Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2021 (lipiec / sierpieĹ) ĹcieĹźki Ukochany jako pierwszy Z âtakâ Piotra zrodziĹa siÄ nowa ĹwiadomoĹÄ oraz powstaĹ nowy lud zrodzony z przebaczenia. KsiÄ dz Franco Manzi, teolog i biblista, konfrontuje siÄ z problemem przebaczenia i ze sĹowami ksiÄdza Luigiego Giussaniego z ksiÄ Ĺźki ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata Davide Perillo âTo jest ĹźarzÄ ce siÄ jÄ dro chrzeĹcijaĹstwa â prymat Ĺaski BoĹźej za poĹrednictwem Jezusaâ. Tak mĂłwi o nim ksiÄ dz Franco Manzi: âĹťarzÄ ce siÄ jÄ droâ. 55 lat, biblista i teolog w seminarium w Venegono, w ostatnim czasie wygĹosiĹ Rekolekcje dla kapĹanĂłw CL (Il pensiero di Cristo, i segni dello Spirito e il desiderio di vita â âMyĹl o Chrystusie, znaki Ducha i pragnienie Ĺźyciaâ), mĂłwiÄ c wĹaĹnie o tym pĹonÄ cym punkcie, ktĂłry oĹźywia wiarÄ: o spotkaniu miÄdzy spojrzeniem Chrystusa â âbezwarunkowo dobrymâ, zawsze i wyĹÄ cznie miĹosiernym â a naszÄ wolnoĹciÄ . To nie przypadek, Ĺźe wiele z tych stronic jest poĹwiÄconych Piotrowi i jego âtakâ w obliczu pytania Jezusa: âCzy miĹujesz mnie?â. Dla ksiÄdza Giussaniego, jak mĂłwi w ksiÄ Ĺźce ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata, jest to kluczowy moment: z tego przebaczenia rodzÄ siÄ nowa âmoralnoĹÄâ i nowy âludâ, rozkwita ânowa relacja pojedynczej osoby z caĹÄ rzeczywistoĹciÄ â. Rozmowa z ksiÄdzem Manzim i jego umiejÄtnoĹÄ utoĹźsamiania siÄ z EwangeliÄ bardzo pomagajÄ zrozumieÄ tego przyczynÄ.
Co moĹźemy zobaczyÄ w sobie, patrzÄ c na âtakâ Piotra? Grzech Piotra jest odraĹźajÄ cym grzechem: wypiera siÄ on miĹoĹci swojego Ĺźycia, Jezusa Chrystusa. Jednak Jezus posĹuguje siÄ w jego przypadku nieproporcjonalnie miĹujÄ cÄ pedagogikÄ , ktĂłra sprawia, Ĺźe rozkwita wĹaĹnie prymat Ĺaski. KaĹźdy mĂłgĹby powiedzieÄ Piotrowi: ale jak to? ĹťyĹeĹ trzy lata, dzieĹ i noc, z Jezusem; widziaĹeĹ Jego znaki; byĹeĹ Nim zafascynowany do tego stopnia, Ĺźe porzuciĹeĹ wczeĹniejsze Ĺźycie, a potem siÄ Go wypierasz? Ale wĹaĹnie tam widaÄ, jak dziaĹa Ĺaska, ktĂłra go rehabilituje, uzdrawia od Ĺrodka. W dialogu pojawiajÄ siÄ dwa róşne czasowniki: agapĂĄo i philĂŠo. AgapĂĄo znaczy âmiĹowaÄâ: miĹowaÄ jak BĂłg, na Jego sposĂłb, bezwarunkowo. PhilĂŠo oznacza przyjaĹşĹ, miĹoĹÄ przyjacielskÄ . Otóş ââJezus pyta Piotra: âCzy miĹujesz Mnie bardziej niĹź tamci?â. A Piotr, ktĂłry doĹwiadczyĹ juĹź skruchy, wychodzÄ c od tego pĹaczu wywoĹanego spojrzeniem Jezusa, ktĂłrego siÄ wyparĹ â zawsze prymat Ĺaski! â nie czuje siÄ na siĹach, nie jest w stanie odpowiedzieÄ: âMiĹujÄ CiÄâ. MĂłwi mu: âTak, Panie, Ty to wiesz: kocham CiÄâ. To znaczy: kocham ciÄ jak przyjaciela. Ale Jezus siÄ nie poddaje: âPiotrze, czy miĹujesz Mnie?â. Piotr znowu nie daje rady: âKocham CiÄâ. Po raz trzeci Jezus pyta go: âPiotrze, czy kochasz Mnie?â. W takiej sytuacji posĹuguje siÄ sĹowem philĂŠo. Piotr z jednej strony nie moĹźe nie pamiÄtaÄ o trzykrotnym zaparciu. Ale przede wszystkim dojrzaĹ, jest otwarty na przyjÄcie Ĺaski. Ulega: âPanie, Ty wiesz wszystko. Ty wiesz, Ĺźe CiÄ kochamâ.
Pozwala siÄ kochaÄ⌠Tak. To wĹaĹnie ta wspĂłĹpraca miÄdzy ĹaskÄ Chrystusa, ktĂłra zawsze poprzedza, a wolnoĹciÄ Piotra, ktĂłry pozwala Mu siÄ czyniÄ, rehabilituje Piotra. Jako czĹowieka, jako ucznia, a takĹźe jako pierwszego z apostoĹĂłw: âPaĹ owce mojeâ, to znaczy âzaopiekuj siÄ trzodÄ â. Ale w jakim aspekcie Piotr musi âzaopiekowaÄ siÄâ? Pod jakim wzglÄdem musi utwierdziÄ trzodÄ, czyli chrzeĹcijan? Musi ich utwierdziÄ w nastÄpujÄ cym fakcie: miĹoĹÄ Boga Jezusa Chrystusa jest bezwarunkowa. MoĹźesz nawet wyprzeÄ siÄ Chrystusa, a On przychodzi, aby przygarnÄ Ä ciÄ z powrotem, uleczyÄ ciÄ z tego, co zrobiĹeĹ Ĺşle i co wyrzÄ dziĹo ci krzywdÄ. A zatem âtakâ Piotra rodzi lud, poniewaĹź tam rodzi siÄ lud utwierdzony przez ĹaskÄ Jezusa Chrystusa. JuĹź nieopierajÄ cy siÄ o âdziaĹanieâ. DziaĹanie bez przyjÄcia jest bardzo ryzykowne w chrzeĹcijaĹstwie. Dryfuje w kierunku moralizmu. Piotr natomiast pozwala czyniÄ siÄ Ĺasce Chrystusa. Oto tam wĹaĹciwie rozkwita nowa moralnoĹÄ.
Ale dlaczego tak wiele razy ponownie zostajemy pochĹoniÄci przez moralizm i wracamy do mierzenia siebie w oparciu o naszÄ nieadekwatnoĹÄ? Czy tracimy z zasiÄgu wzroku to spojrzenie? ProszÄ zobaczyÄ, to jest ĹźarzÄ ce siÄ jÄ dro chrzeĹcijaĹstwa â prymat Ĺaski BoĹźej w Jezusie. CzÄsto przypomina mi siÄ fragment encykliki Deus caritas est. W pewnym momencie Benedykt XVI zadaje sobie pytanie: âCzy miĹoĹÄ moĹźe byÄ przykazana?â. OczywiĹcie odnosi siÄ do przykazania miĹoĹci, danego nam przez Jezusa jako synteza Ĺźycia chrzeĹcijaĹskiego: âMiĹujcie siÄ wzajemnie, tak jak Ja was umiĹowaĹemâ. Czy moĹźna nakazaÄ miĹoĹÄ? OdpowiedĹş Ratzingera brzmi: âMiĹoĹÄ moĹźe byÄ ÂŤprzykazanaÂť, poniewaĹź wczeĹniej jest danaâ (14). Jest to ciekawe, poniewaĹź odzwierciedla samÄ skĹadniÄ przykazania z Ewangelii Ĺw. Jana. Zazwyczaj tĹumaczy siÄ je: âTak jak Ja was umiĹowaĹem, miĹujcie siÄ wzajemnieâ. I w zasadzie jest to sĹuszne. Ale w jÄzyku greckim, kiedy przysĹĂłwek kathĂłs, âjakâ, znajduje siÄ na poczÄ tku, oznacza przede wszystkim âskoroâ. Wtedy jest duĹźo bardziej sugestywny: âSkoro Ja was umiĹowaĹem, moĹźecie miĹowaÄ siÄ tak, jak Ja was umiĹowaĹemâ. To âjakâ pozostaje: jest przykĹadem, celem, do ktĂłrego naleĹźy dÄ ĹźyÄ. Ale fundamentem jest âskoroâ. I widaÄ to wĹaĹnie w drodze Piotra.
PowiedziaĹ KsiÄ dz podczas Rekolekcji dla kapĹanĂłw, Ĺźe w tamtej chwili ârozpoczyna siÄ wiele spraw w Ĺźyciu Piotraâ, mĂłwi KsiÄ dz o âskoku jakoĹciowymâ. W jakim sensie? Pierwszy Piotr kocha Jezusa, jest szczery. Ale kocha Go w znaczeniu ârobiÄ rzeczy dla Ciebieâ. Za wyjÄ tkiem momentu, gdy wpada w kryzys, zwĹaszcza gdy sprawy nie ukĹadajÄ siÄ pomyĹlnie, poniewaĹź jego miĹoĹÄ jest miĹoĹciÄ opierajÄ cÄ siÄ wciÄ Ĺź jeszcze na nim samym. Widzimy to w chwili, w ktĂłrej Jezus w Cezarei Filipowej pyta swoich uczniĂłw: âA wy za kogo Mnie uwaĹźacie?â. Na Piotra przez chwilÄ spĹywa Ĺaska: âTy jesteĹ Chrystus, Syn Boga Ĺźywegoâ. Przez moment otworzyĹ siÄ na wpĹyw Ducha dziaĹajÄ cego w nim. Później jednak znĂłw staje siÄ na Niego nieczuĹy: âNie, nie moĹźesz iĹÄ do Jerozolimyâ. Troszczy siÄ o Jezusa, ale to on siÄ troszczy, to on opuszcza grono innych, podchodzi do Chrystusa i poucza Go o drodze BoĹźej: âTy tam nie pĂłjdziesz!â. WciÄ Ĺź jest nastawiony na âczynienieâ, na âdawanieâ. W pewnym momencie â wĹaĹnie wtedy, gdy grzeszy â zdaje sobie jednak sprawÄ, Ĺźe w chrzeĹcijaĹstwie nie jest waĹźne, Ĺźeby dawaÄ â pierwszym krokiem jest przyjmowanie. Nie jest kochanie, ale bycie kochanym. CzujÄ c siÄ kochanym, kocha siÄ. Oto punkt zwrotny Piotra. Po tym skoku jakoĹciowym znajdujemy go w Dziejach Apostolskich, gdy czyni to samo, co Jezus â ale czyni to z uczuciami, ktĂłre byĹy w sercu Chrystusa. Kiedy raz przyjÄ ĹeĹ miĹoĹÄ, stajesz siÄ ĹźywÄ pamiÄciÄ tej miĹoĹci, ktĂłrÄ jest Jezus.
Czy przesadÄ jest stwierdzenie, Ĺźe bez przebaczenia nie tylko nie moĹźemy kochaÄ, ale nie moĹźemy nawet naprawdÄ poznaÄ rzeczywistoĹci? Nie, nie jest to przesada. IstniejÄ róşne poziomy poznania; ale poznanie, ktĂłre staje siÄ twardym rdzeniem naszej osoby, skĹadajÄ cej siÄ z rzeczy, ktĂłrych zakosztowaliĹmy, a nie tylko poznaliĹmy intelektualnie, rodzi siÄ z doĹwiadczenia przebaczenia. PoniewaĹź przebaczenie dotyka tego, czym jesteĹmy. KaĹźdy z nas jest chory. Kiedy Jezus mĂłwi: âNie przyszedĹem do zdrowych, ale do chorychâ, to znaczy âdo wszystkichâ. Ale dopiero wtedy, gdy ktoĹ czuje, Ĺźe otrzymaĹ przebaczenie, naprawdÄ zdaje sobie sprawÄ, Ĺźe jest chory. W ten sposĂłb poznajemy samych siebie.
