Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2021 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Pierwszy Plan. Timothy Radcliffe Nic, co ludzkie nie jest nam obce Czy chrzeĹcijanie potrzebujÄ Ĺwiata, czy tez powinni broniÄ siÄ przed konsekwencjami sekularyzacji? Dominikanin z Oxfordu proponuje zdumiewajÄ ca drogÄ: wyobraĹşniÄ, ktĂłra pozwala dotknÄ Ä czĹowieka tam, gdzie jest najbardziej Ĺźywy. Giuseppe Pezzini Timothy Radcliffe, na poczÄ tku swojej ksiÄ Ĺźki Alive in God. A Christian Imagination (âĹťywy w Bogu. ChrzeĹcijaĹska wyobraĹşniaâ), wyznaje, Ĺźe ââsetki razy rozmawiaĹ z rodzicami, ktĂłrzy obwiniali siÄ za to, Ĺźe nie przekazali dzieciom swojej wiary. JÄzyk chrzeĹcijaĹski jest jÄzykiem, ktĂłry âpo prostu nic nie znaczyâ dla tych mĹodych ludzi, wyjaĹnia znany dominikanin z Oksfordu, byĹy generaĹ zakonu ĹwiÄtego Tomasza z Akwinu i czĹonek Papieskiej Rady Iustitia et Pax: âJest staroĹwiecki jak maszyna do pisania. NaleĹźy do innego Ĺwiata, to jest inny jÄzykâ. MoĹźna nazywaÄ to sekularyzacjÄ , moĹźna nazywaÄ âĹmierciÄ Bogaâ, w kaĹźdym razie koncepcja jest jasna: powstaĹa przepaĹÄ miÄdzy KoĹcioĹem a Ĺwiatem wspĂłĹczesnym. Od ponad wieku ten problem staje przed wszystkimi. A w KoĹciele kaĹźdy ma swoje wĹasne niezawodne rozwiÄ zanie. SÄ tacy, ktĂłrzy ponownie proponujÄ chrzeĹcijaĹstwo jako âreligiÄ obywatelskÄ â, ktĂłrej doktryna mogĹaby oĹźywiÄ i ponownie re-humanizowaÄ obywatelskÄ wspĂłĹegzystencjÄ; niektĂłrzy uwaĹźajÄ , Ĺźe ââbitwa o âwartoĹciâ zostaĹa definitywnie przegrana; inni natomiast starajÄ siÄ pojÄ Ä racje âĹwiataâ, a jeszcze kolejni siÄ wycofujÄ , aby siÄ ânie skaziÄâ⌠Ojciec Radcliffe ze swojej strony robi to, co lubi najbardziej: Ĺźywi siÄ sztukÄ i literaturÄ (od serialu Przyjaciele po irlandzkiego poetÄ Seamusa Heaneya, laureata Literackiej Nagrody Nobla) w poszukiwaniu istoty czĹowieczeĹstwa, z ktĂłrym chrzeĹcijaĹski fakt radykalnie dialoguje. Ogniwo, ktĂłre nie trzyma, powiedziaĹby Eugenio Montale. Szczelina znajdujÄ ca siÄ w kaĹźdej rzeczy, przez ktĂłrÄ przenika ĹwiatĹo, wedĹug Leonarda Cohena. ChrzeĹcijanom brakuje wyobraĹşni, mĂłwi ojciec Radcliffe. Czyli zdolnoĹci widzenia Ĺwiata. W tym ogniw i szczelin.
Czy chrzeĹcijanie nadal mogÄ wchodziÄ w interakcjÄ z postchrzeĹcijaĹskim Ĺwiatem, nie zdradzajÄ c przy tym samych siebie? Nasza kultura jest pod pewnym wzglÄdem âkontrkulturÄ â. Posiadamy wartoĹci, ktĂłre sÄ sprzeczne z wartoĹciami dzisiejszego Ĺwiata. SpoĹeczeĹstwo jest naznaczone nierĂłwnoĹciÄ , chciwoĹciÄ , materializmem i strachem przed obcymi. I potrzebujemy wspĂłlnot wspierajÄ cych róşne style Ĺźycia: parafii lub, bardziej radykalnie, klasztorĂłw, w ktĂłrych jest podtrzymywana Ĺźywa percepcja Ĺwiata peĹnego darĂłw, ktĂłry rzuciĹby wyzwanie powierzchownoĹci znacznej czÄĹci wspĂłĹczesnej kultury.
Czy powinniĹmy âwycofaÄ siÄâ ze Ĺwiata? ChrzeĹcijaĹstwo nie moĹźe staÄ siÄ wyizolowanÄ sektÄ , w przeciwnym razie umarĹoby.
A zatem? LubiÄ posĹugiwaÄ siÄ takim oto obrazem: przed oknem mojego pokoju w Oksfordzie roĹnie przepiÄkne drzewo. Posiada swoje wĹasne Ĺźycie. Jest sobÄ ! Ale Ĺźyje i kwitnie tylko dlatego, Ĺźe ma kontakt z tym Ĺwiatem. Jego liĹcie sÄ otwarte na powietrze i deszcz, jego korzenie na odĹźywianie ziemi, jego kora na owady. Ĺťyje tylko w miarÄ tego, jak wchodzi w interakcjÄ z tÄ odmiennoĹciÄ . Taki jest KoĹciĂłĹ, Ĺźyje w swojej interakcji ze Ĺwiatem. Dzieli siÄ dobrÄ nowinÄ Ewangelii i jest otwarty na mÄ droĹÄ innych, na ich radoĹci i cierpienie. Dlatego myĹlÄ o formach Ĺźycia wspĂłlnotowego, ktĂłre wsparĹyby naszÄ wizjÄ, ktĂłrÄ rozpromienia obecnoĹÄ Boga, a zarazem byĹyby otwarte na tego, kto nie wierzy lub ma wiarÄ innÄ niĹź nasza, pozwalajÄ c siÄ stymulowaÄ poprzez interakcjÄ.
Jak wiara moĹźe uchwyciÄ ranÄ wspĂłĹczesnego czĹowieka? W KsiÄdze Ezechiela BĂłg ogĹasza, Ĺźe ââzabierze nam nasze serca z kamienia i da nam serca z ciaĹa. Serca z ciaĹa sÄ podatne na zranienia, otwarte zarĂłwno na bĂłl, jak i na radoĹÄ. SÄ dzÄ, Ĺźe te dwie rzeczy sÄ ze sobÄ nierozĹÄ czne. PrzeciwieĹstwem radoĹci nie jest zatem bĂłl, ale bycie niewzruszonym, kimĹ o twardym sercu. CzÄsto pisaĹem o moim wujku benedyktynie, Dom Johnie Lane Foxie. ByĹ najbardziej pogodnÄ osobÄ , jakÄ kiedykolwiek spotkaĹem, i to jemu zawdziÄczam moje powoĹanie zakonne, chociaĹź byĹ zdziwiony, Ĺźe wybraĹem dominikanĂłw⌠Jestem pewien, Ĺźe jego wielka radoĹÄ byĹa rodzajem uczestnictwa w Ĺźyciu Boga, a nie zwyczajnym uczuciem. ĹciĹle wiÄ zaĹa siÄ z jego doĹwiadczeniem bycia kapelanem podczas I wojny Ĺwiatowej, kiedy co noc udawaĹ siÄ do ziemi niczyjej, by ratowaÄ rannych i modliÄ siÄ za zmarĹych. JeĹli chcemy byÄ naprawdÄ radoĹni, nie wolno nam uciekaÄ przed bĂłlem Ĺwiata, poniewaĹź on rozbija nasze serca z kamienia. Pewien francuski dominikanin, ktĂłry byĹ takĹźe powieĹciopisarzem, Jacques Laval, ofiarowaĹ mi egzemplarz jednej ze swoich powieĹci z dedykacjÄ : âTemu, ktĂłry wie, Ĺźe rany mogÄ staÄ siÄ bramÄ sĹoĹcaâ. ZmartwychwstaĹy Pan jest zraniony na zawsze! Zatem nasza wiara nie chroni nas przed zranieniami, ale przeksztaĹca ich znaczenie. BĂłl, z ĹaskÄ BoĹźÄ , rozbija mojÄ samowystarczalnoĹÄ, mojÄ autonomiÄ i otwiera moje serce na radoĹÄ i cierpienie Ĺwiata.
W swojej ksiÄ Ĺźce czÄsto powtarza Ojciec, Ĺźe ââânic, co ludzkie, nie jest obce Chrystusowiâ. BĂłg, ktĂłry staĹ siÄ czĹowiekiem, wszedĹ w peĹni w ludzkÄ kondycjÄ. Dlatego jednym z pierwszych zadaĹ chrzeĹcijanina jest to, Ĺźe sam ma staÄ siÄ czĹowiekiem. U Arystotelesa, a nastÄpnie u Tomasza z Akwinu ten wzrost byĹ uĹatwiony przez praktykowanie cnĂłt. PrĂłbowano staÄ siÄ odwaĹźnym, Ĺagodnym, uprzejmym, sprawiedliwym⌠KaĹźdy, kto rozumie wyzwania, ktĂłre to pociÄ ga za sobÄ , moĹźe mi pomĂłc.
