Ślady, numer 9 / 2012 (Strona Pierwsza) Strona Pierwsza
ĹwiadomoĹÄ siebie, punkt w ktĂłrym zaczyna siÄ na nowo Notatki z Assemblei Odpowiedzialnych za ruch Comunione e Liberazione we WĹoszech Pacengo di Lazise (Werona), 4 marca 2012 Julian CarrĂłn
JakÄ
pomoc otrzymywalibyĹmy kaĹźdego ranka do stawiania czoĹa trudnoĹciom oraz wyzwaniom, przed ktĂłrymi stajemy, gdybyĹmy caĹym naszym âjaâ, z caĹÄ
naszÄ
potrzebÄ
, z caĹÄ
ĹwiadomoĹciÄ
dramatu, jakikolwiek by on nie byĹ, pozostawali wobec modlitwy, ktĂłrÄ
dopiero co poleciĹ nam odmĂłwiÄ KoĹciĂłĹ! ByĹoby to juĹź pierwsze zwyciÄstwo nad naszym zagubieniem: âBĂłg jest dla nas ucieczkÄ
i siĹÄ
, najpewniejszÄ
pomocÄ
w trudnoĹciach. / Przeto nie bÄdziemy siÄ bali, choÄby zatrzÄsĹa siÄ ziemia i gĂłry zapadĹy w otchĹaĹ morza. / Niech jego wody burzÄ
siÄ i kipiÄ
, niech gĂłry siÄ chwiejÄ
pod jego naporem: Pan ZastÄpĂłw jest z nami, BĂłg Jakuba jest dla nas obronÄ
. / Nurty rzeki rozweselajÄ
miasto BoĹźe, najĹwiÄtszy przybytek NajwyĹźszego. / BĂłg w nim przebywa, a ono siÄ nie zachwieje; BĂłg je wspomoĹźe o Ĺwicie.(âŚ) / Pan ZastÄpĂłw jest z nami, BĂłg Jakuba jest naszÄ
obronÄ
â (Psalm 46 z Jutrzni niedzielnej, w: Nasze woĹanie, Opole 2003, s. 31â32).
Jakim doĹwiadczeniem musi ĹźyÄ czĹowiek, by powiedzieÄ coĹ takiego! Nie chodzi o to, Ĺźe coĹ z Ĺźycia zostaje mu zaoszczÄdzone, nie chodzi o to, by nie widziaĹ, jak wszystko drĹźy, ale jakÄ
Ĺź wartoĹÄ nadaje Ĺźyciu ta ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe moĹźna rzucaÄ wszystkiemu wyzwanie z takÄ
pewnoĹciÄ
: âBĂłg jest dla nas ucieczkÄ
i siĹÄ
âŚâ.
To samo mĂłwi nam ksiÄ
dz Giussani w tekĹcie, ktĂłry znalazĹem niedawno przez przypadek: âW istocie, kiedy okowy wrogiego spoĹeczeĹstwa zacieĹniajÄ
siÄ wokóŠnas, aĹź po zagroĹźenie ĹźywotnoĹci naszego wyrazu i kiedy pewna kulturalna oraz spoĹeczna hegemonia usiĹuje wniknÄ
Ä w serce, potÄgujÄ
c nasze naturalne juĹź niepewnoĹciâŚâ. Zanim przeczytam dalej, chciaĹbym wiedzieÄ, jak my zakoĹczylibyĹmy to zdanie: wobec podobnej sytuacji do czego byĹmy siÄ odwoĹali, co przychodzi nam na myĹl, w czym upatrywalibyĹmy wartoĹÄ, gdzie znaleĹşlibyĹmy pomoc? ZnĂłw ksiÄ
dz Giussani nas zdumiewa, âwĂłwczas nadchodzi czas osobyâ (L. Giussani, Ă venuto il tempo della persona [NadszedĹ czas osoby], pod red. L. Cioniego, âLitterae Communionis CLâ, n. 1, 1977, s. 11). A co to jest osoba? Gdzie znajduje siÄ jej wartoĹÄ? âTym, co jest konieczne do bycia osobÄ
, do tego, by ludzki podmiot byĹ Ĺźywotny w tej sytuacji, w ktĂłrej wszystko zostaje oderwane od pnia po to, by staĹo siÄ zeschniÄtymi liĹÄmi, jest samoĹwiadomoĹÄ, wyraĹşna i miĹosna percepcja siebie, peĹna zrozumienia swojego przeznaczenia, a wiÄc zdolna do darzenia siebie prawdziwÄ
miĹoĹciÄ
, wolna od instynktownej ociÄĹźaĹoĹci miĹoĹci wĹasnej. JeĹli zagubimy tÄ toĹźsamoĹÄ, nic nam nie pomoĹźeâ (tamĹźe, s. 12).
