Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2021 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Pierwszy Plan. Chile Oczekiwanie i Cyganie Spotkanie z cygaĹskÄ mamÄ , nieufnoĹÄ, problemy. I ten ânieprzewidywalny kwiatâ. Cristina Galeano jest wiejskim lekarzem pierwszego kontaktu, wĹrĂłd campesinos i nomadĂłw Davide Perillo A czy dzwoniĹaĹ potem jeszcze do Mani? âNie, przenieĹli siÄ na pĂłĹnoc, 900 kilometrĂłw stÄ d. Cyganki nie majÄ telefonĂłw. Ale jest jej kuzynka, ktĂłra mi o wszystkim opowiada. Wiem, Ĺźe ma siÄ dobrze. Dziewczynka teĹź czuje siÄ dobrze. A ja przekazujÄ jej, Ĺźe zawsze na niÄ czekamâ. Na tym wĹaĹnie polega caĹa róşnica. Na tym oczekiwaniu, ktĂłre wie o niespotykanej wczeĹniej przyjaĹşni. A tymczasem wydarza siÄ, jak niektĂłre kwiaty potrafiÄ ce przebiÄ siÄ nawet przez wyschniÄtÄ ziemiÄ tego skrawka Chile. Co jakiĹ czas moĹźna zobaczyÄ przepiÄkne kwiaty wĹrĂłd suchych bryĹ Pan de AzĂşcar. Jest to rolnicza wioska poĹoĹźona kwadrans drogi od La Serena, miasta na wybrzeĹźu. Tutaj pracuje Cristina Galeano, 29 lat, Ĺźona Gabriela, mama maĹego chĹopczyka, lekarz pierwszego kontaktu w paĹstwowym programie pomocy dla obszarĂłw wiejskich. Kim sÄ jej pacjenci? To campesinos â chĹopi â i gitanos â Cyganie, ktĂłrzy przybywajÄ tu i odchodzÄ . I Mania byĹa jednÄ z nich: 19 lat z 15-miesiÄcznÄ cĂłreczkÄ z owrzodzeniem jamy ustnej. PojawiĹa siÄ w przychodni, jak czÄsto robiÄ Cyganie, zawsze przelotem w Ĺrodowisku, ktĂłre odbierajÄ jako wrogie: nieufna, opryskliwa. âDziecko byĹo niedoĹźywione, nie miaĹo ksiÄ Ĺźeczki szczepieĹ, nie odbyĹo wczeĹniej Ĺźadnej wizyty â opowiada Cristina. â A matka po prostu chciaĹa rozwiÄ zaÄ problem jamy ustnej, poniewaĹź bolaĹo. Mieli wyjechaÄ dwa dni późniejâ. ProtokóŠwymagaĹ powiadomienia pracownika opieki spoĹecznej. Cristina zrobiĹa to. I zgodnie z przepisami wszczÄto postÄpowanie sÄ dowe. âAle mnie to nie wystarczaĹo. Nie mogliĹmy zajmowaÄ siÄ tÄ kobietÄ tylko ze wzglÄdu na popeĹniane przez niÄ bĹÄdyâ. W ten sposĂłb historia przybraĹa nieoczekiwany obrĂłt. Cristina porozmawiaĹa z niÄ ponownie. PowiedziaĹa jej, Ĺźe jest pewna, Ĺźe ââchce byÄ dobrÄ matkÄ , i prosi tylko o to, by mogĹa jej pomĂłc. âSpojrzaĹa na mnie zaskoczona. PrzestaĹa siÄ broniÄ. Stopniowo siÄ otwieraĹa. ZadzwoniĹam do koleĹźanki z miasta, do ktĂłrego siÄ wybieraĹa, Ĺźeby na niÄ czekaĹa. Mania obiecaĹa, Ĺźe przyprowadzi cĂłrkÄ do kontroli. ZrozumiaĹa, Ĺźe mogĹa nam zaufaÄâ. W kolejnych dniach Cristina zobaczyĹa w przychodni innÄ dziewczynÄ z noworodkiem: âByĹa to krewna Manii, chciaĹa, ĹźebyĹmy go zbadali. Potem przyszĹa jeszcze inna mĹoda kobieta w ciÄ Ĺźy⌠W koĹcu zaprosili nas, byĹmy poszli zbadaÄ starsze osoby. I niektĂłrzy zaczÄli siÄ leczyÄâ. Oto kwiat. Nieprzewidywalny. Cristina byĹa pod takim wraĹźeniem, Ĺźe