Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2003 (marzec / kwiecieĹ) SpoĹeczeĹstwo Nowa jednoĹÄ Europy Fragmenty wypowiedzi biskupĂłw polskich WejĹcie do Unii jest szansÄ Fragmenty wywiadu udzielonego przez ks. Kard. JĂłzefa Glempa Prymasa Polski dla Ĺťycia Warszawy 10 marca 2003 r. RozmawiaĹ Marcin DzierĹźanowski
W czerwcowym referendum Polacy wypowiedzÄ siÄ na temat wejĹcia do Unii Europejskiej. Czy KsiÄ dz Prymas juĹź wie, jak bÄdzie gĹosowaĹ? MĂłwiÄ , Ĺźe jestem euroentuzjastÄ , a jestem raczej eurofatalistÄ . WejĹcie do Unii wynika z naszego rozwoju dziejowego, jest wiÄc naszym przeznaczeniem. OczywiĹcie, nie chodzi o fatalizm w sensie pogaĹskim, lecz w chrzeĹcijaĹskim rozumieniu przeznaczenia. ZresztÄ Polacy majÄ wolny wybĂłr. Jestem przekonany, Ĺźe wejĹcie do Unii jest dla nas szansÄ doĹÄ czenia do grona paĹstw rozwiniÄtych gospodarczo i wĹÄ czenia siÄ w ich rytm rozwoju. To powinno wpĹynÄ Ä na zmniejszenie bezrobocia i poprawÄ sytuacji materialnej PolakĂłw. Sprawa jednak wcale nie jest prosta.
A co by KsiÄ dz Prymas powiedziaĹ tym, ktĂłrzy krzyczÄ : âWczoraj Moskwa, dziĹ Brukselaâ? WejĹcie Polski do Unii to zupeĹnie co innego niĹź popadniÄcie w system uksztaĹtowany przez JaĹtÄ. Tym razem wchodzimy w struktury doĹÄ wyraĹşnie juĹź zarysowane, zwĹaszcza na polu gospodarczo-finansowym. Nie ma wÄ tpliwoĹci, Ĺźe integracja ma w sobie elementy ryzyka. Z pewnoĹciÄ bÄdzie wymagaĹa wielu zabiegĂłw dostosowawczych, pociÄ gnie za sobÄ koszty. WierzÄ jednak, Ĺźe w sumie bÄdzie to operacja opĹacalna. Naturalnie, dostrzegam teĹź zagroĹźenia. GroĹşnym zjawiskiem jest napĂłr stylu Ĺźycia, ktĂłry moĹźemy okreĹliÄ jako konsumeryzm. To juĹź nawet nie tylko styl, ale formujÄ ca siÄ ideologia, ktĂłra jest niezgodna z postawÄ wiary i zasadami KoĹcioĹa. Ale to wĹaĹnie stanowi dla nas wyzwanie. KoĹcióŠuciekajÄ cy przed grzesznikami przestaje byÄ misyjny. WejĹcie do Unii powinniĹmy wiÄc traktowaÄ takĹźe jako otwarcie pola do apostolstwa.
A jak biskupi oceniajÄ przyjÄtÄ przez rzÄ d deklaracjÄ o nieingerowaniu przez UniÄ w nasze regulacje prawne dotyczÄ ce spraw moralnych? TÄ deklaracjÄ przyjmujemy nieufnie. Jest ona jak piĂłrko poĹoĹźone na biurku, ktĂłre moĹźna zdmuchnÄ Ä. Niestety strona rzÄ dowa nie zadbaĹa, by miaĹa ona charakter dwustronny. W efekcie, deklaracja nie ma umocnienia prawnego po stronie unijnej. Czy moĹźna to jeszcze naprawiÄ? Nie wiem, czy nie jest za późno. W kaĹźdym razie obecne rozwiÄ zanie nie odpowiada naszym oczekiwaniom.
