Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2021 (lipiec / sierpieĹ) ĹcieĹźki. Japonia Szansa Ĺťycie w Tokio, ciÄ gĹe rozpoczynanie na nowo, w pracy, przy dzieciach, z babysitter⌠Marco i Elena odkrywajÄ na nowo, jak bardzo przebaczenie jest wyjÄ tkowe. I codzienne. Anna Leonardi Kiedy Marco wyjechaĹ do Tokio, jego Ĺźona Elena pozostaĹa w Bielli przez siedem miesiÄcy, czekajÄ c, aĹź do niego doĹÄ czy. ChciaĹa, Ĺźeby trĂłjka ich dzieci zakoĹczyĹa rok szkolny, zanim miaĹy wraz z nimi rzuciÄ siÄ w wielkÄ , japoĹskÄ przygodÄ. MajÄ c w perspektywie przeprowadzkÄ, Elena poszukaĹa wsparcia w opiekunce do dzieci pochodzÄ cej z Japonii. ZnalazĹa Megumi, 20-latkÄ, chÄtnÄ , by przyjechaÄ do WĹoch i przebywaÄ z dzieÄmi. W ten sposĂłb w styczniu 2015 roku obydwie kobiety spotkaĹy siÄ na lotnisku Malpensa. âNa poczÄ tku wszystko ukĹadaĹo siÄ dobrze: ona byĹa entuzjastycznie nastawiona do WĹoch, a jej angielski byĹ zrozumiaĹy dla moich dzieci, ktĂłre miaĹy wĂłwczas 5, 7 i 9 latâ â opowiada Elena, ktĂłra dla Megumi wypeĹniĹa swĂłj kalendarz wycieczkami, krĂłtkimi podróşami, kolacjami i przyjÄciami, aby przedstawiÄ jej swoich przyjaciĂłĹ. Ale po pierwszym miesiÄ cu czar zaczÄ Ĺ pryskaÄ. âCzÄsto denerwowaĹem siÄ z powodu zmÄczenia wynikajÄ cego z zajmowania siÄ rodzinÄ i napiÄcia zwiÄ zanego z przeprowadzkÄ , ktĂłra byĹa coraz bliĹźej. Dzieci to odczuwaĹy i zachowywaĹy siÄ strasznieâ â wspomina Elena. KaĹźda okazja stawaĹa siÄ pretekstem do kapryszenia i niekoĹczÄ cych siÄ pĹaczĂłw. Sobotnie poranki zamieniaĹy siÄ w walkÄ wrÄcz, by zaciÄ gnÄ Ä je na lekcje angielskiego. A wieczory w walkÄ, by je umyÄ i poĹoĹźyÄ do Ĺóşka. NajmĹodsza Caterina dobijaĹa jÄ , kreĹlÄ c po Ĺcianach pisakami i farbkami. âKiedy w koĹcu zasnÄli, zbieraĹam ostatnie siĹy, aby uporzÄ dkowaÄ dom. Czasem chciaĹo mi siÄ pĹakaÄâ. Jednak rano Elena zawsze rozpoczynaĹa na nowo. ByĹa biaĹÄ kartkÄ , na ktĂłrej mogĹa rozpoczÄ Ä od nowa: âDzieci budziĹy siÄ, a ja przytulaĹam je. TrzymaĹam na kolanach, staraĹam siÄ znaleĹşÄ to, co lubiĹy na Ĺniadanie. Ich obecnoĹÄ byĹa waĹźniejsza od tego wszystkiego, co narozrabiaĹyâ.
Megumi obserwowaĹa jÄ swoim dyskretnym spojrzeniem, pomagaĹa jej, ale nigdy nic nie mĂłwiĹa. Do czasu, gdy pewnego dnia wybuchĹa. WracaĹy do domu samochodem po tym, jak odwiozĹy dzieci do szkoĹy: âJak moĹźesz siÄ tak zachowywaÄ po tym, co musisz przez nie przechodziÄ? One muszÄ zrozumieÄ, Ĺźe nie moĹźna tak robiÄ. Wybaczasz im zawsze, w ten sposĂłb nigdy siÄ nie nauczÄ â. Elena uĹmiechnÄĹa siÄ do niej i pomyĹlaĹa, Ĺźe kiedy ona teĹź zostanie mamÄ , zrozumie. Tymczasem ten zarzut miaĹ gĹÄbsze korzenie. Elena zauwaĹźyĹa to podczas bardzo burzliwego wieczoru. âByliĹmy razem w pizzerii z moimi przyjaciĂłĹmi z Bractwa. Praktycznie nie udaĹo mi siÄ zamieniÄ ani sĹowa. CiÄ gle przywoĹywaĹam je do porzÄ dku, powtarzaĹam, Ĺźeby zachowywali siÄ spokojnie, zmieniaĹam ich zamĂłwienia, wycieraĹam rozlanÄ na stole coca-colÄ. NastÄpnie w domu, kiedy z trudem kĹadĹam je do Ĺóşka, Caterina, ktĂłra postanowiĹa pomalowaÄ sobie paznokcie lakierem, wylaĹa caĹÄ butelkÄ do zlewu... EksplodowaĹamâ. Rano pojawiĹa siÄ Megumi z walizkami w rÄkach: âZamĂłwiĹam taksĂłwkÄ, odchodzÄâ â powiedziaĹa jej w drzwiach. Elena prĂłbowaĹa trafiÄ jej do rozumu, ale ona byĹa nieugiÄta: âDĹuĹźej juĹź nie dam rady, jesteĹ za dobra, nie moĹźna znieĹÄ widoku tego, jak traktujesz swoje dzieciâ. Od tego dnia nie byĹo Ĺźadnej moĹźliwoĹci nawiÄ zania kontaktu. Kiedy przeprowadzili siÄ do Japonii, Elena skorzystaĹa z okazji, by ponownie jÄ odszukaÄ. WysĹaĹa jej seriÄ wiadomoĹci, ale nie otrzymaĹa Ĺźadnej odpowiedzi. âW ubiegĹym roku sprĂłbowaĹam ponownie i napisaĹam do niej: ÂŤMegumi, dzieci urosĹy i staĹy siÄ teĹź bardzo grzeczne. Musimy siÄ spotkaÄ!Âťâ. Ona odpowiedziaĹa od razu: âEleno, po tym wszystkim, co ci zrobiĹam, nadal mnie szukasz? Przepraszam! MyĹlaĹam o was przez te wszystkie lata, ale wstyd byĹ zbyt wielki. ByĹam egoistkÄ i nie moĹźesz mi wybaczaÄâ. Elena zrozumiaĹa, Ĺźe otwarĹa siÄ miÄdzy nimi nowa przestrzeĹ: âNie moĹźemy tkwiÄ w przeszĹoĹci. Nie jesteĹ dla mnie tÄ , ktĂłra pozostawiĹa mnie w kĹopotachâ. Dla Megumi i japoĹskiej kultury przebaczenie jest trudne do przyjÄcia. âPo bĹÄdach i niepowodzeniach silne poczucie honoru skĹania tutaj ludzi do nieproporcjonalnego umartwienia, a w skrajnych przypadkach do samoizolacjiâ â wyjaĹnia Marco, ktĂłry zauwaĹźyĹ to rĂłwnieĹź w Ĺrodowisku pracy. PrzyjechaĹ do Tokio, aby zarzÄ dzaÄ filiÄ wĹoskiej firmy. âTutaj ludzie sÄ bardzo schematyczni. Na przykĹad jeĹli mĂłwi siÄ, Ĺźe klient zawsze ma racjÄ, nie ma wyjÄ tkĂłw, a jeĹli popeĹniasz bĹÄ d, nie masz drugiej szansyâ. Wspomina, Ĺźe kiedyĹ wysĹaĹ jednego ze swoich najlepszych sprzedawcĂłw do staĹego klienta, aby zorganizowaÄ pewne wydarzenie, ale bez powodu sprawa nie doszĹa do skutku. âKiedy zadzwoniĹem do tego klienta, ten wyznaĹ mi, Ĺźe nie podobaĹa mu siÄ osoba, ktĂłrÄ mu przysĹaĹemâ. Marco, aby lepiej zrozumieÄ, wezwaĹ swojego pracownika, ktĂłry przyjÄ Ĺ cios, nie prĂłbujÄ c nawet siÄ broniÄ. Przede wszystkim dominowaĹo upokorzenie wynikajÄ ce z rozczarowania klientĂłw. âPrĂłbowaĹem w jakiĹ sposĂłb rozbiÄ ich schematy i powiedziaĹem mu: âChciaĹbym do nich wrĂłciÄ. Ale razem z tobÄ . JesteĹ dobry, a mnie ten epizod nie wystarcza, by zmieniÄ zdanie o tobieÂťâ.
Sytuacja z tego ostatniego roku, miÄdzy covidem, lockdownem i kryzysem gospodarczym, nasiliĹa jedynie tÄ dynamikÄ. A rzuca siÄ to w oczy w momencie, w ktĂłrym konieczne jest wykonanie kilku ciÄÄ wĹrĂłd pracownikĂłw. Kiedy âodbezpieczasz bombÄâ, pracownicy czÄsto spuszczajÄ gĹowy i skĹadajÄ rÄce na kolanach na znak kapitulacji. âPoniewaĹź jeĹli nie osiÄ gasz wystarczajÄ cych wynikĂłw, nie jesteĹ wystarczajÄ cyâ. Ale nie zawsze tak jest. JeĹli uda siÄ wyjĹÄ poza tÄ pierwszÄ warstwÄ, znajduje siÄ coĹ innego. Tak jak staĹo siÄ to z dziewczynÄ , ktĂłra zapytaĹa o powĂłd zwolnienia. ByĹo to pytanie, ktĂłre zapoczÄ tkowaĹo gĹÄbszy dialog na temat pracy, o tym, co daje satysfakcjÄ, o ryzyku, ktĂłrego domaga siÄ Ĺźycie. âWyszĹa z rozmowy pogodna, byÄ moĹźe nie poczuĹa siÄ zredukowana do rezultatuâ. Dla kolegĂłw âto spojrzenieâ jest osobliwoĹciÄ Marco, wynikajÄ cÄ z jego wĹoskiego charakteru, czymĹ egzotycznym. âTymczasem rodzi siÄ ono we mnie, poniewaĹź jestem ogarniany takim spojrzeniem. Moja Ĺźona, moje dzieci, moi przyjaciele widzÄ we mnie coĹ wiÄcej niĹź to, co ja bym zobaczyĹ, wciÄ Ĺź gotowy do przeprowadzania bilansĂłw. To wĹaĹnie ta miĹoĹÄ jest siĹÄ napÄdowÄ mojego Ĺźyciaâ.
To nie przypadek, Ĺźe takĹźe rzÄ d japoĹski, aby zapobiec samobĂłjstwom, ktĂłrych tutaj w ostatnich miesiÄ cach jest wiÄcej niĹź ofiar covidu, oprĂłcz stawiania barierek przy torach i puszczania melodii ÄwierkajÄ cych ptakĂłw, zamontowaĹ na dworcach lustra. âTo paradoksalne, ale wydaje siÄ, Ĺźe gdy osoba czuje, Ĺźe ktoĹ na niÄ patrzy, nawet ona sama, jest skĹonna zmieniÄ zdanie. W pewnym sensie jest to prĂłba znalezienia zastÄpnika spojrzenia drugiego czĹowieka, ktĂłrego potrzebuje siÄ tak bardzo, by nie utonÄ Ä we wĹasnych myĹlach. By czuÄ, Ĺźe istniejemy i Ĺźe zasĹugujemy na to, by istnieÄâ. |