Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2020 > listopad / grudzień

Ślady, numer 6 / 2020 (listopad / grudzień)

Ścieżki. Po Inauguracji

Poza ekranami

„Jeśli gest jest czymś, co jest w stanie mnie dotknąć, co sprawia, że może się tak stać?” Prowokacja podczas Dnia Inauguracji Roku, która tak jak bardzo wiele wspólnotowych momentów miała miejsce „na odległość”. Kilka migawek z Włoch i ze świata.

Paolo Perego


Jak wiele osób połączyło się, by posłuchać Dnia Inauguracji Roku CL 26 września? Z domów lub parafialnych salek, z balkonów albo tawern… I to nie tylko we Włoszech. Również w innych krajach na świecie, gdzie obecny jest Ruch, wielu zasiadło przed ekranem, na żywo lub z pewnym opóźnieniem – ci ostatni w połowie października. Żadnego śpiewu na wejście, służb porządkowych czy identyfikatorów. Ani też dużych kolacji dla wspólnot czy grup po mszy św., „która jest częścią gestu”, jak uczyliśmy się przez lata. Otóż to: gest. Co to słowo – które w czasach Covidu wydaje się bardzo zgrzytać wobec „ograniczeń, dystansu, zakazu gromadzenia się” – mówi dzisiaj? Wychowanie w Ruchu zawsze nadawało znaczenie „gestom”, zwłaszcza wspólnotowym, przyzwyczajając do porządku, pewnej formy, łącząc zawsze propozycje z określonym czasem i okolicznościami: Szkoła Wspólnoty, gest charytatywny, rekolekcje, wakacje… Wszystko po to, aby wspierać doświadczenie każdego, jak widzieliśmy i doświadczyliśmy – bo to prawda – wielokrotnie.

„Teraz jesteśmy zmuszeni do przerwy, do wyhamowania” – wypowiada się w imieniu wszystkich kilku hiszpańskich studentów. Z wątpliwością – tak naprawdę żywioną przez wiele osób – że nie może to być inna, nowa szansa. „Zweryfikujmy to i nie dajmy się zaklinować schematom albo wyobrażeniom – zasugerował Julián Carrón na zakończenie tegorocznego Dnia Inauguracji Roku. – Jeśli gest jest czymś, co jest w stanie mnie dotknąć, zmienić mnie, co może sprawić, że ta zmiana się dokona? Co może poruszyć głębię naszego «ja»?”.

 

Oczywiście „normalne” okoliczności to coś zupełnie innego: „Ale co za odkrycie nawet w taki sposób! Po usunięciu formy pozostaje istota. Jesteś ty, taki, jaki jesteś, wobec propozycji”. Roberto pochodzi z Romanii i udał się do domu przyjaciół, by oglądnąć transmisję, „do Lamberta i Paoli, małżeństwa, które jest sercem Ruchu w Carpegni”, miasteczku położonym na wzgórzach między Emilią-Romanią, Marche a Toskanią. „Ludzi, na których zawsze patrzyłem jako na miejsce, gdzie można zaczerpnąć oddechu pośród trudów mojego życia. On, z niską odpornością po ciężkiej chorobie, ona z problemami z nogą”. Paola, opowiada Roberto, leżąc na kanapie, przywoływała do porządku przy najmniejszym rozproszeniu uwagi, ponieważ nie chciała stracić ani jednego słowa: „Gest miał miejsce w zwyczajnej przestrzeni, w pokoju gościnnym. To, co najważniejsze. Niczego nie brakowało. Wszyscy troje byliśmy sobą… Dokładnie tak, jak to, co oglądaliśmy. Wszystko było dla nas: proste doświadczenie Azurmendiego w równie zwyczajnej sytuacji, w ogrodzie, w kuchni, przy kawie”.

 

Przyjaciel z Portugalii Gonçalo opowiada, że nie spodziewał się – zważywszy na formułę online – iż Dzień Inauguracji także tym razem będzie przewidywał mszę św. jako zakończenie. „Ale potem przychodzi zaproszenie do udziału w nabożeństwie ze wspólnotą po zakończeniu transmisji. Miałem już inne rzeczy do zrobienia, ale poszedłem. Wróciłem do domu i moja żona zauważyła, że śpiewam. Nie byłoby tak, gdybym tam nie poszedł”. Msza św. nie była dodatkiem, ale propozycją dla niego: „I po raz pierwszy zdałem sobie z tego sprawę. W tym momencie wydarzało się to, co usłyszałem podczas Dnia Inauguracji: zafascynowany tym, co zobaczyłem, zacząłem widzieć”.

