Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2021 (maj / czerwiec) ĹcieĹźki Wszyscy braÄmi Decyzja spoĹecznoĹci muzuĹmaĹskiej w Rosji o przetĹumaczeniu i opublikowaniu najnowszej encykliki Franciszka, poĹrĂłd racji i krytyki. A takĹźe wspĂłlna droga, ktĂłra trwa. âPotrzebne sÄ Ĺźywe Ĺwiadectwaâ. MĂłwi imam Damir Muhetdinov Giovanna Parravicini âWĹaĹnie w kryzysowych chwilach, w ktĂłrych caĹe narody i kraje nie majÄ przewodnika i ukierunkowania, trzeba poszukiwaÄ ĹwiadkĂłwâ. Imam Damir Muhetdinow, zastÄpca przewodniczÄ cego Duchowego Kierownictwa MuzuĹmanĂłw Federacji Rosyjskiej, opowiada âĹladomâ o prowokacji papieĹźa, a zwĹaszcza encykliki Fratelli tutti, ktĂłra zostaĹa przetĹumaczona i opublikowana przez wspĂłlnotÄ muzuĹmaĹskÄ w Rosji. Promotorem inicjatywy byĹo MiÄdzynarodowe Forum MuzuĹmaĹskie, przy wsparciu wydawnictwa Medina. Zaciekawieni tym przedsiÄwziÄciem zaproponowaliĹmy prezentacjÄ dokumentu w Centrum Kultury âPokrowskie Wrotaâ w Moskwie, w ktĂłrej wraz z muzuĹmanami wziÄli udziaĹ katolicy, prawosĹawni, protestanci i Ĺźydzi. W ten wieczĂłr poznaliĹmy inny Ĺwiat, dajÄ cy nam Ĺwiadectwo o wielkiej uwaĹźnoĹci i szacunku dla âdĹoni przyjaĹşni i pokoju wyciÄ gniÄtej przez papieĹźa Franciszka do Ĺwiata islamuâ, jak napisaĹ wielki mufti Ravil Gainutdin w swoim przesĹaniu do uczestnikĂłw spotkania. StÄ d pragnienie zgĹÄbienia racji, ktĂłre doprowadziĹy do publikacji, a przede wszystkim do wspĂłlnej drogi wyznawcĂłw róşnych religii, oraz chÄÄ dialogu z imamem Muhetdinowem, autorem wprowadzenia do encykliki w jÄzyku rosyjskim.
SkÄ d decyzja o opublikowaniu katolickiego dokumentu? We wstÄpie do encykliki pisze Pan o âkulturze spotkaniaâ, posuwajÄ c siÄ do stwierdzenia, Ĺźe pierwszym ââpowodem publikacji jest to, Ĺźe âââpomaga ona nam lepiej zrozumieÄ naszÄ religiÄâ. W jakim sensie? Utrzymanie relacji z innymi religiami byĹo dla nas zawsze fundamentalne. Jest to koniecznoĹÄ, ktĂłra wynika z samej religii, poniewaĹź NajwyĹźszy w PiĹmie zaprasza wszystkich ludzi, by Ĺźyli w pokoju i w harmonii oraz wzajemnie siÄ poznawali. Od lat w Rosji pracujemy nad dialogiem miÄdzyreligijnym i dobrze rozumiemy, Ĺźe dialog musi zakorzeniaÄ siÄ w fundamentach, w przeciwnym razie wszystkie nawoĹywania do dialogu ograniczajÄ siÄ do tego, Ĺźe przekĹadajÄ siÄ na wspĂłlne projekty spoĹeczne, czyli do wymiany uprzejmoĹci dyplomatycznych i urzÄdowych, w ktĂłrych padajÄ piÄkne sĹowa, pozostajÄ ce jednak bez waĹźnego punktu wyjĹcia i dlatego tak naprawdÄ niezmieniajÄ ce niczego wĹrĂłd wierzÄ cych. WaĹźnÄ rzeczÄ byĹo dla nas zrozumienie, co mĂłwiÄ o dialogu miÄdzyreligijnym Koran i Pismo ĹwiÄte chrzeĹcijan i ĹźydĂłw.
A w jaki sposĂłb dialog zakorzenia siÄ w fundamentach? Nie da siÄ ukryÄ, Ĺźe mamy za sobÄ czasy serdecznej wspĂłĹpracy i wspĂłĹistnienia naszych religii, ale takĹźe okresy, w ktĂłrych dochodziĹo do bezprecedensowej przemocy i niewiarygodnych rozlewĂłw krwi (myĹlÄ o Iraku, Syrii, Palestynie, Libanie). Zdajemy sobie sprawÄ, Ĺźe procesy konfliktowe narastajÄ coraz bardziej, a z drugiej strony jestem pod duĹźym wraĹźeniem tego, w jaki sposĂłb w przeciÄ gu dwĂłch tysiÄcy lat swojego istnienia KoĹcióŠchrzeĹcijaĹski poczyniĹ olbrzymie kroki naprzĂłd w zrozumieniu fundamentĂłw dialogu. NastÄ piĹo przejĹcie od okresu wypraw krzyĹźowych do deklaracji Nostra aetate (1965), w ktĂłrej czytamy, Ĺźe takĹźe wierni z innych religii, ktĂłrzy szczerze wierzÄ w Boga i speĹniajÄ dobre uczynki, mogÄ osiÄ gnÄ Ä zbawienie. ByÄ moĹźe dla osoby Ĺwieckiej, ĹźyjÄ cej w XXI wieku, sĹowa te brzmiÄ jak norma, ale dla wierzÄ cych sÄ wbrew wszelkiej przyjÄtej logice, poniewaĹź gdybyĹmy zapytali jakiegoĹ przygodnego muzuĹmanina, jakie miejsce w zaĹwiatach zajmuje chrzeĹcijanin, usĹyszelibyĹmy spokojnÄ odpowiedĹş: âPiekĹoâ. I prawdopodobnie otrzymalibyĹmy podobnÄ odpowiedĹş odnoĹnie do muzuĹmanĂłw, pytajÄ c jakiegoĹ katolika lub protestanta. Innymi sĹowy, wĹrĂłd wierzÄ cych gĹÄboko zakorzeniona jest idea wybrania, zbawienia przypisanego wyĹÄ cznie wĹasnej religii. Jaki dialog moĹźemy rozpoczÄ Ä, o jakim spotkaniu moĹźemy mĂłwiÄ, jeĹli siedzÄ c przy stole kaĹźdy z nas w oczach drugiego pozostaje grzesznikiem skazanym na pochĹoniÄcie przez ogieĹ wieczny, a wyĹÄ cznym celem naszego dialogu jest doprowadzenie do tego, by drugi przyjÄ Ĺ nasze stanowisko i w ten sposĂłb ocaliĹ duszÄ, ktĂłra zagubiĹa wĹaĹciwÄ drogÄ? Tak myĹleli w Ĺredniowieczu chrzeĹcijanie i muzuĹmanie i wielu nadal tak jeszcze myĹli. Ale siÄgajÄ c do korzeni naszej religii, rĂłwnieĹź w niej odkrywam wizjÄ analogicznÄ do wizji proponowanej nam przez KoĹcióŠkatolicki w zasadzie, ktĂłrÄ Koran nazywa taqwÄ , a Mahomet wyjaĹniaĹ w nastÄpujÄ cy sposĂłb: âNie ma supremacji bieli nad czerniÄ ani tego, co arabskie, nad tym, co niearabskie. MiÄdzy wami wystÄpuje tylko jedna supremacja, supremacja religijnego miĹosierdzia (taqwa)â. WĹaĹnie ta umiejÄtnoĹÄ speĹniania dobrych uczynkĂłw, rozumienia i pomagania bliĹşniemu niezaleĹźnie od jego toĹźsamoĹci etnicznej i religijnej, definiuje czĹowieka w jego autentycznym charakterze i odróşnia go od wszystkich innych istot naleĹźÄ cych do krĂłlestwa zwierzÄ t.
Czy moĹźna by powiedzieÄ, Ĺźe to jest wyzwanie, ktĂłre otwiera siÄ rĂłwnieĹź dla islamu wobec nowoczesnoĹci? Z pewnoĹciÄ , i bardzo nam to pomogĹo zobaczyÄ, w jaki sposĂłb KoĹcióŠkatolicki podjÄ Ĺ drogÄ, zaczÄ Ĺ poszukiwaÄ wspĂłlnego fundamentu dla wszystkich ĹźyjÄ cych we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie w czasach, gdy â zwĹaszcza w krajach europejskich â element religijny nie jest juĹź dominujÄ cy z punktu widzenia prawa, moralnoĹci, wartoĹci. Staje siÄ to tak samo aktualne dla Ĺwiata muzuĹmaĹskiego, bo tu rĂłwnieĹź wiele krajĂłw oddala siÄ od tradycji religijnych. Powiem Pani wiÄcej: nie bÄdzie moĹźliwe rozwiÄ zanie problemu autentycznego dialogu, ktĂłry nie sprowadzaĹby siÄ do wymiany grzecznoĹci i nie zakĹadaĹby utraty wĹasnej toĹźsamoĹci, bez bardzo gĹÄbokiej reformy myĹli w islamie. Co wiÄcej, bez tej reformy nie bÄdzie nawet moĹźna wysunÄ Ä problemu dialogu, poniewaĹź jesteĹmy nieuchronnie skĹonni do coraz wiÄkszego zawÄĹźania pola zbawienia, takĹźe w samym islamie, miÄdzy szyitami, sunnitami itd. Ostatecznie zbawiÄ siÄ tylko ja, a ty, ktĂłry stoisz przede mnÄ , nieuchronnie jesteĹ heretykiemâŚ
Jaka jest droga do tej reformy? Przeprowadzenie tej reformy oznacza powrĂłt do ĹşrĂłdeĹ islamu, do najstarszych dokumentĂłw, do pierwszych kalifĂłw, ktĂłrzy sÄ rĂłwnieĹź najbliĹźsi duchowi chrzeĹcijaĹstwa. To wĹaĹnie powrĂłt do korzeni pozwala nam paradoksalnie znaleĹşÄ nowe odpowiedzi na wyzwania wspĂłĹczesnoĹci. WiÄ Ĺźe siÄ to z wielkÄ pracÄ , poniewaĹź wiÄkszoĹÄ naszych wiernych nie posiada takiej otwartoĹci (nawet w naszej wspĂłlnocie byĹo sporo osĂłb, ktĂłre krytykowaĹy publikacjÄ encykliki czy teĹź zdjÄcie papieĹźa na okĹadce), wiÄc potrzeba wychowania, konieczne sÄ narzÄdzia do refleksji, potrzebne sÄ Ĺźywe Ĺwiadectwa. Kolejnym waĹźnym elementem wspĂłĹczesnoĹci jest pandemia, czÄsto pokazujÄ ca bezsilnoĹÄ instytucji religijnych, ktĂłre siÄ wycofaĹy i pozostawiĹy swoich wiernych, by karmili nowego boĹźka, covid, determinujÄ cego i dyktujÄ cego prawo we wszystkich sferach Ĺźycia. W tej pustce odbijajÄ siÄ echem w imponujÄ cy sposĂłb sĹowa skierowane przez papieĹźa Franciszka do swoich wĹasnych wiernych, dotyczÄ ce imigrantĂłw, wzywajÄ ce ich â wbrew politykom i wĹadzom wielu krajĂłw, ktĂłrzy patrzÄ na imigrantĂłw z wrogoĹciÄ , obarczajÄ c ich odpowiedzialnoĹciÄ za bezrobocie, przestÄpczoĹÄ itp. â aby otworzyÄ przed nimi drzwi, aby zaoferowaÄ im pomoc, ĹźywnoĹÄ, lekarstwa⌠WĹaĹnie w tych dramatycznych sytuacjach kiedyĹ lepiej zrozumiaĹem, Ĺźe to nie przypadek, Ĺźe papieĹź wybraĹ sobie imiÄ ĹwiÄtego z AsyĹźu, ktĂłry caĹym swoim Ĺźyciem ĹwiadczyĹ o zwyciÄstwie wiary, ducha. Trzeci element: myĹlÄ o krwawym kontraĹcie miÄdzy propozycjÄ âCharliego Hebdoâ, ktĂłry wymachujÄ c sztandarem wolnoĹci religijnej, uderza w tradycje religijne, nie tylko muzuĹmanĂłw, ale takĹźe ĹźydĂłw i chrzeĹcijan, a straszliwym barbarzyĹstwem przejawiajÄ cym siÄ w takiej âodpowiedziâ jak ĹciÄcie Samuela PatyâegoâŚ
O czym ĹwiadczÄ te fakty? WydawaĹoby siÄ, Ĺźe pokazujÄ , iĹź zachÄcanie do braterstwa jest czystÄ utopiÄ , Ĺźe ââw rzeczywistoĹci sprawy majÄ siÄ zupeĹnie inaczej. Lecz sÄ dzÄ, Ĺźe wĹaĹnie w chwilach kryzysu, w ktĂłrych caĹe narody i kraje nie majÄ przewodnika ani jakiegoĹ ukierunkowania, naleĹźy szukaÄ przykĹadĂłw, ĹwiadkĂłw. Sam papieĹź Franciszek otwarcie mĂłwi, Ĺźe zostaĹ âzachÄcony do napisania encykliki przez wielkiego imama Ahmada Al-Tayyebaâ, wraz z ktĂłrym przypomniaĹ, Ĺźe BĂłg âstworzyĹ wszystkich ludzi rĂłwnymi w prawach, obowiÄ zkach i godnoĹci, i powoĹaĹ ich, aby Ĺźyli razem jako bracia i siostryâ. I powiedzieliĹmy sobie: ale jeĹli tak jest dla papieĹźa Franciszka, jak my moĹźemy nie czuÄ siÄ zachÄceni? I wychodzÄ c wĹaĹnie od treĹci wyraĹźonej w encyklice, pomyĹleliĹmy, Ĺźe jest to tak waĹźny dokument, Ĺźe trzeba domagaÄ siÄ, by zostaĹ rozpowszechniony i udostÄpniony jak najwiÄkszej liczbie osĂłb. ZresztÄ , powtarzam, ta uwaĹźnoĹÄ nie jest czymĹ nowym. W 2015 roku wydaliĹmy na przykĹad obszerne fragmenty Nostra aetate.
Od âdialoguâ do âspotkaniaâ, moĹźna by powiedzieÄ, czyli od wzajemnego poznania do doĹwiadczenia braterstwa. JeĹli dobrze rozumiem, to jest to ta droga, ktĂłrÄ zobaczyĹ Pan w KoĹciele i w ktĂłrej chce Pan towarzyszyÄ takĹźe swojej wspĂłlnocie? Tak, zgadza siÄ i powiem Pani, Ĺźe bardzo waĹźne byĹo dla mnie to, Ĺźe miaĹem okazjÄ pracowaÄ nad tekstem encykliki, gdy opiekowaĹem siÄ mojÄ bardzo chorÄ matkÄ w ostatnich dniach jej Ĺźycia. WĹaĹnie z tego powodu nie mogĹem czytaÄ encykliki w sposĂłb abstrakcyjny, te sĹowa byĹy czÄĹciÄ bardzo intensywnego ludzkiego doĹwiadczenia, ktĂłre przeĹźywaĹem w tym czasie. I nie mogĹem nie pomyĹleÄ o geĹcie papieĹźa Franciszka, kiedy podczas Wielkiego Czwartku obmywaĹ stopy mÄĹźczyznom, wĹrĂłd ktĂłrych byli uchodĹşcy i migranci. Ja nie umywam stĂłp nawet moim dzieciom, a ten czĹowiek umyĹ je â a nawet caĹowaĹ â tym wrakom, ostatnim z ostatnich. W swojej szczeroĹci papieĹź potrafiĹ sprawiÄ, Ĺźe patrzymy na KoĹciĂłĹ, na wiarÄ nie jak na instytucje albo reguĹy, ale jak na doĹwiadczenie braterstwa, miĹoĹci, na miejsca, w ktĂłrym BĂłg jest Ĺźywy i obecny. I wĹaĹnie to pozwala na odrodzenie wiary u kaĹźdego.
Czy z Pana doĹwiadczenia nie wynika, Ĺźe ââjednoĹÄ i przynaleĹźnoĹÄ stojÄ w opozycji do siebie? MuszÄ powiedzieÄ, Ĺźe BibliÄ poznaĹem, zanim zaczÄ Ĺem studiowaÄ Koran. NaleĹźÄ do rodziny tatarskiej o muzuĹmaĹskich korzeniach, ale, jak to miaĹo miejsce w ZwiÄ zku Radzieckim, de facto agnostycznej. Jako pierwsza w religiÄ wprowadziĹa mnie pewna prawosĹawna staruszka, baba Masza, ktĂłra czytaĹa mi historie biblijne, ale bez Ĺźadnego roszczenia, by âprzeciÄ gnÄ Ä mnie na swojÄ stronÄâ. PamiÄtam, Ĺźe mĂłwiĹa mi: âMĂłdl siÄ zawsze przed jedzeniem i nie zapominaj, Ĺźe BĂłg jest jeden, nawet jeĹli sÄ róşne wyznaniaâ. MoĹźna zatem powiedzieÄ, Ĺźe dorastaĹem, majÄ c we krwi tÄ ideÄ jednoĹci opartej na uznawaniu siÄ za dzieci tego samego Ojca, ktĂłry przychodzi wczeĹniej niĹź jakikolwiek podziaĹ. Dopiero później, studiujÄ c Koran, dokonaĹem Ĺwiadomego wyboru przynaleĹźnoĹci, ale nie negujÄ c nigdy tej ostatecznej jednoĹci. |