KsiÄ
dz Giussani tĹumaczy, jak wyĹania siÄ ta samoĹwiadomoĹÄ: âAnalogicznie znajdĹşmy prawo samoĹwiadomoĹci w doĹwiadczeniu psychologicznym czĹowieka: uznaje siÄ i kocha wĹasnÄ
toĹźsamoĹÄ, uznajÄ
c i kochajÄ
c drugiego. W psychologicznej historii osoby ĹşrĂłdĹem afektywnej zdolnoĹci jest osoba poznana w taki sposĂłb, Ĺźe moĹźe byÄ przyjÄta i zaakceptowana. Dla dziecka tÄ
obecnoĹciÄ
jest obecnoĹÄ matki, dlatego jeĹli jej brakuje, ĹşrĂłdĹo afektywnoĹci pozostaje wyschniÄte. W pewnym momencie jednak ten naturalny znak juĹź dĹuĹźej nie wystarcza, poniewaĹź podmiot wkracza w mĹodoĹÄ, ktĂłra siÄ komplikuje i przejawia cechy braku afektu â w mĹodoĹci bezĹadnej, zagubionej, poplÄ
tanej i roszczeniowej nadeszĹa chwila Drugiego [przez duĹźe âdâ], prawdziwego, trwaĹego, ktĂłry nas stanowi, obecnoĹci nieuchronnej i bez oblicza, niewypowiedzianej [tajemniczej]. MĹodoĹÄ jest czasem ÂŤTyÂť [przez duĹźe âtâ], w ktĂłrym serce zanurza siÄ (âŚ) niczym w jakiejĹ otchĹani, to jest czas Bogaâ. A wiÄc to jest treĹÄ tej samoĹwiadomoĹci, ktĂłra czyni naszÄ
obecnoĹÄ wartoĹciowÄ
, naszÄ
osobÄ wartoĹciowÄ
.
Jaka jest treĹÄ tej samoĹwiadomoĹci, co byĹo treĹciÄ
samoĹwiadomoĹci psalmisty? TÄ
obecnoĹciÄ
âTyâ jest obecnoĹÄ, âktĂłra musi byÄ rozpoznana, przyjÄta i ukochana, w przeciwnym razie toĹźsamoĹÄ znika (âŚ). To w mĹodoĹci wyĹania siÄ dramat Ĺźycia; [poniewaĹź] dramat Ĺźycia polega na walce miÄdzy roszczeniowym uznaniem siebie jako kryterium dynamiki Ĺźycia a rozpoznaniem tej tajemniczej i penetrujÄ
cej ObecnoĹciâ. Dlatego âfenomenem pozwalajÄ
cym wyraziÄ siÄ osobowoĹci jest inicjatywaâ. Jaki rodzaj inicjatywy? âInicjatywa dokumentujÄ
ca poczÄ
tek prawdziwej chrzeĹcijaĹskiej toĹźsamoĹci (âŚ) â pragnienie pamiÄci o Chrystusie, pragnienie bycia Go Ĺwiadomym, pragnienie Jego obecnoĹciâ (tamĹźe). To jest ta walka, ktĂłra toczy siÄ poĹrĂłd nas, w nas, w kaĹźdym z nas: czy bÄdziemy upatrywaÄ naszÄ
wartoĹÄ w czymĹ stworzonym przez nas, w ostatecznym uznaniu nas samych, w naszym wyobraĹźeniu, naszym planie, w naszym usiĹowaniu, wraz z caĹÄ
jego nietrwaĹoĹciÄ
, czy teĹź w uznaniu tej ObecnoĹci? Nie ma alternatywy i wraz z upĹywem Ĺźycia czĹowiek bardziej decyduje, zajmuje jedno albo drugie stanowisko.
