Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2021 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy Plan OdkryÄ siebie w drugim Joseba Arregui Aramburu, polityk i byĹy minister kultury w Kraju BaskĂłw, zmarĹ 14 wrzeĹnia, niedĹugo po Mikelu Azurmendim. Relacja miÄdzy nimi zmieniĹa obydwu i poruszyĹa innych Yolanda MenĂŠndez âKiedy osiÄ ga siÄ pewien wiek, myĹli siÄ, Ĺźe nabyĹo siÄ prawo do tego, by pozostawaÄ w pewnej strefie komfortu. Nie oczekiwaĹem wiÄkszych zmian i nagle nadeszĹa ksiÄ Ĺźka Mikela, ktĂłra sprowokowaĹa mnie od stĂłp do gĹĂłw, wstrzÄ snÄĹa mnÄ i rzuciĹa mi wyzwanieâ. Z tÄ rozbrajajÄ cÄ szczeroĹciÄ Joseba Arregui, byĹy minister kultury Kraju BaskĂłw â jeden z ludzi, dziÄki ktĂłrym Bilbao staĹo siÄ miastem znanym na caĹym Ĺwiecie za sprawÄ impulsu przekazanego przez niego Muzeum Guggenheima â rozpoczÄ Ĺ swoje wystÄ pienie w Madrycie w 2018 roku przed audytorium zebranym w zwiÄ zku z prezentacjÄ ksiÄ Ĺźki El abrazo (âObjÄcieâ), napisanej przez jego przyjaciela Mikela Azurmendiego. Arregui wyznaĹ przy tej okazji: âNormalnie czytam ksiÄ Ĺźki, nawiÄ zujÄ c z nimi intelektualny dialog, ale z ksiÄ ĹźkÄ Mikela nie da siÄ tego zrobiÄ, trzeba zbliĹźyÄ siÄ w inny sposĂłb, tak jak on musiaĹ siÄ zbliĹźyÄ, nie jako antropolog, ale pozwalajÄ c siÄ poruszyÄâ. I tak zakoĹczyĹ, pozwalajÄ c sobie zaimponowaÄ od pierwszej do ostatniej strony aĹź po kres swoich dni.
TÄ ksiÄ ĹźkÄ otworzyĹ drzwi, przez ktĂłre wpuĹciĹ do swojego Ĺźycia nowÄ przyjaĹşĹ, peĹnÄ Ĺźywej wiary, ktĂłrÄ uwaĹźaĹ prawie za utraconÄ . W istocie wkrĂłtce po tym, jak zaprezentowaĹ El abrazo, Mikel i jego Ĺźona Irene zdecydowali siÄ zaprosiÄ JosebÄ i AmaiÄ, by ĹwiÄtowaÄ urodziny Mikela w swoim domu, podczas obiadu, gdzie mieli byÄ takĹźe inni przyjaciele z âplemieniaâ, ktĂłre Azurmendi zaczÄ Ĺ obejmowaÄ. StaĹo siÄ zatem tak, Ĺźe Joseba i jego Ĺźona Amaia poznali Carmen Velasco, notariuszkÄ z Kordoby, ktĂłra pracuje w Bilbao. âMikel poprosiĹ nas, ĹźebyĹmy podwieĹşli samochodem rodzinÄ Arregui, i od razu rozpoczÄĹa siÄ fascynujÄ ca i oĹźywiona rozmowa z JosebÄ . Tak bardzo, Ĺźe mĂłj przyjaciel Ălvaro, ktĂłry towarzyszyĹ nam w samochodzie, myĹlaĹ, Ĺźe ââznamy siÄ od dawna, ale spotkaliĹmy siÄ po raz pierwszyâ â wspomina Carmen. PoczÄ tkowo relacja rozwijaĹa siÄ bardzo zwyczajnie, nic wymuszonego, z rzadszymi lub czÄstszymi spotkaniami i zawsze z motywĂłw zawodowych, âale w miÄdzyczasie daĹam im ksiÄ ĹźkÄ JuliĂĄna CarrĂłna Bezbronne piÄkno i umĂłwiliĹmy siÄ, Ĺźe bÄdziemy spotykaÄ siÄ co jakiĹ czas, by o niej podyskutowaÄâ. I tak teĹź siÄ staĹo. Od tego dnia zaczÄli widywaÄ siÄ sporadycznie, na obiad lub kawÄ, konfrontujÄ c siÄ ze sĹowami CarrĂłna z intensywnoĹciÄ , ktĂłra dzisiaj wciÄ Ĺź porusza Carmen, kiedy o tym wspomina: âBardzo go prowokowaĹa. Nie zgadzaĹ siÄ z wieloma rzeczami, o ktĂłrych czytaĹ, ale zdawaĹam sobie sprawÄ, Ĺźe ten tekst i nasza przyjaźŠdawaĹy mu energiÄ do dialogu o aktualnej wierze. Dlatego nie odrzucaĹ ksiÄ Ĺźki ani siÄ nie zĹoĹciĹ, jeĹli siÄ nie zgadzaĹ, ale chciaĹ stawiÄ jej czoĹa, ze mnÄ i z moimi przyjaciĂłĹmiâ.