A dlaczego czÄsto trudno nam przyjÄ Ä przebaczenie? KsiÄ dz Giussani mĂłwi, Ĺźe âprzyjÄcie przebaczenia jest byÄ moĹźe najtrudniejszÄ rzeczÄ â. PoniewaĹź jesteĹmy zranieni. A rany, jeĹli siÄ ich dotknie, krwawiÄ . ProszÄ pomyĹleÄ o spotkaniu z SamarytankÄ . Tam widzimy kobietÄ w sytuacji maĹĹźeĹskiej, ktĂłrÄ dzisiaj nazwalibyĹmy nieuregulowanÄ . W caĹej pierwszej czÄĹci tego fragmentu widzimy Chrystusa, ktĂłry, jak mawiali ojcowie, âpragnie zaspokoiÄ jej pragnienie prawdziwej miĹoĹciâ. A ona, opierajÄ c siÄ, zadaje pytania, by siÄ broniÄ: âDlaczego Ty, bÄdÄ c Ĺťydem, prosisz mnie, bym daĹa Ci piÄ?â itd. Jezus w pewnym momencie, aby jej pomĂłc, sprawia, Ĺźe ââta kobieta krwawi: âIdĹş i zawoĹaj twojego mÄĹźaâ. Dotyka najgĹÄbszej rany. Ale nie moĹźe jej uleczyÄ, nie docierajÄ c do niej. Ona wznosi ostatniÄ barykadÄ: âNie mam mÄĹźaâ. W tym momencie kaĹźdy z nas odpuĹciĹby. Jezus nie. Aby jÄ uzdrowiÄ, jakby zstÄ piĹ w jej zranione wnÄtrze; ale robi tak rÄka w rÄkÄ, ĹÄ czÄ c miĹosiernÄ miĹoĹÄ z prawdÄ : âDobrze powiedziaĹaĹ: ÂŤNie mam mÄĹźaÂť (miĹoĹÄ miĹosierna), bo miaĹaĹ szeĹciu mÄĹźczyzn (prawda). W tej kwestii powiedziaĹaĹ prawdÄ (miĹoĹÄ miĹosierna)â. Tutaj dokonuje siÄ duchowy skok jakoĹciowy â ta kobieta czuje siÄ zrozumiana. DoĹwiadcza przebaczenia. Do tego stopnia, Ĺźe od tego momentu siÄ zmienia. Prymat Ĺaski Chrystusa promienieje z tego, Ĺźe pochwyciĹ osobÄ, ktĂłra szĹa do studni prawie ukradkiem, aby nikt jej nie zobaczyĹ, i przemienia jÄ w Ĺwiadka: âChodĹşcie, znalazĹam kogoĹ, kto powiedziaĹ mi o tym wszystkim, czym jestemâ. Jeszcze raz to przebaczenie mĂłwi o toĹźsamoĹci.
Bardzo silnÄ pokusÄ jest dziĹ patrzenie na samego siebie i innych z innym podejĹciem: nie âmiĹoĹÄ miĹosierna â prawda â miĹoĹÄ miĹosiernaâ, ale âprawda i tyleâ, powtarzajÄ c jak najbardziej sĹuszne zasady, ale niezdolne poruszyÄ. Dlaczego? Najbardziej bezkompromisowi wobec innych nie patrzÄ na bliĹşnich oczami Chrystusa, co wiÄcej, nawet na siebie nie patrzÄ w taki sposĂłb. OdnoĹnie do tego jest cudowna scena z Ewangelii: kiedy Jezus idzie do domu Szymona faryzeusza. Na uczcie pojawia siÄ niespodziewanie grzesznica. I wykonuje gesty, ktĂłre gorszÄ wszystkich: pĹacz, perfumy⌠W pewnym momencie Jezus zwraca siÄ do faryzeusza i mĂłwi do niego: âSzymonie, czy widzisz tÄ kobietÄ?â. Pokazuje mu drugÄ osobÄ swoimi oczami. A jeĹli faryzeusz zgodzi siÄ popatrzeÄ na tÄ kobietÄ oczami Jezusa â a nie swoimi wĹasnymi, ktĂłre kazaĹy mu myĹleÄ: âAle ona jest grzesznicÄ !â â zmienia siÄ wszystko. âCzy widzisz tÄ kobietÄ? JeĹli widzisz jÄ jako tÄ, ktĂłra bardzo ukochaĹa i z tego powodu otrzymaĹa tyle, jeĹli uznasz jej dzieciÄcÄ godnoĹÄ, mimo Ĺźe zranionÄ grzechem, ty teĹź zostaniesz uzdrowiony. PoniewaĹź tutaj obydwoje jesteĹcie grzesznikami â nie tylko ona, ale ty takĹźe. JeĹli jednak uda ci siÄ dostroiÄ do mojego spojrzenia na niÄ , ty teĹź zostaniesz uzdrowionyâ. To, czego Szymon nie mĂłwi, w gruncie rzeczy jest obĹudne: uwaĹźa, Ĺźe jest sprawiedliwy. A kiedy ktoĹ myĹli, Ĺźe jest zdrowy, nie bierze lekarstw i nie odzyskuje zdrowia. Jezus stara siÄ uzdrowiÄ takĹźe jego, pozwalajÄ c mu patrzeÄ na drugÄ osobÄ swoim wĹasnym spojrzeniem. Kiedy czĹowiek doĹwiadcza przebaczenia, staje siÄ zdolny do nowego Ĺźycia. PoniewaĹź widzi siebie oczami Jezusa i odkrywa, Ĺźe sam takĹźe ââjest chory, Ĺźe potrzebuje miĹosierdzia. |