zaproponowaĹa swoje Ĺwiadectwo wszystkim jakiĹ czas później, podczas assemblei online z JuliĂĄnem CarrĂłnem. OpowiedziaĹa o Mani, o swojej pracy. O trudzie âw obliczu bĂłlu, ktĂłry widzÄ â ogarnia mnie poczucie bezsilnoĹciâ. I pytaĹ, ktĂłre doskwierajÄ , dlaczego âwiara sprawia, Ĺźe bardziej odczuwam ten bĂłl, nie mogÄ pozostaÄ obojÄtna. Czasami wydaje mi siÄ, Ĺźe dla moich kolegĂłw, niekatolikĂłw, wszystko jest prostszeâ. NarodziĹ siÄ z tego przepiÄkny dialog o angaĹźowaniu siÄ (âCzy to jakieĹ nieszczÄĹcie nie byÄ obojÄtnÄ , Cristino? Gdybym byĹ chory, chciaĹbym byÄ leczony przez kogoĹ, dla kogo siÄ liczÄâŚâ) i o wierze: âTo wĹaĹnie nie czyni ciÄ obojÄtnÄ . Ale trzeba przejĹÄ drogÄ, poniewaĹź z twoim ograniczeniem nie moĹźesz rozwiÄ zaÄ wszystkiego. Nawet Jezus nie uzdrowiĹ wszystkich chorych. PoniewaĹź przyszedĹ w innym celu: Ĺźeby pokazaÄ nam, Ĺźe nie jesteĹmy sami z naszÄ nicoĹciÄ i naszÄ bezsilnoĹciÄ â. Czy ten dialog byĹ uĹźyteczny? âTak. SprawiĹ, Ĺźe wszystko staĹo siÄ bardziej moje â odpowiada dzisiaj Cristina. â UĹwiadomiĹ mi wagÄ potrzeb, moich i moich pacjentĂłw. Pan wie, dlaczego stawia przed tobÄ jakÄ Ĺ osobÄ, a innej nie. On wie, czego potrzebuje Ĺźycie twoje i jej. Musimy Mu tylko odpowiedzieÄâ. Cristina jest lekarzem od trzech i póŠroku. MĂłwi, Ĺźe doszĹo do tego prawie przypadkiem, co wiÄcej, âza sprawÄ intuicji. Kiedy zaczynaĹam studia, nie wiedziaĹam, co mnie czeka. PodobaĹy mi siÄ przedmioty ĹcisĹe, to wszystko. Stopniowo uĹwiadamiaĹam sobie, Ĺźe medycyna ma w sobie duĹźo nauki, ale takĹźe duĹźo czĹowieczeĹstwa. Wtedy zaczÄĹo mi siÄ naprawdÄ podobaÄ. A staĹo siÄ to w tym samym okresie, w ktĂłrym poznaĹam Ruchâ.
Ta przyjaźŠpojawiĹa siÄ, gdy miaĹa 13 lat i uczÄszczaĹa do parafii w Santiago, prowadzonej przez ksiÄĹźy z Bractwa Ĺw. Karola Boromeusza, i zostaĹa pogĹÄbiona później, kiedy na studiach znajoma zapraszaĹa jÄ na spotkania CL, to zmieniĹo jej Ĺźycie i spojrzenie. âPrzestaĹam siÄ baÄ â mĂłwi. â W tym okresie mĂłj dziadek byĹ bardzo chory. OpiekowaĹa siÄ nim mama, a ja siÄ z niÄ wymieniaĹam: w nocy miaĹyĹmy dyĹźury, w ciÄ gu dnia chodziĹam na studia. Ale baĹam siÄ, baĹam siÄ bĂłlu. Kiedy odkryĹam, Ĺźe Chrystus mnie kocha takĹźe w tym, dokonaĹa siÄ rewolucja. CzuÄ siÄ objÄtÄ w czymĹ moim, co wydawaĹo mi siÄ nie do przezwyciÄĹźenia, sprawiĹo, Ĺźe powiedziaĹam: ok, nie odchodzÄ stÄ dâ. PozwalaĹo jej to takĹźe w inny sposĂłb stawiaÄ czoĹa pracy. âWchodzisz w niÄ z innym spojrzeniem: oczekujÄ c. I zawsze sÄ sprawy, ktĂłre przebudzajÄ . My lekarze mamy pewnÄ ĹaskÄ â rzeczywistoĹÄ krzyczy do ciebieâ. PrzykĹady? PrzyjaźŠz âLuisem â staruszkiem opuszczonym w szpitalu. â ByĹ sam: bez dzieci, Ĺźona zmarĹa. Nie mĂłgĹ chodziÄ. KĹĂłciĹ siÄ ze wszystkimi i byĹ Ĺşle traktowany przez wszystkich. Ale cierpiaĹ na interesujÄ cÄ z klinicznego