Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2021 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2021 (maj / czerwiec)

Pierwszy Plan. Rodzina

Łatwiej jest kochać

Zobaczyli, jak ciekawie żyją inne rodziny, i zaświeciła się im czerwona lampka. Dwa małżeństwa opowiadają o doświadczeniu pieczy zastępczej (oraz o przyjmowaniu we wszystkich relacjach)

Paola Bergamini


„Trójka dorosłych już dzieci, pewien komfort finansowy, mogliśmy zadowolić się spokojnym, burżujskim życiem. Ale pomyślałam: a jeśli jest coś więcej niż życie w dostatku?” – mówi Valentina. Wtóruje jej Tiziana: „Pewnego dnia, siedząc przy stole i patrząc na moje dzieci, odniosłam wrażenie, że ze względu na coś więcej, ze względu na otrzymaną miłość, mogliśmy pomyśleć o przyjęciu innych dzieci”.

Oto właśnie owo coś więcej, pojawiające się na początku naszej rozmowy, stoi u źródeł doświadczenia pieczy zastępczej, które jest ich udziałem od kilku lat. Coś mniejszego niż to nie byłoby tego warte. Te dwie rodziny łączy spotkanie z Cometą (doświadczenie pieczy zastępczej nad nieletnimi w Como – przyp. red.). „Osoby żyły w niej w interesujący sposób i zapaliła mi się lampka: czy tam znajduje się odpowiedź? – kontynuuje Valentina. – Zaczęliśmy chodzić na spotkania dla tych, którzy myśleli o podjęciu drogi pieczy zastępczej. Było to powolne zbliżanie się”. Dario wspomina: „A potem, pewnego ranka, kiedy pakowałem walizki na wakacje, zadzwonili do nas… I rozpoczęła się przygoda”.

Chcemy opowiedzieć o historiach rodzin Valentiny i Liano oraz Dario i Tiziany (Titti). Opowiedzieć o owym czymś więcej.

 

Tiziana i Dario

„Czy gdy ma się siedmioro dzieci, myślenie o pieczy zastępczej jest szaleństwem?” Jest rok 2006, kiedy Tiziana i Dario zadają to pytanie Grazi Figini, szefowej stowarzyszenia Cometa. „Czy też może jest to powołanie. Zweryfikujcie to, nie sami” – brzmi odpowiedź. W ciągu tych 15 lat doczekali się dziesięciorga biologicznych dzieci i trzynaściorga w pieczy zastępczej. Wszystkie były małe, wszystkie otrzymały wsparcie w drodze do adopcji. Ale to nie liczby są najważniejsze. Nie jest to jakaś bohaterska historia.

Stefania (imiona dzieci przebywających w pieczy zastępczej są fikcyjne – przyp. red.) pojawiła się jako pierwsza i w krótkim czasie wznieciła wrzawę. Kłótnie między dziećmi i sprzeczki między rodzicami były na porządku dziennym. Titti, zwykle bardzo cierpliwa, szybko wybuchała. „Wyszło ze mnie to, co najgorsze” – wspomina. Nie jest dobrą mamą. Nie jest już spokojna. „To było moje zbawienie, ponieważ musiałam poprosić o pomoc”. Na spotkaniach w Comecie dają upust trudnościom i bolączkom. „Pomagano nam, byśmy nie zatrzymywali się na problemach, byśmy podnieśli wzrok – wyjaśnia. – Możesz wybaczyć dziecku błąd, jeśli zaakceptujesz, że ty też popełniasz błędy każdego dnia i tak jak ono otrzymujesz przebaczenie”.

Nigdy nie zapomną pierwszego przekazania dziecka do adopcji. Titti była wykończona. „Jesteście jak Cyrenejczyk, niesiecie krzyż kawałek drogi” – powiedział Giussani do Figinich. Ale to nie jest łatwe, potrzebna była droga i pomoc tego, kto był obok nich w tej historii, „by zrozumieć, że moim zadaniem było towarzyszenie tym dzieciom tak długo, jak chciał tego Pan. Kilka miesięcy, rok – to nie ja decydowałam o tym. Dajemy im całą naszą miłość, ale ich dobro nie znajduje się w naszych rękach. W przeciwnym razie nie dajesz rady, ponieważ rozstanie zawsze jest bolesne”.

Także dla biologicznych dzieci. Giovanni pozostał z nimi dwa lata. Po jego odejściu Titti znalazła w swoim telefonie wiadomość od swojej córki Chiary, chodzącej do pierwszej klasy szkoły średniej: „Dziękuję, mamo. Dzięki twojemu «tak» doświadczyłam, że mogę kochać osobę tak, jakbym sobie tego nigdy wcześniej nie wyobraziła. Wiem, że było to trudne, ale dziękuję ci”.

Silvia patrzy w próżnię, wstrzymuje oddech aż do utraty przytomności, nie chce być przytulana, całowana. Rozkwita ponownie krok po kroku. Kiedy zbliża się dzień rozstania, Titti boi się. A jeśli to nowe „porzucenie” sprawi, że się cofnie? Jeśli, jeśli… Grazia odwraca całą sprawę: „Ty nie decydujesz. Sądzisz, że jesteś jedynym «dobrem» dla tej dziewczynki? Po prostu musimy jej towarzyszyć najlepiej jak to możliwe”. W momencie pożegnania Silvia skuliła się w kącie pokoju. Titti podeszła do niej, założyła jej kurtkę i powiedziała: „Wydarza się coś pięknego, zaufaj mi!”. A potem pocałowała ją. Dziewczynka wzięła swoją walizeczkę i poszła do nowych rodziców, nie oglądając się za siebie.

