Ślady
>
Archiwum
>
2018
>
Strona Pierwsza
|
||
Ślady, numer 7 / 2018 (Strona Pierwsza) Strona Pierwsza Skok samoĹwiadomoĹci Notatki z syntezy ksiÄdza JuliĂĄna CarrĂłna koĹczÄ cej Spotkanie Odpowiedzialnych Comunione e Liberazione we WĹoszech, Pacengo di Lazise (Werona), 11 marca 2018 Haja o que houver Canzone di Maria Chiara
âPrzed naszymi oczami fakty, w naszych rÄkach kodeksyâ â mĂłwiĹ ĹwiÄty Augustyn (Sermo 360/B,20: Sermo sancti Augustini cum pagani ingrederentur). W tym momencie najbardziej czytelnym znakiem tego, czy mieliĹmy przed oczami fakty, ktĂłre dokumentujÄ ĹźywÄ obecnoĹÄ Chrystusa, jest sposĂłb, w jaki recytowaliĹmy Psalmy. Gdy mamy przed oczami fakty, mĂłwiÄ nam one o bogactwie i gĹÄbi, ktĂłra w przeciwnym razie umknÄĹaby nam. Psalm 46, ktĂłry przed chwilÄ wyrecytowaliĹmy, jest niemal syntezÄ tego wszystkiego, co przeĹźyliĹmy i powiedzieliĹmy w tych dniach. Kto wie, czego doĹwiadczyĹa osoba, ktĂłra napisaĹa ten Psalm, jakie doĹwiadczenie Boga miaĹa! StawiajÄ c wyzwanie doĹwiadczeniu Ĺźycia, musiaĹa na nie patrzeÄ nie inaczej, jak tylko majÄ c przed oczami Pana: âBĂłg jest dla nas ucieczkÄ i mocÄ : / Ĺatwo znaleĹşÄ u Niego pomoc w trudnoĹciach. / Przeto siÄ nie boimy, choÄby waliĹa siÄ ziemia / i gĂłry zapadaĹy w otchĹaĹ morza. / Niech wody jego burzÄ siÄ i kipiÄ , / niech gĂłry siÄ chwiejÄ pod jego naporem: (âŚ) / [Ale] uĹwiÄcony przybytek NajwyĹźszego / (âŚ) siÄ nie zachwiejeâ, poniewaĹź âBĂłg jest w jego wnÄtrzuâ (Psalm 46, w: Nasze woĹanie, Opole 2003, s. 31). Ta pewnoĹÄ nie ujawnia siÄ, gdy patrzymy na Ĺźycie z balkonu, ale gdy pozwalamy, by kaĹźde drĹźenie ziemi rzucaĹo nam wyzwanie. W ten sposĂłb za kaĹźdym razem, gdy czĹowiek odczuwa rzeczywiste uderzenie, moĹźe uznaÄ: âPan ZastÄpĂłw jest z nami, / BĂłg Jakuba jest dla nas obronÄ . / PrzyjdĹşcie, zobaczcie dzieĹa Pana, / dzieĹa zdumiewajÄ ce, ktĂłrych dokonuje na ziemiâ. Wszystko jest czÄĹciÄ drogi do poznania Go. Tylko stawiajÄ c czoĹa trudnoĹciom, wyzwaniom i konkretnym okolicznoĹciom, moĹźna rozpoznaÄ i uznaÄ, Ĺźe KtoĹ Inny dziaĹa: âZatrzymajcie siÄ, i we Mnie uznajcie Boga / wzniosĹego wĹrĂłd narodĂłw, wzniosĹego na ziemi!â (tamĹźe). Nie jest to pusta definicja, ale rzeczywistoĹÄ tak obecna, Ĺźe uwidacznia siÄ, o ile potÄĹźniejsze jest wyzwanie. JeĹli nie jest to nasza droga, to znaczy jeĹli brakuje weryfikacji, nasza wiara bÄdzie miaĹa okreĹlony termin przydatnoĹci, prÄdzej czy później zniknie, nie dlatego, Ĺźe zrobimy coĹ szczegĂłlnie z niÄ sprzecznego, ale poniewaĹź przewaĹźy strach, w pewnym momencie nad Jego obecnoĹciÄ przewaĹźy inny aspekt. A wiÄc z tymi sĹowami Psalmu przed oczami moĹźemy zobaczyÄ to, co przeĹźyliĹmy.
Sprawdzian wiary: wzrost âjaâ ZaczÄliĹmy w piÄ tek wieczorem, przypominajÄ c sobie wraz z ksiÄdzem Giussanim, Ĺźe âna poczÄ tku (âŚ) prĂłbowaliĹmy budowaÄ coĹ na tym, co siÄ wydarzaĹo i co nami zawĹadnÄĹoâ. BÄdÄ c Ĺwiadomym, Ĺźe wielu z nas taka postawa wydaje siÄ naiwna, nierzeczywista, ksiÄ dz Giussani rzuca nam wyzwanie: âNiezaleĹźnie od tego, jak naiwne i przesadnie nieproporcjonalne byĹo to stanowiska, byĹo ono czysteâ; i dodaje: âSkoro opuĹciliĹmy to stanowisko, zajÄ wszy pozycjÄ, ktĂłra byĹa przede wszystkim, powiedziaĹbym, raczej ÂŤkulturowym przekĹademÂť [poniewaĹź woleliĹmy mierzyÄ naszÄ obecnoĹÄ w oparciu o wnioski wyciÄ gane przez nas] niĹź entuzjazmem z powodu ObecnoĹci, nie znamy (âŚ) Chrystusa (âŚ), poniewaĹź nie jest nam bliskiâ (Una strana compagnia, BUR, Milano 2017, s. 88-89). Jak przypomnieliĹmy sobie podczas Dnia Inauguracji Roku, ksiÄ dz Giussani wskazuje kryterium w celu zweryfikowania, czy na naszej drodze naprawdÄ poznajemy Chrystusa: punkt wyjĹcia, z jakim wchodzimy w rzeczywistoĹÄ. âPunktem wyjĹcia dla chrzeĹcijanina jest Wydarzenieâ â jak zobaczyliĹmy w Psalmie: w obliczu jakiegokolwiek lÄku punktem wyjĹcia jest zawsze Wydarzenie. Alternatywa jest bardzo prosta: ten, kto nie wychodzi od Wydarzenia, w jaki sposĂłb wchodzi w rzeczywistoĹÄ? âPunktem wyjĹcia dla innych jest pewne wraĹźenie o rzeczachâ (âAvvenimento e responsabilitĂ â, âTracceâ 4/1998, s. III), wraĹźenie, na przykĹad strach. W ostatnich tygodniach wybory byĹy okazjÄ do zweryfikowania wiary: to znaczy mogliĹmy zobaczyÄ, czy naszym punktem wyjĹcia do stawienia czoĹa tej okolicznoĹci byĹo Wydarzenie czy teĹź nasze wraĹźenie. KaĹźdy z nas zajÄ Ĺ stanowisko, dokonaĹ wyboru, i teraz moĹźe zweryfikowaÄ, co w nim przewaĹźyĹo. ZobaczyliĹmy, Ĺźe w wielu WĹochach przewaĹźyĹo âpewne wyobraĹźenie o rzeczachâ. Wielu pozostaĹo w domu, poniewaĹź zwyciÄĹźyĹ w nich brak zaufania albo rezygnacja; pomyĹleli: âNic siÄ nie da zrobiÄâ. W innych, jak pokazujÄ wyniki, wybuchĹ strach albo zĹoĹÄ. Jak mĂłwiĹ wczoraj jeden z was, rzecz w tym, co wyraĹźajÄ te usiĹowania. MoĹźemy powstrzymaÄ siÄ od osÄ dzania, mĂłwiÄ c, Ĺźe znajdujemy siÄ poza grÄ , albo teĹź prĂłbowaÄ zrozumieÄ, co kryje siÄ za tym, co pokazujÄ te usiĹowania, poprzez ktĂłre wiele osĂłb prĂłbowaĹo odpowiedzieÄ na coĹ, co zrobiĹo na nich wraĹźenie, czÄsto nie potrafiÄ c uchwyciÄ bogactwa tego. Jak mĂłwiĹ ten, kto zabraĹ gĹos na poczÄ tku assemblei, to wraĹźenie przeĹoĹźyĹo siÄ na wyobraĹźenia odpowiedzi, bÄdÄ ce wyrazem egzystencjalnej pustki â âegzystencjalnej niepewnoĹciâ â powiedziaĹby ksiÄ dz Giussani. Ale to juĹź jest pierwszy sprawdzian tego, czy ktoĹ wyszedĹ od Wydarzenia: czy uda mu siÄ przekroczyÄ powierzchownoĹÄ, uchwyciÄ prawdziwÄ , ostatecznÄ naturÄ problemu, czy jest w stanie osÄ dziÄ ograniczenie odpowiedzi, uznajÄ c, Ĺźe nie jest adekwatna. WciÄ Ĺź przypominam przykĹad kataloĹskiej dziewczyny oraz referendum â nie musiaĹa odbywaÄ kursu na Harvardzie, by idee siÄ rozjaĹniĹy: najwyraĹşniejszym znakiem tego, Ĺźe okreĹlaĹo jÄ Wydarzenie a nie wraĹźenie, ideologia, w ktĂłrej siÄ urodziĹa i w ktĂłrej byĹa zanurzona przez lata, byĹo to, w jaki sposĂłb udaĹo jej siÄ zdemaskowaÄ niespodziewanie totalizujÄ ce roszczenie ideologii. Pierwszym sprawdzianem wiary jest zdolnoĹÄ patrzenia: patrzenia na rzeczywistoĹci. W tym, o czym powiedzieliĹmy, mamy przykĹad tego, co moĹźe odpowiedzieÄ na aktualnÄ sytuacjÄ: jest to âczas osobyâ, mĂłwiĹ ksiÄ dz Giussani. A sprawdzian wiary widaÄ, jak zobaczyliĹmy wczoraj, wĹaĹnie w ludzkim wzroĹcie osĂłb, ktĂłre nie pozwoliĹy zdeterminowaÄ siÄ przez brak nadziei albo zĹoĹÄ czy strach, ale zabraĹy siÄ do dziaĹania, majÄ c za punkt wyjĹcia Wydarzenie, ktĂłre daĹo kaĹźdemu prawdziwsze spojrzenie na rzeczywistoĹÄ. To doprowadziĹo do przeĹomu: byliĹmy gotowi postawiÄ wszystko na drogÄ, ktĂłrÄ podÄ Ĺźamy, ktĂłrej sprawdzianem, dokumentacjÄ tego, Ĺźe jest prawdziwa, jest wzrost naszego âjaâ. We wkĹadce la Lettura do âCorriere della Seraâ ostatniej niedzieli byĹ artykuĹ opisujÄ cy sytuacjÄ, w ktĂłrej siÄ znajdujemy: âCo takiego odróşnia zachodniÄ cywilizacjÄ od innych? ByÄ moĹźe moralne zmÄczenie. GĹĂłwnÄ przyczynÄ kulturowego kryzysu cywilizacji jest zagubienie przekonaĹ, osĹabienie instytucjiâ, to znaczy â ostatecznie â niezdolnoĹÄ patrzenia: nie widaÄ juĹź jasno pewnych elementarnych spraw z powodu osĹabienia podmiotu, czego konsekwencjÄ jest caĹa reszta. Jakie jest ryzyko? Dziennikarz odpowiedziaĹ: âRyzykiem jest (âŚ) plemiÄâ, mĂłwiÄ c w skrĂłcie, to znaczy to, Ĺźe zamykamy siÄ po to, by broniÄ siÄ przed strachem. A âparaliĹźujÄ cemu strachowiâ trzeba przeciwstawiÄ â wyraĹźaĹ to swoim jÄzykiem â âodwagÄ tworzenia nowych i autentycznych obywateliâ, poniewaĹź âniepokojÄ cy jestâ, jak wskazujÄ wiadomoĹci, âwychowawczy deficyt oraz antropologiczna degradacjaâ (D. Breschi, â...o identiĂ culturaleâ, la Lettura â âCorriere della Seraâ, 4 marca 2018). Wielkie wyzwanie ma charakter wychowawczy, dotyczy w pierwszej kolejnoĹci i ostatecznie wychowania.
Osoba: staĹy element naszej historii ĹťyczÄ sobie, by to, co przeĹźywamy, czym w pierwszej kolejnoĹci jest â jak mĂłwiliĹmy na poczÄ tku â doĹwiadczenie, pozwoliĹo nam zrozumieÄ lepiej i ostatecznie, jako krok samoĹwiadomoĹci, to, co przez dĹugi czas mĂłwiĹ nam nieustannie przy wielu okazjach ksiÄ dz Giussani. âPoczÄ tek Ruchu [w ciÄ gu pierwszych dziesiÄciu lat] byĹ zdominowany [w caĹoĹci] przez problem osoby! A osoba jest jednostkÄ , osoba jest jednostkÄ , ktĂłra mĂłwi ÂŤjaÂť. Tylko my przez dĹugi czas mĂłwiliĹmy â nieco zaniepokojeni tym, Ĺźe przesadzamy â Ĺźe ÂŤjaÂť jest samoĹwiadomoĹciÄ kosmosu, to znaczy Ĺźe caĹa rzeczywistoĹÄ jest uczyniona dla czĹowieka. StwarzajÄ c Ĺwiat, BĂłg (âŚ) miaĹ na celu afirmacjÄ osoby. (âŚ) ÂŤStworzyĹem [wszystko] po to, by istniaĹo stworzenie, ktĂłre uĹwiadomiĹoby sobie, Ĺźe Ja jestem wszystkimÂť. Pierwsze lata, pierwsze dziesiÄÄ lat, zanim rok â68 przyniĂłsĹ wielkÄ rewoltÄ, z trudem skupiajÄ c uwagÄ nie tyle na ÂŤjaÂť, co na jego dziaĹaniu w spoĹeczeĹstwie, zdobywaniu wĹadzy (âŚ), przed rokiem â68 (âŚ) temat, od ktĂłrego rozpoczynaĹem zawsze rekolekcje (âŚ), zawieraĹ zdanie Jezusa (âŚ): ÂŤJakie znaczenie ma dla czĹowieka to, Ĺźe zyska Ĺwiat caĹy, a straci samego siebie?Âťâ (L. Giussani, In cammino. 1992-1998, BUR, Milano 2014, s. 337-339). Pierwsze dziesiÄÄ lat byĹy zdominowane przez tÄ ĹwiadomoĹÄ. W 1972 roku, po rewolcie roku â68, mĂłwi: âJest to bardzo waĹźny moment dla naszego Ruchu: jest to moment, w ktĂłrym nasz Ruch nie moĹźe juĹź wiÄcej tolerowaÄ ani minuty dĹuĹźej postawy stowarzyszeniowej, zrzeszeniowej. NadszedĹ moment, w ktĂłrym nie moĹźemy juĹź dalej istnieÄ â w znaczeniu, Ĺźe nie moĹźemy siÄ juĹź tolerowaÄ â jeĹli sprawy nie rodzÄ siÄ z Ĺźycia, (âŚ) z podstawy, ktĂłrÄ jest zmienione Ĺźycieâ. ZdumiewajÄ ce jest to, Ĺźe muszÄ nam o tym przypominaÄ, jak opowiadaĹ przyjaciel, ktĂłry zabraĹ gĹos wczoraj, nasze dzieci. KsiÄ dz Giussani kontynuuje: âMogĹo dojĹÄ do katastrofy kontestacji, poniewaĹź nie pojawiĹa siÄ jeszcze wartoĹÄ samoĹwiadomoĹci [uwaga na to, co mĂłwi zaraz potem, wydaje siÄ to szczytem absolutnej naiwnoĹci!], a [od upadku] uchronili siÄ tylko ci, ktĂłrzy posiadali naiwnoĹÄ Samarytanki i Zacheuszaâ (Vita di don Giussani, BUR, Milano 2014, s. 436). To pozostawia bez sĹĂłw! W 1992 roku ksiÄ dz Giussani nalega: âW pierwszej kolejnoĹci mamy na uwadze (âŚ) sam nasz podmiot. W pierwszej kolejnoĹci mamy na uwadze to, by ludzki podmiot byĹ ukonstytuowany, (âŚ) bym rozumiaĹ, czym jest, i bym byĹ go Ĺwiadomy [bym miaĹ prawdziwÄ ĹwiadomoĹÄ siebie]â (In cammino, dz. cyt., s. 99). To byĹo najwiÄkszÄ troskÄ ksiÄdza Giussaniego. I jeszcze w 1998 roku powraca do zdania Jezusa o zyskaniu wszystkiego, a potem o utracie samych siebie, potwierdzajÄ c, Ĺźe âod roku â68 zmniejszaĹa siÄ nieco ĹwiadomoĹÄ, ale teraz jÄ odzyskaliĹmy, poniewaĹź rezultat polityki albo ÂŤrewolucjiÂť [to znaczy przesuniÄcia naszej uwagi na politykÄ; na poczÄ tku zacytowaliĹmy jego sformuĹowanie: âZajÄ wszy pozycjÄ, ktĂłra byĹa (âŚ) raczej ÂŤkulturowym przekĹademÂť niĹź entuzjazmem z powodu ObecnoĹci] pokazaĹ skrajne konsekwencje braku ĹwiadomoĹci, samoĹwiadomoĹci ÂŤjaÂťâ (tamĹźe, s. 339). Fakty, ktĂłre miaĹy miejsce, pozwalaĹy mu pojmowaÄ z wciÄ Ĺź coraz wiÄkszÄ jasnoĹciÄ ten brak samoĹwiadomoĹci jako najbardziej problematycznÄ rzecz. MyĹlÄ c o tym, czym teraz Ĺźyjemy, ĹźyczÄ sobie, by to mogĹo sĹuĹźyÄ takĹźe nam, byĹmy zrobili skok w ĹwiadomoĹci tego, czym jesteĹmy. Przez ponad 40 lat byĹ to punkt wyjĹcia dla ksiÄdza Giussaniego. âW czasach, w ktĂłrych Ĺźyjemy, dotarliĹmy jakby na piaszczysty brzeg jaĹowoĹci, ludzkiej pustyni, gdzie podmiotem cierpienia jest ÂŤjaÂť: nie spoĹeczeĹstwo, ale ÂŤjaÂť [wczoraj sĹyszeliĹmy, jak zaprzyjaĹşniony z nami ksiÄ dz opowiadaĹ o samobĂłjstwach wĹrĂłd 13-latkĂłw!], poniewaĹź dla spoĹeczeĹstwa zabija siÄ takĹźe wszystkie moĹźliwe i wyobraĹźalne ÂŤjaÂť. Tymczasem dla nas spoĹeczeĹstwo rodzi siÄ z istnienia ÂŤjaÂť [jak zobaczyliĹmy: wiele âjaâ poruszyĹo siÄ w ostatnim czasie â przy okazji ZbiĂłrki ĹťywnoĹci, wyborĂłw itd. â âjaâ, ktĂłre zrodziĹy âspoĹeczeĹstwoâ]. ÂŤBÄ dĹşcie pĹodni i rozmnaĹźajcie siÄÂť â poleciĹ Adamowi i Ewie BĂłg: ale naturÄ zadania Adama i Ewy, tego, Ĺźe zostali stworzeni jako pojedyncze osobowoĹci, jest towarzystwo tworzone przez nich. CzĹowiek nie moĹźe ĹźyÄ, nie moĹźe poznawaÄ samego siebie inaczej jak tylko w towarzystwie drugiego czĹowieka, w spotkaniu z drugim czĹowiekiem [jak zobaczymy potem]. Znajdujemy siÄ, mĂłwiĹem, jakby na piasku, na piaszczystym brzegu straszliwej przepaĹci w Ĺźyciu spoĹecznymâ (tamĹźe, s. 340-341). MĂłwiĹ to w 1998 roku. Jak moĹźna istnieÄ w takim kontekĹcie? âJak moĹźna wiÄc wytrwaÄ? Jak moĹźna zaproponowaÄ jakÄ Ĺ alternatywÄ dla [âŚ] [tej] hegemonii wĹadzy?â. Wskazanie ksiÄdza Giussaniego jest jasne: âJedyny zasĂłb do zatrzymania inwazji wĹadzy znajduje siÄ w owym szczycie kosmosu, jakim jest ÂŤjaÂť (âŚ). Jedynym zasobem, jaki nam pozostaje, jest zdecydowane odzyskanie chrzeĹcijaĹskiego sposobu rozumienia ÂŤjaÂť. MĂłwiÄ o ÂŤchrzeĹcijaĹskimÂť rozumieniu nie ze wzglÄdu na uprzedzenie, ale poniewaĹź tak naprawdÄ tylko dyskurs Chrystusa, postawa Chrystusa, koncepcja Chrystusa, koncepcja ludzkiej osoby, ÂŤjaÂť, jakÄ ma Chrystus, wyjaĹnia wszystkie czynniki, ktĂłre my odczuwamy w sobie jako przynaglajÄ ce, wyĹaniajÄ ce siÄ w nas, przez co (âŚ) Ĺźadna wĹadza nie bÄdzie mogĹa zgnieĹÄ ÂŤjaÂť jako takiego, przeszkodziÄ ÂŤjaÂť w byciu ÂŤjaÂťâ (tamĹźe, s. 341-342). Z tego âjaâ rodzi siÄ nastÄpnie spoĹeczeĹstwo. âPodkreĹlenie wartoĹci ÂŤjaÂť â kontynuuje ksiÄ dz Giussani â byĹo nie tylko racjÄ pogĹÄbienia, rozwoju religijnoĹci jako zasadniczej kategorii ÂŤjaÂť, ale takĹźe fascynujÄ cym ĹşrĂłdĹem relacji ze wszystkimi poziomami ĹwiadomoĹci, ĹşrĂłdĹem odczytywania ludzkiego doĹwiadczenia, jak to ma miejsce w najbardziej genialnych ludziach, najhojniej uposaĹźonych (âŚ) we wraĹźliwoĹÄâ (tamĹźe, s. 342-343), jak Leopardi, autor, ktĂłry jak maĹo ktĂłry naprawdÄ uchwyciĹ, czym jest âjaâ. JuĹź w 1990 roku ksiÄ dz Giussani stwierdzaĹ: âIm trudniejsze sÄ czasy, tym bardziej liczy siÄ podmiot (âŚ). Tym, co siÄ liczy, jest podmiot, ale podmiot (âŚ) jest ĹwiadomoĹciÄ Wydarzenia, wydarzenia Chrystusa, ktĂłre staĹo siÄ historiÄ dla ciebie poprzez spotkanie, a ty to rozpoznaĹeĹ i uznaĹeĹâ (Un evento reale nella vita dellâuomo. 1990-1991, BUR, Milano 2013, s. 39). Dla tego, kto zdaje sobie sprawÄ z tego, co jest pilnÄ potrzebÄ (jak autor artykuĹu z âCorriere della Seraâ), problem polega na tym, jak doprowadziÄ do wyĹonienia siÄ nowych podmiotĂłw. KsiÄ dz Giussani kontynuowaĹ: âMusimy wspĂłĹpracowaÄ, pomagaÄ sobie przy wyĹanianiu siÄ nowych podmiotĂłw, to znaczy ludzi Ĺwiadomych Wydarzenia, ktĂłre staje siÄ dla nich historiÄ , w przeciwnym razie moĹźemy tworzyÄ organizacyjne siatki, ale nie zbudujemy niczego, nie damy Ĺwiatu niczego nowego. Dlatego tym, co jest miarÄ wzrostu Ruchuâ, nie sÄ rezultaty, wyniki naszego dziaĹania, ale wychowanie do wiary osoby [to jest miara: wzrost wiary osoby, ktĂłry pokrywa siÄ ze wzrostem jej samoĹwiadomoĹci]: rozpoznanie i uznanie Wydarzenia, ktĂłre staĹo siÄ historiÄ . Chrystus staĹ siÄ historiÄ dla ciebie (âŚ), znajduje siÄ we wnÄtrzu twojego istnieniaâ (tamĹźe). JeĹli On nie wchodzi w nasze istnienie, w zakamarki naszego istnienia, bÄdziemy stawiaÄ Ĺźyciu czoĹa, wychodzÄ c od naszych wraĹźeĹ, a nie od Wydarzenia.