Na przykĹad? Karol Dickens. Posiada niezwykĹÄ umiejÄtnoĹÄ odczytywania ludzkiego serca. Rozumie, jak Ĺatwo popeĹnia siÄ bĹÄdy i wpada w kĹopoty. A wiÄc kiedy czytam jego powieĹci albo oglÄ dam wspĂłĹczesne filmy lub teĹź po prostu rozmawiam z przyjaciĂłĹmi, mam nadziejÄ, Ĺźe wzrastam po ludzku, jak ktoĹ, kto rozumie serce i umysĹ czĹowieka. JeĹli mogÄ naprawdÄ staÄ siÄ czĹowiekiem, wĂłwczas mogÄ spotkaÄ Chrystusa, ktĂłry jest najbardziej ludzki ze wszystkich.
Twierdzi Ojciec, Ĺźe âmamy wiÄksze szanse wzbudziÄ entuzjazm w osobach naszÄ wiarÄ , jeĹli chrzeĹcijaĹstwo jest pojmowane jako zaproszenie do Ĺźycia w peĹniâ. To BĂłg wzywa nas do tego. W KsiÄdze PowtĂłrzonego Prawa mĂłwi: âPoĹoĹźyĹem przed tobÄ Ĺźycie i ĹmierÄ⌠wybierz zatem Ĺźycieâ. W Ewangelii Ĺw. Jana Jezus stwierdza: âPrzyszedĹem, aby mieli Ĺźycie i mieli je w obfitoĹciâ.
Czy nie istnieje ryzyko pomylenia tej obfitoĹci z sumÄ subiektywnych kaprysĂłw? JeĹli ktoĹ jest w caĹoĹci skoncentrowany na swoich kaprysach, zamkniÄty w sobie, nie Ĺźyje w peĹni. Nasza wiara gĹosi obiektywne prawdy, ale te prawdy wykraczajÄ poza nasze dokĹadne zrozumienie ich. Nie jesteĹmy w stanie zrozumieÄ, co znaczy dla Boga byÄ Bogiem⌠Kiedy spotykamy osoby przeĹźywajÄ ce Ĺźycie w caĹej jego rozlegĹoĹci i peĹni, to jak gdyby zaoferowano nam kÄs prawdziwego znaczenia chrzeĹcijaĹskiego nauczania. W chrzeĹcijaĹstwie cudowne jest to, Ĺźe zostajÄ nam zaoferowane prawdy, ktĂłrych gĹÄbia zawsze znajduje siÄ poza naszym zasiÄgiem. SÄ obiektywnie prawdziwe, ale nie w peĹni w naszym zasiÄgu. Poeci i artyĹci pomagajÄ nam dostrzec trochÄ znaczenie tych prawd.
Pisze Ojciec, Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo powinno otworzyÄ siÄ na âpeĹniÄ toĹźsamoĹci, ktĂłra jest zawsze poza nami. Nie wiemy jeszcze do koĹca, kim jesteĹmyâ. Jak moĹźe istnieÄ nadzieja albo pewnoĹÄ bez staĹej i stabilnej toĹźsamoĹci? PiÄkno chrzeĹcijaĹskiej toĹźsamoĹci polega na tym, Ĺźe jest ona znana, a jednoczeĹnie trzeba jÄ odkryÄ. Jest znana w tym sensie, Ĺźe jesteĹmy ochrzczeni we wspĂłlnocie z dĹugÄ tradycjÄ doktrynalnÄ , z pewnÄ wizjÄ etycznÄ , i jesteĹmy czĹonkami wspĂłlnoty, ktĂłra rozciÄ ga siÄ na caĹy Ĺwiat i poprzez wieki. A zatem owszem, posiadamy jasnÄ toĹźsamoĹÄ. Jestem rzymskim katolikiem, czĹonkiem wspĂłlnoty, ktĂłra ma swoje centrum w diecezji rzymskiej i ktĂłrej istnienie siÄga dwĂłch tysiÄcy lat. Ale jestem rĂłwnieĹź rzymskim katolikiem, co oznacza âuniwersalnymâ, zawsze uzdolnionym do wychodzenia poza wszystko to, co jest maĹe i ciasne. MyĹlÄ, Ĺźe jeĹli mamy pewnÄ i jasnÄ toĹźsamoĹÄ, wĂłwczas moĹźemy mieÄ odwagÄ, aby zapuszczaÄ siÄ dalej i odkrywaÄ braci i siostry na caĹym Ĺwiecie.
