Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2021 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy Plan. Portugalia Saudade za tym, kto jest Cristina mieszka w CucujĂŁes, 250 kilometrĂłw od Lizbony. Tam 30 lat temu zetknÄĹa siÄ z chrzeĹcijaĹstwem. DziĹ opowiada o miejscu, ktĂłre z biegiem czasu sprawiĹo, Ĺźe wzrosĹa. I o potrzebie, by dalej âĹźyÄ, aby nauczyÄ siÄ ĹźyÄâ Davide Perillo âRadoĹÄ. Oto co noszÄ w Ĺrodkuâ. Kiedy, Cristina Tavares, 56 lat, nauczycielka przedmiotĂłw ĹcisĹych w liceum, opowiada o Dniu Inauguracji Roku, mĂłwiÄ przede wszystkim jej oczy. TakĹźe do tych, ktĂłrzy spotykajÄ jÄ po raz pierwszy przez Zooma, oddaleni o dwa tysiÄ ce kilometrĂłw. MÄ Ĺź Cristiny jest inĹźynierem, majÄ troje dzieci i mieszkajÄ w CucujĂŁes, w pĂłĹnocnej Portugalii, w pobliĹźu Aveiro, przepiÄknego miasta o bogatej historii: 80 tysiÄcy mieszkaĹcĂłw, kolorowe domy i sieÄ kanaĹĂłw przecinanych przez moliceiros, dĹugie i wÄ skie Ĺodzie rybakĂłw. Tam wĹaĹnie pod koniec lat 80. powstaĹa maĹa wspĂłlnota CL. Tam takĹźe ona spotkaĹa Ruch, za poĹrednictwem przyjacióŠbrata. âZwyczajni ludzie, proĹci. Ale pytali mnie o wiele rzeczy, byli mnÄ zainteresowani. PotrzebowaĹam ich poznaÄâ. Kiedy po raz pierwszy pojechaĹa do Lizbony na spotkanie, uderzyĹ jÄ chĂłr: âMuzyka i sĹowa â przepiÄkneâ. Lecz przyjaźŠwniosĹa w jej Ĺźycie o wiele wiÄcej: âZaczÄĹam rozpoznawaÄ Chrystusa jako rzeczywistÄ obecnoĹÄ. WczeĹniej chodziĹam na mszÄ Ĺw., ale tylko po to, by zadowoliÄ mojego ojca. Pewnego razu zapytaĹam go: ÂŤA ty dlaczego idziesz?Âť. Na co on: ÂŤPoniewaĹź twoja babcia chodziĹaÂť. Mnie to nie wystarczaĹo. I to sprawiaĹo bĂłlâ.
Nie rozumiaĹa takĹźe decyzji brata, by pĂłjĹÄ do seminarium. Przynajmniej do czasu, kiedy zaczÄĹa czytaÄ na Szkole WspĂłlnoty ZmysĹ religijny ksiÄdza Giussaniego. âPochĹonÄĹam go. OdczuwaĹam caĹkowitÄ odpowiednioĹÄ. Wtedy wĹaĹnie wszystko zaczÄĹo siÄ ukĹadaÄ⌠Kiedy jeĹşdziĹam do Lizbony na spotkania z tymi przyjaciĂłĹmi, takĹźe moja mama widziaĹa, Ĺźe jestem odmieniona: ÂŤWracasz wciÄ Ĺź coraz bardziej zadowolonaÂťâ. Stolica leĹźy 250 kilometrĂłw na poĹudnie. Dwie i póŠgodziny drogi, ktĂłre w Ĺźyciu Cristiny i wspĂłlnoty z Aveiro majÄ szczegĂłlnÄ wagÄ. W 1993 roku, wracajÄ c z adwentowego dnia skupienia, miaĹa wypadek samochodowy. Umiera dwĂłjka przyjaciĂłĹ, Fernando i Isabel. Dla niektĂłrych ta tragedia jest zbyt wielkim ciÄĹźarem: âNiektĂłrzy przyjaciele odeszli. Z Ruchu i z KoĹcioĹaâ. Nie ona. Dlaczego? âOdpowiedzi udzieliĹ CarrĂłn podczas Dnia Inauguracji Roku. Nie byĹam tego Ĺwiadoma byÄ moĹźe. Ale ÂŤjeĹli stÄ d odejdÄ, dokÄ d pĂłjdÄ?