Pozwolić im odejść, tak jak własnym dzieciom, kiedy dorastają. „Piecza zastępcza nauczyła mnie także tego. Męczyło mnie ciągłe kontrolowanie ich. Mówią ci, że idą na Szkołę Wspólnoty GS (Młodzieży Szkolnej), a potem dowiadujesz się, że są na placu katedralnym i załatwiają swoje sprawy. Jeśli chcą, wmówią ci wszystko! Prawda jest taka, że ​​bałam się kochać ich wolność. Potrzeba czasu. Po raz kolejny jest to zmiana spojrzenia. Łatwiej jest je tak kochać”.

 

Valentina i Liano

W 2011 roku pojawia się Salvatore, ma kilka miesięcy i cierpi na rzadką chorobę. Musi być pod stałą kontrolą, także kiedy śpi. Dzieci rozpieszczają go, staje się ich maskotką. Dla Giovanniego, najstarszego syna, jest to burzliwy okres, życie jest ciągłym wyzwaniem, wciąż balansuje na granicy tego, co akceptowalne. Rodzice czuwają w nocy ze względu na Salvatore i na Giovanniego. „W pieczy zastępczej dostarczasz komuś, kto miałby wszystkie racje, by stwierdzić, że przyjście na świat było jego największym nieszczęściem, pozytywną hipotezę życia. Bez słów czy wyjaśnień wychowujesz go, dając mu odczuć, że dobro mimo wszystko jest silniejsze od zła. Mówi o tym twoje życie. A odblask tego widzą twoje biologiczne dzieci” – mówi Liano. Kiedy Salvatore trafia do adopcji, Giovanni robi sobie na ramieniu tatuaż: Fiat voluntas tua – Niech się stanie wola twoja. Te 18 miesięcy pozostawiły ślad.

W przeciągu roku dostają telefon w sprawie przyjęcia Cristiny, noworodka, a następnie dwójki rodzeństwa, Anny i Giacomo, w wieku szkolnym, z bardzo bolesną historią. „«Tych dwoje» już ma dużo problemów. Jestem wkurzony. Odchodzę” – mówi im Mattia, drugi syn. Był to jeden z najtrudniejszych momentów – to, czym żyli, nie było współdzielone, wręcz przeciwnie, przyjmowane z wrogością. I po co ciągnąć to dalej? „Jest tak jak wtedy, gdy dzieci sprzeciwiają się czemuś, co do czego jesteś pewien, że jest to słuszne. Jest to ból, który nie sprawia, że ​​zmieniasz zdanie. Nie potrafił zmierzyć się z cierpieniem «tych dwojga»” – kontynuuje Valentina. „Trudności waszych dzieci oprą się na waszych pewnikach” – powiedział ksiądz Giussani do braci Figinich (Erasmo i Innocente, którzy wraz ze swoimi małżonkami Sereną i Mariną zainicjowali działalność Comety – przyp. red.) na początku istnienia Comety. Mattia wrócił po dwóch miesiącach.

Podczas pierwszego lockdownu, kiedy cała ósemka pozostawała zamknięta w domu, a napięcie sięgało zenitu, Giovanni zarobił kilogramy mąki, by razem z Giacomo zrobić kluski i domowy makaron. „Bez niego nie wiem, jak dalibyśmy radę. On jako jedyny był w stanie nad nim zapanować, ponieważ dostrzegał panujący w nim zamęt” – opowiada Liano.

Są poranki, kiedy jest pod górkę. Cristina leży w łóżku małżeńskim, gdzie przychodzi każdej nocy. Anna i Giacomo otwierają oczy i zaczynają krzyczeć, wyrzucając z siebie ogarniający ich niepokój. Ze swoich pokoi starsze dzieci wołają: „Uciszcie ich, chcę spać!”. A mama na głos mówi w kuchni: „Kto kazał mi to wszystko robić?”. Nie ma odpowiedzi. Ale zostaje wyszeptane kolejne pytanie: „Jezu, czego chcesz ode mnie?”. Trudności i niepokoje występują zawsze. „Ostatnio zapaliła mi się lampka: nie mam już problemu, żeby być doskonałą, narzucić swoją «słuszną» miarę sobie i dzieciom, ponieważ jest pozytywny punkt: fakt, że istnieję. To wystarczy”.

Z dziećmi w pieczy zastępczej nie można wyjeżdżać za granicę. „Są antidotum na najgorszy problem, jaki może przytrafić się komuś takiemu jak ja: na burżujstwo, czyli koncepcję samostanowienia – konkluduje Liano. – Dzięki nim codziennym doświadczeniem stał się fakt, że tym, co podtrzymuje żywą relację między mną a Vale, jest Pan. Ponieważ trud ułatwia proszenie o to, by On był obecny. Potrzebujesz obecności Jego oraz tych, którzy pomagają ci o tym pamiętać. Przychodzą mi na myśl słowa Giussaniego: „Dzieci są ostatnią szansą, by się nawrócić”. Te w pieczy zastępczej czy biologiczne – nie ma różnicy.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją