Ślady
>
Archiwum
>
2021
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2021 (marzec / kwiecieĹ) Listy LIsty Tylko ObecnoĹÄ Drogi KsiÄĹźe Jurku, jestem w szpitalu, dlatego piszÄ, nie majÄ c moĹźliwoĹci poĹÄ czenia siÄ bezpoĹrednio. Pytanie postawione w czasie lekcji: skÄ d bierze siÄ lÄk przed powrotem do Pana?, jest dla mnie bardzo Ĺźywe i oczywiste, a raczej oczywista jest odpowiedĹş na pytanie: co przezwyciÄĹźa ten lÄk i brak zaufania? ObecnoĹÄ, Ĺźywa ObecnoĹÄ Chrystusa, ktĂłra da siÄ rozpoznaÄ w kaĹźdej minucie naszej rzeczywistoĹci, jeĹli jesteĹmy dyspozycyjni, by na niÄ patrzeÄ. Od trzech tygodni uczestniczÄ w codziennej mszy Ĺw. dla chorych online, ktĂłrej przewodniczy ksiÄ dz Eugenio Nembrini. ZaprosiĹa mnie na niÄ moja przyjaciĂłĹka Diana i to byĹ ewidentny przejaw czuĹoĹci i troski Jezusa wzglÄdem mnie, akurat w tym trudnym, ale szczegĂłlnym dla mnie czasie: niepewnoĹci i oczekiwania, jak potoczy siÄ dalej moja ciÄ Ĺźa, z rĂłwnoczesnÄ pewnoĹciÄ , Ĺźe znajdujÄ w troskliwych ramionach Ojca. Po mszy Ĺw. kaĹźdy z doĹÄ czajÄ cych do grupy jest zaproszony do opowiedzenia, z jakiego powodu siÄ tutaj znalazĹ. I oprĂłcz osĂłb, u ktĂłrych stwierdzono covid, zdecydowana wiÄkszoĹÄ cierpi na choroby i dolegliwoĹci, wobec ktĂłrych czÄsto najodpowiedniejszÄ postawÄ jest zachowanie milczenia, poniewaĹź gdy patrzy siÄ w oblicze osoby cierpiÄ cej, ktĂłra z wdziÄcznoĹciÄ i uĹmiechem dziÄkujÄ za âWieczny odpoczynek...â odmĂłwiony w jej intencji przez ksiÄdza Eugenio, jej proĹba nie jest tylko przejawem dobrego poczucia humoru, ale Ĺwiadomego stawania wobec obecnoĹci KogoĹ wiÄkszego, Kto dzisiaj rano znĂłw pozwoliĹ otworzyÄ mi oczy. SkÄ d pĹynie siĹa rodzicĂłw czekajÄ cych na ĹmierÄ swojej chorej na wÄ trobÄ 30-letniej cĂłrki, wobec ktĂłrej stosuje siÄ juĹź tylko terapiÄ Ĺagodzenia bĂłlu? Z dostrzegania w tym wszystkim Jego obecnoĹci tak ewidentnej, zwĹaszcza w fakcie, Ĺźe po modlitwach caĹej naszej grupy Giulia (tak nazywa siÄ cĂłrka) w krĂłtkim czasie, na jaki odzyskaĹa przytomnoĹÄ, poprosiĹa o spowiedĹş i KomuniÄ Ĺw. Ona sama odeszĹa od Boga dawno temu, ale patrzÄ c na sposĂłb, w jaki przeĹźywajÄ jej odejĹcie rodzice, uwierzyĹa, Ĺźe Raj istnieje. ZapytaĹa: âMamo, a o czym ja bÄdÄ rozmawiaÄ z Jezusem?â. Na co mama odpowiedziaĹa: âNie martw siÄ, On ciebie znaâ. Mam pewnoĹÄ, Ĺźe cokolwiek siÄ wydarzy, jest to juĹź objÄte przez Jego wielkie miĹosierdzie. On nas zna, czeka na nas caĹe Ĺźycie, jak mĂłwiĹ ksiÄ dz Eugenio: âOd momentu twoich narodzin z utÄsknieniem czekam na Ciebie. RzuÄ siÄ w moje objÄcia!â. To wyzwanie dla kaĹźdego z nas na kaĹźdy dzieĹ, niezaleĹźnie od tego, czy bÄdzie on moim ostatnim dniem, czy przeĹźyjÄ ich jeszcze setki. Z wdziÄcznoĹciÄ za WaszÄ obecnoĹÄ. Ewa
ĹťyÄ teraz Drogi KsiÄĹźe Jurku, ostatnio usĹyszaĹem historiÄ naszych przyjacióŠstudentĂłw, ktĂłrzy podczas lockdawnu wziÄli Ĺlub. W trakcie uroczystoĹci zadano im pytanie: dlaczego bierzecie Ĺlub w takim czasie? Dlaczego nie chcecie poczekaÄ, aĹź skoĹczy siÄ pandemia? Wtedy na tÄ piÄknÄ uroczystoĹÄ przyjedzie rodzina, znajomi, bÄdzie moĹźna ĹwiÄtowaÄ w restauracji caĹÄ noc. A tak przyjechaĹo kilka osĂłb, wszyscy w maseczkach i w dwumetrowych odstÄpach od siebie. Odpowiedzieli od razu: âNa co mamy czekaÄ? Chcemy ĹźyÄ razem terazâ. ZdumiaĹo mnie Ĺwiadectwo tych mĹodych. PoniewaĹź zobaczyĹem, Ĺźe czasami, Ĺźeby naprawdÄ ĹźyÄ, czekamy, aĹź coĹ siÄ skoĹczy. Ich sĹowa: âChcemy ĹźyÄ terazâ przywoĹaĹy mnie