Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2021 (listopad / grudzieĹ) ĹcieĹźki. Kazachstan Na zamku w Karagandzie Adelio DellâOro, biskup diecezji dwa i póŠrazy wiÄkszej od WĹoch, opowiada historiÄ Ĺźycia, ktĂłrÄ widzi, jak rozkwita wokóŠniego od ponad 20 lat. HistoriÄ, ktĂłra wciÄ Ĺź wydarza siÄ na nowo. âJak ten mecz ping-ponga...â Paolo Perego ObejmujÄ siÄ, uĹmiechajÄ c do fotografa. Pobrali siÄ kilka godzin wczeĹniej w urzÄdzie stanu cywilnego, jak wiÄkszoĹÄ mĹodych ludzi w Karagandzie, w sercu Kazachstanu. Ale jako tĹo do zdjÄÄ zawsze wybierajÄ fasadÄ i dwa czerwone pinakle katolickiej katedry pod wezwaniem Matki BoĹźej Fatimskiej. Biskup Adelio podchodzi, czÄsto tak robi w takich przypadkach. Aby siÄ przywitaÄ, poznaÄ, zapewniÄ o modlitwie o pomyĹlnÄ przyszĹoĹÄ. NiektĂłrzy nie rozumiejÄ , Ĺźe jest biskupem i kiedy pyta, dlaczego wĹaĹnie tutaj robiÄ sobie zdjÄcia, odpowiadajÄ : âA gdzie znajdzie pan taki zamek?â. Biskup DellâOro uĹmiecha siÄ: âSÄ uderzeni piÄknem. I czymĹ, co w jakiĹ sposĂłb przez nie przenika. Nawet jeĹli nie wiedzÄ , co to jestâ â komentuje biskup, opowiadajÄ c swojÄ historiÄ, gdy przebywa na kwarantannie po powrocie z kilkutygodniowego pobytu we WĹoszech. âJeszcze nie jest zimno, minus 17 stopni da siÄ wytrzymaÄ â mĂłwi biskup Adelio, pochodzÄ cy z Lecco, urodzony w 1948 roku, przeszczepiony po raz drugi do kraju Azji Ĺrodkowej. âPierwszy raz byĹem tu w 1997 roku jako fidei donum diecezji mediolaĹskiej wraz z innymi ksiÄĹźmi z CL, do roku 2009â. ByĹa to wĂłwczas trudna ziemia misyjna, kilka lat po rozpadzie ZwiÄ zku Radzieckiego i odzyskaniu niepodlegĹoĹci w 1991 roku. Z tego pierwszego doĹwiadczenia powstaĹa wspĂłlnota Ruchu, ktĂłra przez lata siÄ rozrastaĹa. Po kilku latach spÄdzonych we WĹoszech biskup DellâOro powrĂłciĹ do Kazachstanu jako biskup: âKatolicy stanowiÄ 1% w kraju, w wiÄkszoĹci muzuĹmaĹskim, w tym 20% to prawosĹawni. W mojej diecezji, dwa i póŠrazy wiÄkszej od WĹoch, bÄdÄ miaĹ moĹźe 8 tysiÄcy wiernych. O ktĂłrych wiadomo â dodaje. â Niedawno wysĹaĹem niemieckiego ksiÄdza na WschĂłd regionu, aby pokazaÄ, Ĺźe KoĹcióŠistnieje, poniewaĹź wielu jeszcze o tym nie wie. W czasach komunizmu wiara byĹa przekazywana przez dziadkĂłw wnukom. Nawet nie dzieciom, ktĂłre byĹy kontrolowane przez reĹźimâ. Kiedy wszystko upadĹo, wyĹoniĹa siÄ ponownie, takĹźe dziÄki misji polskich i niemieckich ksiÄĹźy: âDuĹźo dokonali Ĺwiadkowie wiary podczas przeĹladowaĹ, miÄdzy innymi bĹogosĹawiony WĹadysĹaw BukowiĹski, polski ksiÄ dz, i Gertrude Detzel, osoba Ĺwiecka zmarĹa w opinii ĹwiÄtoĹciâ. I bardzo pomogĹa wizyta Jana PawĹa II w 2001 roku.
