Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2003 (marzec / kwiecieĹ) SĹowo poĹrĂłd nas Wydarzenie jako modlitwa Luigi Giussani Mam nadziejÄ, Ĺźe dziÄki temu spotkaniu stanÄ siÄ lepszy przed Bogiem oraz bardziej poruszony i otwarty na ludzi. Nasze inicjatywy nie sÄ czymĹ, co wykracza poza horyzont naszego Ĺźycia, wrÄcz przeciwnie, sprawiajÄ one, Ĺźe caĹe nasze Ĺźycie bierze udziaĹ w tym, co siÄ wydarzyĹo, w tym, co siÄ nam wydarzyĹo, w tym, co siÄ wydarzyĹo w Ĺwiecie â w Ĺwiecie, w obliczu ktĂłrego Jezus mĂłwi: âKto wie, jak zachowujÄ siÄ ludzie wobec mojej obecnoĹciâ. DziÄkujÄ Panu za ofiarowany mi dar waszego towarzystwa, bo jest to towarzystwo, ktĂłre sprawia, Ĺźe siÄ odradzam: towarzystwo jest zawsze tym, co powoduje odrodzenie! Samo zaĹ towarzystwo odradza siÄ dziÄki temu, co siÄ wydarza, co wydarza siÄ miÄdzy ludĹşmi, wĹrĂłd ludzi przeĹźywajÄ cych ten sam moment historii. Pan udzieliĹ mi dzisiaj Ĺaski za poĹrednictwem wystÄ pieĹ Giancarlo Cesany i ks. Pino. PrzekonaĹy mnie one jeszcze bardziej niĹź byĹem dotÄ d przekonany, Ĺźe powinniĹmy uczyniÄ to, co zostaĹo nam powiedziane. SĹowa do nas wypowiedziane nie sÄ punktem, do ktĂłrego naleĹźy dojĹÄ ani teĹź takiego punktu dojĹcia nie majÄ , nie sÄ jakÄ Ĺ teoretycznie wyznaczonÄ metÄ , ale sÄ wydarzeniem. SĹowo âwydarzenieâ sprawia, Ĺźe przestrzeĹ naszego pragnienia, pragnienia czĹowieczeĹstwa, staje siÄ czymĹ konkretnym. Jest to pragnienie czĹowieczeĹstwa wypeĹnionego pokojem i dobrem, pragnienie bÄdÄ ce wstÄpem do czekajÄ cej nas wiecznoĹci, dla ktĂłrej jesteĹmy stworzeni. Jest to sĹowo, w ktĂłrym krzepnie, powinien krzepnÄ Ä, nabieraÄ ksztaĹtu caĹy wysiĹek realizacji dobra w naszym Ĺźyciu. MoralnoĹÄ jest sposobem urzeczywistniania naszego bycia razem, towarzyszenia sobie w Ĺwiecie. OddajÄ do dyspozycji to, czym Pan mnie obdarza, abym mĂłgĹ to potem z caĹego serca i z pragnienia duszy ukazywaÄ naszemu towarzystwu. I wtedy moralnoĹÄ staje siÄ modlitwÄ . Tylko w modlitwie moĹźna unieĹÄ ciÄĹźar moralnoĹci. Jest tak dlatego, Ĺźe w miĹoĹci do Chrystusa rĂłwnieĹź miĹoĹÄ do kobiety, do wĹasnych dzieci, miĹoĹÄ do przyjacióŠodnajduje wĹaĹciwÄ drogÄ. Odnajduje drogÄ skĹaniajÄ cÄ do wÄdrĂłwki aĹź po kraĹce Ĺwiata. DziÄkujÄ wam za przykĹad jaki mi dajecie, za dar waszej przyjaĹşni. DziÄkujÄ wam za to, Ĺźe jesteĹmy wszyscy razem, Ĺźe doĹwiadczamy owego bycia razem, gdy mĂłwimy do Chrystusa: âPanie, tak jak Ty pĹakaĹeĹ nad JerozolimÄ , nad TwojÄ ojczyznÄ , tak rĂłwnieĹź i my pĹaczemy nad ogromem trudu i cierpienia, ktĂłre dopuszczasz, pozwalajÄ c, aby pĹynÄĹy one w ĹźyĹach naszej ludzkiej egzystencji. Ale jeĹli na to pozwalasz, to dlatego, Ĺźe sam to przeĹźyĹeĹ! DoĹwiadczyĹeĹ tego naszego cierpienia, ktĂłre jako obietnica Ĺźycia â mimo wszystko jako obietnica Ĺźycia â zostaĹo przez Ciebie dopuszczone, aby weszĹo ono w nasze Ĺźycieâ. DziÄkujÄ wam i mam nadziejÄ, Ĺźe zrozumiecie to, co chciaĹo wypowiedzieÄ moje serce. |