do faktu, Ĺźe aby ĹźyÄ intensywnie, muszÄ ĹźyÄ w teraĹşniejszoĹci, a nie czekaÄ na koniec jakiegoĹ etapu. W przeciwnym razie moĹźna tĹumaczyÄ wszystko: zacznÄ ĹźyÄ, kiedy skoĹczy siÄ pandemia; zacznÄ ĹźyÄ w pracy, kiedy odejdzie trudny szef; zacznÄ ĹźyÄ, kiedy minie choroba⌠Zawsze znajdzie siÄ w naszym Ĺźyciu jakaĹ mniejsza lub wiÄkszÄ pandemia, ktĂłrÄ chcemy przeczekaÄ, ale nasze pragnienia dajÄ znaÄ, Ĺźe to nie wystarczy. Czy moĹźna ĹźyÄ w obecnej pandemii covidu, nie czekajÄ c na jej pozytywne zakoĹczenie? Czy moĹźna ĹźyÄ w tych okolicznoĹci, takich, jakie sÄ , nie czekajÄ c, aĹź siÄ skoĹczÄ ? Ale nawet takie odkrycie, dziÄki mĹodym przyjacioĹom, nie sprawi, Ĺźe wiara jest automatyczna, dlatego musimy sobie pomagaÄ w rozumieniu drogi, ktĂłrÄ kroczymy. Obecnie przebywam w szpitalu na planowanym zabiegu. JadÄ c tutaj, zdaĹem sobie sprawÄ z tego, Ĺźe doskonale uzbroiĹem siÄ, Ĺźeby przetrwaÄ kilka dni pobytu na oddziale: spakowaĹem kilka ksiÄ Ĺźek, na laptopie mam kilka filmĂłw do oglÄ dniÄcia i jedzenie na kaĹźdy dzieĹ. Wszystko po to, Ĺźeby przetrwaÄ, Ĺźeby jak najszybciej minÄ Ĺ niechciany pobyt w szpitalu. A przede wszystkim myĹl, aby jak najszybciej to siÄ zakoĹczyĹo. Kolejna maĹa pandemia, ktĂłrÄ chcÄ przeczekaÄ. Ale juĹź w drodze serce dawaĹo znaÄ niepokojem, Ĺźe jest to dla mnie niewystarczajÄ ce. I zdaĹem sobie sprawÄ z tego, Ĺźe brakuje we mnie oczekiwania, oczekiwania na to, aby ĹźyÄ teraz. MyĹlami byĹem juĹź przy wyjĹciu ze szpitala. Serce nie chce czekaÄ, aĹź coĹ siÄ skoĹczy. I po raz pierwszy w tych okolicznoĹciach zapragnÄ Ĺem zobaczyÄ, w jaki sposĂłb Pan siÄ wydarzy. JakaĹź zmiana! JuĹź nie czekam, aĹź Pan przyjdzie po wyjĹciu ze szpitala, czekam, aĹź przyjdzie teraz, dzisiaj, w tym, co przeĹźywam, w okolicznoĹciach takich, jakie sÄ , na oddziale, na ktĂłrym jestem. Ta zmiana sprawiĹa Ĺźe przylgnÄ Ĺem do tej rzeczywistoĹci, juĹź nie uciekam od niej, przykleiĹem siÄ do niej z zaciekawieniem i otwartoĹciÄ . To niezwykĹy poczÄ tek tej poczÄ tkowo niechcianej szpitalnej przygody. Jarek, KrakĂłw
Ryzyko wychowawcze MajÄ c troje dorosĹych dzieci, moĹźna by powiedzieÄ, Ĺźe sprawy wychowania mam juĹź dawno za sobÄ . Ale czy na pewno? Ich dorosĹoĹÄ to dramaturgia ich wyborĂłw i decyzji. W tej caĹej subtelnej scenerii â ja, matka, dalej przepeĹniona miĹoĹciÄ i troskÄ o nie. Trudno byĹo przyjmowaÄ ich wolnoĹÄ, akceptowaÄ ich wybory, ich sposĂłb na dorosĹoĹÄ i Ĺźycie poza KoĹcioĹem. PoczÄ tkowo zadrÄczaĹam siÄ pytaniami: co byĹo nie tak? Co zrobiĹam nie tak? TracÄ c nadziejÄ, pogrÄ ĹźaĹam siÄ w coraz wiÄkszej nicoĹci. BraĹam na siebie odpowiedzialnoĹÄ za ich decyzje, w sobie szukajÄ c przyczyny, choÄ przecieĹź po ludzku zrobiĹam wszystko, co byĹo w mojej mocy. PogrÄ Ĺźona przez ten âmĂłj punkt oporuâ, przez to moje maleĹkie ânicâ (nihil), przez ten mĂłj maleĹki punkt nihilizmu, ktĂłry we mnie tkwiĹ, ktĂłry zawsze daje znaÄ o sobie, âkiedy rzeczywistoĹÄ napiera tak potÄĹźnie, Ĺźe bardzo trudno jest zĹagodziÄ jej cios, uniknÄ Ä lub zignorowaÄ jej prowokacjÄâ i kiedy âodczuwam zniechÄcenie, zmÄczenie woĹaniemâ, âw momencie, w ktĂłrym (...) negujÄ moĹźliwoĹÄ, Ĺźe On usĹyszy moje woĹanie, powstrzymujÄ siÄ od woĹania, mĂłj rozum siÄ zaciemnia. To jest ta ÂŤirracjonalnoĹÄÂť, ta ÂŤrozpaczÂť (âŚ), kiedy, z powodu napotkanych po drodze trudnoĹci, mĂłwiÄ: ÂŤTo nie jest moĹźliweÂť. I nagle sĹychaÄ ÂŤgĹoĹno rozbrzmiewajÄ ce pytanie Chrystusa â co chcesz, abym ci uczyniĹ?