Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2021 (lipiec / sierpieĹ) ĹcieĹźki. Rwanda NiemoĹźliwa wolnoĹÄ W wieku 14 lat straciĹ rodzicĂłw i rodzeĹstwo podczas ludobĂłjstwa. Ojciec Marcel Uwineza stanÄ Ĺ twarzÄ w twarz z czĹowiekiem, ktĂłry ich zabiĹ oraz ktĂłry poprosiĹ o wybaczenie. âPrzestaĹem byÄ wiÄĹşniemâ Luca Fiore StraciĹ ojca, matkÄ, dwĂłch braci i siostrÄ. Wszyscy byli ofiarami ludobĂłjstwa w Rwandzie. WĂłwczas w 1994 roku Marcel Uwineza miaĹ 14 lat. I pamiÄta wszystko bardzo dobrze. Nie zostali zabici przez cudzoziemcĂłw, ale przez ludzi z jego wioski. Osoby, ktĂłrym ufaĹ, z ktĂłrymi siÄ bawiĹ, a nawet modliĹ siÄ razem z nimi. âZostaliĹmy zabici przez wĹasny narĂłdâ. PamiÄta katolickiego ksiÄdza, ktĂłrego poprosili o schronienie. OdpowiedziaĹ, Ĺźe dla nich, Tutsi, nie ma miejsca. Musieli odejĹÄ. DziesiÄÄ tysiÄcy zabĂłjstw dziennie. Masakra, ktĂłra w ciÄ gu trzech miesiÄcy, pochĹonÄĹa milion ofiar, gĹĂłwnie wĹrĂłd Tutsi, ale teĹź Hutu, ktĂłrzy odmĂłwili udziaĹu w zagĹadzie. Wszyscy byli Ĺcigani. Nawet kobiety w ciÄ Ĺźy i chorzy psychicznie. Mordowani tylko z powodu tego, Ĺźe przynaleĹźeli do niewĹaĹciwej grupy etnicznej. Gdy pogrom siÄ zakoĹczyĹ, Marcel i jego krewni, ktĂłrzy mu pozostali, wrĂłcili do wsi, aby godnie pochowaÄ ciaĹa swoich braci. Po dĹugich dniach poszukiwaĹ znaleĹşli zwĹoki w dole kloacznym. âRozpÄtaĹa siÄ we mnie straszliwa wewnÄtrzna wojna. Jak mogÄ dalej ĹźyÄ? Co ze mnÄ bÄdzie? Przez trzy lata nie postawiĹem stopy w koĹciele. OpuĹcili nas nawet ci, ktĂłrzy nazywali siebie ÂŤludĹşmi BogaÂťâ.
Ale historia, do ktĂłrej opowiedzenia ââMarcel zostaĹ zaproszony podczas Zgromadzenia Generalnego ONZ w Nowym Jorku z okazji 25-lecia ludobĂłjstwa (a ktĂłre powtĂłrzyĹ podczas New York Encountera 2020), na tym siÄ nie koĹczy. Tak, bo ten maĹy chĹopiec, ktĂłry zostaĹ osierocony, dziĹ jest jezuitÄ i zgĹÄbia naukowo zagadnienie przebaczenia i pojednania. Jego praca doktorska napisana w Boston College nosi tytuĹ âPojednanie wspomnieĹ. Teologia miejsca ranâ i wkrĂłtce zostanie opublikowana. Jest to oczywiĹcie studium akademickie â dziĹ wykĹada teologiÄ systematycznÄ na Uniwersytecie Katolickim Afryki Wschodniej w Nairobi â ale zakorzeniajÄ ce swojÄ pilnÄ potrzebÄ w bardzo konkretnym fakcie z Ĺźycia mĹodego ksiÄdza. StaniÄciu twarzÄ w twarz z mordercÄ swoich braci.
âPo ludobĂłjstwie z Burundi wrĂłciĹ mĂłj wujek, aby byÄ blisko mnie i tych braci, ktĂłrzy przeĹźyli. To on pomĂłgĹ mi siÄ podnieĹÄ â opowiada ojciec Marcel. â Lekarz, niezwykĹy czĹowiek. NaleĹźy do ruchu Focolari, przenikniÄty duchem tego charyzmatu, ktĂłry zachÄca do dzielenia siÄ miĹoĹciÄ i poszukiwania jednoĹciâ. Pewnego dnia zaprosiĹ go, by udaĹ siÄ do miasta ze swoimi przyjaciĂłĹmi. DaĹ mu pieniÄ dze na podróş i rozrywki. Ale pod jednym warunkiem â miaĹ pĂłjĹÄ na mszÄ Ĺw. Marcel zgodziĹ siÄ, nie majÄ c zamiaru udaÄ siÄ do koĹcioĹa. âJak miaĹby siÄ dowiedzieÄ, Ĺźe nie poszedĹem? â powiedziaĹ sobie, nie doceniajÄ c wujka. â Kiedy zapytaĹ mnie, o czym byĹy czytania, zdaĹem sobie sprawÄ, Ĺźe nie ujdzie mi to pĹazem. W ten sposĂłb, by nadal spotykaÄ siÄ z przyjaciĂłĹmi na jego koszt, zaczÄ Ĺem uczÄszczaÄ do parafii w Kigali, gdzie byli jezuiciâ. Tam Marcela uderzyĹy kazania, ktĂłrych sĹuchaĹ. Tak róşne od tych, ktĂłre sĹyszaĹ przed ludobĂłjstwem: âByĹy gĹÄbokie i potrafiĹy dotknÄ Ä mojego Ĺźycia i otwartych ran Rwandy. W ten sposĂłb chrzeĹcijaĹstwo znĂłw zaczÄĹo mnie interesowaÄ i po pewnym czasie poprosiĹem, bym takĹźe ja mĂłgĹ wstÄ piÄ do Towarzystwa Jezusowegoâ.