âOdwaga przyznania, Ĺźe zasadniczym problemem jest uczynienie nawykiem pragnienia pamiÄtania o Nim, [pamiÄci o Nim,] ĹwiadomoĹÄ Jego ObecnoĹci w pierwszym momencie nie moĹźe nie wydaÄ nam siÄ wymaganiem czegoĹ abstrakcyjnego [jakĹźe bardzo dotyczy nas ten problem!], co siÄ dodaje lub nakĹada na zachodzÄ
ce problemy jako bardziej naglÄ
ce i konkretneâ. W istocie, na tym polega nasz opĂłr. Dlatego âpragnienie pamiÄtania o Chrystusie dojrzewa w nas jako historia, nie wzrasta automatycznie, tak jak wzrasta kaĹźda nasza zdolnoĹÄ, gdy podÄ
Ĺźa siÄ za kimĹâ. A poniewaĹź ânie moĹźemy posiadaÄ planu na czas, gdy bÄdziemy juĹź doroĹli, tak teĹź my nie moĹźemy wybraÄ mistrza, musimy go tylko uznaÄ. Mistrza, za ktĂłrym mamy podÄ
ĹźaÄ, daĹ nam Pan, Pan postawiĹ go na naszej drodze, na szlaku, ktĂłrym podÄ
Ĺźamy. GdybyĹmy sami mieli wybieraÄ mistrza, oznaczaĹoby to wybranie kogoĹ, kto jest dla nas wygodny, wybranie kogoĹ, kto odpowiada naszym gustom, naszemu pragnieniu dostrzegania poparcia dla naszego planu. ÂŤPodÄ
ĹźaÄ zaÂť oznacza utoĹźsamiÄ siÄ z kryteriami mistrza, z jego wartoĹciami, z tym, co nam komunikuje, nie przywiÄ
zywaÄ siÄ do osoby, samej w sobie ulotnej. W tym ÂŤpodÄ
Ĺźaniu zaÂť ukrywa siÄ i Ĺźyje podÄ
Ĺźanie za Chrystusem. Nie przywiÄ
zanie do osoby, ale podÄ
Ĺźanie za Chrystusem jest racjÄ
ÂŤpodÄ
Ĺźania zaÂť poĹrĂłd nas. Do tej relacji mistrzâuczeĹ â koĹczy ksiÄ
dz Giussani â musi dÄ
ĹźyÄ przyjaźŠmiÄdzy nami, poniewaĹź prawdziwy przyjaciel to ten, kto dyskretnie i z szacunkiem pomaga drugiemu zmierzaÄ ku przeznaczeniuâ (tamĹźe).