Âťâ (Blask oczu. Co nas wyrywa z nicoĹci?). âOdpowiedziÄ czĹowieka na pytanie Chrystusa jest proĹba o to, by mĂłc odpowiedzieÄ na Jego pytanie, poniewaĹź nic nie moĹźe siÄ dokonaÄ inaczej, jak tylko za sprawÄ Ĺaskiâ (ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata) i âjeĹli drĹźy w nas choÄby odrobina miĹoĹci do nas samych, to owo woĹanie wypeĹni nasze milczenie. ÂŤRabbuni, Ĺźebym przejrzaĹÂťâ (Blask oczuâŚ). Jednak aby przejrzeÄ i odnaleĹşÄ drogÄ, musiaĹam przejĹÄ przez âciemnÄ dolinÄâ, by u jej kresu uchwyciÄ pomocnÄ dĹoĹ, ktĂłrÄ BĂłg mi podaĹ, poprzez spotkanie z Ruchem. âW szczerym uznaniu swojej zaleĹźnoĹci znajdujesz ratunek, na podobieĹstwo liny rzuconej specjalnie dla ciebie, (âŚ) czĹowiek nie jest sam, zawsze towarzyszy mu KtoĹ Inny, kto jest dla niego Ojcemâ (Dlaczego KoĹciĂłĹ). Moje pierwsze rekolekcje w Ruchu, na GĂłrze Ĺw. Anny w maju 2017 roku, przyniosĹy pierwsze odpowiedzi i wskazaĹy drogÄ. Niedzielna assemblea, dzieĹ szczegĂłlny, w ktĂłrym Pan przytuliĹ mnie do swego Serca i mĂłwiĹ do mnie. To byĹ czas odpowiedzi na nÄkajÄ ce mnie pytania, dzieĹ, w ktĂłrym Jezus ukazaĹ mi drogÄ bez lÄku, wlewajÄ c w moje serce nadziejÄ, abym mogĹa staÄ siÄ wolnÄ , kochajÄ c wolnoĹÄ moich dzieci. Jak powiedziaĹ wtedy CarrĂłn, to nasze wyobraĹźenia i chÄÄ, Ĺźeby wszystko byĹo tak, jak chcemy, i to od zaraz. Jednak to tak nie dziaĹa â nie moĹźemy tego pojÄ Ä, a do tego dochodzÄ nasze ograniczenia, ktĂłre nie pozwalajÄ nam poznaÄ i zrozumieÄ boskiego zamysĹu wzglÄdem nas, wzglÄdem naszych bliskich. ZrozumiaĹam, Ĺźe powinnam byÄ cierpliwa i pokorna sercem, abym tym, co robiÄ, tym kim jestem, mogĹa dawaÄ Ĺwiadectwo, aby we mnie moje dzieci dostrzegĹy kochajÄ ce oblicze Chrystusa. Jak Zacheusz, ktĂłry odkryĹ, zobaczyĹ Jezusa i wszystko w jego Ĺźyciu nabraĹo znaczenia. Potem byĹo jesienne spotkanie w Krakowie, podczas ktĂłrego odkryĹam, Ĺźe âprowokacja dla kaĹźdego jest innaâ i ânie ma rzeczywistoĹci, przed ktĂłrÄ musimy siÄ broniÄ, aby jÄ przyjÄ Ä, by jÄ zrozumieÄ i dziÄki niej rozwijaÄ siÄâ. MojÄ prowokacjÄ , tÄ rzeczywistoĹciÄ mojego Ĺźycia, przed ktĂłrÄ tak siÄ broniĹam, okazaĹy siÄ wybory moich dzieci. Jestem przekonana, Ĺźe wĹaĹnie takÄ prowokacjÄ postawiĹo na mojej drodze Wydarzenie, aby rozpadĹ siÄ mĂłj formalizm, abym wydostaĹa siÄ z klatki lÄkĂłw, rozerwaĹa wiÄzy krÄpujÄ ce mojÄ duszÄ i zaczÄĹa dostrzegaÄ Jezusa w codziennoĹci. ZrozumiaĹam, Ĺźe âChrystus zawsze nas poprzedza, Ĺźe inicjatywa jest po Jego stronie, a my powinniĹmy byÄ gotowi na odebranie prowokacji i zaakceptowanie tego, Ĺźe nasza potrzeba nie bÄdzie speĹnionaâ. I choÄ rzeczywistoĹÄ jest ta sama, ja jestem inna i tÄ innoĹÄ zauwaĹźajÄ moje dzieci. Ta moja zmiana, ta moja droga, ktĂłrÄ zaczÄĹam podÄ ĹźaÄ, moje Ĺwiadectwo Ĺźycia, moja wolnoĹÄ i odkrycie, Ĺźe jestem ukochanym dzieckiem Boga â to sprawiĹo, Ĺźe bardziej niĹź kiedykolwiek w moim Ĺźyciu zaczÄĹy wybrzmiewaÄ sĹowa, Ĺźe âwychowywanie jest komunikowaniem siebie, to znaczy swojego sposobu odnoszenia siÄ do rzeczywistoĹciâ (Wychowywanie. Komunikowanie siebie). Podczas prezentacji ksiÄ Ĺźki CarrĂłna Wychowywanie. Komunikowanie siebie poruszono wiele waĹźnych kwestii zwiÄ zanych z wychowaniem, nie pomijajÄ c rĂłwnieĹź tych dotyczÄ cych dorosĹych dziec. Jak powiedziaĹ Francesco, âto jest problem, ktĂłry dotyka Tajemnicy. Nie wiem, w jaki sposĂłb stawaÄ wobec takiej sprawy, ale wiem jedno, Ĺźe Pan BĂłg czyni to, co chceâ. Na zakoĹczenie przywoĹam