punktu widzenia chorobÄ. MĂłj opiekun powiedziaĹ mi: ÂŤIdĹş go zbadaÄ, ale nie angaĹźuj siÄ zbytnioÂť. Dla mnie byĹo to niemoĹźliweâ. Stopniowo zaprzyjaĹşnili siÄ. âKiedy rozpoczÄ Ĺ rehabilitacjÄ, poprosiĹ, Ĺźebym mu towarzyszyĹa. Znowu zaczÄ Ĺ chodziÄ. I zaczÄ Ĺ siÄ modliÄâ. To samo staĹo siÄ ostatnio z innÄ CygankÄ . âBraĹa leki przeciwlÄkowe â duĹźe dawki. PrzychodziĹa do przychodni, by wziÄ Ä piguĹkÄ, i odchodziĹaâ. TakĹźe tam, stopniowo rozpoczÄ Ĺ siÄ dialog. âPrzedstawiĹa mi swojÄ mamÄ. OpowiedziaĹa mi, co jÄ martwiĹo: baĹa siÄ covidu, tego, jakÄ postaÄ przybieraĹo Ĺźycie⌠WydawaĹo siÄ, Ĺźe to drobiazgi. Ale ostatnim razem, kiedy przyszĹa z receptÄ , poprosiĹa o poĹowÄ dawki. Osoba uzaleĹźniona od lekĂłw, rozumiesz? MiaĹam ochotÄ jÄ przytuliÄ. W koĹcu wszyscy oczekujemy tego samego: bycia kochanym. Dlatego potrzebujemy Chrystusa. Takie spotkania pomagajÄ mi walczyÄ z nicoĹciÄ , patrzeÄ z czuĹoĹciÄ na samÄ siebieâ. A co dzieje siÄ z pacjentami, gdy patrzy siÄ na nich w ten sposĂłb? âZdarza siÄ, Ĺźe wracajÄ â Cristina uĹmiecha siÄ. â NiektĂłrzy mĂłwiÄ ÂŤdziÄkujÄÂťâ, inni nie. Ale wracajÄ i szukajÄ ciÄ, i to nie tylko po, by siÄ leczyÄ. Jestem mĹodÄ dziewczynÄ , mam 29 lat; wielu pacjentĂłw ma po 70â80 lat, przeĹźyli caĹe Ĺźycie. Niemniej jednak, jeĹli majÄ problemy, przychodzÄ do mnie. Ĺťeby porozmawiaÄâ. To wĹaĹnie zmienia kawaĹek otaczajÄ cego Ĺwiata. W tym dialogu z CarrĂłnem CristinÄ i obecnych przyjacióŠzaskoczyĹa jeszcze jedna kwestia: âTakĹźe pracownik opieki spoĹecznej zaangaĹźowaĹ siÄ w sprawÄ Mani, tak jak ty â chciaĹ jÄ zgĹosiÄ. Jaka jest róşnica? Metoda. DziÄki twojemu spojrzeniu rozpoczÄĹa siÄ relacja ze spoĹecznoĹciÄ cygaĹskÄ , ktĂłrej nie mogĹaĹ sobie nawet wyobraziÄ. To wĹaĹnie uczyniĹ Jezus. MetodÄ jest atrakcyjnoĹÄâ. Nie reguĹy.
Cristina zobaczyĹa to niedawno ponownie wobec innego faktu, innego krzyku. âPrzyszedĹ pacjent w powaĹźnym stanie. Atak serca. PodaliĹmy mu tlen, leki. PozostaĹ przytomny, ale byĹo mu coraz trudniej oddychaÄ⌠MusieliĹmy go zaintubowaÄâ. Trudna operacja w wiejskiej przychodni. âNie mogĹam niczego mu obiecaÄ. Gdyby wszystko poszĹo dobrze, mieliĹmy zabraÄ go do szpitala. JeĹli nie, miaĹ umrzeÄâ. Sytuacja siÄ pogarszaĹa. âZanim podaĹam mu narkozÄ, wziÄĹam go za rÄkÄ. ZapytaĹam go, czy ma dzieci albo wnuki. PowiedziaĹ mi, Ĺźe tak. PoprosiĹam go, Ĺźeby myĹlaĹ o nich, o swoim domu, o piÄknym miejscu, w ktĂłrym czuĹ siÄ dobrze: my bÄdziemy mu towarzyszyÄâ. Cisza. Cristina wzrusza siÄ, gdy wraca myĹlami do tej chwili. âNigdy wiÄcej go nie zobaczyĹam, nie wiem, czy byĹ katolikiem, czy nie⌠Ale pomyĹlaĹam: zanim umrÄ, chciaĹabym ĹźyÄ tÄ samÄ pewnoĹciÄ , ktĂłrÄ odkryĹam, spotykajÄ c Chrystusaâ. Znowu cisza. âNie udaĹo nam siÄ go uratowaÄ. Ale jego ostatnie wspomnienie byĹo nastÄpujÄ ce: jesteĹ kochanyâ. |