W Battipagli, w okolicy Salerno, mieszka Angelo, 58 lat, z dwójką dzieci: „Syn, 17 lat, ma zespół Downa”. W Ruchu Angelo jest, odkąd ukończył osiemnaście lat, porażony piosenką Chieffo: „Podróż, która już od pierwszych nut… «O nie, to jest dla mnie»”. I zaczyna właśnie od swojej historii, od tego towarzystwa twarzy, „które może nawet nie są twarzami, które byś wybrał, ale które wytrzymuje pomimo nas”. W ten sposób, mówi, pośród trudności ostatniego roku „zacząłem zadawać sobie pytanie, kim naprawdę są dla mnie”. Z tego odrodziła się po wakacjach grupka Szkoły Wspólnoty w mieście i tam powstaje też pomysł spotkania się w jednej z parafii na Dzień Inauguracji, bez jeżdżenia do przyjaciół z Salerno, jak to zawsze robili: „Mogła to być okazja do zaproszenia kilku przyjaciół”. „Co za widowisko! – mówi teraz. – To jest rewolucja. Możliwość pozbycia się wszystkich schematów, idei i uświadomienia sobie tego, co masz przed sobą: «Przylgnięcie do faktu!» – mówił Carrón. Ale to jest właśnie doświadczenie, które ksiądz Giussani opisuje w Zmyśle religijnym, kiedy prosi o to, by wyobrazić sobie, że wychodzimy z łona naszej matki w tej właśnie chwili, ze świadomością tej chwili”. Tak jak zdarza się to jego synowi: „Robi swoje rzeczy, nagle rzuca wszystko, przychodzi do ciebie i cię przytula: «Tato!». I być może wraca za dziesięć minut i znowu robi to samo, jakby nie widział mnie od dziesięciu lat. Rzeczywistość nie jest dla niego niczym oczywistym. Nie ma żadnego uprzedzenia ani schematu, formy, za którą miałby podążać. Chcę stawać wobec wszystkiego w taki sposób”.

 

W mieście Ho Chi Minh w Wietnamie, tak jak w innych miejscach na świecie, przeżywanie gestu za pośrednictwem Internetu nie jest wyjątkiem: „Często jest to jedyny możliwy sposób z powodu odległości wielu kilometrów. Są to upragnione chwile, ponieważ dla nas stamtąd przychodzi pomoc, aby żyć w Ruchu”. Giovanni pochodzi z Pawii, za pracą wyjechał z Włoch prawie dziesięć lat temu. Spotkali się we czwórkę, wszyscy Włosi na emigracji, w jednym mieszkaniu, by śledzić na żywo Dzień Inauguracji: „To coś zasadniczego dla życia, także w ten sposób, za pośrednictwem ekranu. Żyjemy w miejscu, w którym trudno jest budować relacje”. Boom gospodarczy i lokalna kultura sprawiają, że „trudno jest pojmować przyjaźń bez zysku”. I czasem odkrywasz, że jesteś cyniczny, nietolerancyjny, „prawie przestaje ci się chcieć…”. Ale zawsze pojawia się potrzeba, by przylgnąć do czegoś, co cię „wydobędzie”. „Nie możesz się ukryć, mimo że gdyby przyjrzeć się bliżej, byłoby to łatwe”. Nie masz grup ani grupek, które przypominają ci o spotkaniach albo inicjatywach. I nikt cię nie pilnuje, jeśli nie łączysz się z transmisjami, kiedy się odbywają: „Ty musisz się ruszyć”.

„Przeżywanie gestu przez internet? Przypomina mi się rozmowa z przyjacielem na temat Meetingu – mówi Stefano z Ascoli Piceno. – Według niego skala Meetingu została za bardzo zmniejszona w tegorocznej edycji specjalnej”. Niepozorny, mało wpływowy, odbijający się nikłym echem. Być może bezużyteczny: „26 września byłem w swoim domu, połączony. Nie organizowaliśmy tutaj niczego za wyjątkiem małych grupek. Widziałem już wywiad z Azurmendim, a jednak była to przeogromna nowość. Byłem poruszony. Pomyślałem o tysiącach ludzi, którzy byli połączeni: «Pomyśl sobie, Meeting na mniejszą skalę... A tymczasem Carrón stawia przed całym światem coś, co pochodzi stamtąd”. I On, Jezus, wydarza się na nowo. Także w ten sposób”.

 

Tak jak Barbarze, spotkanej niedawno, „właściwie tylko przez Zooma, w trakcie lockdownu, zaproszonej na Szkołę Wspólnoty oraz inne spotkania przez jedną z naszych przyjaciółek” – mówi Stefano. Barbara opisuje ostatnie kilka miesięcy w liście przysłanym po Inauguracji Roku. Swoje pierwsze spotkania, najpierw przy wyłączonej kamerze: „Wstydziłam się, przyszłam jako ostatnia i nikogo nie znałam”. A jednak słucha wszystkiego, pośród tak wielu słów i pojęć, które trudno zrozumieć: „Coś mnie zaintrygowało i poczułam się przygarnięta tak bardzo, że gdy tylko kończyło się spotkanie, zaczynałam czekać na następne”. I jeszcze: „Jestem uprzywilejowana, czuję się kochana. Stało się to po tym, jak poznałam was przez internet”. A potem mówi o Azurmendim: „Jest uprzywilejowany tak jak ja, w gruncie rzeczy przydarzyło się nam to samo: jemu za pośrednictwem radia, mnie przez Zooma. Wiele rzeczy w moim życiu zmienia się, także w relacjach z dziećmi, tak bardzo, że prawie nie poznaję samej siebie. Być może wcześniej nosiłam maskę, teraz jestem moim prawdziwym «ja»”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją