyzwanie: zmieniÄ sposĂłb opowiadania, stawiajÄ
c jednak w centrum sprawy, o ktĂłrych siÄ mĂłwi, myĹli i sĹyszy. SprĂłbujmy wiÄc wspĂłlnie przebyÄ tÄ drogÄ. A zatem zacznijmy opowiadaÄ.
ABRAHAM I NARODZINY LUDZKIEGO âJAâ
Pierwszy gĹos. âPan rzekĹ do Abrama: ÂŤWyjdĹş z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, ktĂłry ci ukaĹźÄ. UczyniÄ bowiem z ciebie wielki narĂłd, bÄdÄ ci bĹogosĹawiĹ i twoje imiÄ rozsĹawiÄ: staniesz siÄ bĹogosĹawieĹstwem. BÄdÄ bĹogosĹawiĹ tym, ktĂłrzy ciebie bĹogosĹawiÄ bÄdÄ
, a tym, ktĂłrzy tobie bÄdÄ
zĹorzeczyli, i ja bÄdÄ zĹorzeczyĹ. Przez ciebie bÄdÄ
otrzymywaĹy bĹogosĹawieĹstwo ludy caĹej ziemiÂťâ (Rdz 12, 1â3).
Drugi gĹos. âUderzajÄ
ce tutaj jest to, iĹź najbardziej realistyczny plan dotyczÄ
cy Ĺźycia Abrahama nie jest jego, ale jest planem KogoĹ Innego. Ten zaĹ, gdy zostanie zaakceptowany w swoim pierwotnym wyrazie, musi nastÄpnie zostaÄ zweryfikowany w czasie. I tak oto Abraham doĹwiadcza bliskoĹci z tÄ
ObecnoĹciÄ
, ktĂłra go pociÄ
gnÄĹa i powiodĹa daleko od domu, w epizodzie pod dÄbami Mamre (Rdz 18), w ktĂłrym tajemnicza PostaÄ stanie siÄ goĹciem, ktĂłrego trzeba bÄdzie nakarmiÄ i mu usĹuĹźyÄ, w cieniu drzewa, w ÂŤnajgorÄtszej godzinie dniaÂťâ (L. Giussani, Alla ricerca del volto umano, BUR, Milano 2007, s. 24).
Trzeci gĹos. âRzecz w tym, aby ludzka istota najpierw staĹa siÄ kimĹ realnym, by nastÄpnie mĂłc oczekiwaÄ, iĹź otrzyma orÄdzie od kogoĹ nadprzyrodzonego; a to znaczy, Ĺźe trzeba mĂłwiÄ wĹasnym gĹosem (a nie zapoĹźyczonym od kogoĹ), naleĹźy wyraĹźaÄ swoje prawdziwe pragnienia (nie zaĹ nasze wyobraĹźenia co do pragnieĹ), zarĂłwno w tym, co dobre jak i zĹe, bez Ĺźadnej maski, zasĹony czy postaciâ. âJak bogowie bÄdÄ
nas mogli spotkaÄ twarzÄ
w twarz, dopĂłki nie odsĹonimy przed nimi naszych twarzy?â (C.S. Lewis, Lettera a un lettore).
MAGGIONI. UsĹyszeliĹmy sĹowa z KsiÄgi Rodzaju, sĹowa ksiÄdza Giussaniego i Lewisa. Josephie Weilerze, wyjdĹşmy od tego: od Abrahama majÄ
cego zwiÄ
zek z narodzinami ludzkiego âjaâ.
JOSEPH H.H. WEILER. Dla mnie wydarzenie Abrama, czy teĹź Abrahama, stanowi swoistÄ
rewolucjÄ. A raczej trzy rewolucje. ZacznÄ od pierwszej. Nie zgadzam siÄ, ksiÄĹźe CarrĂłnie, z tym, Ĺźe wtedy BĂłg interweniuje w historii po raz pierwszy. MiaĹa miejsce powĂłdĹş; BĂłg rozmawiaĹ z Adamem. RozmawiaĹ teĹź z Kainem, ktĂłremu powiedziaĹ: âKrew twego brata gĹoĹno woĹa ku Mnie z ziemiâ. Rozmawia teĹź z nami. BĂłg juĹź przemĂłwiĹ. Lecz owa pierwsza rewolucja w Abrahamie przejawia siÄ w sposobie konwersacji miÄdzy Bogiem a czĹowiekiem. StÄ
d kluczowym dla mnie sĹowem jest Przymierze. BĂłg oferuje â a nie narzuca â Abrahamowi Przymierze. I to jest to pierwsze Przymierze. A dlaczego tak usilnie podkreĹlam to, Ĺźe Przymierze jest takie waĹźne? Na Przymierze bowiem skĹadajÄ
siÄ dwie czÄĹci, obie niezaleĹźne. âWyjdĹş z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojcaâ, to nie nakaz, to propozycja: âProponujÄ ci wyjĹcie, proponujÄ ci ziemiÄ obiecanÄ
, ale to ty musisz zdecydowaÄâ. Ta natura Przymierza, czyniÄ
ca drugiego odpowiedzialnym, wobec ktĂłrej musi on podjÄ
Ä osobistÄ
odpowiedzialnoĹÄ, nie jest jakimĹ posĹuszeĹstwem â jest akceptacjÄ
ze strony czĹowieka, stworzonego na obraz Boga, majÄ
cego jednak moĹźliwoĹÄ powiedzenia Bogu ânieâ. I faktycznie, kiedy BĂłg zwraca siÄ do Abrama: âWyjdĹş z twego krajuâ, oczekuje z pewnÄ
dozÄ
niepokoju na to, jaka bÄdzie odpowiedĹş Abrahama. I to jest ta pierwsza rewolucja: nie tyle sam fakt rozmowy z czĹowiekiem, ale charakter rozmowy pomiÄdzy dwoma suwerenami.
MAGGIONI. Jest to juĹź zatem jakiĹ krok do przodu.
KSIÄDZ JULIĂN CARRĂN. Otóş to, to wĹaĹnie w Abrahamie po raz pierwszy wyĹania siÄ owo ludzkie âjaâ zdolne do udzielenia odpowiedzi. Albowiem owa bliska wiÄĹş z czĹowiekiem, ktĂłrÄ
BĂłg zapoczÄ
tkowaĹ przez fakt jego stworzenia, zostaĹa zerwana â stworzenie przestaĹo akceptowaÄ relacjÄ ze swym StwĂłrcÄ
. StÄ
d teĹź w pewnym momencie BĂłg na nowo zechciaĹ powrĂłciÄ do relacji z czĹowiekiem, ktĂłry oddaliĹ siÄ od Niego. BÄdÄ
c w peĹni Ĺwiadom, Ĺźe tak powiem, potrzeby relacji uznanej i przeĹźywanej z Nim, aby czĹowiek mĂłgĹ siÄ w peĹni zrealizowaÄ, BĂłg powziÄ
Ĺ nieprzewidywalnÄ
inicjatywÄ: zechciaĹ ponownie zainterweniowaÄ, wkraczajÄ
c w historiÄ i powoĹujÄ
c czĹowieka, Abrahama, aby na nowo obudziÄ w nim jego âjaâ, aby go w pewien sposĂłb zrodziÄ. I to jest wĹaĹnie propozycja Przymierza, ktĂłre faktycznie przyczynia siÄ do powstania ludzkiego âjaâ, bÄdÄ
cego w stanie odpowiadaÄ Bogu, Ĺwiadomego swej nieredukowalnej wyjÄ
tkowoĹci i swego zadania w historii; oto wĹaĹnie pytanie o owo âTyâ, ktĂłre rodzi ludzkie âjaâ zdolne do udzielania odpowiedzi. I to jest wĹaĹnie to, co zdumiewa w historii Abrahama: poniewaĹź jak powiedziaĹ profesor Giorgio Buccellati, czĹowiek Mezopotamii nie potrafiĹ zwracaÄ siÄ na âtyâ do fatum, do przeznaczenia. Ale to, Ĺźe ludzkie âjaâ jest w swej istocie relacjÄ
z jakimĹ âtyâ â jak uczy nas historia Przymierza â jest czymĹ, co moĹźemy stwierdziÄ, patrzÄ
c na podstawowe doĹwiadczenie ludzkie kaĹźdego czĹowieka, bez koniecznoĹci wyobraĹźania sobie, co dziaĹo siÄ w czasach Abrahama. Znakomicie wyraĹźajÄ
to sĹowa pewnego wĹoskiego piosenkarza: âNie ma mnie, kiedy nie ma ciebie, i pozostajÄ tylko sam ze swoimi myĹlamiâ (Vorrei, sĹowa i muzyka: F. Guccini). Bez âtyâ Ĺźycie ulega osĹabieniu i wszystko staje siÄ przewidywalne. Bez Przymierza, bez dialogu z âTyâ, w zasadzie nic juĹź nie jest nieprzewidywalne, zostajemy przygwoĹźdĹźeni przez to, co przewidywalne, jak przydarzyĹo siÄ to najpierw mieszkaĹcom Mezopotamii, a nastÄpnie Grekom. Musimy siÄ zatem zadowoliÄ, jak powiadaĹ Ajschylos: âĹťaden Ĺmiertelnik nie powinien wzniecaÄ myĹli, ktĂłre wykraczaĹyby poza jego ĹmiertelnÄ
kondycjÄâ. Tymczasem BĂłg, powoĹujÄ
c Abrahama, wydobywa z niego caĹe jego ludzkie pragnienie, aby mĂłgĹ przystaÄ na propozycjÄ Przymierza, przeczuwajÄ
c od samego poczÄ
tku pĹynÄ
ce z niego dla czĹowieka korzyĹci. A to nie jest nade wszystko problem etyczny: dotyczy bowiem samej natury ludzkiego âjaâ. Bez owego âTyâ, bez Przymierza, âjaâ nie jest naprawdÄ sobÄ
.
