Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
listopad / grudzień
|
||
Ślady, numer 6 / 2021 (listopad / grudzień) Historia „Ale przecież jestem ja” W przychodni dzień pracy jak inne. Cecilia od wielu lat jest lekarzem w małym miasteczku i często zna nie tylko choroby mieszkańców, ale także historie i konkretne sytuacje, które przeżywają Tak jest także w przypadku tej dziewczynki, która pojawia się w gabinecie na wizycie w towarzystwie dziadka. „A zatem co się dzieje?” – pyta lekarka. Dziewczynka, Mariachiara, od jakiegoś czasu ma dziwne objawy: bóle prawie wszędzie po trochę, zmęczenie, apatia. Kilka razy straciła również przytomność. „A zatem wykonajmy kilka badań i zlećmy wizyty u specjalistów. W ten sposób dowiemy się, co jest nie tak” – mówi lekarka. Gdy przyszli kolejny raz, wyniki wszystkich badań okazały się w normie. Cecilia zapewnia dziadka: „Nie ma żadnej organicznej przyczyny w problemach pana wnuczki”. Mija trochę czasu i pojawiają się ponownie: złe samopoczucie i zmartwienia nie zniknęły. Lekarka patrzy na nich w milczeniu. Przed jej oczami przesuwa się historia tej dziewczynki: matka z problemami psychiatrycznymi hospitalizowana w domu opieki i ojciec, który odszedł, zatem teraz opiekują się nią dziadkowie. „Słuchaj, chcesz pewnego dnia porozmawiać tylko ze mną, «jak kobieta z kobietą»?” – pyta odruchowo pomimo zdziwionej twarzy dziadka. „Tak!” – odpowiada Mariachiara. Kilka dni później dziewczynka sama wchodzi do gabinetu. Nawet nie ma czasu się przywitać, a Cecilia zostaje zagarnięta przez jej historię: czuje się winna, ponieważ dawno nie odwiedzała mamy, ale nie daje rady, ponieważ widok matki w takim stanie sprawia jej ból . A potem jest ojciec, którego rzadko widzi i z nim rozmawia. A następnie jeszcze szkoła, trudności w nauce i w relacji z koleżankami… Gdy ona mówi, lekarka nie przestaje się zastanawiać: „Do kogo mogę ją odesłać? Z kim może się spotkać? Potrzebuje pomocy, ten ból jest za duży na jej wiek. Nie może mierzyć się z nim sama…”. Wir pytań, z oczami przyklejonymi do wzroku, jeszcze dziecięcego, który napotyka. Wtedy pojawia się myśl: „Ale przecież ja jestem tu z nią. Przyszła poprosić o pomoc mnie. Nie chodzi o to, «do kogo ją odesłać»”. I gdy tylko Mariachiara przerywa opowieść, Cecilia proponuje jej: „Czy chciałabyś znowu się zobaczyć? Może gdzieś na zewnątrz, nie wiem, jakiś spacer…”. Kiedy to mówi, ze zdumieniem zauważa, że ze względu na różnicę wieku mogłaby być jej babcią. „Nigdy się nie zgodzi” – myśli. A tymczasem… „Tak, pani doktor! Zostawię pani mój numer, może już w niedzielę, gdyby pani mogła…”. „Kto wie, co się wydarzy” – myśli Cecilia, wracając do domu, pełna wdzięczności za spotkanie, które „przypomniało mi o preferencji, jaką darzy mnie Chrystus, nie przestaje mnie obejmować”. |