sĹowa ksiÄdza Giussaniego, cytowane w prezentowanej ksiÄ Ĺźce: âW byciu angaĹźujÄ cÄ obecnoĹciÄ , to znaczy doĹwiadczeniem, ktĂłre proponuje siebie i zmienia innych, chodzi o wolnoĹÄ. Problem wolnoĹci polega na zawierzeniu swojego Ĺźycia u samych podstaw pewnoĹci prawdy. Problem polega na tym, by to, co przeĹźywamy, staĹo siÄ naszym Ĺźyciem, gdzie Ĺźycie oznacza jedzenie, picie, kobietÄ i mÄĹźczyznÄ (âŚ). Ten kto Ĺźyje tym doĹwiadczeniem, moĹźe podjÄ Ä ÂŤryzyko wychowawczeÂťâ. Staram siÄ je podejmowaÄ dalej⌠Autorka znana redakcji
MĂłl nadziei Jest wczesny ranek. W szkole jestem tylko ja. WchodzÄ i zapalam ĹwiatĹa w opustoszaĹym korytarzu caĹego liceum. Wszystkie rolety sÄ opuszczone: Ĺawki nie czekajÄ na nikogo. ZajmujÄ miejsce w sali âmojej piÄ tejâ klasy. OgĹoszono strefÄ âciemnopomaraĹczowÄ â, a zatem mĹodzieĹź uczy siÄ w domu zdalnie. Nie ma nawet cienia kolegĂłw, byÄ moĹźe ktoĹ przyjdzie później. Humor mam wisielczy i zadajÄ sobie pytanie: âJak stawaÄ przed tymi twarzami z nadziejÄ w oczach?â. WiadomoĹÄ na grupie WhatsAppa przenosi mnie z powrotem do rzeczywistoĹci. Teresa, moja przyjaciĂłĹka z MĹodzieĹźy Uczniowskiej (GS) pyta: âCzy moĹźemy razem odmĂłwiÄ AnioĹ PaĹski?â. Nie mam za bardzo ochoty. WĹaĹciwszÄ rzeczÄ wydaje mi siÄ narzekanie i zĹoĹÄ na okolicznoĹci. WychodzÄ c, zauwaĹźam, Ĺźe grupka kolegĂłw rozmawia w holu z dyrektorkÄ . Jedni siÄ uĹmiechajÄ , inni ĹźartujÄ . SÄ w szkole â pragnÄ w niej byÄ. Ja trwam w moim zĹym humorze, uciekajÄ c przed wszystkim. Moja koleĹźanka Caterina uĹmiecha siÄ do mnie zza maseczki: âOdmĂłwimy AnioĹ PaĹski z mĹodzieĹźÄ ?â. Nie jestem w stanie powiedzieÄ jej ânieâ. Zajmujemy miejsce w jednej z sal i wĹÄ czam Zooma na moim telefonie. Teresa juĹź na nas czeka. Ĺmieje siÄ ze mnie, poniewaĹź kamera w moim telefonie jest do bani, a ja i Cate jesteĹmy jakby zanurzone w jakiejĹ poĹwiacie lub morzu mgĹy, jakbyĹmy juĹź byĹy w Raju. ĹÄ czy siÄ z nami kilkoro mĹodych, doĹÄ cza teĹź dwĂłch innych kolegĂłw, ktĂłrzy na zewnÄ trz palÄ papierosy przed rozpoczÄciem lekcji. âChciaĹabym wam coĹ przeczytaÄ, zanim siÄ pomodlimy â mĂłwi dziewczyna. â PoniewaĹź rano moĹźemy wstaÄ i stawiÄ czoĹa dniowi tylko wtedy, gdy jesteĹmy czegoĹ pewni. A najpewniejszÄ rzeczÄ , jakÄ mamy, jest relacja. JeĹli jest, to moĹźemy stawaÄ wyprostowani wobec caĹej rzeczywistoĹci. JeĹli jej nie ma, to wali siÄ ĹwiadomoĹÄ siebie i rzeczywistoĹci. Tracimy wszystko. To tak, jakby tata powiedziaĹ do swojego maĹego syna: ÂŤIdĹş do piwnicy i przynieĹ ziemniakiÂť. Dziecko baĹoby siÄ. Ale gdyby tata powiedziaĹ: ÂŤChodĹş ze mnÄ do piwnicy po ziemniakiÂť, wtedy syn poszedĹby nawet pociÄ gnÄ Ä diabĹa za ogonâ. Odmawiamy AnioĹ PaĹski. Tak rozpoczÄ Ĺ siÄ dzieĹ pracy. Z molem nadziei, ktĂłry zaczÄ Ĺ nadgryzaÄ mĂłj zĹy nastrĂłj. PracowaĹ we mnie tak wytrwale, Ĺźe nastÄpnego dnia modliĹam siÄ z mĹodzieĹźÄ z pierwszej klasy o profilu ĹcisĹym, czytajÄ c te same sĹowa, poniewaĹź pomogĹy mi nie braÄ za pewnik gestu tak wiele razy mechanicznego, ktĂłrym zaczynamy dzieĹ. CzÄsto jako nauczyciel jestem zdumiona tym, jak czĹowiek w wieku siedemnastu lat moĹźe dojrzale stawiaÄ czoĹa âzasadniczymâ zagadnieniom Ĺźycia do tego stopnia, Ĺźe przywoĹuje ââmnie, abym ja teĹź taka byĹa. ModlÄ siÄ, modlÄ siÄ czÄsto, odmawiam LiturgiÄ Godzin, codziennie chodzÄ na mszÄ Ĺw., tak wiele razy mechanicznie, ale na szczÄĹcie âSĹowo staĹo siÄ ciaĹemâ. Tego dnia BĂłg podarowaĹ mi TeresÄ, abym odkryĹa na nowo, Ĺźe bez relacji nawet obecnoĹÄ uczniĂłw w szkole nie wystarczyĹaby do tego, by ĹźyÄ, i Ĺźe âw ciemnym niebie okolicznoĹciâ potrzeba KogoĹ, kto weĹşmie mnie za rÄkÄ. Norma, Mediolan (WĹochy)