Po latach nowicjatu, w 2003 roku Marcel zostaĹ wezwany do ukoĹczenia studiĂłw za granicÄ . Przed wyjazdem postanowiĹ wrĂłciÄ do swojej wioski, by pomodliÄ siÄ przy grobie swoich krewnych. âStaĹem tam z zamkniÄtymi oczami, pochĹoniÄty rozwaĹźaniami. Kiedy znĂłw otwarĹem oczy, zobaczyĹem przed sobÄ mÄĹźczyznÄ, ktĂłry zabiĹ moich braci. Krew zmroziĹa mi siÄ w ĹźyĹachâ. MÄĹźczyzna, po tym jak zostaĹ aresztowany, skorzystaĹ z moĹźliwoĹci wyjĹcia na wolnoĹÄ, zaoferowanej przez rzÄ d tym, ktĂłrzy uznali swojÄ winÄ, i zostaĹ przydzielony do prac uĹźytecznoĹci publicznej. Wioska jest maĹa i wieĹÄ o obecnoĹci Marcela szybko dotarĹa do jego uszu. âRozejrzaĹem siÄ wokĂłĹ. ByliĹmy tylko on i ja. Pierwszym odczuciem byĹ strach, Ĺźe skoĹczÄ jak moi braciaâ. Ale mÄĹźczyzna zamiast go zaatakowaÄ, uklÄknÄ Ĺ: âMarcel, wiesz, kim jestem i co zrobiĹem. Czy masz miejsce w swoim sercu, by mi wybaczyÄ?â. Przed oczami jezuity przesunÄ Ĺ siÄ film z jego Ĺźycia. W ciÄ gu tych kilku chwil w gĹowie pojawiĹy siÄ dwie myĹli: âNawet jeĹli to zrobiÄ, nie odzyskam moich bliskich. A potem: czy mam prawo przebaczyÄ w imiÄ tego, kogo juĹź nie ma?â. A jednak mĹody Marcel pomĂłgĹ zabĂłjcy podnieĹÄ siÄ, spojrzaĹ na niego i powiedziaĹ: âTak, wybaczam ciâ. Nawet jemu trudno jest opisaÄ, co wydarzyĹo siÄ w tym momencie. KapĹan mĂłwi o jakiejĹ sile wiÄkszej od niego, ktĂłra nim owĹadnÄĹa i uwolniĹa go. âWreszcie poczuĹem siÄ wolny. Kilka minut później byĹem w barze i piĹem piwo z tym mÄĹźczyznÄ . Nie przypuszczaĹem, Ĺźe kiedykolwiek bÄdÄ w stanie zrobiÄ coĹ takiegoâ.
MoĹźliwe? Nie. NiemoĹźliwe. A to wĹaĹnie przydarzyĹo siÄ ojcu Marcelowi, ktĂłry opisujÄ c to, co siÄ staĹo, siÄga po swojÄ pracÄ naukowÄ i cytuje Jacquesa DerridÄ: âPrzebaczenie wybacza tylko niewybaczalneâ. Jest to doĹwiadczenie, jak wyjaĹnia, porĂłwnywalne do doĹwiadczenia tego, kto przebywajÄ c w zamkniÄtym pomieszczeniu bez tlenu o krok od uduszenia, znajduje siĹÄ, by otworzyÄ okno, przez ktĂłre dostaje siÄ ĹwieĹźe powietrze. Albo jest to jak zapalenie zapaĹki w zupeĹnie ciemnym pokoju i zobaczenie na powrĂłt otaczajÄ cych osĂłb i rzeczy. âW przebaczeniu chodzi o spotkanie dwĂłch osĂłb, ktĂłre decydujÄ siÄ uzdrowiÄ zerwanÄ relacjÄ. Ale zdarza siÄ rĂłwnieĹź, Ĺźe tylko ofiara nie chce pozostaÄ wiÄĹşniem przeszĹoĹci. Jest to moĹźliwe, jeĹli uzna siÄ, Ĺźe Ĺźycie jest wiÄksze niĹź to, co moĹźna mieÄ od razu. JeĹli nie przestaniesz piÄ trucizny nienawiĹci do tego, kto ciÄ zraniĹ, pragnÄ c jego Ĺmierci, uĹwiadamiasz sobie, Ĺźe tak naprawdÄ to ty umierasz. Jest to decyzja o postawieniu kroku naprzĂłdâ. Ale to nie oznacza przymkniÄcia oczu na doznanÄ krzywdÄ. I tutaj ojciec Marcel cytuje protestanckiego teologa MirosĹawa Volfa: âPrzebaczyÄ nie oznacza zapomnieÄ, ale zdecydowaÄ siÄ pamiÄtaÄ w inny sposĂłbâ. Historia ojca Marcela nie jest odosobnionym przypadkiem w Rwandzie. Wielu zdecydowaĹo siÄ na drogÄ pojednania. âAle nie chodzi tu o grom z jasnego nieba, jest to owoc pewnej drogi. Tak teĹź byĹo w moim przypadku: relacja z moim wujkiem lekarzem, droga zbliĹźenia do wiary, lata nowicjatu. ByĹem juĹź przygotowany na chwilÄ, w ktĂłrej stanÄ Ĺem przed tym klÄczÄ cym mÄĹźczyznÄ . I nie wolno osÄ dzaÄ â droga kaĹźdego jest osobista. KaĹźdy ma swĂłj czas i wszyscy potrzebujemy towarzyszenia na tej drodzeâ.