WEILER. Zgadzam siÄ z tym. I wedĹug mnie tak naleĹźaĹoby rĂłwnieĹź interpretowaÄ ZiemiÄ ObiecanÄ
; ona nie jest tylko terytorium: âZiemia Obiecanaâ jest innym sposobem Ĺźycia, innym rodzajem odpowiedzialnoĹci, innym rodzajem relacji miÄdzy ludĹşmi oraz pomiÄdzy ludĹşmi a Bogiem. Czy moĹźemy przejĹÄ do dwĂłch pozostaĹych rewolucji?
MAGGIONI. OczywiĹcie! TakĹźe dlatego, Ĺźe sÄ
to rewolucje, ktĂłre wiÄ
ĹźÄ
siÄ ĹciĹle z postaciÄ
Abrahama: jest on wyobraĹźeniem zerwania relacji. Od tego zaczyna siÄ z pewnoĹciÄ
inny rodzaj drogi: widaÄ to na przygotowanej na Meeting wystawie o Abrahamie i rozumie siÄ to, czytajÄ
c teksty.
WEILER. Jak powiedziaĹ ksiÄ
dz CarrĂłn, protagonistÄ
pierwszej rewolucji nie jest Abraham â jest nim BĂłg, ktĂłry oferuje relacjÄ niemal na rĂłwnych zasadach. âZapraszam was!â. Jak powiadaĹ Jan PaweĹ II: BĂłg âstaje siÄ propozycjÄ
, a nie kimĹ, kto siÄ narzucaâ. Ale oto kolejne rewolucje. BĂłg postanowiĹ zniszczyÄ SodomÄ i GomorÄ. Czytam: âCzy mam zataiÄ przed Abrahamem to, co zamierzam uczyniÄ? Wszak z Abrahama na pewno wywodziÄ siÄ bÄdzie wielki i potÄĹźny narĂłd, i przez niego bÄdÄ
bĹogosĹawione wszystkie narody ziemi. WybraĹem go bowiem, aby nakazaĹ synom swoim i domowi swemu po sobie strzec drogi Pana, aby zachowywali sprawiedliwoĹÄ i prawo, tak iĹźby Pan mĂłgĹ wypeĹniÄ wzglÄdem Abrahama to, co o nim powiedziaĹâ (Rdz 18, 17â19). Jest to propozycja rewolucyjna, poniewaĹź do tego momentu BĂłg nie przygotowaĹ Abrahama, nie daĹ mu prawa, nie nauczyĹ go moralnoĹci. MoralnoĹÄ, wraĹźliwoĹÄ etyczna sÄ
zakorzenione w rozumie, ktĂłry jest czÄĹciÄ
ludzkiej natury. To jest wĹaĹnie rewolucyjne: cztery tysiÄ
ce lat przed Immanuelem Kantem istnieje juĹź coĹ wewnÄtrznego, co odznacza siÄ etycznÄ
wraĹźliwoĹciÄ
sprawiedliwego dziaĹania, nie bÄdÄ
c nawet pouczanym przez Boga. To jest coĹ, co stanowi czÄĹÄ bycia czĹowiekiem. I to jest ta druga rewolucja. TrzeciÄ
jest Abraham w caĹej swej wielkoĹci. Kiedy wiÄc BĂłg mĂłwi: âMam zamiar zniszczyÄ SodomÄ i GomorÄâ, Abraham nie odpowiada: âTak, oczywiĹcie, Panieâ; Abraham pyta: âJak to moĹźliwe? ÂŤMoĹźe w tym mieĹcie jest piÄÄdziesiÄciu sprawiedliwych; czy takĹźe zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzglÄ
d na owych piÄÄdziesiÄciu sprawiedliwych, ktĂłrzy w nim mieszkajÄ
? (âŚ) CzyĹź Ten, ktĂłry jest sÄdziÄ
nad caĹÄ
ziemiÄ
, mĂłgĹby postÄ
piÄ niesprawiedliwie?Âťâ (Rdz 18, 24â25). Dlaczego jest to rewolucyjne? PoniewaĹź do tej pory, jeĹli BĂłg coĹ mĂłwiĹ, to oznaczaĹo, Ĺźe ta sprawa sama w sobie byĹa sĹuszna [sprawiedliwa]. Tymczasem tu dokonuje siÄ kopernikaĹski przewrĂłt sprawiedliwoĹci: âJeĹli to nie jest sprawiedliwe, to nie moĹźe pochodziÄ od Bogaâ. CoĹ podobnego nie miaĹo dotÄ
d miejsca w naszej cywilizacji. I tu objawia siÄ Abraham w caĹej swej peĹniâŚ
KS. CARRĂN. Dlaczego po raz pierwszy na scenie Ĺwiata wydarza siÄ coĹ, co nigdy dotÄ
d siÄ nie wydarzyĹo? Oto pytanie, na ktĂłre naleĹźy udzieliÄ odpowiedzi. Owa nowoĹÄ wydarza siÄ jako konsekwencja pewnego wydarzenia historycznego, to znaczy wkroczenia w historiÄ Tajemnicy, jak juĹź wspomniaĹem wczeĹniej. CzĹowiek w swej konstytutywnej strukturze istniaĹ juĹź przed Abrahamem; ale, jak mĂłwi ksiÄ
dz Giussani, to, co jest w czĹowieku jako struktura, jako potencjaĹ, wyĹania siÄ i realizuje dopiero wskutek prowokacji. IstniaĹa zatem potrzeba odpowiedniej prowokacji, aby mogĹo ujawniÄ siÄ caĹe pragnienie sprawiedliwoĹci, jakie byĹo w czĹowieku Abrahamie, i aby on mĂłgĹ wejĹÄ w dialog z Bogiem, pytajÄ
c Go o racjÄ Jego dziaĹaĹ. Trzeba byĹo, aby najpierw ujawniĹa siÄ w peĹni owa zdolnoĹÄ ludzkiego âjaâ, ktĂłra jako potencjaĹ przynaleĹźy do ludzkiej struktury. Ale w tym celu potrzebne byĹo jakieĹ âtyâ, interwencja tego âTyâ. Jak to widzimy w doĹwiadczeniu dziecka, ktĂłre potrzebuje czyjegoĹ âtyâ â âtyâ matki â aby przebudziĹa siÄ jego ĹwiadomoĹÄ siebie. Bez âtyâ nie ma âjaâ.
WEILER. Przychodzi mi do gĹowy taka trochÄ fantazyjna myĹl, Ĺźe BĂłg, zanim powiedziaĹ: âAbrahamie, mam zamiar zniszczyÄ SodomÄ i GomorÄâ, postanowiĹ wystawiÄ go na prĂłbÄ. BĂłg oczekuje i myĹli: âZobaczymy, co powie Abraham. JeĹli siÄ zgodzi, jeĹli powie: ÂŤTak, tak. Ty tak mĂłwisz: ĹmiaĹo, dokonaj tego!Âťâ. Natomiast Abraham w swej zuchwaĹoĹci odpowiada: âCzyĹź Ten, ktĂłry jest sÄdziÄ
nad caĹÄ
ziemiÄ
, mĂłgĹby postÄ
piÄ niesprawiedliwie?â. I wĹaĹnie w tym momencie, tak sobie to wyobraĹźam, BĂłg uĹmiecha siÄ i mĂłwi: âOtóş to, takiego go wĹaĹnie chciaĹem, takim go chciaĹemâ.
KS. CARRĂN. Zdumiewa mnie przyglÄ
danie siÄ, jakiego typu czĹowieczeĹstwo wyĹania siÄ wskutek interwencji Pana Boga. W dialogu Przymierza miÄdzy âTyâ Boga i jego âjaâ widzimy, jak uwalnia siÄ caĹa potÄga pragnienia Abrahama. I w taki to wĹaĹnie sposĂłb wyĹania siÄ Ăłw szczegĂłlny rodzaj czĹowieka, ktĂłry wraz z rozwojem historii rodzi siÄ z Abrahamem. To, iĹź Psalmista mĂłgĹ powiedzieÄ: âBoĹźe, mĂłj BoĹźe mĂłj, szukam Ciebie, / i pragnie Ciebie moja dusza, / ciaĹo moje tÄskni za TobÄ
, / jak zeschĹa ziemia / ĹaknÄ
ca wodyâ (Ps 63, 2), pomaga nam zrozumieÄ, jakiej prowokacji musiaĹ doĹwiadczyÄ Abraham, aby w jego ludzkim âjaâ mogĹo obudziÄ siÄ takie pragnienie. By mĂłc powiedzieÄ âjaâ z tÄ
ĹwiadomoĹciÄ
relacji, ktĂłra stawia fundamenty pod âjaâ; by zostaÄ przebudzonÄ
do takiego stopnia, natura ludzka musi stanÄ
Ä w obliczu wĹaĹciwej prowokacji.
WEILER. W peĹni siÄ z tym zgadzam.
OSĹABIENIE LUDZKIEGO âJAâ
MAGGIONI. Otóş to, to jest wĹaĹnie prowokacja: jest niÄ
pojawienie siÄ takiej ĹwiadomoĹci âjaâ. JednakĹźe, jak mĂłwiĹ ksiÄ
dz CarrĂłn, ta ĹwiadomoĹÄ nie jest âna zawszeâ. Nie jest ona rezultatem, ktĂłry raz osiÄ
gniÄty posiada swÄ
rzeczywistoĹÄ, od ktĂłrej juĹź nie odstÄ
pi. WrÄcz przeciwnie, jest to rzeczywistoĹÄ, ktĂłra nieustannie siÄ dzieje, ktĂłrÄ
naleĹźy odbudowywaÄ w kaĹźdej chwiliâŚ
KS. CARRĂN. W pewnym momencie Izajasz powiada: âKu Twemu imieniu i pamiÄci o Tobie zwraca siÄ wszelkie nasze pragnienieâ (por. Iz 26, 8). Jakiej fascynacji musiaĹ doĹwiadczyÄ czĹowiek w obliczu owej ObecnoĹci, aby powiedzieÄ: âKu Tobie zwraca siÄ wszelkie moje pragnienieâ!
MAGGIONI. A jednak⌠MĂłwisz: âJakaĹź fascynacjaâŚ!â. My jednak czasami owej fascynacji zdajemy siÄ nie sĹyszeÄ, nie widzieÄ, nie potrafimy juĹź jej uchwyciÄ. I to jest wĹaĹnie Ăłw moment, w ktĂłrym mamy poczucie utraty ludzkiego âjaâ.
Pierwszy gĹos. âSwego czasu bardzo szybko stawaliĹmy siÄ dorosĹymi. (âŚ) [Dzisiaj ma miejsce nieustanny bieg ku niedojrzaĹoĹci. Swego czasu] Za wszelkÄ
cenÄ mĹody czĹowiek stawaĹ siÄ dojrzaĹy. (âŚ) [Dzisiejsi mĹodzi ludzie] nie wiedzÄ
, kim sÄ
(âŚ). WolÄ
pozostawaÄ bierni (âŚ). ĹťyjÄ
ogarniÄci jakimĹ tajemniczym odrÄtwieniem. Nie kochajÄ
czasu. Ich jedynym czasem jest szereg momentĂłw, ktĂłre nie ĹÄ
czÄ
siÄ w jakÄ
Ĺ caĹoĹÄ [w ĹaĹcuch] ani nie skĹadajÄ
siÄ na historiÄâ (P. Citati, Questa generazione che non vuol crescere mai, âLa Repubblicaâ, 2 sierpnia 1999 r., s. 1).
Drugi gĹos. âRanÄ
staĹa siÄ nuda, niezwyciÄĹźalna nuda, nuda egzystencjalna, ktĂłra zabiĹa czas i historiÄ, pasje i nadzieje. Nie widzÄ sĹodyczy w ich oczach. (âŚ) WidzÄ oczy osĹupiaĹe, zdumione, oszoĹomione, uciekajÄ
ce; spragnione bez pragnienia, poĹźÄ
dliwe bez poĹźÄ
dliwoĹci, samotne w tĹumie, ktĂłry je pochĹania. WidzÄ oczy zdesperowane (âŚ), odwieczne dzieci (âŚ), desperackie pokolenie (âŚ), ktĂłre idzie naprzĂłd (âŚ). StarajÄ
siÄ wydostaÄ z owej plastikowej pustki, jaka ich osacza i tĹamsi. Ich jedyny ratunek znajduje siÄ w ich sercach. My zaĹ moĹźemy tylko patrzeÄ na nich z miĹoĹciÄ
i drĹźeniemâ (E. Scalfari, Quel vuoto di plastica che soffoca i giovani, âLa Repubblicaâ, 5 sierpnia 1999 r., s. 1).
âKtóş byĹby w stanie wyobraziÄ sobie, iĹź owa dĹuga parabola czasu, od humanizmu i renesansu â zrodzona z zamiarem potwierdzenia tego, co ludzkie â ktĂłra doprowadziĹa nas aĹź do tego momentu, mogĹaby siÄ przerodziÄ w takie odrÄtwienie i takÄ
egzystencjalnÄ
nudÄ?â (J. CarrĂłn, Madryt, 19 listopada 2010 r.).
Trzeci gĹos. âI wszystko siÄ godzi, by nas przemilczeÄ, trochÄ jak / ujmÄ moĹźe, trochÄ niewyobraĹźalnÄ
nadziejÄâ (R.M. Rilke, Druga Elegia, w. 42â44, w: tegoĹź, Elegie duinejskie. Sonety do Orfeusza, tĹum. A. Lam, Elipsa, Warszawa 2011, s. 17).
MAGGIONI. Dwaj wspĂłĹczeĹni intelektualiĹci, Citati i Scalfari; wielki poeta, Rilke; i to poczucie przeciwstawienia owej konstrukcji Boga, od ktĂłrej wyszliĹmy, temu momentowi, w ktĂłrym czujemy, jak rozpĹywa siÄ owa jednoĹÄ, wokóŠktĂłrej siÄ poruszaliĹmyâŚ
WEILER. Z zawodu jestem profesorem prawa. WykĹadam w Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji. WszÄdzie, wydaje mi siÄ, Ĺźe wystÄpuje jakiĹ wspĂłlny aspekt. MĹodzi ludzie, ktĂłrzy przychodzÄ
na moje wykĹady z prawa konstytucyjnego, majÄ
swoistÄ
obsesjÄ na punkcie sĹowa prawa: âprawa czĹowiekaâ, âprawa fundamentalneâ, âGdzie sÄ
nasze prawa?â⌠Na miĹoĹÄ boskÄ
, nie chcÄ ĹźyÄ w spoĹeczeĹstwie, ktĂłre nie szanuje praw czĹowieka, podstawowych praw, rĂłwnoĹci. Ale jest jedno takie sĹowo, ktĂłrego nigdy nie sĹyszÄ: odpowiedzialnoĹÄ. ObowiÄ
zki. Wszyscy mnie pytajÄ
: âProfesorze, jakie sÄ
nasze podstawowe prawa?â, zamiast zapytaÄ: âJakie sÄ
nasze podstawowe obowiÄ
zki? A gdzie jest nasza odpowiedzialnoĹÄ?â, zrzucajÄ
c na innych swojÄ
odpowiedzialnoĹÄ za to, co siÄ dzieje. âTo straszneâ â mĂłwiÄ
. To jest wĹaĹnie odpowiedzialnoĹÄ kogoĹ innego. I to jest rĂłwnieĹź redukcja âjaâ, owo anty-Abrahamowe przesĹanie. On jest tÄ
osobÄ
, ktĂłra braĹa odpowiedzialnoĹÄ za swoje dziaĹania, za swoje istnienie, za to, co wydarzaĹo siÄ obok niego. Skoro mĂłwimy o redukcji, jeĹli myĹlÄ o Rilkem, o Scalfarim, to sÄ
dzÄ, Ĺźe kluczowym sĹowem jest wĹaĹnie nie sĹowo prawa, ale odpowiedzialnoĹÄ. ObowiÄ
zki.
KS. CARRĂN. SĹowa Citatiego, Scalfariego i Rilkego, jeĹli dobrze siÄ w nie wsĹuchaliĹmy, doskonale opisujÄ
to, na czym polega osĹabianie ludzkiego âjaâ. Lecz skoro wielkoĹÄ âjaâ jest ĹşrĂłdĹowo zakorzeniona w ludzkiej naturze, to jak historycznie moĹźe byÄ osĹabiona? Dlaczego z pragnienia czĹowieka, by stawaÄ siÄ protagonistÄ
, od czego wychodziĹ humanizm, popadliĹmy w jakieĹ odrÄtwienie i nudÄ? UderzajÄ
mnie bardzo nastÄpujÄ
ce sĹowa Hannah Arendt: âUtraciwszy tamten Ĺwiat, czĹowiek nowoĹźytny wcale nie osiÄ
gnÄ
Ĺ tego Ĺwiata, ĹciĹle rzecz biorÄ
c, nie osiÄ
gnÄ
Ĺ Ĺźycia. (âŚ) Doprawdy nie jest rzeczÄ
niewyobraĹźalnÄ
, Ĺźe epoka nowoĹźytna â ktĂłra rozpoczÄĹa siÄ bezprecedensowym i obiecujÄ
cym wybuchem ludzkiej aktywnoĹci â moĹźe zakoĹczyÄ swoje dzieje najbardziej nieludzkÄ
, jaĹowÄ
biernoĹciÄ
â (H. Arendt, Kondycja ludzka, tĹum. A. Ĺagodzka, Aletheia, Warszawa 2010, s. 358, 360). SÄ
to niesamowite sĹowa, poniewaĹź zmuszajÄ
nas do ponownego rozwaĹźenia naszej pozycji: uwaĹźamy, Ĺźe historia Abrahama jest tylko dla osĂłb szlachetnych i poboĹźnych, Ĺźe czyni aluzjÄ do kwestii etycznej, Ĺźe relacja z âtyâ â z tym âTyâ â nie jest konieczna, by mĂłc powiedzieÄ âJaâ z caĹÄ
swojÄ
umiejÄtnoĹciÄ
odpowiedzi, odpowiedzialnoĹci, ĹwiadomoĹci. A tymczasem widzimy, Ĺźe gdy tylko sĹabnie ta relacja, popadamy w owo odrÄtwienie i nudÄ. Faktycznie, w pewnym momencie Tajemnica, ktĂłra wraz z Abrahamem wkroczyĹa do historii, zaczÄĹa byÄ postrzegana przez czĹowieka jako coĹ mu przeciwnego albo wrÄcz wrogiego, i taka postawa w konsekwencji przyczyniĹa siÄ do osĹabienia âjaâ. Znamienne jest to, Ĺźe pewne formy sztuki, jak choÄby film, wydajÄ
siÄ powracaÄ w praktyce do tego, co byĹo kiedyĹ w Ĺwiecie antycznym i grecko-ĹaciĹskim, jeszcze przed powoĹaniem Abrahama i przed wydarzeniem Chrystusa. MyĹlÄ tu o pewnym fragmencie z filmu Ingmara Bergmana Fanny i Aleksander (1982): âMy, Ekdahlu, w zasadzie nie przyszliĹmy na Ĺwiat, aby go do gĹÄbi przeanalizowaÄ. Absolutnie nie. Do pewnych badaĹ w ogĂłle nie jesteĹmy przygotowani. (âŚ) Ĺťyjemy w maĹym, maleĹkim Ĺwiecie. I to daje nam zadowolenie. BÄdziemy go uprawiaÄ i uĹźywaÄ moĹźliwie w najlepszy sposĂłb. (âŚ) Tak wĹaĹnie urzÄ
dzone jest Ĺźycie. [Powraca to, co przewidywalne] I wĹaĹnie z tego powodu konieczne jest, (âŚ) by cieszyÄ siÄ tym maĹym Ĺwiatem [Na czym polega Ĺźycie?], dobrym jedzeniem, sĹodkimi uĹmiechami, kwitnÄ
cymi drzewami owocowymi, a nawet walcemâ. Oto, czym staĹo siÄ âjaâ, odkÄ
d osĹabĹa w nim ĹwiadomoĹÄ owej konstytutywnej relacji, ktĂłra dla nas dzisiaj jeszcze bardziej jest zredukowana do rodzaju duchowoĹci, etyki, opowieĹci religijnej dla wizjonerĂłw. A to osĹabienie âjaâ odczuwamy osobiĹcie poprzez nasze odrÄtwienie, nasze samozadowolenie: gdy brakuje prowokacji, nie odczuwamy presji pragnienia udzielenia odpowiedzi, z ktĂłrego wypĹywa wszelka moc, zdolnoĹÄ twĂłrcza âjaâ.
WEILER. Zgadzam siÄ, ale chciaĹbym dorzuciÄ jedno nota bene. Jestem osobÄ
religijnÄ
, ale nie moĹźemy myĹleÄ, Ĺźe my, osoby religijne, posiadamy prawdÄ, a osoby niereligijne, z powodu braku Boga w ich Ĺźyciu, skazujÄ
siÄ na osĹabienie ich âjaâ. Taka redukcja moĹźe siÄ przydarzyÄ takĹźe osobie religijnej.
KS. CARRĂN. PrzewidziaĹ to juĹź Nietzsche. OgĹaszajÄ
c âĹmierÄ Bogaâ, nie myĹlaĹ o koĹcu religii w ogĂłle, ale o tym, iĹź pozostanie pewien rodzaj religii, niezdolnej do budzenia na nowo ludzkiego âjaâ.
WEILER. Ĺwiecki ateista moĹźe mieÄ peĹne Ĺźycie, swojÄ
ziemiÄ obiecanÄ
, podejmowaÄ swojÄ
odpowiedzialnoĹÄ. NiebezpieczeĹstwem tutaj jest jednak pycha, hubris. Na pewno znacie stwierdzenie, ktĂłre podoba mi siÄ najbardziej ze wszystkich tekstĂłw prorockich: âCzego ĹźÄ
da od ciebie BĂłg? PeĹnienia sprawiedliwoĹci, okazywania miĹosierdzia i pokornego obcowania z Bogiem twoimâ. A zatem pamiÄtajcie: pokornego.
MAGGIONI. To nie przypadek, jak sÄ
dzÄ, Ĺźe trzy prowokacje, od ktĂłrych wyszliĹmy, nie pochodziĹy od osĂłb religijnych, nie wywodzÄ
siÄ z wymiaru ĹciĹle religijnegoâŚ
KS. CARRĂN. O tych rzeczach, jak widzimy, nie mĂłwimy wyĹÄ
cznie my, ludzie religijni, poniewaĹź sÄ
one potwierdzeniem tego, co siÄ wydarza. Zdumiewa mnie nieustannie to, w jaki sposĂłb ksiÄ
dz Giussani doskonale opisuje dramat naszych czasĂłw, ten, ktĂłry ty, Josephie, nazwaĹeĹ âbrakiem odpowiedzialnoĹciâ: jest to, jak powiada, swoiste osĹabienie czegoĹ, jakiejĹ âruchliwoĹciâ âjaâ. I nie jest to tylko kwestia sĹaboĹci etycznej: âChciaĹbym zauwaĹźyÄ pewnÄ
róşnicÄ miÄdzy pokoleniami wspĂłĹczesnej mĹodzieĹźy a tymi mĹodymi ludĹşmi, ktĂłrych spotkaĹem 30 lat temu. Wydaje mi siÄ, Ĺźe owa róşnica przejawia siÄ w wiÄkszej sĹaboĹci ĹwiadomoĹci, jaka wystÄpuje obecnie; sĹaboĹci nie tylko etycznej, ale jako energii ĹwiadomoĹciâ (L. Giussani, Lâio rinasce in un incontro. 1986â1987, BUR, Milano 2010, s. 181). Nie w tym rzecz, Ĺźe dzisiejsza mĹodzieĹź jest mniej lub bardziej leniwa, czy teĹź Ĺźe popeĹnia mniej lub wiÄcej bĹÄdĂłw â ciÄ
gle popeĹniamy te same bĹÄdy. Chodzi o to, Ĺźe osĹabĹa umiejÄtnoĹÄ przylgniÄcia do czegoĹ innego niĹź do samych siebie. PoniewaĹź, aby mĂłc przylgnÄ
Ä, potrzebna jest odpowiednia fascynacja, bÄdÄ
ca w stanie poruszyÄ ludzkie âjaâ. Relacja â âtyâ â nie jest czymĹ drugorzÄdnym, nie jest czymĹ dodatkowym, ale stanowi skĹadowÄ
czÄĹÄ definicji âjaâ: âNie ma mnie, kiedy nie ma ciebieâ. Ta relacja jest czymĹ absolutnie zasadniczym.
WEILER. JeĹli mamy jeszcze dwie minuty, to chciaĹbym zadaÄ pytanie ksiÄdzu CarrĂłnowi. MyĹlÄ, Ĺźe jest ono obecne w wielu, a byÄ moĹźe bojÄ
siÄ go zadaÄ. Dotyczy ono znanej historii Abrahama i Izaaka. BĂłg wzywa Abrahama i mĂłwi mu: âWeĹş twego synaâ; Abraham odpowiada: âMam dwĂłch. â Twego jedynego synaâ. A on powiedziaĹ: âObydwaj sÄ
jedyni. â Twego syna, ktĂłrego miĹujesz. â MiĹujÄ ich obu⌠â WeĹş Izaaka (âŚ) i idĹş go zĹoĹźyÄ w ofierze [zabiÄ]â. I Abraham nie mĂłwi nawet: âTak, Panieâ, wyrusza w drogÄ bez jednego sĹowa. MoĹźna by sobie pomyĹleÄ: czy to nie jest trochÄ tak jak z tymi dzisiejszymi fundamentalistami, ktĂłrzy w imiÄ Boga sÄ
gotowi popeĹniÄ straszliwe zbrodnie? Jak odpowiemy na to wyzwanie rzucone Abrahamowi?
KS. CARRĂN. Jest to wyzwanie, na ktĂłre musimy odpowiedzieÄ, poniewaĹź zasadniczy problem jest nastÄpujÄ
cy: co takiego moĹźe poruszyÄ osobÄ, aby potraktowaĹa na serio tego rodzaju zaproszenie? Co musiaĹ zobaczyÄ, czego doĹwiadczyÄ Abraham? Jak bardzo âjaâ Abrahama musiaĹo byÄ splecione z owÄ
ObecnoĹciÄ
, by w ogĂłle wziÄ
Ä pod uwagÄ tego rodzaju polecenie? Jak czĹowiek moĹźe odpowiedzieÄ na podobnÄ
prowokacjÄ? To wĹaĹnie w Przymierzu, ktĂłre BĂłg zawarĹ z Abrahamem, znajduje siÄ poczÄ
tek historii, ktĂłra toczy siÄ dalej, rozwija siÄ, stawia kolejne kroki i postÄpuje naprzĂłd. BĂłg rozpoczÄ
Ĺ od tego, co byĹo, od takiego âjaâ, jakie byĹo na poczÄ
tku, ze wszystkimi jego trudnoĹciami i wszystkimi jego ograniczeniami, proponujÄ
c mu Przymierze, aby zwiÄ
zaÄ je z SobÄ
. Historia biblijna jest peĹna ograniczeĹ czĹowieka, nie ma w niej Ĺźadnej mitologizacji czĹowieka, poniewaĹź to wĹaĹnie realny czĹowiek zostaĹ przebudzony przez owo âTyâ. AkceptujÄ
c ten zakĹad, na pierwszy rzut oka nierozumny, Abraham w koĹcu odkrywa prawdziwe oblicze swego Boga, ktĂłry nie chciaĹ Ĺmierci Izaaka, ale pragnÄ
Ĺ przywiÄ
zaÄ do Siebie Abrahama, poniewaĹź wĹaĹnie wtedy, gdy czĹowiek sĹabnie w tej relacji, pojawia siÄ odrÄtwienie, nieprzezwyciÄĹźona nuda, pustka, ktĂłre â jak widzimy â nie sÄ
bez znaczenia.
Wideo z obrazami pochodzÄ
cymi z serwisĂłw informacyjnych Rai News24, pokazujÄ
cymi ataki terrorystyczne na redakcjÄ Charlie Hebdo i na supermarket Hyper Cacher w ParyĹźu, 7 stycznia 2015 r.
WYZWANIE WYCHOWAWCZE
MAGGIONI. To nie jest tak, Ĺźe chcemy pomniejszyÄ ten fragment teraĹşniejszoĹci, ten kawaĹek historii, to wspĂłĹczesne wyzwanie wobec problemu âpustki âÂŤjaÂťâ; ale ta kwestia âpustki ÂŤjaÂťâ znajduje siÄ w nich, tak samo jak sytuuje siÄ w nich problem odpowiedzialnoĹci, o ktĂłrej byĹa mowa wczeĹniej. A zatem w tamtych okresie, w dniach po masakrze w ParyĹźu, w dniach, ktĂłre ukazaĹy naszym oczom pilnÄ
potrzebÄ, ktĂłrÄ
przeĹźywaliĹmy, ksiÄ
dz JuliĂĄn CarrĂłn napisaĹ do âCorriere della Seraâ: âDrogi Redaktorze, o wydarzeniach w ParyĹźu wiele siÄ juĹź mĂłwiĹo. Nikt nie mĂłgĹ uniknÄ
Ä reakcji zagubienia i strachu. Liczne analizy daĹy nam materiaĹ do z pewnoĹciÄ
ciekawych przemyĹleĹ o tak zĹoĹźonym zjawisku. Ale po miesiÄ
cu, kiedy znĂłw wrĂłciliĹmy do codziennego kieratu, co z tego pozostaĹo? Co moĹźe sprawiÄ, by te fakty, choÄ tak wstrzÄ
sajÄ
ce, nie zostaĹy szybko wymazane z pamiÄci? By pomĂłc sobie je zapamiÄtaÄ, trzeba odkryÄ prawdziwÄ
naturÄ wyzwania, ktĂłre stanowiÄ
paryskie zamachyâ.
Z pewnoĹciÄ
jest to wyzwanie. JednakĹźe ksiÄ
dz CarrĂłn nie zatrzymuje siÄ tylko na analizie. âDlatego jest to przede wszystkim wewnÄtrzny problem Europy, najwaĹźniejsze rozgrywa siÄ w naszym domu. Prawdziwe wyzwanie jest natury kulturalnej, a jego terenem jest Ĺźycie codzienne. Kiedy ludzie, ktĂłrzy opuszczajÄ
swoje ziemie, przybywajÄ
do nas, szukajÄ
c lepszego Ĺźycia, kiedy ich dzieci rosnÄ
i wchodzÄ
w dorosĹe Ĺźycie na Zachodzie â co widzÄ
? Czy znajdujÄ
coĹ, co potrafi pociÄ
gnÄ
Ä ich czĹowieczeĹstwo, staÄ siÄ wyzwaniem dla ich rozumu i wolnoĹci? Ten sam problem moĹźemy postawiÄ w odniesieniu do naszych dzieci: czy moĹźemy im daÄ coĹ na poziomie woĹania o speĹnienie i sens, ktĂłre znajdujÄ
w sobie? W wielu mĹodych, ktĂłrzy rosnÄ
w tak zwanym Ĺwiecie zachodnim, panuje wielka nicoĹÄ, gĹÄboka pustka, ktĂłra jest poczÄ
tkiem rozpaczy, a koĹczy siÄ przemocÄ
â (J. CarrĂłn, âLa sfida del vero dialogo dopo gli attentati di Parigiâ, âCorriere della Seraâ, 13 lutego 2015 r., s. 27 â âPo zamachach w ParyĹźu wyzwaniem jest prawdziwy dialogâ, âĹladyâ 1/2015, s. 13).
KsiÄĹźe JuliĂĄnie, w tamtych dniach jednym z bardziej skutecznych posuniÄÄ dla kogoĹ, kto ciÄ
gle usiĹuje odsuwaÄ od siebie jakiĹ problem, jakby on byĹ czymĹ innym od nas, okazaĹo siÄ mĂłwienie, Ĺźe ta historia nas nie dotyczy. Tymczasem ta historia byĹa symbolem owego âmyâ i âoniâ, jakiegoĹ dystansu, czegoĹ, co wĹaĹnie dlatego, Ĺźe jest inne od nas,staje siÄ wĹaĹnie takie. Ty, piszÄ
c te sĹowa, w tragiczny, bolesny sposĂłb, na nowo wprowadziĹeĹ Ăłw fragment historii w naszÄ
przestrzeĹ, w nasze doĹwiadczenie.
KS. CARRĂN. PoniewaĹź tak wĹaĹnie jest, to jest coĹ, co mamy w naszym domu. I nie odwoĹujÄ siÄ tylko do tych, ktĂłrzy pochodzÄ
z innych krajĂłw, ale takĹźe do naszych dzieci, naszych przyjaciĂłĹ, nauczycieli i ich uczniĂłw. Sprawa Abrahama jest interesujÄ
ca wĹaĹnie dlatego, Ĺźe na nowo proponuje istotÄ problemu: czy jest coĹ, co jest w stanie obudziÄ ludzkie âjaâ i zaoferowaÄ wĹaĹciwÄ
odpowiedĹş na pragnienie speĹnienia, jakie wszyscy mamy? JeĹli to siÄ nie wydarzy, wĂłwczas tym, co dominuje, jest pustka. A na tÄ pustkÄ nie moĹźna odpowiedzieÄ konfrontacjami ideologicznymi, one nie sÄ
w stanie pociÄ
gnÄ
Ä ludzkiego âjaâ, przebudziÄ go, co wiÄcej, rodzÄ
jedynie coraz wiÄkszÄ
przemoc i gĹÄbszy konflikt. W caĹej naszej historii nauczyliĹmy siÄ w Europie, Ĺźe relacja z prawdÄ
realizuje siÄ nie inaczej jak tylko poprzez wolnoĹÄ. StÄ
d teĹź teraz, kiedy uczestniczymy w owym ciÄ
gĹym przepĹywie ludzi róşnych kultur i religii, róşnych stylĂłw Ĺźycia i ekspresji, czy chcemy wspĂłĹistnieÄ razem z nimi? A co jest potrzebne, aby to siÄ wydarzyĹo? Co takiego mamy w naszym bagaĹźu, abyĹmy mogli odpowiedzieÄ na wyzwanie, ktĂłre jest w naszym domu? To jest wĹaĹnie owa pilna potrzeba wychowawcza, ktĂłra dotyczy nas wszystkich: czy jest coĹ, co moĹźe wĹaĹciwie pociÄ
gnÄ
Ä, co moĹźe staÄ siÄ wyzwaniem dla osoby wywodzÄ
cej siÄ z innej kultury niĹź nasza? Czy moĹźemy zaoferowaÄ coĹ, co byĹoby bardziej interesujÄ
ce niĹź przemoc? Co moĹźe byÄ bardziej interesujÄ
ce od odrÄtwienia i nudy? Czy mamy coĹ do zaproponowania nowym pokoleniom? Problem ten, jak mĂłwiliĹmy, nie jest przede wszystkim problemem etycznym i nie da siÄ go rozwiÄ
zaÄ przez przywoĹania moralne; to jest problem egzystencjalny, fundamentalny i zostanie rozwiÄ
zany dopiero wtedy, gdy czĹowiek znajdzie coĹ, co odpowie na jego istotne [konstytutywne] wymogi, dziÄki czemu przyjdzie mu chÄÄ, pragnienie, by siÄ zaangaĹźowaÄ, by budowaÄ i ĹźyÄ w pokoju. Wczoraj sĹyszeliĹmy, jak ojciec Ibrahim opowiadaĹ o pewnym muzuĹmaninie, ktĂłry przyszedĹ po wodÄ do studni znajdujÄ
cej siÄ przy klasztorze franciszkanĂłw, i powiedziaĹ: âOjcze, zdumiewa mnie widok ludzi przychodzÄ
cych po wodÄ, z szerokim uĹmiechem, z wielkim pokojem w sercu, bez kĹĂłtni, bez podnoszenia gĹosu; ja, ktĂłry przemierzyĹem caĹe Aleppo, widzÄ, co siÄ dzieje, jak ludzie, by zaczerpnÄ
Ä wodÄ ze studni, zabijajÄ
siÄ: wy jesteĹcie inni, peĹni spokoju i radoĹciâ. Problem zatem jest nastÄpujÄ
cy: czy jest coĹ, co moĹźna wnieĹÄ w rzeczywistoĹÄ, niezaleĹźnie od pochodzenia tego, co mogĹoby wnieĹÄ wkĹad w sytuacjÄ, w jakiej siÄ znajdujemy, ktĂłrÄ
coraz czÄĹciej widzimy? Oto wĹaĹnie wyzwanie wychowawcze.
WEILER. W tej kwestii chciaĹbym rzuciÄ wam wyzwanie.
KS. CARRĂN. Jestem gotowy, w przeciwnym razie nie bÄdÄ wiedziaĹ, co ze sobÄ
zrobiÄ!
MAGGIONI. Na to tylko czekaliĹmyâŚ
WEILER. Tutaj, pomimo wszystkich naszych defektĂłw, mamy kulturÄ tolerancji. Mamy Meeting z jego szczegĂłlnym nastawieniem, gdzie nikt nie boi siÄ zaprosiÄ Ĺťyda majÄ
cego odmienny punkt widzenia.
KS. CARRĂN. Absolutnie tak.
WEILER. Mamy demokracjÄ, nawet jeĹli nie jest ona doskonaĹa â demokracja nigdy nie jest doskonaĹa, jednakĹźe nawet niedoskonaĹa demokracja jest lepsza od jakiegokolwiek innego systemu. Nieustannie poszukujemy sprawiedliwoĹci. Posiadamy rĂłwnieĹź bogatÄ
kulturÄ. KrĂłtko mĂłwiÄ
c, mamy wiele do zaoferowania. I chociaĹź akceptujemy fakt, Ĺźe w obecnym Ĺźyciu wystÄpuje wielka pustka, to przecieĹź nasz Ĺwiat jest ucywilizowany i bogaty. To jest niezwykle waĹźne i musimy to mocno podkreĹlaÄ. I chciaĹbym takĹźe uniknÄ
Ä pokusy mĂłwienia: tÄ pustkÄ w Ĺźyciu wyjaĹnia pewne zachowanie. ByÄ moĹźe, iĹź jÄ
wyjaĹnia, ale jej nie uzasadnia, poniewaĹź to osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny.
KS. CARRĂN. Problem zatem jest nastÄpujÄ
cy: jak Ăłw skarb, ktĂłry udaĹo nam siÄ zgromadziÄ w ciÄ
gu caĹej historii, a ktĂłry tak doskonale opisaĹeĹ, wciÄ
Ĺź jest? PoniewaĹź, jak powiadaĹ Goethe: to, co otrzymaliĹmy, musimy z pokolenia na pokolenie na nowo odzyskiwaÄ (por. Faust, Tragedii czÄĹÄ pierwsza. Noc, tĹum. A. Pomorski, Ĺwiat KsiÄ
Ĺźki, Warszawa 1999, s. 33). I, jak mĂłwiĹ PapieĹź Benedykt XVI, tylko zaczynajÄ
c wciÄ
Ĺź na nowo, podejmujÄ
c nieustannie proces wychowawczy, to, co nam siÄ udaĹo zgromadziÄ w ciÄ
gu historii, bÄdzie mogĹo staÄ siÄ udziaĹem naszych dzieci (por. Benedykt XVI, Spe salvi, nr 24). NaprawdÄ czymĹ wielkim jest to towarzystwo, jakim jesteĹmy dla siebie nawzajem. Jak w fascynujÄ
cy sposĂłb moĹźemy przekazywaÄ owo bogactwo, ktĂłre nazywamy âtradycjÄ
â, by niczego nie zniszczyÄ, nie pomniejszajÄ
c wartoĹci wysiĹku wĹoĹźonego przez pokolenia, ktĂłre nas poprzedziĹy, by dotrzeÄ aĹź tutaj? Jak moĹźemy proponowaÄ tÄ tradycjÄ w tak fascynujÄ
cy sposĂłb, by ludzie nam wspĂłĹczeĹni odkryli jÄ
jako dobro dla siebie i nie musieli ciÄ
gle zaczynaÄ od zera po uprzednim zniszczeniu jej? Oto wĹaĹnie jest wyzwanie.
MAGGIONI. MĂłwisz, Ĺźe najwiÄkszÄ
ze wszystkich pilnych potrzeb jest potrzeba wychowawcza. WybraliĹmy to zdjÄcie SebastiĂŁo z Salgado, ktĂłre jest czÄĹciÄ
wspaniaĹej serii Genesis. PatrzÄ
c na nie, przyglÄ
dajÄ
c siÄ tym pingwinom, zauwaĹźam rĂłwnoczeĹnie coĹ piÄknego i brzydkiego: odkrywam w nim moc wychowania, wzĂłr do naĹladowania, coĹ, co prowadzi ciÄ ku twoim upodobaniom, a rĂłwnoczeĹnie odkrywam Ăłw mainstream [gĹĂłwny nurt]. Ĺťaden z tych pingwinĂłw nie decyduje siÄ zanurkowaÄ z jakiegoĹ innego punktu, Ĺźaden z nich nie angaĹźuje wĹasnego âjaâ i nie mĂłwi: âJa zanurkujÄ tutajâ. Ĺťyjemy w epoce, od ktĂłrej zapoĹźyczamy Ăłw âpingwinizmâ, ktĂłry wydaje mi siÄ bardzo silny. I to jest wĹaĹnie ten czynnik, ktĂłry przenika nasze konstrukcje opowiadania, nasze konstrukcje myĹlowe i ludzkie. A zatem, to wĹaĹnie staje siÄ wyzwaniem wychowawczym. Profesorze WeilerzeâŚ
WEILER. Otóş to, dwie minuty temu powiedziaĹem, Ĺźe mamy wiele do zaoferowania: demokracjÄ, fundamentalne prawa, tolerancjÄ itd. Ale musimy byÄ uczciwi, poniewaĹź zawsze utrzymywaĹem, Ĺźe nasza zachodnia cywilizacja ma dwa filary: z jednej strony Ateny, OĹwiecenie, neokantyzm, prawa itd., a z drugiej â tradycjÄ judeochrzeĹcijaĹskÄ
. DziĹ wszyscy o tym wiemy â nie sposĂłb nie dostrzec tego, podróşujÄ
c po WĹoszech â Ĺźe jest to integralna czÄĹÄ naszej cywilizacji. Sam âĹw. JĂźrgen Habermasâ przyznaĹ, Ĺźe aby w prawdziwy sposĂłb mĂłwiÄ o fundamentalnych prawach, czymĹ zasadniczym sÄ
korzenie tradycji chrzeĹcijaĹskiej. JednakĹźe ten fakt jest negowany. Wszyscy pamiÄtamy smutnÄ
historiÄ z KonstytucjÄ
europejskÄ
: czymĹ niemoĹźliwym okazaĹo siÄ zwykĹe wspomnienie faktu, Ĺźe wĹrĂłd korzeni tradycji europejskiej, obok OĹwiecenia, wystÄpuje takĹźe chrzeĹcijaĹstwo. A zatem w obliczu pytania â âjak moĹźemy to zrobiÄ?â â chciaĹbym powiedzieÄ, Ĺźe jednej rzeczy siÄ nauczyliĹmy: tej tradycji nie moĹźemy narzucaÄ!
KS. CARRĂN. PoniewaĹź nauczyliĹmy siÄ, Ĺźe jedynÄ
relacjÄ
z prawdÄ
jest ta, ktĂłra przechodzi przez wolnoĹÄ.
WEILER. SĹusznie! A zatem jest odpowiedĹş: Ĺwiadectwo. Tak przeĹźywaÄ Ĺźycie, aby byĹo integrujÄ
cÄ
czÄĹciÄ
tego, co mamy do zaoferowania innym, samym sobie. W jÄzyku angielskim mĂłwi siÄ compelling: coĹ, co siÄ narzuca, poniewaĹź jest bardziej pociÄ
gajÄ
ce. Bez tego nie sposĂłb ĹźyÄ. Ale jest to moĹźliwe jedynie dziÄki przykĹadowi, dziÄki Ĺwiadectwu.
KS. CARRĂN. I wĹaĹnie to jest wyzwaniem, poniewaĹź jak powiada nasz przyjaciel Antonio Polito, z ktĂłrym prezentowaĹem jednÄ
z jego ksiÄ
Ĺźek na temat wychowania, problemem jest to, iĹź ânasze spoĹeczeĹstwo zestarzaĹo siÄ w zakresie nadziei i oczekiwaĹâ (A. Polito, Contro i papĂ . Come noi italiani abbiamo rovinato i nostri figli, Rizzoli, Milano 2012, s. 144). Albo, jak powiada ksiÄ
dz Giussani, âtym wszystkim pokoleniom ludzi nic nie zostaĹo zaproponowaneâ. Tym, czego zabrakĹo, byĹo wĹaĹnie takie Ĺwiadectwo. Wielu, mĂłwi dalej ksiÄ
dz Giussani, jest zatroskanych wyĹÄ
cznie o to, by jako propozycjÄ zaoferowaÄ âpewnoĹÄ wygodnego Ĺźycia, Ĺźycia wolnego od ryzykaâ (Lâavvenimento cristiano, BUR, Milano 2003, s. 126), pozbawiajÄ
c swoich dzieci niezbÄdnej pracy, by to, co osiÄ
gnÄli rodzice, mogĹo staÄ siÄ ich; chcemy im tego zaoszczÄdziÄ. Ale postÄpujÄ
c w ten sposĂłb, pomagamy im jedynie kopaÄ ich wĹasny grĂłb.
WEILER. Wybaczcie mi, ale muszÄ powiedzieÄ o tym, Ĺźe jedenaĹcie lat temu przyjechaĹem tu z mojÄ
rodzinÄ
i Ĺźe teraz Meeting jest dla mnie czymĹ wyjÄ
tkowym, takĹźe dlatego, Ĺźe jest tu jedna z moich cĂłrek, ktĂłra wĂłwczas miaĹa 10 lat, a teraz ma 21. To jest ta dziewczyna z blond wĹosami, pomalowanymi na fioletowo: bardzo znaczÄ
ce dla was mediolaĹczykĂłw po wczorajszym meczu, czyĹź nie?
OD CZEGO ROZPOCZYNAÄ?
MAGGIONI. O tak, jest to historia wszystkich tych, ktĂłrzy tu sÄ
⌠Ale problem w tym momencie jest jasny. WyszliĹmy od Abrahama, zobaczyliĹmy, w jaki sposĂłb kryzysowi ulegĹ system i stÄ
d teraz ta wĹaĹnie kwestia: od czego ponownie rozpoczÄ
Ä? Benedykt XVI, poĹrĂłd wielu waĹźnych rzeczy, do ktĂłrych nas przywoĹywaĹ, powiedziaĹ nastÄpujÄ
ce sĹowa: âDobre struktury pomagajÄ
[osobiĹcie jestem mocno przekonana, Ĺźe dobre struktury pomagajÄ
: sÄ
czymĹ niezbÄdnym, trudno siÄ bez nich obejĹÄ], ale same nie wystarczÄ
. CzĹowiek nigdy nie moĹźe byÄ po prostu zbawiony z zewnÄ
trzâ (Spe Salvi, nr 25, cyt. za: w2.vatican.va) Otóş wĹaĹnie, chciaĹabym rzuciÄ takie koĹcowe wyzwanie: od czego rozpoczÄ
Ä?
Pierwszy gĹos. âKryzys zmusza nas do powrotu do samych pytaĹ i wymaga odpowiedzi starych lub nowych, a w kaĹźdym razie bezpoĹredniego osÄ
du. Kryzys staje siÄ katastrofÄ
tylko wĂłwczas, gdy odpowiadamy naĹ za pomocÄ
sÄ
dĂłw przyjÄtych z gĂłry, czyli przesÄ
dĂłw. Postawa taka nie tylko zaostrza kryzys, ale pozbawia nas moĹźliwoĹci doĹwiadczania rzeczywistoĹci i stwarzanej w ten sposĂłb okazji do refleksjiâ (H. Arendt, MiÄdzy czasem minionym a przyszĹym, tĹum. M. GodyĹ, W. Madej, Aletheia, Warszawa 2010, s. 212).
Drugi gĹos. âRozwiÄ
zaniem jest walka o zbawienie: nie tyle walka, by powstrzymaÄ przebiegĹoĹÄ cywilizacji, ale walka o to, by na nowo odkryÄ, by zaĹwiadczyÄ o zaleĹźnoĹci czĹowieka od Boga. (âŚ) NajwiÄkszym zagroĹźeniem dzisiaj (âŚ) jest podejmowane ze strony wĹadzy usiĹowanie, by zniszczyÄ czĹowieczeĹstwo [nasz prawdziwy zasĂłb]. A istotÄ
czĹowieczeĹstwa jest wolnoĹÄ, czyli relacja z nieskoĹczonoĹciÄ
. StÄ
d teĹź to szczegĂłlnie na Zachodzie czĹowiek, ktĂłry czuje siÄ czĹowiekiem, powinien toczyÄ wielkÄ
bataliÄ: walkÄ pomiÄdzy autentycznÄ
religijnoĹciÄ
a wĹadzÄ
. Ograniczeniem dla wĹadzy jest autentyczna religijnoĹÄ â jest ograniczeniem dla dowolnej wĹadzy: obywatelskiej, politycznej i koĹcielnejâ (L. Giussani, Cristo, tutto ciò che abbiamo, âTracceâLitteraeCommunionisâ 2/2002, s. V).
Trzeci gĹos. âRadoĹÄ jest odzwierciedleniem pewnoĹci szczÄĹcia, WiecznoĹci, oraz przyjmuje ksztaĹt pewnoĹci i woli wÄdrowania [pewnoĹci, ktĂłra wyprawia nas w drogÄ], ĹwiadomoĹci drogi, ktĂłra siÄ dokonuje. (âŚ) Bycie pogodnymi jest niezbÄdnym warunkiem, by tworzyÄ inny Ĺwiat, innÄ
ludzkoĹÄ. Pogoda ducha jest jak kwiat kaktusa, ktĂłry z tej kolczastej roĹliny wyprowadza coĹ piÄknegoâ (L. Giussani, Un evento reale nella vita dellâuomo. 1990â1991, BUR, Milano, 2013, s. 240â241).
MAGGIONI. âPiÄkno jest wĹaĹnie tym, co nas ocaliâ, powiada papieĹź Franciszek. PiÄkno, pogoda ducha, przezwyciÄĹźenie kryzysu, o ktĂłrym byĹa mowa u Hannah Arendt, jak sĹyszeliĹmy na poczÄ
tku.
Skrzypce (J.S. Bach, Adagio z Sonaty g-moll nr 1 na skrzypce BWV 1001).
WEILER. Potrzeba minuty, by zĹapaÄ oddech, poniewaĹź...
KS. CARRĂN. I to jest wĹaĹnie to, od czego siÄ rozpoczyna! Od tej chwili, w ktĂłrej ktoĹ jest na nowo pochwycony, poniewaĹź jest w rzeczywistoĹci coĹ, co pociÄ
ga go bardziej niĹź wszelkie braki, z wszystkimi moĹźliwymi ograniczeniami, z wszystkimi potyczkami,w jakie jest wplÄ
tany. Jest taki moment, w obliczu czegoĹ takiego jak owa muzyka, w obliczu jej piÄkna, w ktĂłrym ludzkie âjaâ rozpoczyna na nowo. I nie potrzeba nic wiÄcej. Wystarcza jedynie, Ĺźe siÄ wydarza.
WEILER. Czy chodzi o âspirto gentilâ [szlachetnego ducha]?
KS. CARRĂN. WĹaĹnie tak, o szlachetnego ducha.
WEILER. NaleĹźaĹoby ponownie przeczytaÄ te sĹowa ksiÄdza Giussaniego: âStÄ
d teĹź to szczegĂłlnie na Zachodzie czĹowiek, ktĂłry czuje siÄ czĹowiekiem, powinien toczyÄ wielkÄ
bataliÄ: walkÄ pomiÄdzy autentycznÄ
religijnoĹciÄ
a wĹadzÄ
. Ograniczeniem dla wĹadzy jest autentyczna religijnoĹÄ â jest ograniczeniem dla dowolnej wĹadzy: obywatelskiej, politycznej i [zauwaĹźmy jego wielkÄ
pokorÄ] koĹcielnejâ. Jest to bardzo waĹźne przesĹanie. Od czego rozpoczÄ
Ä? Od piÄkna owego ducha samokrytyki, ktĂłry jest gotowy ograniczyÄ samego siebie. A wtedy byÄ moĹźe uda nam siÄ powrĂłciÄ do tamtego âWyjdĹşâ, powiedzianego przez Boga Abrahamowi. âWyjdĹş z twojego kraju, z twojej ojczyzny, z domu twego ojca, do ziemi, ktĂłrÄ
ci ukaĹźÄâ. Nie mĂłwiliĹmy dotÄ
d zbyt wiele o osobowoĹci Abrahama. Ale taka inicjatywa wymaga odwagi, wymaga determinacji. PozostawiÄ za sobÄ
wszystko, porzuciÄ to, co jest komfortowe, wygodne; a wszystko za sprawÄ
ideaĹu Ziemi Obiecanej, aby rozpoczÄ
Ä nowÄ
wÄdrĂłwkÄ. TakĹźe to orÄdzie stanowi czÄĹÄ odpowiedzi na pytanie âod czego rozpoczynaÄ?â: z odwagÄ
!