Teraz takĹźe tutaj rozliczajÄ siÄ z nowoczesnoĹciÄ , z globalizacjÄ , âktĂłra spĹaszcza pragnienia. Nie niszczy ich. Nie moĹźna zniszczyÄ serca. Ale redukuje ideaĹâ. Zatem trudniej spotkaÄ osoby niĹź 30 lat temu, kiedy â jak powiedziaĹ ksiÄ dz Giussani po tym, jak spotkaĹ kilku mĹodych KazachĂłw, poznanych przez pierwszych ksiÄĹźy z Ruchu w Karagandzie â widziaĹo siÄ w nich âzmysĹ religijny tuĹź pod skĂłrÄ â. Motto jego episkopatu, zaczerpniÄte z NaĹladowania Chrystusa, zawiera w sobie jego historiÄ: âÂŤUnum loquuntur omniaÂť, wszystko mĂłwi o jednym, o Nim. To jest moja droga od spotkania z charyzmatem ksiÄdza Giussaniegoâ. Od kiedy pierwszego wieczoru w seminarium duchownym spotkaĹ jednego z jego âsynĂłwâ, ksiÄdza Mario Perettiego, podczas gry w ping-ponga: âKsiÄdza Giussaniego poznaĹem piÄÄ lat później, ale ten seminarzysta posiadaĹ tak odmienne czĹowieczeĹstwo, tak atrakcyjne, nawet z rakietkÄ w dĹoni, Ĺźe juĹź siÄ nie oderwaĹem. To samo czĹowieczeĹstwo, ktĂłre zafascynowaĹo mnie, dziĹ wciÄ Ĺź jest w stanie rodziÄ. Wszyscy go oczekujÄ â. MĂłwi o dwĂłch drogach przeĹźywania zadania bycia KoĹcioĹem, ktĂłrymi podÄ ĹźaĹ od poczÄ tku swojej misji: âJednÄ jest wĹaĹnie piÄkno, narzÄdzie, za poĹrednictwem ktĂłrego kaĹźdy moĹźe doĹwiadczyÄ Boga. Na przykĹad koncert organowy w katedrze, takie jak te na wysokim poziomie, ktĂłre do wybuchu pandemii organizowaliĹmy dwa razy w miesiÄ cu, od kwietnia do paĹşdziernika⌠KoĹcióŠwypeĹniony po brzegi. Katolicy, muzuĹmanie, ateiĹci. Zwykle siadam wĹrĂłd ludzi. Czasami widzÄ, jak sÄ poruszeni, wzruszeni, poniewaĹź byÄ moĹźe nawet bÄdÄ c tego nieĹwiadomymi, doĹwiadczajÄ Boga. NastÄpnie jest dziaĹalnoĹÄ charytatywna, ktĂłra nie jest tylko reagowaniem na pilnÄ potrzebÄ materialnÄ , na przykĹad na brak ĹźywnoĹci lub lekĂłw. Jest dawaniem czegoĹ wiÄcej, niĹź to, co dajeszâ. Podaje przykĹad âswoichâ siĂłstr od Matki Teresy pracujÄ cych w mieĹcie. âPewnego razu siostra Fatima powiedziaĹa mi o bezdomnym, ktĂłry zjawiĹ siÄ z gruĹşlicÄ â. MusiaĹ zostaÄ odizolowany, ale jak? Zakonnice zaadaptowaĹy maĹÄ ĹazienkÄ, czyszczÄ c jÄ na bĹysk i rozkĹadajÄ c tam materac. Gdy tylko ten czĹowiek siÄ rozgoĹciĹ, zatrzymaĹ zakonnicÄ: âJeĹźeli Raj istnieje, musi byÄ jak ta Ĺazienkaâ. Nikt nigdy go tak nie przyjÄ Ĺ. âNie tylko Ĺóşko, kawaĹek chleba. Dajesz mu Chrystusa. JesteĹ obliczem Chrystusa dla niego, Tym, ktĂłry pochwyciĹ twoje Ĺźycie, ktĂłry bierze je codziennieâ.
Takie samo jest pochodzenie gestu charytatywnego zainicjowanego wĹrĂłd przyjacióŠz Ruchu, jak opowiada biskup: âNarodziĹ siÄ ze Ĺmierci Galii. Co wiÄcej, z jej Ĺźyciaâ. Galia byĹa jednÄ z pierwszy osĂłb spotkanych pod koniec lat 90.: âPo tym jak opuĹciĹa sierociniec w wieku 18 lat, wylÄ dowaĹa na ulicy, z ryzykiem wpadniÄcia jak wielu innych w alkohol lub w narkotyki, trafienia do wiÄzienia. Albo popeĹnienia samobĂłjstwa. MiaĹa przyjaciela, ktĂłry znaĹ nas, wĹoskich ksiÄĹźy. MieszkaliĹmy wtedy na trzecim piÄtrze anonimowego bloku na obrzeĹźach miasta. PrzechodziĹa pod naszymi oknami, widziaĹa, Ĺźe sÄ zawsze rozĹwietlone, ale nigdy nie weszĹa na gĂłrÄ. Pewnego wieczoru nabraĹa odwagi: ÂŤTeraz znalazĹam rodzinÄÂť â powiedziaĹa, wychodzÄ c z naszego domuâ. Od tamtej pory, krok po kroku, lgnÄĹa coraz bardziej do Ruchu, proszÄ c o chrzest, aĹź wreszcie wstÄ piĹa do Bractwa. âDwa lata temu zdiagnozowano u niej raka. ZostaĹa zoperowana, ale sprawy nie potoczyĹy siÄ pomyĹlnie. W czerwcu 2020 roku czuĹa siÄ bardzo Ĺşle. MieszkaĹa w baraku, w jednym pokoju, z kuchniÄ i ĹazienkÄ dzielonymi z sÄ siadami. Nie mogĹa juĹź tam przebywaÄ i poprosiĹem dyrektora diecezjalnego Caritasu, litewskiego ksiÄdza, o przydzielenie jej jednego z domkĂłw, ktĂłre dawno temu zorganizowaliĹmy dla tych, ktĂłrzy ich potrzebowali. ZajmowaliĹmy siÄ niÄ razem z caĹÄ wspĂłlnotÄ aĹź do jej Ĺmierci 31 sierpniaâ. Pogrzeb odbyĹ siÄ w tym maĹym domku i gdy przyjeĹźdĹźali przyjaciele i znajomi, nieustannie rozbrzmiewaĹa pieĹĹ Jesu tibi vivo: âJezu, czy ĹźyjÄ, czy umieram, jestem TwĂłj â. Litewski ksiÄ dz na zakoĹczenie, poruszony, zatrzymaĹ przyjacióŠGalii z Ruchu: âTo, co widziaĹem w tych miesiÄ cach, to, co zobaczyĹem dzisiaj⌠ChciaĹbym, ĹźebyĹcie tu zostali, ĹźebyĹcie mi pomogliâ. W jaki sposĂłb? Co robiÄ? Biskup Adelio opowiada: âAliona, jedna z obecnych tam osĂłb, ma autystycznÄ nastoletniÄ cĂłrkÄ PolinÄ. ZaczÄĹa od siebie, od potrzeby, ktĂłrÄ ma matka, by nie patrzeÄ, jak niepeĹnosprawne dziecko zostaje ÂŤpogrzebaneÂť w domu w wieku 15 lat, po ukoĹczeniu szkóŠspecjalnych, jak to bywa w Kazachstanieâ. Przez kilka dni wiadomoĹÄ rozchodziĹa siÄ pocztÄ pantoflowÄ i ujawniĹo siÄ 20 rodzin z dzieÄmi borykajÄ cymi siÄ z róşnymi problemami: âAle lista byĹa dĹuĹźsza. Teraz przyjaciele ze wspĂłlnoty na zmianÄ wymyĹlajÄ aktywnoĹci i zajÄcia dla tych dzieci i ich rodzinâ. Jest to eksplozja Ĺźycia, w ktĂłre ma siÄ zaangaĹźowaÄ kilka zakonnic z Cottolengo, ktĂłre wkrĂłtce przyjadÄ do Kazachstanu, by pomagaÄ: âPracujemy nad tym, ale byĹem pod wraĹźeniem tego, co mi powiedziaĹy: ÂŤNie przyjeĹźdĹźamy, by realizowaÄ plany, ale zrozumieÄ, czego chce od nas OpatrznoĹÄÂťâ.
Ale kto moĹźe zrobiÄ coĹ takiego, kto tak porusza ludzi? Zadaje sobie pytanie biskup Adelio: âCo zobaczyĹa we mnie dziewczyna, ktĂłrÄ poznaĹem przedwczoraj w samolocie z Moskwy? Dinara ma nieco ponad 20 lat. RozmawiaĹem z niÄ . Mieszka w Nur-Sultan, jak dziĹ nazywa siÄ stolica Astana. UrodziĹa siÄ w jednym z miast w pobliĹźu Atomowego Poligonu w SemipaĹatyĹsku. Jej rodzice sÄ w separacji. UkoĹczyĹa prawo, ale chce robiÄ coĹ innego w Ĺźyciu i byĹa w Moskwie na kursach biznesowych. OpowiedziaĹem jej o sobie, swojÄ historiÄ. Gdy poĹźegnaliĹmy siÄ pod koniec lotu, powiedziaĹa: ÂŤChciaĹabym przyjechaÄ do Karagandy odwiedziÄ mojego ojca, ktĂłry teraz tam mieszka. Ale⌠Czy mogÄ odwiedziÄ teĹź ksiÄdza?Âťâ. Tak jest na oficjalnych spotkaniach, ktĂłre musi odbyÄ jako biskup, albo ze staruszkÄ , ktĂłrej trudno siÄ schyliÄ i ktĂłrej pomaga w supermarkecie. âÂŤTeraz zaĹ juĹź nie ja ĹźyjÄ, lecz Ĺźyje we mnie ChrystusÂť (Ga 2, 20) â pisaĹ ĹwiÄty PaweĹ. To siÄ wydarza. Wydarza siÄ w tym momencie, w ktĂłrym zadajesz sobie pytanie: ÂŤJak patrzyĹbyĹ na te osoby Ty, o Panie? A jak patrzysz na mnie?Âť. JesteĹmy kochani przez Chrystusa. Nowa kultura nie ma w sobie nic intelektualnego, wychodzi od okolicznoĹci, ktĂłre mogÄ wydawaÄ siÄ najbardziej codzienne, ale oglÄ dane oczami Chrystusa. To jest objÄcie, ktĂłre wydarza siÄ dla mnie w tej chwili i ktĂłre sprawia, Ĺźe obejmujÄ Ĺwiat, i nikt nie jest wykluczony z tego objÄciaâ. W gruncie rzeczy, dodaje, o tÄ odpowiedzialnoĹÄ zostaliĹmy poproszeni: âPrzyszĹo mi porozmawiaÄ z niektĂłrymi osobami ze wspĂłlnoty o tym, co dzieje siÄ teraz w Ruchu. ByĹem pod duĹźym wraĹźeniem jednej z pierwszych osĂłb, ktĂłrÄ poznaĹem wiele lat temu: ÂŤNawet jeĹli jutro nie byĹoby juĹź Ruchu, zaczÄ Ĺbym od nowa ĹźyÄ samotnie tak, jak ĹźyĹem do tej poryÂť. Rozumiesz? Dla niego spotkanie z Ruchem jest spotkaniem z Chrystusem. Chodzi wiÄc o to, Ĺźe odpowiedzialnoĹciÄ , do ktĂłrej czujÄ siÄ wezwany, jest patrzenie, gdzie to wydarza siÄ na nowo dla mnie, pozwalajÄ c Chrystusowi przeniknÄ Ä takĹźe poprzez mnie jako ostatni kapilar charyzmatu, aby inni mogli Go spotkaÄ. ProsiÄ, by ten mecz ping-ponga wydarzaĹ siÄ na nowo kaĹźdego rankaâ. |