Metoda: podÄ ĹźaÄ za Wydarzeniem Prawdziwym problemem dla kaĹźdego z nas â skokiem ĹwiadomoĹci [dokonujÄ cym siÄ] za poĹrednictwem tego wszystkiego, czym Ĺźyjemy â jest wiÄc wciÄ Ĺź coraz lepsze rozumienie, Ĺźe metoda, ktĂłrÄ ksiÄ dz Giussani nam przekazaĹ, polega na samym Wydarzeniu, ktĂłre ma miejsce, na âwydarzeniu Chrystusa, ktĂłre staĹo siÄ historiÄ dla ciebie poprzez spotkanieâ (tamĹźe). Tylko podÄ ĹźajÄ c za tym Wydarzeniem, moĹźemy byÄ zrodzeni jako âjaâ, jako podmioty bÄdÄ ce w stanie zaoferowaÄ coĹ nowego Ĺwiatu, poniewaĹź ânikt nie rodzi, jeĹli zostaĹ zrodzonyâ (L. Giussani, âLa gioia, la letizia e lâaudacia. Nessuno genera, se non è generatoâ, âTracceâ 6/1997, s. IV). KsiÄ dz Giussani zawsze nam przypominaĹ, Ĺźe ânasze towarzystwo jest okreĹlane przez metodÄ. MoĹźna stwierdziÄ, Ĺźe ÂŤgenialnoĹÄÂť naszego Ruchu w caĹoĹci tkwi w jego metodzie (âŚ). To wĹaĹnie wtedy, gdy broni siÄ autentycznoĹci metody, moĹźe zostaÄ przekazana treĹÄ naszego doĹwiadczeniaâ (L. Giussani, Dalla fede il metodo, [1993], teraz w: âTracceâ 1/2009, s. II). KluczowÄ kwestiÄ , jeĹli chcemy przejĹÄ od zamiaru do realizacji, jest wiÄc podÄ Ĺźanie za metodÄ , obrona autentycznoĹci metody. To wĹaĹnie podkreĹlaliĹmy przy wielu okazjach, mĂłwiÄ c o âwyjÄ tkowej historiiâ jako o kluczu chrzeĹcijaĹskiej koncepcji, czego dowody mieliĹmy takĹźe we wczorajszych rozmowach. Otóş jakaĹź jest ânajbardziej rozumna postawa wobec chrzeĹcijaĹskiego Wydarzeniaâ? PodÄ Ĺźanie za. Oto dwa aspekty metody: Wydarzenie i podÄ Ĺźanie za. Wydarzenie prowokuje podÄ Ĺźanie za. ĹšrĂłdĹem tej metody â zauwaĹźa ksiÄ dz Giussani â jest ÂŤzderzenieÂť z nieprzewidywalnÄ i wielkÄ ObecnoĹciÄ , ktĂłrÄ rozum uznaje dosĹownie za ÂŤnadludzkÄ Âťâ. PodÄ Ĺźanie za âwypĹywa z wiary, bÄdÄ cej uznaniem w swoim Ĺźyciu nadzwyczajnej ObecnoĹci majÄ cej zwiÄ zek z przeznaczeniemâ, ObecnoĹci, ktĂłra nieustannie nas pociÄ ga, fascynuje. âWiara zagarnia caĹy horyzont Ĺźycia [od codziennoĹci po wybory, potrzeby, chorobÄ, wĹaĹnie] poprzez relacjÄ z ObecnoĹciÄ , ktĂłra odpowiada sercuâ. A sprawdzian zdolnoĹci wiary do przeksztaĹcania Ĺźycia dokonuje siÄ w rzeczywistoĹci, poprzez sposĂłb, w jaki stawiamy czoĹa â kaĹźdego dnia, w kaĹźdej chwili â okolicznoĹciom, kiedy zdarza siÄ coĹ nieprzewidywalnego, kiedy coĹ siÄ nie ukĹada, albo kiedy ukĹada siÄ doskonale, a jednak nie wystarcza, poniewaĹź âpoza spotkaniem z nadzwyczajnÄ ObecnoĹciÄ nie moĹźna ujĹÄ tragicznemu stwierdzeniu: ÂŤNie ma niczego nowego pod sĹoĹcemÂťâ. To wĹaĹnie w konfrontacji z rzeczywistoĹciÄ dostrzegamy, czy od samego poczÄ tku dnia punktem wyjĹcia dla nas jest Wydarzenie czy teĹź coĹ innego. Prawdziwa walka polega wĹaĹnie na tym: podÄ ĹźaÄ za Wydarzeniem albo za naszÄ analizÄ . Teraz bardziej Ĺwiadomie moĹźemy pojÄ Ä zdanie ksiÄdza Giussaniego, ktĂłre powtarzamy od lat: âWspĂłĹczesna kultura uwaĹźa za niemoĹźliwe poznanie, przemianÄ samych siebie i rzeczywistoĹci, gdy podÄ Ĺźa siÄ ÂŤtylkoÂť za osobÄ â, poniewaĹź âosoba w naszej epoce nie jest kontemplowana jako narzÄdzie poznania i przemiany, gdzie poznanie jest rozumiane w zredukowany sposĂłb jako refleksja analityczna i teoretyczna, przemiana natomiast â jako praktyka i zastosowanie zasadâ. Od czego oczekujemy poznania i przemiany? Od analitycznej genialnoĹci, dlatego musimy zawsze odwoĹywaÄ siÄ do ekspertĂłw. Oto dlaczego do grobu zabierzemy ze sobÄ alternatywÄ wskazanÄ przez ksiÄdza Giussaniego: âTymczasem Jan i Andrzej, dwĂłch pierwszych, ktĂłrzy natknÄli siÄ na Jezusa, wĹaĹnie podÄ ĹźajÄ c za tÄ niezwykĹÄ osobÄ , nauczyli siÄ odmiennie poznawaÄ i zmieniaÄ samych siebie oraz rzeczywistoĹÄ. Od chwili tego pierwszego spotkania metoda zaczÄĹa rozwijaÄ siÄ w czasieâ (tamĹźe, s. III-IV). Jak widzicie, alternatywa jest zasadnicza. To wĹaĹnie o taki wybĂłr toczy siÄ gra przy kaĹźdej okazji we wspĂłĹczesnej kulturze; i takĹźe dla nas, jako przynaleĹźÄ cych do tej kultury, pokusÄ jest analiza, jest oderwanie siÄ od Wydarzenia, by poznaÄ i zmieniÄ samych siebie i rzeczy. To tak jakby wobec wypadku drogowego dziecko przestaĹo patrzeÄ na ojca obserwujÄ cego wypadek (jak mĂłwiliĹmy w piÄ tek wieczorem): nie potrafiĹoby stanÄ Ä wobec tego faktu bez lÄku, przewaĹźyĹoby wraĹźenie przeraĹźenia. Jedna z was mĂłwiĹa mi wczoraj, Ĺźe jej syn nie mĂłgĹ wejĹÄ do pokoju swojego zmarĹego przyjaciela, dopĂłki nie przyszĹa ona; z niÄ wszedĹ. Ale czy to dotyczy tylko dzieci i mĹodzieĹźy? Niestety my myĹlimy, Ĺźe to jest naiwne, a wiÄc, tak jak Kant, mĂłwimy: relacja z obecnoĹciÄ jest konieczna dla dzieci, ale my, ktĂłrzy osiÄ gnÄliĹmy starszy wiek, moĹźemy ĹźyÄ bez niej.
Nieustannie czyhajÄ ca pokusa Jaka jest wiÄc pokusa? Pokusa âÂŤoderwania siÄÂť od tego podÄ Ĺźania za z powodu zarozumiaĹoĹci [spĂłjrzcie!], Ĺźe wie siÄ juĹź to, o podÄ Ĺźanie za czym jesteĹmy proszeni. W ten sposĂłb popada siÄ w czÄ stkowoĹÄ, w odrzucenie korekty, w zaprzestanie dÄ Ĺźenia do speĹnieniaâ. Dlatego, kontynuuje ksiÄ dz Giussani, âpowaĹźnym bĹÄdem jest zarzucenie metody, z przekonaniem, Ĺźe zastÄ pi siÄ jÄ wĹasnymi zdolnoĹciamiâ (tamĹźe, s. VII), jak myĹlaĹ Kant. To jest nieustannie czyhajÄ ca pokusa. Sam Jezus mĂłwi o niej: âBiada wam, uczonym w Prawie, bo wziÄliĹcie klucze poznania; samiĹcie nie weszli, a przeszkodziliĹcie tym, ktĂłrzy wejĹÄ chcieliâ (Ĺk 11, 52). Nie ma innego klucza poznania, jak tylko zdumienie, zdumienie Jana i Andrzeja: âTymczasem Jan i Andrzej, podÄ ĹźajÄ c za tÄ wyjÄ tkowÄ osobÄ , nauczyli siÄ poznawaÄ w odmienny sposĂłb oraz zmieniaÄ siebie i rzeczywistoĹÄâ. PapieĹź w ten sposĂłb skomentowaĹ to zdanie Jezusa: âStracili klucz inteligencji, poniewaĹź stracili poczucie bliskoĹci Bogaâ (Franciszek, Homilia w Domu Ĺw. Marty, 19 paĹşdziernika 2017), to znaczy oderwali siÄ od Boga, od Jego historycznej obecnoĹci. To jest konsekwencja niepodÄ Ĺźania za metodÄ poczÄ tku (metodÄ , ktĂłra przynaleĹźy do samego Wydarzenia â Wydarzenie i podÄ Ĺźanie za), oderwania siÄ od niej w imiÄ tego, co juĹź wiadome. Chodzi o pokusÄ czyhajÄ cÄ nieustannie na kaĹźdego z nas, tak jak to byĹo w przypadku Piotra. MĂłwi on Jezusowi najwiÄkszÄ rzecz, jakÄ ludzka istota mogĹa kiedykolwiek powiedzieÄ: âTy jesteĹ Chrystus, Syn Boga Ĺźywegoâ, do tego stopnia, Ĺźe usĹyszaĹ w odpowiedzi: âBĹogosĹawiony jesteĹ, Piotrze, poniewaĹź nie ciaĹo i krew objawiĹy to tobie, ale Ojciec, ktĂłry jest w Niebieâ (por. Mt 16, 16-17). Ale chwilÄ potem ulega pokusie, zostaje poddany sprawdzianowi tego, jak bardzo nie zrozumiaĹ znaczenia tego zdania, ktĂłre sam powiedziaĹ Jezusowi â tak jak my to robimy po tym, jak wypowiedzieliĹmy niektĂłre zdania ksiÄdza Giussaniego. Jezus mĂłwi mu: âChodĹşmy do Jerozolimy, gdyĹź Mesjasz musi cierpieÄ i byÄ zabityâ. âNiech BĂłg broni, Panie; nigdy Ci siÄ to nie przydarzyâ; w imiÄ tego, co juĹź wiadome, Piotr sadza Jezusa na Ĺawie oskarĹźonych: chwilÄ po tym, jak uznaĹ Go za Syna BoĹźego, robi Mu wyrzuty. A Jezus na to: âOdejdĹş ode mnie, poniewaĹź myĹlisz jak ludzie, a nie jak BĂłgâ (por. Mt 16, 21-23). Na szczÄĹcie zawsze jest Jezus, ktĂłry nas upomina i sprowadza na wĹaĹciwÄ drogÄ, poniewaĹź my juĹź na pierwszym zakrÄcie wypadamy z drogi. Jaki jest warunek powrotu na wĹaĹciwÄ drogÄ? To, Ĺźeby mĂłgĹ On pozostaÄ obecny jako ObecnoĹÄ, ObecnoĹÄ, za ktĂłrÄ my podÄ Ĺźamy. âPomyĹlcie o Janie i Andrzeju: w caĹym ich Ĺźyciu najbardziej obecnÄ obecnoĹciÄ byĹa ObecnoĹÄ tego dnia. Nie ma niczego, co moĹźna by porĂłwnaÄ [do tego dnia], oprĂłcz odnawiania siÄ tego dnia w kaĹźdym dniu ich Ĺźyciaâ (L. Giussani, Si può (veramente?!) vivere cosĂŹ?, BUR, Milano 2011, s. 363). To jest zdumienie, w ktĂłrym my takĹźe mamy udziaĹ: odnawianie siÄ tego dnia we wszystkich dniach naszego Ĺźycia, tak Ĺźe kaĹźda rzecz, ktĂłrÄ przeĹźywamy, kaĹźda rzecz, ktĂłrej stawiamy czoĹa, kaĹźda okolicznoĹÄ, jest okazjÄ do tego, by widzieÄ Go dziaĹajÄ cego. Gdyby wydarzenie Chrystusa, wydarzenie spotkania z Nim, zostaĹo zamkniÄte w przeszĹoĹci, nie mogĹoby juĹź wiÄcej determinowaÄ teraĹşniejszoĹci, bylibyĹmy definiowani tylko przez nasze wraĹźenia. Dlatego odnawianie siÄ tego dnia we wszystkich dniach dyktuje postawÄ, jakÄ trzeba przyjmowaÄ, ktĂłra jest postawÄ pierwszego dnia: âMoralnÄ postawÄ na drodze wiary jest posĹuszeĹstwoâ, âpodÄ Ĺźanie za spotkanÄ nadzwyczajnÄ ObecnoĹciÄ â, podÄ Ĺźanie za tym zdumieniem. âPosĹuszeĹstwo konstytuuje (âŚ) cnotÄ wĹaĹciwÄ podÄ Ĺźaniu zaâ (Dalla fede il metodo, dz. cyt., s. VIII).
Sprawdzian: âKto idzie za MnÄ , stokroÄ wiÄcej mieÄ bÄdzie juĹź tutaj na ziemiâ Ale czym jest podÄ Ĺźanie za? Czy jest to coĹ, co kaĹźdy musi sobie wyobraziÄ? KsiÄ dz Giussani nigdy nie pozostawiĹ nas w tej dwuznacznoĹci. A wiÄc co znaczy podÄ ĹźaÄ za tym, co nam siÄ przydarzyĹo, za tÄ formÄ nauczania, ktĂłrej zostaliĹmy powierzeni? âTrzeba przeĹźyÄ nawrĂłcenie: nie na samego siebie, ale na to, co zostaĹo mi powiedzianeâ (âAvvenimento e responsabilitĂ â, dz. cyt., s. VIII), to znaczy musimy podÄ ĹźaÄ za tym, czego Pan nie przestaje nam dawaÄ poprzez to, co sprawia, Ĺźe wydarza siÄ na naszych oczach, jak widzieliĹmy w tych ostatnich miesiÄ cach. Ten, kto podÄ ĹźaĹ i podÄ Ĺźa za tÄ metodÄ , jest determinowany w sposobie stawiania czoĹa Ĺźyciu przez ObecnoĹÄ, ktĂłra za kaĹźdym razem staje siÄ bliĹźsza, ktĂłrej prawdziwoĹÄ kaĹźdy z nas weryfikuje. W istocie Jezus nie powiedziaĹ nam tylko: âPodÄ Ĺźaj za MnÄ !â. Wraz z tÄ wskazĂłwkÄ daĹ nam takĹźe kryterium w celu zweryfikowania, czy rozumne jest owo podÄ Ĺźanie za. Na czym polega rozumnoĹÄ podÄ Ĺźania za? Na stokroÄ wiÄcej: âKto idzie za MnÄ , stokroÄ wiÄcej mieÄ bÄdzie juĹź tutaj na ziemiâ (por. Mt 19, 29). Nie stokroÄ wiÄcej, ktĂłre wyobraĹźasz sobie ty, poniewaĹź stokroÄ wiÄcej obiecane przez Jezusa to o wiele wiÄcej niĹź to, co moĹźesz sobie wyobraziÄ, nie ma miary. Gdyby stokroÄ wiÄcej byĹo takie, jakim ty je sobie wyobraĹźasz, byĹoby to wciÄ Ĺź za maĹo dla pojemnoĹci duszy. Chcesz wiedzieÄ, czy podÄ Ĺźasz za? Sprawdzian zasugerowaĹ nam bezpoĹrednio Jezus: sprawdĹş, czy podÄ ĹźajÄ c za Nim, Ĺźyjesz stokroÄ wiÄcej, to znaczy czy jesteĹ bardziej zadowolony, czy jesteĹ bardziej wolny, czy potrafisz mniej narzekaÄ, czy udaje ci siÄ z najwiÄkszÄ pozytywnoĹciÄ stawiÄ czoĹa wszystkim okolicznoĹciom, niewaĹźne: piÄknym czy brzydkim. SprawdĹşmy wiÄc, czy podÄ ĹźajÄ c za Chrystusem, nie tracimy Ĺźycia, ĹźyjÄ c. PoniewaĹź ze wszystkim tym, co juĹź wiemy, moĹźemy spokojnie straciÄ Ĺźycie. To jest sprawdzian, nie moĹźna siÄ pomyliÄ: czy przeĹźywa siÄ z wiÄkszym entuzjazmem, z wiÄkszym zainteresowaniem to wszystko, co siÄ wydarza. Nie da siÄ oszukiwaÄ. SprĂłbujcie sami przekonaÄ siebie, Ĺźe Ĺźyjecie stokroÄ wiÄcej! Jest to niemoĹźliwe. Nie da siÄ oszukiwaÄ! W obliczu egzystencjalnej pustki moĹźemy wnieĹÄ wkĹad tylko, jeĹli jesteĹmy w stanie umieĹciÄ w rzeczywistoĹci âcoĹâ, co mogĹoby odpowiedzieÄ na tÄ pustkÄ. Ale wĹaĹnie wtedy, gdy wychodzimy od tego, czym Ĺźyjemy, nie snujÄ c abstrakcyjnych refleksji, wĹaĹnie ze wzglÄdu na to, czym Ĺźyjemy, oraz drogÄ, ktĂłrÄ podÄ Ĺźamy â ktĂłra wyĹoniĹa siÄ w ciÄ gu tych dwĂłch dni oraz zostaĹa przywoĹana przez to, co zostaĹo powiedziane do tej pory â rozjaĹnia siÄ zadanie, jakie mamy. W przeciwnym razie bÄdziemy bezuĹźyteczni dla wszystkich, a w pierwszej kolejnoĹci dla samych siebie, poniewaĹź upĹywajÄ cy czas nie pomoĹźe nam zrozumieÄ, po co jesteĹmy na Ĺwiecie. A wiÄc w obliczu wyzwaĹ, ktĂłrym stawiamy czoĹa â my i spoĹeczeĹstwo â co moĹźemy zaoferowaÄ? Coraz wiÄcej jest tych, ktĂłrzy oczekujÄ od nas ĹwiatĹa, ktĂłre oĹwieciĹoby ich drogÄ. âNiech chrzeĹcijanie wyjdÄ z szafy â krzyczaĹa ze szpalt hiszpaĹskiego dziennika dziennikarka Pilar Rahola. â MoĹźe byÄ tak, Ĺźe nie wszyscy mamy ich wiarÄ, ale ich wiara czyni nas lepszymiâ (P. Rahol, âBellezza disarmadaâ, âLa Vanguardiaâ, 21 maja 2017). âPotrzebujemy wasâ â mĂłwi nam wiele osĂłb na róşne sposoby. âNie potrzebujemy tego, co macie w gĹowach, potrzebujemy wasâ; wielu jest zainteresowanych tym, co mamy odmiennego od innych, odmiennoĹciÄ rodzÄ cÄ siÄ z doĹwiadczenia charyzmatu, ktĂłry zostaĹ nam dany i ktĂłry dociera do innych poprzez okolicznoĹci, poprzez spotkanie. BÄdziemy mogli zweryfikowaÄ, czy wzrasta samoĹwiadomoĹÄ zadania, ktĂłre mamy, w oparciu o to, jak bÄdziemy siÄ angaĹźowaÄ w najbliĹźszym czasie. KaĹźdy bÄdzie mĂłgĹ zobaczyÄ, czy wzrosĹa ĹwiadomoĹÄ i jasnoĹÄ zadania po tym, jak zakasze rÄkawy, jak stawi czoĹa trudnoĹciom, jak zainteresuje siÄ potrzebami, jak zareaguje na wyzwania, ktĂłre ma przed sobÄ . Pomagajmy sobie poprzez dawane sobie Ĺwiadectwo rozjaĹniaÄ wciÄ Ĺź coraz bardziej drogÄ. MyĹlÄ przede wszystkim o mĹodych, ktĂłrych wraz ze zbliĹźajÄ cym siÄ synodem PapieĹź stawia przed wszystkimi jako pilnÄ potrzebÄ: czy jesteĹmy w stanie zakomunikowaÄ im coĹ na miarÄ ich pytania, ich niepokoju? Czy potrafimy odpowiedzieÄ na potrzebÄ, ktĂłrÄ widzieliĹmy wyĹaniajÄ cÄ siÄ w czasie wyborĂłw, nie na wyobraĹźenie potrzeby nieco nieumiejÄtnie sformuĹowane, ale na to, co znajduje siÄ za nim i z czego wyĹania siÄ to wyobraĹźenie? I jeszcze wczeĹniej: czy uda nam siÄ autentycznie pojÄ Ä jej naturÄ? Otóş juĹź w oparciu o to zrozumiaĹe jest, czy jesteĹmy czÄĹciÄ tej âwyjÄ tkowej historiiâ, ktĂłrej prawda dokumentuje siÄ w pokoleniu podmiotĂłw zdolnych uchwyciÄ jasno ludzkÄ potrzebÄ. Tylko ten, kto przebyĹ drogÄ, by zidentyfikowaÄ swojÄ potrzebÄ, spotykajÄ c i doĹwiadczajÄ c tego, co autentycznie na niÄ odpowie, moĹźe uchwyciÄ takĹźe potrzebÄ drugiego, komunikujÄ c poprzez swoje Ĺźycie ObecnoĹÄ, ktĂłra obejmuje i zmienia nasze czĹowieczeĹstwo, ktĂłra âczyni moĹźliwym to, co niemoĹźliweâ.
Na zakoĹczenie przeczytajmy zatem ponownie sĹowa ksiÄdza Giussaniego, ktĂłre wybraliĹmy na tekst plakatu wielkanocnego, poniewaĹź zwiÄĹşle opisujÄ one punkt ĹşrĂłdĹowy wszystkiego: âOd dnia, w ktĂłrym Piotr i Jan pobiegli do pustego grobu, i potem widzieli Go zmartwychwstaĹym i Ĺźywym poĹrĂłd nich, wszystko moĹźe siÄ zmieniÄ. OdtÄ d i na zawsze czĹowiek moĹźe siÄ zmieniÄ, moĹźe ĹźyÄ, moĹźe ĹźyÄ na nowo. ObecnoĹÄ Jezusa z Nazaretu jest jak limfa, ktĂłra od wewnÄ trz â w sposĂłb tajemniczy, ale pewny â oĹźywia naszÄ jaĹowoĹÄ i czyni moĹźliwym to, co niemoĹźliwe: bo to, co dla nas niemoĹźliwe, dla Boga nie jest niemoĹźliwe. Tak to ledwie zarysowane nowe czĹowieczeĹstwo, u tego, kto ma szczere spojrzenie i serce, staje siÄ widoczne w towarzystwie tych, ktĂłrzy uznajÄ Jego obecnoĹÄ, Boga-z-nami. Ledwie zarysowane czĹowieczeĹstwo, nowe, jak znĂłw zazieleniaĹa gorzka i jaĹowa naturaâ.
CYTATY
|