KS. CARRĂN. W orÄdziu, ktĂłre papieĹź Franciszek przesĹaĹ na Meeting, zawarte jest to istotne pytanie: âW obliczu [dziwnego znieczulenia] odrÄtwienia Ĺźycia, jak przebudziÄ ĹwiadomoĹÄ?â (OrÄdzie na XXXVI Meeting w Rimini, 20â26 sierpieĹ 2015 r.), jak przebudziÄ âjaâ? Jest to bardzo zasadnicze pytanie, z ktĂłrym musimy siÄ mierzyÄ we wszystkich wizjach, wszystkich propozycjach, wszystkich instytucjach, dosĹownie we wszystkim. Tylko ten, kto ma odpowiedĹş na to pytanie, bÄdzie mĂłgĹ wnosiÄ realny wkĹad, by stawiÄ czoĹa owemu osĹabieniu ludzkiego âjaâ. A jest to swoista okazja dla wszystkich. Uderza mnie to, Ĺźe w 1992 roku, w bardzo trudnej sytuacji, ksiÄ
dz Giussani powiedziaĹ: âA przecieĹź, w paradoksalny sposĂłb, ponad podziaĹowo, wbrew wszystkiemu, znajdujÄ
siÄ ludzie cechujÄ
cy siÄ rzadkÄ
, trudnÄ
do znalezienia wraĹźliwoĹciÄ
. Jest to fakt sporadyczny i ponad podziaĹowy. Mamy nadziejÄ, Ĺźe ci ludzie bÄdÄ
w stanie daÄ to, co majÄ
. WĂłwczas daĹoby siÄ zahamowaÄ, ograniczyÄ szkody. (âŚ) Ko wie, czy owo pragnienie, by uczyniÄ mniej trudnym Ĺźycie swoich dzieci (âŚ), przebije siÄ przez (âŚ) horyzontâ. To znaczy, czy ktoĹ, majÄ
c takie pragnienie pomagania swoim dzieciom lub towarzyszom drogi, rozumie, Ĺźe aby to osiÄ
gnÄ
Ä, potrzebuje zaproponowaÄ jakiĹ ideaĹ, jakÄ
Ĺ nadziejÄ. âKiedy mĂłwiĹem o tej ponad podziaĹowoĹci, to miaĹem na myĹli przede wszystkim niektĂłrych ĹťydĂłw i niektĂłrych ludzi islamu, ktĂłrzy wydajÄ
siÄ bliĹźej tego, co powiedzieliĹmy wczeĹniej na temat wraĹźliwoĹci bÄdÄ
cej w stanie przebiÄ siÄ przez horyzontâ (L. Giussani, Lâavvenimento cristiano, dz. cyt., s. 125â127). KaĹźdy czĹowiek, ktĂłry odznacza siÄ takÄ
rzadkÄ
wraĹźliwoĹciÄ
, bez wzglÄdu na jej ĹşrĂłdĹo, niezaleĹźnie od jej pochodzenia, ma moĹźliwoĹÄ wniesienia jakiegoĹ wkĹadu. Jest to rĂłwnieĹź okazja dla nas, chrzeĹcijan, by dawaÄ Ĺwiadectwo przemienionego Ĺźycia. To jest wĹaĹnie urok chwili obecnej. Zdumiewa mnie, Ĺźe papieĹź, zamiast narzekaÄ na sytuacjÄ, jak to zazwyczaj siÄ dzieje, stwierdza: âPrzed KoĹcioĹem otwiera siÄ fascynujÄ
ca droga, jak to byĹo na poczÄ
tku chrzeĹcijaĹstwa [odarci ze wszystkiego, jak to byĹo na poczÄ
tku chrzeĹcijaĹstwa], kiedy ludzie mÄczyli siÄ w Ĺźyciu bez odwagi, siĹy lub powagi wyraĹźania waĹźnych pytaĹâ (Franciszek, OrÄdzie na XXXVI Meeting w Rimini, 20â26 sierpnia 2015 r.); i to jest wĹaĹnie droga do przebudzenia ludzkiego âjaâ. Jaka jest ta droga, jaki jest sposĂłb, dziÄki ktĂłremu czĹowiek odkrywa swojÄ
prawdÄ, prawdÄ o sobie? KsiÄ
dz Giussani, ponownie, okazuje siÄ mistrzem: âCzĹowiek rozpoznaje prawdÄ o sobie przez doĹwiadczenie piÄkna, przez doĹwiadczenie smaku, przez doĹwiadczenie odpowiednioĹci, przez doĹwiadczenie fascynacji, jakÄ
ona [prawda, ktĂłra pozwala mu siÄ spotkaÄ] wzbudza, fascynacji i caĹkowitej odpowiednioĹci, caĹkowitej nie w sensie iloĹciowym, ale caĹkowitej w sensie jakoĹciowym! (âŚ) PiÄkno prawdy jest tym, co pozwala mi powiedzieÄ: ÂŤTo jest prawda!Âťâ (Certi di alcune grandi cose. 1979â1981, BUR, Milano 2007, s. 219â220); a pozwala mi to powiedzieÄ dziÄki fascynacji, jakÄ
wzbudza w takim stopniu, w jakim mnie pociÄ
ga. StÄ
d teĹź osoba, âjaâ, odnajduje siÄ w spotkaniu z piÄknem uosobionym w Ĺwiadku. Ĺwiadectwo jest jedynym sposobem, by sĹuĹźyÄ prawdzie, sposobem, ktĂłry jednoczeĹnie szanuje wolnoĹÄ drugiej osoby oraz moĹźliwoĹÄ propozycji; propozycji, ktĂłra nie jest teoriÄ
, lekcjÄ
, ale tym, co ksiÄ
dz Giussani nazywa hipotezÄ
pracy, uosobionÄ
w kimĹ konkretnym. StÄ
d teĹź zidentyfikowaĹ prawdziwe wyzwanie, mĂłwiÄ
c, Ĺźe tym, czego brakuje, nie jest tylko werbalne lub kulturowe powtarzanie orÄdzia. Istotnie, podkreĹlaĹ z naciskiem, Ĺźe wspĂłĹczesny czĹowiek oczekuje, nawet nieĹwiadomie, by na swej drodze spotkaÄ ludzi, ktĂłrych Ĺźycie siÄ zmieniĹo (por. Lâavvenimento cristiano,dz. cyt., s. 23â24) przez spotkanie z Chrystusem lub z jakÄ
Ĺ szczegĂłlnÄ
formÄ
religijnÄ
. Wszyscy wyczekujemy takiej odpowiedniej prowokacji, ktĂłra przyczyniĹaby siÄ do wydobycia potencjaĹu âjaâ. Prawdziwym problemem zatem jest to, by tego typu prowokacja byĹa widoczna na pogodnym obliczu, poniewaĹź âbycie pogodnym jest koniecznym warunkiem, by rodziÄ (âŚ) odmienne czĹowieczeĹstwoâ (L. Giussani, Un evento reale nella vita dellâuomo. 1990â1991, BUR, Milano 2013, s. 240). ZapraszajÄ
c nas, chrzeĹcijan, abyĹmy Ĺźywili pragnienie Ĺwiadectwa, papieĹź podkreĹliĹ, Ĺźe âtylko w ten sposĂłb moĹźna proponowaÄ â z jego siĹÄ
, z jego piÄknem, z jego prostotÄ
â wyzwalajÄ
ce przesĹanie o miĹoĹci BoĹźej i zbawieniu, jakie daje nam Chrystus. Tylko w ten sposĂłb idzie siÄ z tÄ
postawÄ
szacunku [pokory] dla osĂłbâ (Franciszek, PrzemĂłwienie do uczestnikĂłw zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady do Spraw Ĺwieckich, 7 lutego 2015 r.). StÄ
d teĹź pytanie jest proste: âAle czy my, chrzeĹcijanie, wciÄ
Ĺź wierzymy, Ĺźe dana nam wiara potrafi pociÄ
gnÄ
Ä tych, ktĂłrych spotykamy, fascynujÄ
cÄ
siĹÄ
swojego bezbronnego piÄkna?â (J. CarrĂłn, âCorriere della Seraâ, 13 lutego 2015 r., s. 27 â âĹladyâ 1/2015, s. 13).
WEILER. KsiÄ
dz JuliĂĄn CarrĂłn to odwaĹźny czĹowiek. PomyĹlcie, co to za âkontr-kulturaâ, by wybraÄ postaÄ Abrahama i postawiÄ go w centrum Meetingu! To wymaga zuchwaĹoĹci. I takÄ
samÄ
zuchwaĹoĹÄ musimy takĹźe przypisaÄ Monice Maggioni, nowej prezes RAI. Ty rĂłwnieĹź wykazaĹaĹ siÄ odwagÄ
, by przybyÄ tutaj i przewodniczyÄ dyskusji panelowej, ktĂłra w centrum stawia postaÄ AbrahamaâŚ
MAGGIONI. Zdarza siÄâŚ
WEILER. To jest wĹaĹnie twĂłj duch, ksiÄĹźe CarrĂłnie. I duch ksiÄdza Giussaniego. MoĹźna powiedzieÄ: âW tobie bÄdÄ
nazwane bĹogosĹawione wszystkie rodziny ziemiâ.
MAGGIONI. DziÄkujÄ! Tak siÄ dzieje, gdy spotykajÄ
siÄ osoby, ktĂłre zmieniajÄ
swoje Ĺźycie. Ludzie o rzadkiej wraĹźliwoĹci, jak wĹaĹnie Abraham. Ludzie, ktĂłrzy sÄ
w stanie przebiÄ siÄ przez horyzont. I wtedy jasny staje siÄ krÄ
g, od ktĂłrego to wszystko siÄ zaczÄĹo i dokÄ
d to wszystko zmierza.
Skrzypce (Bach, Andante z Sonaty nr 2 a-moll na skrzypce solo BWV 1003).
Pierwszy gĹos. âPan rzekĹ do Abrama: ÂŤWyjdĹş z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, ktĂłry ci ukaĹźÄ. UczyniÄ bowiem z ciebie wielki narĂłd, bÄdÄ ci bĹogosĹawiĹ i twoje imiÄ rozsĹawiÄ: staniesz siÄ bĹogosĹawieĹstwem. BÄdÄ bĹogosĹawiĹ tym, ktĂłrzy ciebie bĹogosĹawiÄ bÄdÄ
, a tym, ktĂłrzy tobie bÄdÄ
zĹorzeczyli, i ja bÄdÄ zĹorzeczyĹ. Przez ciebie bÄdÄ
otrzymywaĹy bĹogosĹawieĹstwo ludy caĹej ziemiÂťâ (Rdz 12, 1â3).
MAGGIONI. DziÄkujÄ! DziÄkujÄ skrzypkowi Robertowi, dziÄkujÄ lektorom Matteo i Federice. DziÄkujÄ wam wszystkim. DziÄki za rzeczy, ktĂłre nas ĹÄ
czÄ
, i za te, ktĂłre nas dzielÄ
, za te, ktĂłre sÄ
wyrazem rĂłwnoĹci, i za róşnice. DziÄkujÄ! |