Fragmenty wywiadu udzielonego przez ks. abp Damiana Zimonia dla miesiÄcznika Integracja Europejska styczeĹ 2003. rozmawiaĹa Karolina Drwal
Wiele wskazuje na to, Ĺźe lata staraĹ Polski o przyjÄcie do Unii Europejskiej zostanÄ za rok uwieĹczone sukcesem. Jak Wasza Ekscelencja ocenia ten fakt? Na pewno jako waĹźny â dla kraju i jego obywateli. MuszÄ przy tej okazji zwrĂłciÄ uwagÄ na kilka istotnych okolicznoĹci, o ktĂłrych â mimo ich oczywistoĹci â nie wszyscy pamiÄtajÄ . PaĹstwowoĹÄ polska od zawsze znajdowaĹa siÄ w Europie, a od ponad tysiÄ ca lat jest zwiÄ zana z zachodem naszego kontynentu. Nie tylko przez fakty polityczne, ale przede wszystkim religijne, w tym najistotniejszy dla zaliczenia mĹodego podĂłwczas paĹstwa w poczet krajĂłw cywilizowanych. To byĹo przyjÄcie chrztu ĹwiÄtego przez ksiÄcia Mieszka I w 966 r. i religii chrzeĹcijaĹskiej z zachodu, wniesionej do Ăłwczesnej Polski przez misjonarzy sĹowiaĹskich â Cyryla i Metodego. Przez nastÄpne stulecia losy naszego kraju, aĹź do utraty paĹstwowoĹci, zwiÄ zane byĹy â podobnie jak i pozostaĹych w czÄĹci Europy Ĺrodkowej â z paĹstwami krÄgu KoĹcioĹa chrzeĹcijaĹskiego zachodniego, rzymskiego. I pomimo rozĹamu, ktĂłry podzieliĹ chrzeĹcijan, tak pozostaĹo. W czasach zaborĂłw katolicyzm scalaĹ narĂłd. SzczegĂłlnym przykĹadem tego jest ĹlÄ sk, gdzie fala przebudzenia narodowego zwiÄ zana jest z polskimi ksiÄĹźmi. Nie bez znaczenia jest teĹź i to, Ĺźe Polska wchodzi do wielokulturowej Europy z wĹasnÄ , pielÄgnowanÄ przez wieki, tradycjÄ róşnych kultur. ĹÄ czy siÄ to takĹźe z wielowiekowym wspĂłĹistnieniem róşnych wyznaĹ, wystarczy przypomnieÄ I RzeczpospolitÄ czy bliĹźsze nam czasy miÄdzywojenne. To dziedzictwo jest wartoĹciÄ , ktĂłrÄ moĹźemy bez poczucia wstydu wnieĹÄ do Unii. I jeszcze jedno â nie zapominajmy, Ĺźe zjednoczonÄ EuropÄ stworzyli politycy chrzeĹcijaĹscy, chadecja inspirowana przez papieĹźa Piusa XII, ktĂłry widziaĹ w tym ratunek dla zachodniej czÄĹci kontynentu, podzielonego tragediÄ II wojny Ĺwiatowej. I bez wzglÄdu na opcjÄ politycznÄ , jak widaÄ idea ta jest realizowana. PrzynaleĹźnoĹÄ Polski do struktur UE postrzegam jako integracjÄ nie tylko w skali rozwoju technicznego i ludnoĹciowego, ale przede wszystkim duchowego. MĂłwiÄ c wprost â to siÄ uda, jeĹli rozum bÄdzie prowadzony przez Ducha ĹwiÄtego i nim ubogacony.
SĹyszy siÄ, Ĺźe czÄĹÄ hierarchii polskiej uwaĹźa wejĹcie Polski do UE za zĹe, bo Europa Zachodnia jest zbyt oddalona od wiary. Na ten temat trzeba rozmawiaÄ z wyrazicielami takiej myĹli. Faktem jest, Ĺźe nie tylko w bloku komunistycznym w ciÄ gu pĂłĹwiecza po zakoĹczeniu wojny, nastÄ piĹa laicyzacja spoĹeczeĹstwa i odchodzenie od religii chrzeĹcijaĹskiej, nie tylko katolickiej. W UE mamy dwie drogi dochodzenia do zjednoczenia paĹstw kontynentu: chadeckÄ , z ktĂłrej idea ta wyszĹa i francuskÄ , zdominowanÄ ideami oĹwiecenia. OczywiĹcie, Ĺźe bliski mi jest model chrzeĹcijaĹski, bÄdÄ cy aktywnym odzwierciedleniem nauki spoĹecznej KoĹcioĹa, dbajÄ cy o zrĂłwnowaĹźony rozwĂłj spoĹeczeĹstwa demokratycznego. Tak, by demokracja nie staĹa siÄ trujÄ ca, bo i takie oblicze moĹźe ona przybraÄ. WeĹşmy np. zakazy uĹźywania symboli religijnych we Francji, nie tylko chrzeĹcijaĹskich, co czyni siÄ po to, by zachowaÄ tzw. ârĂłwny statusâ, np. w szkoĹach. Potem siÄ okazuje, Ĺźe w takich rozwiÄ zaniach juĹź jest ĹşrĂłdĹo antagonizmu. To zĹo miaĹo swoje poczÄ tki w tych nurtach filozofii, ktĂłre ogĹosiĹy ĹmierÄ Boga, a potem zaczÄĹy broniÄ âdobregoâ czĹowieka przed âzĹymâ StwĂłrcÄ . Jestem przekonany, Ĺźe nie ma i nie byĹo takiej potrzeby. Ruchy laickie, wprowadzajÄ ce takie rozwiÄ zania, nie proponujÄ nic w zamian, mimo Ĺźe materia ludzka woĹa o nadprzyrodzony sens i transcendencjÄ. PapieĹź wielokrotnie zwracaĹ na to uwagÄ, takĹźe w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Polski, zawierzajÄ c OjczyznÄ BoĹźemu MiĹosierdziu. I przypomniaĹ, Ĺźe straszliwe tragedie, ktĂłre wstrzÄ snÄĹy Ĺwiatem, biorÄ siÄ z zaprzeczenia istnienia StwĂłrcy. Przyjrzyjmy siÄ jeszcze innemu aspektowi modelu francuskiego. Co zostaĹo zrealizowane z wielkiego, noĹnego hasĹa osiemnastowiecznej rewolucji â wolnoĹÄ, rĂłwnoĹÄ, braterstwo? Na pewno wolnoĹÄ, choÄ niejednokrotnie nie w oczekiwanym ksztaĹcie. RĂłwnoĹÄ â przecieĹź nie dla wszystkich. ZaĹ Ĺźeby byÄ czyimĹ bratem, trzeba mieÄ wspĂłlnego ojca. Wniosek nasuwa siÄ sam. Dlatego przyznajÄ, Ĺźe bliĹźszy mi jest od francuskiego amerykaĹski model demokracji, ktĂłra zbudowana na wierze chrzeĹcijaĹskiej przynosi dobre efekty. Tam nikt siÄ Boga nie wstydzi, nawet przywoĹuje siÄ Go na banknotach. JednoczÄ ca siÄ Europa nie powinna lekcewaĹźyÄ doĹwiadczeĹ amerykaĹskich, takĹźe wynikajÄ cych ze wspĂłĹistnienia wielu kultur, jakie znajdujÄ siÄ w i na naszym kontynencie.
WejĹcie Polski do UE pociÄ ga za sobÄ koniecznoĹÄ dokonania licznych zmian, nie tylko w dziedzinie prawa czy gospodarki. A jak wskazujÄ na to protesty spoĹeczne, juĹź te, ktĂłre sÄ dokonywane w kraju z powodu transformacji gospodarczej, nie sÄ przyjmowane dobrze przez spoĹeczeĹstwo. JesteĹmy na etapie wielu zmian w kraju i na Ĺwiecie, rĂłwnieĹź poza EuropÄ . I musimy w nich uczestniczyÄ, nikt nie moĹźe staÄ w tej sytuacji z boku, bo to prowadzi donikÄ d. Nie mogÄ oceniaÄ transformacji gospodarki z punktu widzenia ekonomisty, bo nim nie jestem, od tego sÄ specjaliĹci. Natomiast KoĹcióŠi jego pasterze mogÄ dokonywaÄ oceny moralnej przeksztaĹceĹ. Watykan nie pozostaje obojÄtny wobec spoĹecznych kosztĂłw przemian gospodarczych i spoĹecznych w Ĺwiecie, i to od dawna. Nie zapominajmy o wystÄ pieniach papieĹźa Leona XIII w XIX wieku, jego encyklikÄ âRerum novarumâ zwanÄ âWielkÄ kartÄ nauki spoĹecznej KoĹcioĹaâ, czy bliskich nie tylko nam encyklik Jana PawĹa II z âLaborem exercensâ na czele. Proponowanym i moĹźliwym do przyjÄcia rozwiÄ zaniem jest realizacja idei solidaryzmu spoĹecznego, postulowana przez KoĹcióŠod lat. Czyni to takĹźe KoĹcióŠpolski, wystarczy przypomnieÄ list Episkopatu w sprawie bezrobocia. (...) Jednak czÄĹÄ ugrupowaĹ politycznych w naszym kraju mieniÄ cych siÄ chrzeĹcijaĹskimi czy wrÄcz katolickimi, nie dostrzega tych zmian. Politycy tych partii groĹźÄ rozbiorami, wyprzedaĹźÄ majÄ tku narodowego w obce rÄce. CzÄĹÄ kleru im wtĂłruje. Podobne gĹosy prezentuje zresztÄ skrajna lewica. Wszystko moĹźna nadinterpretowaÄ, nie tylko ideologiÄ, ale takĹźe wskazania swojej wiary. W przypadku skrajnej lewicy doktryna pochodziĹa z zewnÄ trz i doĹwiadczaliĹmy jej narzucenia przez ponad 50lat, z widomym skutkiem. Z kolei w drugim przypadku mamy do czynienia z formacjÄ wyrosĹÄ w oparciu o tradycjÄ âobronnej twierdzyâ, usankcjonowanÄ historycznie. WzĂłr Polaka-katolika, broniÄ cego swojej wiary i mowy przed obcymi, przetrwaĹ przez wieki i byĹ, to trzeba podkreĹliÄ, opokÄ i podstawÄ dla odrodzenia niepodlegĹej Rzeczypospolitej. Jednak obecnie powrĂłt do tradycji âprzedmurzaâ, alienacji we wĹasnym Ĺrodowisku jest niepotrzebny. I co podkreĹlam, niezgodny z posoborowÄ naukÄ KoĹcioĹa, ktĂłra gĹosi otwartoĹÄ. Odmienna postawa jest naduĹźyciem.
Czy zdaniem Waszej Ekscelencji, przynaleĹźnoĹÄ Polski do Unii nie niesie zagroĹźeĹ, przywoĹywanych przez przeciwnikĂłw zjednoczenia? ZwykĹym ludziom trzeba tĹumaczyÄ, co kaĹźdy zyska przy tej okazji. A moĹźemy sporo, wszyscy, na co wskazuje przykĹad Hiszpanii czy Portugalii. Te kraje, podobnie jak Irlandia, sÄ teĹź dobrym przykĹadem obrony swojej toĹźsamoĹci religijnej i kulturowej przed Ĺşle pojÄtÄ unifikacjÄ w ramach UE. Zjednoczenie przyniosĹo poprawÄ bytu ich spoĹeczeĹstw. OczywiĹcie, istniejÄ teĹź zagroĹźenia, z ktĂłrymi musimy siÄ liczyÄ, np. w przypadku przyjÄcia nas na zasadach protekcjonizmu, poszukiwania wyĹÄ cznie rynku zbytu i taniej siĹy roboczej, jak kogoĹ gorszego i biedniejszego. Na to nie moĹźna wyraziÄ zgody. Ale dla mnie nie jest to najwaĹźniejsze. Najistotniejsza jest moĹźliwoĹÄ konfrontacji naszego modelu chrzeĹcijaĹstwa z zachodnioeuropejskim. Nie tylko w kontekĹcie widocznych wartoĹci, ktĂłrymi moĹźemy wzbogaciÄ EuropÄ ZachodniÄ â koĹcioĹami peĹnymi wiernych, pielgrzymkami czy liczbÄ powoĹaĹ kapĹaĹskich i zakonnych oraz stowarzyszeĹ Ĺwieckich katolikĂłw. W tej nowej sytuacji kaĹźdy wierzÄ cy moĹźe porĂłwnaÄ swoje przygotowanie do pracy duchowej na rzecz wĹasnÄ i wspĂłlnoty. To otwarcie daje duĹźe moĹźliwoĹci w chrzeĹcijaĹskim doskonaleniu siebie. I dawaniu innym Ĺwiadectwa swojej wiary, takĹźe w uczynkach i postawie w Ĺźyciu codziennym. |