To jest decyzja, ktĂłrÄ
kaĹźdy z nas musi podjÄ
Ä, a proĹba o wszczÄcie procesu beatyfikacyjnego ksiÄdza Giussaniego jest nowÄ
okazjÄ
, decydujÄ
cÄ
, ktĂłra rzuca nam wyzwanie w teraĹşniejszoĹci: czy chcemy za tym podÄ
ĹźaÄ, czy chcemy podÄ
ĹźaÄ za tym, co zaproponowaĹ nam ksiÄ
dz Giussani, czy jesteĹmy gotowi na to, co wĹaĹnie usĹyszeliĹmy, czyli do przejĹcia drogi, na ktĂłrej my, podÄ
ĹźajÄ
c za nim, utoĹźsamimy siÄ z jego kryteriami? PoniewaĹź kiedy widzimy, Ĺźe to siÄ wydarza, w usiĹowaniu, jakie podejmujemy, obserwujemy â jak dowiĂłdĹ tego wyraĹşnie wczorajszy dzieĹ â wyĹanianie siÄ nowego podmiotu, ktĂłry staje siÄ obecnoĹciÄ
. CaĹy wczorajszy dzieĹ, obydwie assemblee, byĹ dokumentacjÄ
tej obecnoĹci, ktĂłra na róşne sposoby objawiĹa siÄ w wielu zabierajÄ
cych gĹos oraz w rozmowach prowadzonych miÄdzy wami lub nami, a takĹźe z tymi, ktĂłrzy nie mogli siÄ wypowiedzieÄ. A dlaczego? SkÄ
d to bogactwo obecnoĹci? Tylko za sprawÄ
pewnoĹci co do tego, co dopiero powiedziaĹ ksiÄ
dz Giussani, ktĂłra dla wielu osĂłb staje siÄ coraz bardziej samoĹwiadomoĹciÄ
pozwalajÄ
cÄ
pozostawaÄ im w rzeczywistoĹci wolnymi, wolnymi od okolicznoĹci oraz w okolicznoĹciach, nie poza okolicznoĹciami, ale w Ĺrodowiskach, wolnymi takĹźe od atakĂłw (poniewaĹź jedyne, czego wczoraj nie byĹo widaÄ, to ociÄĹźaĹoĹci spowodowanej oskarĹźeniami, prawie w ogĂłle nie byĹo widaÄ jej oznak). A wiÄc wolnymi od zaleĹźnoĹci od wĹadzy, niezaleĹźnie od sposobu, w jaki siÄ ona przejawia. Dziwi mnie, Ĺźe ta pewnoĹÄ nie zbiega siÄ i nie zaleĹźy od posiadania wĹadzy, poniewaĹź Pan moĹźe jej nie daÄ. Historia Izraela jest przepiÄkna z tego punktu widzenia, poniewaĹź w staroĹźytnoĹci bĂłstwo i wĹadza byĹy tak bardzo ze sobÄ
powiÄ
zane, Ĺźe kiedy narĂłd traciĹ wĹadzÄ, oznaczaĹo to rĂłwnieĹź koniec bĂłstwa, za jednym wyjÄ
tkiem â narodu izraelskiego. BĂłg Izraela moĹźe pozwoliÄ na to, by jego lud zostaĹ pokonany, moĹźe wysĹaÄ go na wygnanie i mimo wszystko wciÄ
Ĺź byÄ jego Bogiem. BĂłg Izraela i wartoĹÄ ludu nie wiÄ
ĹźÄ
siÄ z ĹźadnÄ
wĹadzÄ
, co wiÄcej, BĂłg moĹźe dopuĹciÄ utratÄ wĹadzy, by go oczyĹciÄ, jak mĂłwiÄ
prorocy, aby Izrael nabyĹ swojej wartoĹci poza jakimkolwiek wydarzeniem historycznym. PoniewaĹź BĂłg chce zrodziÄ stworzenie, podmiot tak bardzo nowy, o takiej wartoĹci, by niezaleĹźnie od biegu historii mĂłgĹ przetrwaÄ, posiadajÄ
c skaĹÄ, na ktĂłrej mĂłgĹby siÄ oprzeÄ. Co to za skaĹa? Jaka jest inna treĹÄ tej samoĹwiadomoĹci, ktĂłra staje siÄ skaĹÄ
, jeĹli nie On? I BĂłg nie tylko nie zaoszczÄdziĹ tego swojemu ludowi, ale nawet swojemu Synowi: moĹźe zraniÄ pasterza i owce siÄ rozpraszajÄ
, po to jednak, by na nowo je zgromadziÄ, dla ostatecznego zwyciÄstwa Chrystusa. Dlatego dobrze rozumiem, dlaczego ksiÄ
dz Giussani mĂłwi, Ĺźe w tym momencie nadszedĹ czas osoby. W istocie pyta kaĹźdego z nas, ciebie, mnie: na czym zasadza siÄ twoja wartoĹÄ? W czym jÄ
upatrujesz? JeĹli nie jesteĹmy wolni od okolicznoĹci, staniemy siÄ czÄĹciÄ
problemu, a nie rozwiÄ
zania.
Tymczasem widzimy, Ĺźe wĹaĹnie na tym zakrÄcie historii, na ktĂłrym wielu siÄ zagubiĹo, moĹźemy â choÄby nawet utykajÄ
c, ze wszystkimi naszymi ograniczeniami, ktĂłre wszyscy bardzo dobrze znamy â byÄ obecnoĹciÄ
, ktĂłrÄ
wielu rozpoznaje i do ktĂłrej siÄ zwraca. Tak jak to byĹo z narodem izraelskim, kiedy osoby chciaĹy przylgnÄ
Ä do jego pĹaszcza, by wÄdrowaÄ razem z nim, nie dlatego Ĺźe Izrael miaĹ jakÄ
kolwiek wĹadzÄ, ale poniewaĹź miaĹ to, co pozwala przeĹźywaÄ Ĺźycie. I wĹaĹnie taka obecnoĹÄ, zaleĹźÄ
ca tylko od Niego, otwiera nas na potrzebÄ, jak to zobaczyliĹmy, niezaleĹźnie od natury tej potrzeby, od potrzeby przyszĹych nauczycieli po potrzebÄ tego, kto straciĹ pracÄ, komu brakuje nadziei lub kto przeĹźywa kryzys. To pokazuje, jaka jest natura potrzeby w obliczu tego, wobec czego Ĺźyjemy, aĹź po potrzebÄ nadziei pozwalajÄ
cej dalej ĹźyÄ. Dlatego tylko wtedy, gdy tego doĹwiadczamy, moĹźemy znaleĹşÄ odpowiedĹş na naszÄ
potrzebÄ, a wiÄc moĹźemy w spoĹeczeĹstwie odpowiedzieÄ na potrzebÄ drugich, to znaczy ofiarowaÄ miejsce, w ktĂłrym nic nie jest zwyciÄĹźone, ofiarowaÄ towarzystwo, ktĂłre jest prawdziwym towarzystwem, przyjaĹşĹ, ktĂłra jest prawdziwÄ
przyjaĹşniÄ
prowadzÄ
cÄ
do przeznaczenia.
Tylko taka wspĂłlnota odciska swoje piÄtno na historii, poniewaĹź â jak mĂłwiĹ ksiÄ
dz Giussani â kiedy ârzeczywistoĹÄ wiary zagarnia czĹowiekaâ, zagarnia âwszystkie przejawy jego osobistej rzeczywistoĹci, (âŚ) w znaczeniu zagarniania caĹoĹci osoby, a wiÄc zmienia podmiotâ (L. Giussani, La fede è chiarezza, coerenza e (anche) grazia [Wiara jest jasnoĹciÄ
, spĂłjnoĹciÄ
i (rĂłwnieĹź) ĹaskÄ
], wywiad pod red. F. Dantego, âLa nostra assembleaâ, ComunitĂ di S. Egidio, nr 9â10 stycznia 1978), a wiÄc charakteryzuje dziaĹanie tego podmiotu w historii. To jest pierwsza sprawa, dramat, wobec ktĂłrego znajduje siÄ kaĹźdy z nas.
âNa drugim miejscu znajduje siÄ przeĹźywana wiara, i stÄ
d eklezjalna wspĂłlnotowoĹÄ przeĹźywana tam, gdzie Ĺźyje czĹowiek, w Ĺrodowisku, (âŚ) poniewaĹź Ĺrodowisko jest dla nas rzeczywistoĹciÄ
Ĺźycia osoby na miarÄ tego, jak jest ona dotkniÄta i zaangaĹźowana oraz w ramach moĹźliwoĹci wykorzystywana dla wĹasnych celĂłw przez wĹadzÄ spoĹecznÄ
(âŚ). WspĂłlnotowoĹÄ przeĹźywana we wĹasnym Ĺrodowisku urzeczywistnia obecnoĹÄ, ktĂłra jeĹli jest rzeczywista, czyli jest obecnoĹciÄ
przeĹźywanÄ
, musi byÄ zauwaĹźana, odczuwana i chciana jako obecnoĹÄ zanurzona w problemach stanowiÄ
cych tkankÄ Ĺźycia Ĺrodowiska; poniewaĹź ludzkie Ĺrodowisko skĹada siÄ z problemĂłw. W takim sensie wystÄpuje nieunikniony polityczny wpĹyw urzeczywistniany przez czystÄ
obecnoĹÄ chrzeĹcijaĹskiego faktu, czy teĹź chrzeĹcijaĹskiej osoby. CzÄsto mĂłwiÄ â mĂłwi dalej ksiÄ
dz Giussani â Ĺźe wspĂłlnotowoĹÄ jest wymiarem osoby, niekoniecznie zgrupowaniem hic et nunc pojedynczych osĂłb. (âŚ) WspĂłlnotowoĹÄ, jeĹli jest wymiarem osoby, jest zasadnicza dla chrzeĹcijaĹskiej obecnoĹci, gdziekolwiek by siÄ nie znajdowaĹa osoba; dlatego jeĹli osoba jest sama, bÄdzie ĹźyĹa tÄ
ĹwiadomoĹciÄ
jako aspektem i kontekstem sposobu, w jaki pojmuje samÄ
siebie i swojÄ
odpowiedzialnoĹÄ, jeĹli sÄ
inne osoby, wyrazi tÄ wspĂłlnotowoĹÄ w braterskiej jednoĹci z nimiâ (tamĹźe). Jednak kaĹźda osoba, ktĂłra Ĺźyje tÄ
ĹwiadomoĹciÄ
, Ĺźyje w komunii wewnÄ
trz samoĹwiadomoĹci siebie, wyraĹźa tÄ komuniÄ jako ĹwiadomoĹÄ siebie.
Dlatego kiedy Ĺźyjemy tÄ
samoĹwiadomoĹciÄ
w rzeczywistoĹci, w Ĺrodowisku, jak widzieliĹmy we wczorajszych wystÄ
pieniach, my stajemy siÄ czynnikiem Ĺźycia spoĹecznego, a to jest poziom, ktĂłry nas dosiÄga, ktĂłry dosiÄga chrzeĹcijaĹskÄ
wspĂłlnotÄ, to znaczy nas jako obecnoĹÄ Ruchu w rzeczywistoĹci. NastÄpnie âw wÄĹźszym znaczeniu, politycznym, (âŚ) wystÄpuje usiĹowanie wyobraĹźenia, urzeczywistnienia struktur spoĹecznych, struktur wspĂłĹdzielenia Ĺźycia, sprawiedliwszych, ktĂłre bardziej wyraĹźajÄ
czĹowiekaâ â temu politycznemu poziomowi, w wÄ
skim tego sĹowa znaczeniu, odpowiada odpowiedzialnoĹÄ pojedynczej osoby, ktĂłra z racji powoĹania postanawia wejĹÄ w politykÄ. âNaszym [chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnoty] zadaniem jest ksztaĹtowanie wiary osĂłb poprzez Ĺźycie przeĹźywane we wspĂłlnocie, ktĂłra (âŚ) musi zaangaĹźowaÄ siÄ rĂłwnieĹź w problemy Ĺrodowiskaâ (tamĹźe).
PowrĂłt do domu po tych dniach, po tym, co widzieliĹmy, z tÄ
ĹwiadomoĹciÄ
jest tym, co bÄdzie nas czyniÄ coraz bardziej obecnymi, na miarÄ tego, jak wzroĹnie samoĹwiadomoĹÄ, to znaczy moc osoby pĹynÄ
ca z wnÄtrza przynaleĹźnoĹci do Chrystusa w KoĹciele, w Ruchu. Jak mĂłwi ksiÄ
dz Giussani, kiedy wzrasta samoĹwiadomoĹÄ, ktĂłra wspiera siÄ na jedynym fundamencie stawiajÄ
cym opĂłr wszelkiej okolicznoĹci, my nabywamy tej wartoĹci, ktĂłra pozwala nam byÄ w rzeczywistoĹci.
Nasza przyjaźŠjest pomocÄ
sĹuĹźÄ
cÄ
wzrastaniu w tej samoĹwiadomoĹci, poniewaĹź bez tego nie bÄdziemy mogli mieÄ Ĺźadnego wkĹadu i skoĹczymy porwani przez strumieĹ zamÄtu, z wĹadzÄ
lub bez wĹadzy w naszych rÄkach. |