Miejsce i twarze WyszĹam za mÄ Ĺź w 1991 roku i w tym samym roku spotkaĹam ruch Comunione e Liberazione, w sposĂłb szczegĂłlny za poĹrednictwem dwĂłch osĂłb: Vincenzo i Patrizii. Z nimi zaczÄĹam robiÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty i od razu zafascynowaĹ i zaintrygowaĹ mnie inny sposĂłb, choÄ mieszczÄ cy siÄ w ramach tradycji, Ĺźycia w KoĹciele oraz przeĹźywania chrzeĹcijaĹstwa. Na poczÄ tku nie rozumiaĹam absolutnie wszystkiego, nigdy wczeĹniej nie sĹyszaĹam o CL ani o ksiÄdzu Giussanim, dostrzegĹam jednak, Ĺźe byĹo to dla mnie coĹ dobrego. CaĹa wspĂłlnota ĹźyĹa dla mnie w nowy i piÄkny sposĂłb. StÄ d pojawiĹa siÄ decyzja, aby doĹÄ czyÄ do Bractwa, z takim samym entuzjazmem, z jakim powiedziaĹam âtakâ na zaproszenie do udziaĹu w Szkole WspĂłlnoty. W 2004 roku zostaĹam wdowÄ , majÄ c dwoje dzieci w wieku 8 i 10 lat oraz wiele problemĂłw do rozwiÄ zania. Moja rodzina, ktĂłra mieszka w Trentino, chciaĹa, Ĺźebym wrĂłciĹa do domu, by mogli daÄ mi wsparcie. PostanowiĹam zostaÄ, bo konkretyzowaĹo siÄ to, co dostrzegĹam, przeczytaĹam i czego siÄ nauczyĹam. Towarzystwo bliskich przyjacióŠpomogĹo mi przeĹźywaÄ okolicznoĹci, nawet najtrudniejsze i najboleĹniejsze. Spotkanie z Ruchem byĹo dla mnie czymĹ cudownym i nie chciaĹam, by moje dzieci zostaĹy pozbawione moĹźliwoĹci poznania tej rzeczywistoĹci, zaczynajÄ c od ich przyjaciĂłĹ, oratorium i katechizmu, gdzie byĹam pewna, Ĺźe bÄdÄ widziaĹy to samo spojrzenie, ktĂłre dostrzegaĹam ja. RĂłwnieĹź w tym roku rzeczywistoĹÄ jest bardzo trudna. Z grupkÄ Bractwa ĹÄ czymy siÄ, aby opowiedzieÄ sobie i osÄ dziÄ to, co przydarzyĹo siÄ nam piÄknego albo trudnego, i odmawiamy razem AnioĹ PaĹski. Miejsce i twarze, Jedyny obecny teraz. Tiziana, Buccinasco (WĹochy)
Abraham i chĹopak przy komputerze W Chiavari, razem z kilkoma osobami, ktĂłre nie sÄ juĹź najmĹodsze â przewaĹźnie w wieku okoĹo 70 lat â staramy siÄ za poĹrednictwem technologii informatycznej, ktĂłrÄ nauczyliĹmy siÄ posĹugiwaÄ, pomagaÄ mĹodzieĹźy ze szkóŠĹrednich w nauce. Nikt z nas nie narzeka: âNie dajÄ radyâ. KrĂłtko mĂłwiÄ c, jesteĹmy staruszkami, ktĂłrzy siÄ nie poddajÄ . Ja zostaĹam poproszona przez chĹopaka z drugiej klasy liceum o profilu technicznym o pomoc przy Narzeczonych Manzoniego oraz w historii. KaĹźda lekcja zawsze jest peĹna pytaĹ oraz obiekcji wobec tego, co siÄ dzieje, nigdy nie poprzestajemy na samej treĹci, ale poszerzamy zagadnienia aĹź po osobiste zaangaĹźowanie. Pewnego niedzielnego wieczoru â proĹby przychodzÄ zawsze w najbardziej nieoczekiwanych momentach â prosi mnie, Ĺźebym pomogĹa mu w historii. ChodziĹo o SobĂłr Nicejski, a dokĹadnie o nasze Credo. ĹmiaĹ siÄ, pytajÄ c mnie: âKto twierdzi, Ĺźe jest tylko jeden BĂłg, moĹźe jest dwĂłch, trzech⌠Co my o tym wiemy?