Dwa róşne sposoby przeĹźywania wiary spotkaĹy siÄ w tych rozmowach i karmiĹy siÄ nawzajem. âByĹ bardzo wdziÄczny za to, Ĺźe znalazĹ kogoĹ, z kim mĂłgĹ wspĂłĹdzieliÄ swojÄ wiarÄ, i to byĹo dla mnie bardzo pouczajÄ ce â mĂłwi Carmen. â Wiara teologiczna â poniewaĹź byĹ to bardzo uczony czĹowiek â spotykaĹa siÄ z wiarÄ doĹwiadczenia, wiarÄ tego, kto nie wie nic o teologii, ale wnosi coĹ nowego do jego Ĺźycia, by lepiej zrozumieÄ, co drugi natychmiast rozpoznaje. ByĹam bardzo zainteresowana spotkaniem z teologiem intelektualnym, aby lepiej zrozumieÄ mojÄ wiarÄ, a on poszukiwaĹ doĹwiadczenia, ktĂłre daĹoby Ĺźycie jego wierze, ktĂłra w pewnym sensie byĹa skazana na Ĺźycie tylko w ksiÄ Ĺźkachâ. Potem przyszĹa choroba, ktĂłra postÄpowaĹa, ostatecznie mocno go ograniczajÄ c, uniemoĹźliwiajÄ c mu wychodzenie z domu. Ale nigdy nie chciaĹ zrezygnowaÄ z tej przyjaĹşni. âWtedy relacja zaczÄĹa stawaÄ siÄ coraz intensywniejsza. Nie byĹa to juĹź intelektualna rozmowa, w ktĂłrej obydwoje mogliĹmy pokazaÄ nasze wzajemne umiejÄtnoĹci i preferencje, nasze obawy i zainteresowania. ByliĹmy tylko ja i chory czĹowiekâ. Carmen zaczÄĹa przynosiÄ mu co tydzieĹ KomuniÄ Ĺw. do domu. Wtedy to takĹźe Amaia, Ĺźona Arreguiego doĹÄ czyĹa siÄ bardziej bezpoĹrednio do przyjaĹşni. W jednym z ostatnich dni, w krĂłtkich chwilach, kiedy byĹ Ĺwiadomy, Amaia gĹaskaĹa swojego mÄĹźa, a Carmen siedziaĹa obok niej. Kiedy odmawiaĹa Róşaniec, Ĺźona Joseby podeszĹa do niej i zapytaĹa: âDlaczego siÄ uĹmiechasz?â. âNie byĹam nawet Ĺwiadoma tego, Ĺźe siÄ uĹmiecham, ale powiedziaĹam jej: ÂŤPoniewaĹź porusza mnie widok tego, jak prawdziwa miĹoĹÄ pokonuje chorobÄ i ĹmierÄ. Nie ma juĹź Ĺźadnego roszczenia, teraz jest kochany tylko dlatego, Ĺźe istniejeÂť. Dalej siÄ modliĹam, a potem wyszĹamâ. Poza tym, Ĺźe Carmen byĹa dyskretnym Ĺwiadkiem intymnoĹci Ĺźycia tej pary, mogĹa takĹźe osobiĹcie cieszyÄ siÄ przyjaĹşniÄ miÄdzy JosebÄ a Mikelem: âNa poczÄ tku czerwca Mikel przyszedĹ odwiedziÄ swojego chorego przyjaciela. PamiÄtam, Ĺźe mĂłwiĹ mu o ĹwiÄtych, a takĹźe o osobach, ktĂłre znaĹ w Ruchu, powiedziaĹ mu teĹź, Ĺźe poprosiĹ o przyjÄcie do Bractwa CLâ.
Co ciekawe, to Joseba przekazaĹ Carmen wiadomoĹÄ o Ĺmierci Azurmendiego. âNastÄpnego dnia poszĹam zanieĹÄ mu KomuniÄ Ĺw. i przygotowaĹam ĹaciĹskÄ pieĹĹ, tÄ, ktĂłrÄ recytowaĹo siÄ w seminarium, kiedy umieraĹ przyjaciel. ZaĹpiewaliĹmy razem dla Mikelaâ. Podobnie jak jego przyjaciel, Joseba byĹ przygotowany i nie stawiaĹ czoĹa Ĺmierci zalÄkniony, ale w pokoju. âJeszcze tydzieĹ przed ĹmierciÄ poruszaĹ siÄ moĹźliwie jak najwiÄcej i przyjmowaĹ przyjaciĂłĹ. ĹťyĹ z takÄ pewnoĹciÄ , Ĺźe kiedy szĹo siÄ go odwiedziÄ, byĹo widaÄ, Ĺźe nie udawaĹ, Ĺźe czekaĹ na ĹmierÄ i rozsmakowywaĹ siÄ w Ĺźyciu, sĹuchaĹ muzyki klasycznej, czytaĹ ksiÄ Ĺźki, cieszyĹ siÄ wersetami PieĹni nad pieĹniami. MiaĹam przywilej byÄ Ĺwiadkiem codziennego Ĺźycia tego czĹowieka, ktĂłry nie przeĹźywaĹ go jako ciÄĹźaru, ale czekaĹ z radoĹciÄ na chwilÄ, kiedy BĂłg miaĹ go wezwaÄâ. Teraz Carmen wciÄ Ĺź odczuwa brak wielu rzeczy, ale pozostaje w relacji z AmaiÄ , ktĂłra w istocie poprosiĹa jÄ o pomoc w pogrzebie, poniewaĹź âpowiedziaĹa, Ĺźe ja lepiej znam siÄ na ÂŤkoĹcielnych sprawach⌠Ale to spotkanie byĹo dla mnie przede wszystkim odnowieniem siÄ obietnicy, ktĂłrÄ zĹoĹźyĹa mi Tajemnica, przyprowadzajÄ c mnie tutaj. To, co siÄ staĹo, potwierdza, Ĺźe spotkanie kogoĹ jest powoĹaniem, poniewaĹź gdybym zrezygnowaĹa z widywania siÄ od czasu do czasu z JosebÄ , z powodu nieĹmiaĹoĹci lub braku czasu, moje Ĺźycie z pewnoĹciÄ potoczyĹoby siÄ zwyczajnie, i jego teĹź, ale przegapiĹabym to wszystko. PodÄ Ĺźanie za tym spotkaniem zrodziĹo relacjÄ, ktĂłra mnie zmieniĹa i wypeĹniĹa pewnoĹciÄ â. Jak powiedziaĹ Arregui podczas prezentacji w Madrycie: âZ tego spotkania rodzi siÄ impuls, by dalej ogaĹacaÄ siebie i zaczÄ Ä ĹźyÄ, wychodzÄ c od innych. Aby zrozumieÄ siebie poprzez spojrzenie drugiego czĹowiekaâ. |