Âť Nie mogĹam zaprzeczyÄ zmianie, ktĂłra dokonywaĹa siÄ w Ĺźyciuâ. Zmianie, ktĂłra nastÄpowaĹa powoli, z czasem. Niemal niepostrzeĹźenie âprzenikaĹa niÄ â. Nawet w bĂłlu rany, ktĂłra pozostaĹa otwarta. âNa poczÄ tku nie wiedziaĹam, jak stanÄ Ä wobec rodzicĂłw tych przyjacióŠâ to ja prowadziĹam samochĂłd, samochĂłd naleĹźaĹ do mnie. CzuĹam siÄ odpowiedzialna, chociaĹź wiedziaĹam, jak doszĹo do wypadku. Tymczasem to oni przyszli do szpitala, aby mnie pocieszyÄ. Pomogli mi. Dalej siÄ widujemy. Przez wiele lat, za kaĹźdym razem, kiedy musiaĹam siÄ z nimi spotkaÄ, czuĹam ĹciĹniÄte serce: ÂŤCzy tym razem oskarĹźÄ mnie o to, co siÄ staĹo?Âť. Tymczasem nie. Ich wiara mnie podtrzymywaĹaâ. Tak jak wiara VĂtora, jej mÄĹźa. PrzyjacióŠz Aveiro i Lizbony. Lub chorych starszych osĂłb z parafii, ktĂłre odwiedza co tydzieĹ âi ktĂłre duĹźo mnie uczÄ . ZanoszÄ im KomuniÄ Ĺw., modlimy siÄ razem i rozmawiamy o Ĺźyciu. Za kaĹźdym razem wracam z peĹnym sercem. PoniewaĹź widzÄ, jak mnie kochajÄ : pytajÄ mnie o dzieci, o mnie. MoĹźna by pomyĹleÄ, Ĺźe ich dzieĹ jest bezuĹźyteczny, gdy pozostajÄ unieruchomieni w Ĺóşku. Ale oni nie narzekajÄ . To ich sposĂłb wyraĹźania wiary i w tym mnie wychowujÄ â. To samo mĂłwi rĂłwnieĹź o swojej matce: âJest chora, mieszka z nami, musimy zaspokajaÄ jej potrzeby â ma inny rytm i tempo od nas. Ale jest to forma posĹuszeĹstwa, ktĂłra sprawia, Ĺźe ââja i moja rodzina wzrastamyâ.
W tym prostym Ĺźyciu, na ktĂłre skĹadajÄ siÄ teĹź dystanse i problemy â poniewaĹź te 250 kilometrĂłw ma znaczenie i nie zawsze Ĺatwo jest siÄ spotkaÄ â wÄdrĂłwka z Ruchem trwaĹa latami, prawie niezauwaĹźalnie. NastÄpnie podczas lockdownu Zoom otworzyĹ niewyobraĹźalne drogi komunikacji i wszystko staĹo siÄ bardziej intensywne. âZaczÄliĹmy czÄĹciej widywaÄ siÄ z przyjaciĂłĹmi. SzkoĹa WspĂłlnoty, Róşaniec⌠Nic nie byĹo pewnikiem, ale wszystko prowokowaĹo pytaniaâ. DzieĹ Inauguracji Roku byĹ dla niej eksplozjÄ tej pilnej potrzeby. NapisaĹa o tym od razu do przyjaciĂłĹki: âTo sformuĹowanie wstrzÄ snÄĹo mnÄ : ÂŤTÄsknota za kimĹ nieobecnymÂť. TĹumaczy proĹbÄ, ktĂłrÄ wciÄ Ĺź mam w sobie, nieustannie: by Chrystus wydarzyĹ siÄ ponownie, by moje serce znĂłw mogĹo wibrowaÄ z powodu Jego obecnoĹciâ. To jest powaĹźne sĹowo w tych stronach, âtÄsknotaâ. MĂłwi siÄ saudade, jest to termin, ktĂłrego nie jesteĹ w stanie przetĹumaczyÄ do koĹca: to jest brak kogoĹ, kto jest. Jest obecny, a jednak ta obecnoĹÄ przeszywa tak bardzo, Ĺźe ââodczuwasz tÄ potrzebÄ jeszcze bardziej. A nastÄpnie to pytanie: dlaczego wciÄ Ĺź tu jeszcze jesteĹmy, dzisiaj? Jak to siÄ staĹo, Ĺźe my takĹźe nie zostaliĹmy przytĹoczeni Ĺźyciem? âPoczuĹam siÄ opisana: gdybym nie znalazĹa CL, ja takĹźe oddaliĹabym siÄ od KoĹcioĹa. Ale charyzmat ksiÄdza Giussaniego odpowiedziaĹ na moje pragnienie bycia kochanÄ takÄ , jaka jestem. Ruch jest konieczny, abym doĹwiadczaĹa na sobie â nie tylko u apostoĹĂłw lub osĂłb wymienionych w PiĹmie ĹwiÄtym: na sobie! â czuĹoĹci spojrzenia Chrystusaâ. MĂłwi, Ĺźe czuje siÄ jak Marcelino przed Krucyfiksem: âTo mĂłj ulubiony obraz. Ta obecnoĹÄ jest ĹwiatĹem, ktĂłre pozwoliĹo mi spojrzeÄ na moje zranienia, objÄ Ä moje czĹowieczeĹstwo bez koniecznoĹci cenzurowania czegokolwiekâ. A podÄ ĹźajÄ c za tym, odkryĹa jednÄ prostÄ rzecz: ĹwiadomoĹÄ siebie wzrasta. âUĹwiadamiam sobie, Ĺźe naprawdÄ towarzystwo jest w ÂŤjaÂť. WczeĹniej jeĹşdziĹam do Lizbony, wracaĹam przemieniona i myĹlaĹam, Ĺźe tylko tam mogÄ spotkaÄ Jezusa. Ale z biegiem czasu, wĹaĹnie dziÄki temu miejscu zdaĹam sobie sprawÄ, Ĺźe On jest w KoĹciele. A bÄdÄ c w KoĹciele, uĹwiadomiĹam sobie, Ĺźe On jest we mnie. Jestem krucha, ale jestem kochana terazâ. To wĹaĹnie zmienia dni, czas, Ĺźycie. âTak jak ubiegĹy tydzieĹ. W naszym domu mieszka pani, ktĂłra pomaga nam przy mamie. PokĹĂłciĹyĹmy siÄ trochÄ i ona zaczÄĹa mĂłwiÄ: ÂŤNie wiem, czy chcÄ zostaĝ⌠Innym razem spanikowaĹabym: ÂŤCo ja teraz zrobiÄ?Âť. Tymczasem zaczÄĹam prosiÄ Pana, aby mi pomĂłgĹ. Moja mama naleĹźy do Niego, ja teĹź. Nie mogÄ siÄ baÄâ. Albo rozmowa telefoniczna z jednym z dzieci, ktĂłre opowiadaĹo jej o problemach w pracy: âPowiedziaĹam mu: ÂŤProĹ o pomoc, dopytuj. Proszenie sprawia, Ĺźe ââczujemy siÄ tacy, jacy naprawdÄ jesteĹmy. Nie jesteĹmy superbohateramiÂť. Dotyczy to rĂłwnieĹź mnie: wciÄ Ĺź myĹlÄ, by wszystko zorganizowaÄ, by mieÄ wszystko pod kontrolÄ âŚ Ale czĹowiek uczy siÄ z czasem. Potrzebujemy ĹźyÄ, by uczyÄ siÄ ĹźyÄ. Wzrastanie to coĹ piÄknegoâ. |