â. W chwili olĹnienia przypomniaĹy mi siÄ Rekolekcje Bractwa z ksiÄdzem Giussanim sprzed wielu lat, kiedy kazaĹ nam przeĹledziÄ drogÄ Abrahama i przyjrzeÄ siÄ objawieniu Boga. Oto zatem cofnÄĹam siÄ w czasie, siedziaĹam i sĹuchaĹam ksiÄdza Giussaniego, chwytajÄ c siÄ tych sĹĂłw, ktĂłre tak bardzo utkwiĹy mi w pamiÄci, Ĺźe aĹź przebĹyskiwaĹy, tutaj, gdy siedziaĹam przed komputerem, rozmawiaĹam z tym chĹopakiem i opowiadaĹam mu, jak BĂłg wybraĹ jednego czĹowieka, ktĂłremu objawiĹ swoje istnienie oraz to, Ĺźe jest jego towarzyszem Ĺźycia. WypeĹniĹa mnie wdziÄcznoĹÄ Duchowi ĹwiÄtemu i ksiÄdzu Giussaniemu, wzruszyĹo mnie spojrzenie tamtego chĹopaka, sĹuchajÄ cego ze wzrokiem utkwionym w ekran. W ten sposĂłb zaczÄĹam mu mĂłwiÄ: âPamiÄtaj, Ĺźe pan Abraham pewnego dniaâŚâ. Na koniec dodaĹam: âWidzisz, On objawiĹ siÄ Abrahamowi, a potem robiĹ to dalej, docierajÄ c wreszcie do ciebieâ. Oto siĹa przynaleĹźnoĹci w czasie, do tej drogi wiary, siĹa bycia Ĺwiadkami, siĹa bycia rekonstruktorami zniszczonych domĂłw. Kilka dni później odezwaĹ siÄ, by poprosiÄ o pomoc w analizie logicznej. ZaprosiĹ teĹź swojego przyjaciela, ktĂłry zaciekawiony przyĹÄ czyĹ siÄ do nas. Marina, Chiavari (WĹochy)
Gest charytatywny Pewnego dnia zadzwoniĹa do mnie pewna Argentynka znajdujÄ ca siÄ w trudnej sytuacji finansowej, by poprosiÄ mnie o pomoc w postaci paczki ĹźywnoĹciowej. TrochÄ reaktywnie prĂłbowaĹam odesĹaÄ jÄ do parafii, ale potem z powodu skrupuĹĂłw oddzwoniĹam do niej. PojawiĹa siÄ prowokacja i chcÄ c jÄ lepiej poznaÄ, umĂłwiĹam jÄ na spotkanie w naszym Banku SolidarnoĹci. OpowiadaĹa mi o sobie i o swoich problemach: jest pracownikiem sezonowym, czeka na ofertÄ pracy, niedawno odszedĹ od niej partner, ma kredyt hipoteczny do spĹacenia. W ten sposĂłb zaczÄĹyĹmy teĹź mĂłwiÄ o mnie, o Ruchu, o Bogu. W miÄdzyczasie zapakowaĹam paczkÄ z artykuĹami spoĹźywczymi, a potem postanowiĹam odwieĹşÄ jÄ do domu. Gdy tylko weszĹyĹmy do mieszkania, otworzyĹa paczkÄ i byĹa zdumiona oraz wdziÄczna za znajdujÄ ce siÄ w niej rzeczy. âNie ma za co â mĂłwiÄ jej. â To jest to, co mamy i co zwykle dajemyâ. W tym momencie powiedziaĹa mi, Ĺźe chciaĹaby uczestniczyÄ jako wolontariuszka w tym geĹcie charytatywnym. PodarowaĹam jej od razu dwa pozostaĹe mi w samochodzie egzemplarze âTracceâ (styczniowe i lutowe), przybliĹźajÄ c nieco czasopismo. OdjechaĹam peĹna radoĹci, myĹlÄ c: jak dobrze jest widzieÄ drugÄ osobÄ szczÄĹliwÄ oraz peĹne blasku oczy. Pan mnie kocha i posĹuguje siÄ wszystkim, nawet moim ânieâ, aby uczyniÄ mnie szczÄĹliwÄ i bardziej pewnÄ Jego. PoruszyĹo mnie pytanie w artykule: âCo pozwala uznaÄ w drugim czĹowieku brata?â (zob. âĹladyâ 1/2021, s. 13â15 â przyp. red.). PoruszyĹo mnie, ale nie wiedziaĹam, jak odpowiedzieÄ. DziĹ rozumiem, Ĺźe Tajemnica uobecniĹa siÄ w tym spotkaniu i sama daĹa mi odpowiedĹş, ktĂłrej szukaĹam. Kiedy masz przed sobÄ konkretnÄ osobÄ, zostajÄ zburzone wszystkie moĹźliwe wyrachowane analizy, a odrzucajÄ c kaĹźdÄ barierÄ, czujÄ siÄ bardziej Ĺźywa oraz wolna. W nastÄpnych dniach wysĹaĹam tej nowej przyjaciĂłĹce wiadomoĹÄ, aby dowiedzieÄ siÄ, jak siÄ ma i czy czytaĹa âTracceâ. W odpowiedzi przysĹaĹa mi zdjÄcie stronicy ze sĹowami ksiÄdza Giussaniego: âNie jestem w stanie znaleĹşÄ innego wskaĹşnika nadziei, jeĹli nie zwielokrotnianie siÄ liczby tych osĂłb, ktĂłre sÄ obecnoĹciamiâ. I pomyĹleÄ, Ĺźe ja nawet nie przeczytaĹam styczniowych âTracceâ⌠WysĹaĹam jej link do spotkania na YouTube poĹwiÄconego ksiÄ Ĺźce El abrazo (âObjÄcieâ) Mikela Azurmendiego po hiszpaĹsku, w jej ojczystym jÄzyku. Viviana, San Benedetto del Tronto (WĹochy)