Najnowsza ksiÄ Ĺźka Ojca nosi podtytuĹ A Christian Imagination (âChrzeĹcijaĹska wyobraĹşniaâ). Po co zastanawiaÄ siÄ nad tym zagadnieniem dzisiaj? Wielu odchodzi od chrzeĹcijaĹstwa, poniewaĹź uwaĹźajÄ je za nudne. Nie wydaje im siÄ, Ĺźeby miaĹo coĹ wspĂłlnego z nimi, z ich pytaniami, z ich zmaganiami i ich radoĹciami. Ale chrzeĹcijaĹstwo dotyczy wĹaĹnie naszego Boga, ktĂłry wszedĹ pomiÄdzy nas i wspĂłĹdzieliĹ nasze Ĺźycie codzienne, dotarĹ do ludzi z wszelkiego rodzaju trudnoĹciami i radoĹciami, od trÄdowatych po parÄ ĹwiÄtujÄ cÄ swĂłj Ĺlub w Kanie. To jest wyobraĹşnia, ktĂłra pozwala nam teraz zbliĹźaÄ siÄ do innych ludzi, aby okazaÄ solidarnoĹÄ z dramatami ich Ĺźycia. JeĹli chcÄ wspĂłĹdzieliÄ mojÄ wiarÄ z kimĹ, muszÄ siÄ dowiedzieÄ, kim jest ta osoba i co rozjaĹnia jej Ĺźycie â wtedy mogÄ wspĂłĹdzieliÄ to, co rozjaĹnia moje Ĺźycie. WyobraĹşnia nie jest subiektywna. Jest tym, co pozwala mi dotrzeÄ do drugiej osoby i wejĹÄ w jej Ĺwiat. Uwalnia mnie od tego, co angielska filozofka Iris Murdoch nazywaĹa âtĹustym nieubĹaganym egoâ. Kiedy czytam naprawdÄ fascynujÄ cÄ powieĹÄ albo oglÄ dam wspaniaĹy film czy teĹź sĹucham niesamowitej muzyki, czujÄ siÄ wyzwolony z granic mojego maĹego Ĺwiata. Oddycham ĹwieĹźym powietrzem! Nie jest to alternatywa dla wiary i dla rozumu, poniewaĹź wszystkie usiĹowania wyraĹźenia wiary i racjonalnego jej eksplorowania sÄ takĹźe aktami wyobraĹşni. Przenika ona wszystko to, co robimy i czym jesteĹmy, jest tlenem prawdziwego ludzkiego Ĺźycia.
Cytaty, ktĂłre Ojciec proponuje, pochodzÄ z bardzo róşnych obszarĂłw kulturowych. Czy w spolaryzowanym Ĺwiecie, takim jak nasz, nie powinniĹmy zajÄ c konkretnego stanowiska? Zgadzam siÄ z tym tylko po czÄĹci. Dochodzi do tarcia miÄdzy róşnymi punktami widzenia. PapieĹźe Benedykt i Franciszek, jezuici i dominikanie itd. Nie we wszystkim siÄ zgadzajÄ . Ja trzymam siÄ okreĹlonych stanowisk i naleĹźÄ do konkretnej tradycji. Ale powinniĹmy zaangaĹźowaÄ siÄ w róşnice. A jeĹli mamy inteligencjÄ i miĹoĹÄ miĹosiernÄ , aby zrozumieÄ, dlaczego ktoĹ ma innÄ opiniÄ od naszej, wtedy róşnica staje siÄ owocna. KaĹźdy z nas jest owocem róşnicy miÄdzy mÄĹźczyznÄ a kobietÄ ! Nasze spoĹeczeĹstwo generalnie boi siÄ róşnicy. Algorytmy Googleâa nakierowujÄ nas na osoby, z ktĂłrymi siÄ zgadzamy, a to moĹźe nas zamknÄ Ä w silosach, pod kloszami. Cieszenie siÄ z róşnicy jest istotÄ katolicyzmu. W Nowym Testamencie mamy cztery Ewangelie i nie we wszystkim siÄ one ze sobÄ zgadzajÄ ! Dialog miÄdzy nimi popycha nas ku wiÄkszemu zrozumieniu. W obliczu róşnic w spoĹeczeĹstwie i w KoĹciele nie pozostajemy neutralni ani teĹź nie sÄ akceptowane w rĂłwnym stopniu wszystkie punkty widzenia. ByĹoby to trochÄ nudne i puste stanowisko. Przeciwnie, uwaĹźam, Ĺźe ci, z ktĂłrymi siÄ nie zgadzam, majÄ jakÄ Ĺ prawdÄ do nauczenia jej mnie, ktĂłra moĹźe otworzyÄ mĂłj umysĹ na oĹcieĹź.