Jest to dynamika, ktĂłra posiada wartoĹÄ dla relacji miÄdzyludzkich, ale ma teĹź wpĹyw na obywatelskÄ wspĂłĹegzystencjÄ. W szczegĂłlny sposĂłb widaÄ to w Rwandzie. No Future Without Forgiveness (âNie ma przyszĹoĹci bez przebaczeniaâ) jest to tytuĹ sĹynnej ksiÄ Ĺźki anglikaĹskiego arcybiskupa Desmonda Tutu, ktĂłry nawiÄ zuje do sytuacji RPA zranionej apartheidem. âMoĹźna odbudowaÄ spoĹeczeĹstwo, opierajÄ c siÄ na prawdzie, na sprawiedliwoĹci, ale przede wszystkim na miĹosierdziuâ â wyjaĹnia ojciec Marcel. A miĹosierdzie, jak mĂłwi piÄkna i mÄ dra Porcja z Kupca weneckiego Szekspira, przynosi âbĹogosĹawieĹstwo (âŚ) podwĂłjne â / Temu, kto daje, i temu, kto bierzeâ (IV 1, tĹum. S. BaraĹczak). MĂłwiÄ c prozÄ : przebaczenie przywraca godnoĹÄ zarĂłwno temu, kto je otrzymuje, jak i temu, kto je okazuje. âBĹÄ d odczĹowiecza: pomyĹlmy o ofiarach Holokaustu albo o naszym ludobĂłjstwie. GodnoĹÄ zostaje zabrana z powodu tego, co siÄ cierpi, a jednoczeĹnie z powodu okrucieĹstwa, ktĂłre siÄ popeĹnia. Przebaczenie przywraca czĹowieczeĹstwo zarĂłwno jednym, jak i drugim â wyjaĹnia jezuita, ktĂłry zgĹÄbia tutaj swojÄ teologiÄ. â BĂłg sprawia, Ĺźe ââsĹoĹce Ĺwieci nad dobrymi i nad zĹymi. BĂłg nie kocha nas dlatego, Ĺźe jesteĹmy dobrzy. Kocha nas, bo jest Bogiem. JeĹli robi to bezwarunkowo, my rĂłwnieĹź jesteĹmy wezwani do tego samego. JeĹli jesteĹmy kochani, zostaĹo nam rĂłwnieĹź przebaczone. A jeĹli przebaczono nam, jesteĹmy w stanie przebaczyÄâ.
Ojciec Marcel powraca do tego kluczowego momentu w swoim Ĺźyciu. Stoi przed biaĹymi kamieniami grobĂłw swoich rodzicĂłw. KlÄczÄ cy mÄĹźczyzna proszÄ cy go o przebaczenie. âW tym momencie zrozumiaĹem, jak obydwaj byliĹmy podatni na zranienia. On niĂłsĹ rany popeĹnionej przez siebie zbrodni, ja rany nienawiĹci z powodu tego, co wycierpiaĹem. I otworzyĹa siÄ przede mnÄ moĹźliwoĹÄ powrotu, by znĂłw patrzeÄ przed siebie. Zanim powiedziaĹem mu, Ĺźe mu wybaczyĹem, miaĹem przed sobÄ tylko potwora. Ale kiedy rozpoznaĹam jego podatnoĹÄ na zranienia i szczeroĹÄ jego proĹby o przebaczenie, ten ââczĹowiek znĂłw zaczÄ Ĺ byÄ osobÄ . Gdybym nie wybaczyĹ, pozostaĹby mi stos biaĹych kamieni. I nie byĹoby nas tutaj, by o tym rozmawiaÄ. Przebaczenie zmieniĹo wyzwanie w szansÄ. MĂłj test zamieniĹ siÄ w Ĺwiadectwo. IlekroÄ myĹlÄ o tej chwili, pamiÄtam tÄ energiÄ wiÄkszÄ ode mnie, przez ktĂłrÄ czuĹem siÄ pochwycony. A ja tÄ energiÄ nazywam Bogiemâ. |