âRadoĹÄ, ktĂłrej nikt nie moĹźe mi odebraÄâ Mam 50 lat. Znam Ruch od 15 lat. Przez caĹy ten czas uczestniczyĹam w Szkole WspĂłlnoty i braĹam udziaĹ w wielu gestach i propozycjach. Jednak nie mogĹam siÄ zdecydowaÄ, by zapisaÄ siÄ do Bractwa. RozpoznawaĹam w charyzmacie, w tekstach ksiÄdza Giussaniego i róşnych Ĺwiadectwach drogÄ, ktĂłra mi odpowiadaĹa. Ale czuĹam niechÄÄ, poniewaĹź myĹlaĹam sobie, Ĺźe jest to âwejĹcie do klubuâ. OprĂłcz CL zawsze na róşne sposoby byĹam zaangaĹźowana w Ĺźycie KoĹcioĹa diecezjalnego. MyĹlaĹam, Ĺźe âzapisanie siÄâ do Ruchu byĹoby jakby przyzwoleniem na âodebranie sobie czegoĹâ. Ponadto osÄ dzaĹam tych, ktĂłrzy naleĹźeli juĹź do CL i porĂłwnywaĹam siÄ z nimi. SkĹaniaĹam siÄ do udziaĹu, tak jak w przypadku niektĂłrych propozycji. A zatem co mnie powstrzymywaĹo? Tak naprawdÄ byĹ to mĂłj schemat: sÄ dziĹam, Ĺźe jestem bardziej wolna, pozostajÄ c sama w KoĹciele diecezjalnym, podÄ ĹźaĹam za moim osobistym schematem. NastÄpnie nadeszĹa pandemia i jak wszyscy straciĹam wiele z moich aktywnoĹci; najbardziej brakowaĹo mi wydarzeĹ lub spotkaĹ w KoĹciele. Wiele z tych ânawykĂłwâ âpodtrzymywaĹoâ mnie w wierze, dlatego byĹ okres, w ktĂłrym czuĹam siÄ opuszczona i samotna. Jednak subtelnie, jak âdelikatna bryzaâ, rozpoczÄĹy siÄ SzkoĹy WspĂłlnoty online. Najpierw ta w moim mieĹcie, potem â Tajemnica ma swoje sposoby â pojawiĹa siÄ takĹźe moĹźliwoĹÄ poĹÄ czenia siÄ ze SzkoĹÄ WspĂłlnoty w Madrycie. Nie byĹam tego w peĹni Ĺwiadoma, ale tak naprawdÄ nie mogĹam siÄ doczekaÄ, by co tydzieĹ wziÄ Ä w niej udziaĹ. Stopniowo docieraĹo do mnie, Ĺźe byĹ to sposĂłb, w jaki Pan wciÄ Ĺź mi towarzyszy. Potem nastÄ piĹ przeĹom podczas adwentowego dnia skupienia: spotkaliĹmy siÄ z osobami z mojego miasta, oczywiĹcie w maseczkach oraz zachowujÄ c odpowiedni dystans. RobiĹam notatki i pisaĹam wciÄ Ĺź coraz szybciej, podczas gdy moje serce znajdowaĹo odpowiednioĹÄ. ByĹy to sĹowa, ktĂłrych mogĹam sĹuchaÄ tysiÄ ce razy, ale tamtego dnia zaczÄĹy we mnie rozbrzmiewaÄ. DoĹwiadczyĹam caĹkowitej odpowiednioĹci, kiedy usĹyszaĹam to, co ksiÄ dz Giussani napisaĹ na swoim âwygnaniuâ w Varigotti w 1946 roku. WkrĂłtce potem ksiÄ dz Ignacio Carbajosa (odpowiedzialny za Ruch w Hiszpanii â przyp. red.) wyjaĹniĹ, Ĺźe smutek, niepokĂłj â coĹ, co nawiedza mnie cyklicznie i co interpretowaĹam jako coĹ negatywnego, coĹ, czego trzeba unikaÄ â jest wĹaĹnie oznakÄ mojej potrzeby nieskoĹczonoĹci, gĹosem mojego serca, ktĂłre pragnie rozpoznaÄ Pana w teraĹşniejszoĹci, dzisiaj. To nie jest coĹ, czego trzeba unikaÄ, ale droga, ktĂłrÄ naleĹźy podÄ ĹźaÄ, i wĹaĹnie tam mogÄ Go rozpoznaÄ. To byĹ punkt zwrotny. RozpoznaĹam mĂłj opĂłr i zaakceptowaĹam formÄ, w ktĂłrej Tajemnica postanowiĹa staÄ siÄ mi bliska. On, ktĂłry zna mnie lepiej ode mnie samej, zna najlepiej pasujÄ cÄ do mnie formÄ. PostanowiĹam poprosiÄ o przyjÄcie do Bractwa. ByĹa to jakby suplika, ktĂłrej towarzyszyĹ takĹźe strach przed odrzuceniem. Po podjÄciu tej decyzji narodziĹa siÄ we mnie ogromna wdziÄcznoĹÄ za te wszystkie lata, za to wszystko, co otrzymaĹam bezinteresownie. I, paradoksalnie, jak czytaliĹmy podczas SzkoĹy WspĂłlnoty, charyzmat âotworzyĹâ mnie na wiele innych rzeczywistoĹci (grupÄ modlitewnÄ dla dzieci wraz z innymi matkami, chwile modlitwy przed Tabernakulum). W czasie pandemii, kiedy wielu moich kolegĂłw jest rozczarowanych, smutnych, wĹciekĹych, ja nie przestajÄ byÄ zmÄczona i czasami zestresowana, ale mam radoĹÄ, ktĂłrej nikt nie moĹźe mi odebraÄ. KaĹźdego tygodnia jestem wdziÄczna za charyzmat i za towarzystwo, ktĂłre Tajemnica postawiĹa na mojej drodze. Jak mĂłwi JuliĂĄn CarrĂłn w ksiÄ Ĺźce Blask oczu: âĹšrĂłdĹem problemu jest afirmacja samego siebie jako celu i ostatecznego horyzontu dziaĹaniaâ, âPokĹadamy nadziejÄ w jednym z naszych projektĂłwâ. MogĹam zweryfikowaÄ, Ĺźe zapomnienie o moim âschemacieâ i powiedzenie âtakâ sposobowi, w jaki Tajemnica uobecnia siÄ dla mnie dzisiaj, teraz, pozwoliĹo mi doĹwiadczyÄ stokroÄ wiÄcej tu na ziemi: szczÄĹcia i paradoksalnej otwartoĹci na wszystko to, co pochodzi od Niego, za poĹrednictwem KoĹcioĹa, przeĹźywanego w charyzmacie CL.LucĂa (Hiszpania)