A jak jest z polaryzacjÄ ? Rozróşnienie miÄdzy lewicÄ i prawicÄ jest jednym z produktĂłw OĹwiecenia. Wynika z rozmieszczenia parlamentarzystĂłw w izbie Francji porewolucyjnej. ZakĹada zasadniczÄ opozycjÄ miÄdzy tradycjÄ a wolnoĹciÄ , dogmatem a wolnoĹciÄ myĹlenia. Ale ta polaryzacja jest absurdalna i niezdrowa. W kaĹźdym dynamicznym spoĹeczeĹstwie tradycja jest Ĺźywa i ewoluuje. Wracamy do pierwotnych ĹşrĂłdeĹ, by wyobraziÄ nowe myĹli. Dobra doktryna otwiera umysĹ i popycha go do eksploracji, nie zamyka go.
Zgodnie z rodzajem przykĹadĂłw, po ktĂłre siÄga Ojciec w swojej ksiÄ Ĺźce (sÄ klasycy literatury, ale teĹź filmy, seriale telewizyjne lub wspĂłĹczesne bestsellery), wydaje siÄ, Ĺźe takĹźe kultura âĹwiatowaâ moĹźe mieÄ wkĹad w chrzeĹcijaĹskie doĹwiadczenie. Czy tak jest? NiebezpieczeĹstwo wiary religijnej polega na tym, Ĺźe czasami moĹźe dla nas byÄ ucieczkÄ od zĹoĹźonoĹci, od surowoĹci doĹwiadczenia. W ten sposĂłb Ĺatwo jest powiedzieÄ: âNie przejmuj siÄ. JesteĹ w rÄkach Bogaâ. Lub: âMusisz tylko kochaÄâ. Gdyby to byĹo takie proste⌠Dlatego potrzebujemy osĂłb, ktĂłre nas otworzÄ , uczciwie, na zĹoĹźonoĹÄ ludzkiego doĹwiadczenia, zakochania siÄ lub dylematĂłw moralnych. Wielki chaos zwiÄ zany z tyloma chwilami Ĺźycia. WĂłwczas odnowionym spojrzeniem tam wĹaĹnie moĹźemy szukaÄ Boga. Simon Tolkien, wnuk J.R.R., napisaĹ powieĹÄ o I wojnie Ĺwiatowej, Ziemia niczyja, w ktĂłrej opowiada o horrorze tego konfliktu. W przypadku niektĂłrych to straszliwe cierpienie doprowadziĹo do zaniku wiary. BĂłg nie mĂłgĹ istnieÄ. Ale wyzwaniem nie jest odwrĂłcenie wzroku, ale nauczenie siÄ mĂłwiÄ: âOczywiĹcie, Pan jest w tym miejscu, a ja tego nie wiedziaĹemâ.
A spoĹrĂłd wielu dzieĹ niechrzeĹcijaĹskich, co by Ojciec poleciĹ? Jest tak wiele wspaniaĹych dzieĹ sztuki potrafiÄ cych przemĂłwiÄ do nas, Ĺźe mĂłgĹbym wybraÄ spoĹrĂłd nich kaĹźdego dnia inne! Ale dzisiaj mam ochotÄ zasugerowaÄ ksiÄ ĹźkÄ W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta. To jest najbardziej niezwykĹa eksploracja czasu, pamiÄci i oczekiwania. MaĹy koĹciĂłĹek w Combray jest budynkiem posiadajÄ cym cztery wymiary, pisze Proust, a czwartym jest czas. Jak czÄsto mĂłwi papieĹź Franciszek, a papieĹź Benedykt przed nim, Ĺźycie chrzeĹcijan jest ustrukturyzowane przez czas, przez pamiÄÄ â âCzyĹcie to na MojÄ pamiÄ tkÄâ â przez oczekiwanie na Chrystusa, ktĂłry przyjdzie. Proust moĹźe pomĂłc nam zrozumieÄ, co znaczy ĹźyÄ w czasie. |