Nowa przeprowadzka PomijajÄ c pandemiÄ, dla mnie ten rok byĹ bardzo trudnÄ szkoĹÄ Ĺźycia. Razem z mÄĹźem zostaliĹmy poproszeni o podjÄcie wysiĹku w wielu sprawach oraz o duĹźo cierpliwoĹci; moja rodzina we WĹoszech zostaĹa dotkniÄta rozbiciem i chorobami, ktĂłre wystawiĹy na powaĹźnÄ prĂłbÄ ich wspĂłlne Ĺźycie, a w dodatku jeszcze bardziej ciÄ ĹźyĹo mi to, Ĺźe nie mogĹam ich odwiedziÄ. Ostatnim wyzwaniem byĹa przeprowadzka z Ticino do Bazylei ze wzglÄdu na pracÄ mojego mÄĹźa â jest lekarzem i to zawsze wymaga od niego wielkiego zaangaĹźowania, takĹźe w wymiarze czasowym. W ten sposĂłb znowu przyszĹo mi spÄdzaÄ wiele godzin samej w domu, ze wszystkimi moimi pytaniami o nowe Ĺźycie oraz o drogÄ, ktĂłrÄ Pan kaĹźe nam podÄ ĹźaÄ. Najbardziej zaskoczyĹo mnie to, Ĺźe uĹwiadomiĹam sobie, jak kruchoĹÄ, ktĂłrÄ odnalazĹam w sobie, jest szczelinÄ , przez ktĂłrÄ moĹźna znowu rozkwitnÄ Ä, chociaĹź w sposĂłb róşniÄ cy siÄ od wyobraĹźenia tego, jak moje Ĺźycie miaĹo siÄ potoczyÄ. Wszystkie moje pytania o sens oraz caĹa moja potrzeba odpowiedzi na wyzwania, ktĂłre mam przed sobÄ , sprawiĹy, Ĺźe zaczÄĹam prosiÄ oraz pragnÄ Ä tego, by nie marnowaÄ czasu. UĹwiadomiĹam to sobie na poczÄ tku pobytu w Bazylei, gdzie od razu zaczÄĹam szukaÄ osĂłb ze wspĂłlnoty. Nie byĹa to Ĺźadna oczywistoĹÄ, poniewaĹź z mojÄ nieĹmiaĹoĹciÄ duĹźo Ĺatwiej jest czekaÄ, aĹź inni zrobiÄ krok w mojÄ stronÄ. Z jednej strony podjÄcie dziaĹania pozwoliĹo mi oddychaÄ nawet w trudzie, poniewaĹź powiedzenie o tym byĹo pierwszym krokiem ku temu, aby spojrzeÄ na ten trud i stawiÄ mu czoĹa bez duszenia siÄ w nim. Nie byĹo pytania albo sytuacji, ktĂłrych nie mogĹabym przedyskutowaÄ z kilkorgiem przyjaciĂłĹ. Z drugiej strony zdaĹam sobie sprawÄ, Ĺźe byĹo to dobre nie tylko dla mnie, ale takĹźe dla nich, gdyĹź pragnienie Ĺźycia w takiej przyjaĹşni byĹo wzajemne. ZobaczyĹam, jak ponownie rozkwitajÄ relacje uĹpione jakiĹ czas temu oraz nowe, ktĂłre â gdy ryzykowaliĹmy na sto procent â szybko dojrzewaĹy wĹaĹnie wtedy, kiedy nie moĹźna siÄ byĹo odwiedzaÄ. W istocie problemem nie jest spotkanie siÄ, by spÄdziÄ wieczĂłr, ale posiadanie twarzy, dziÄki ktĂłrym moĹźna stawiÄ czoĹa temu wszystkiemu, co w Ĺźyciu ponagla, bez rabatĂłw, dziÄki ktĂłrym moĹźna zaczÄ Ä znĂłw widzieÄ, Ĺźe pomimo wszystkich trudnoĹci istnieje Ten, ktĂłry mnie chce takÄ , jaka jestem, tu i teraz. Nie chodzi o to, Ĺźebym pragnÄĹa prĂłb, ktĂłrym trzeba stawiÄ czoĹa, albo pandemii, by przeĹźywaÄ takie relacje. To trochÄ tak, jak mĂłwi Chesterton: âTylko wtedy, kiedy rozbiliĹcie siÄ na powaĹźnie, znajdziecie na powaĹźnie to, czego potrzebujecieâ. Dla mnie niezaprzeczalne jest to, Ĺźe tegoroczne prĂłby, kropla po kropli, uczyniĹy mnie tak potrzebujÄ cÄ , Ĺźe nie mogÄ juĹź myĹleÄ, Ĺźe jestem w stanie wystarczaÄ sama sobie albo ocaliÄ siÄ sama. ByĹ to krok naprzĂłd na drodze dojrzewania w przeĹźywaniu wszystkiego, w pragnieniu, by nie traciÄ czasu w tym, co mam do zrobienia, oraz w relacjach, nawet jeĹli oznacza to po prostu zajmowanie siÄ domem oraz pakowanie, a potem rozpakowywanie pudeĹ. Stefania, Bazylea (Szwajcaria) |