Ślady
>
Archiwum
>
2020
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2020 (listopad / grudzieĹ) ĹcieĹźki. Po Inauguracji Matteo i stokroÄ wiÄcej Student filozofii opowiada o swoim nawrĂłceniu. Od decyzji walki z wiarÄ po fascynacjÄ pewnÄ przyjaĹşniÄ . Oraz odmiennym poznaniem: âTo, czym gardziĹem, objawiĹo siÄ w swojej wielkoĹciâ. Wraz z kolejnymi spotkaniami. Paola Bergamini âWojujÄ cy ateistaâ â ta definicja wydaje siÄ Matteo idealnie pasowaÄ do niego samego. âAteistaâ od urodzenia, poniewaĹź rodzice-agnostycy nie dali mu Ĺźadnego wychowania religijnego; âwojujÄ cyâ, bo majÄ c szesnaĹcie lat, postanawia, Ĺźe chce walczyÄ z wiarÄ , gdyĹź nie wystarcza mu to, Ĺźe nie wierzy. Zabiera siÄ za czytanie autorĂłw âpaladynĂłwâ rozumu przeciwko przesÄ dowi religii. Zaczyna od Voltaireâa i ludzi OĹwiecenia, aĹź wreszcie dociera do Piergiorgia Odifreddiego i Margherity Hack. To mu nie wystarcza. By pokonaÄ wroga, trzeba poznaÄ go od Ĺrodka. Zaczyna od przeczytania kilku ksiÄ Ĺźek kardynaĹa Gianfranco Ravasiego i coĹ pÄka. Ale jak to? Zawsze go uczono, Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo jest dalekie od kultury, a tymczasem ma do czynienia z uczonym o tak rozlegĹym horyzoncie kulturowym. CiekawoĹÄ roĹnie. Czyta teksty egzegetyczne i Pismo ĹwiÄte, Kazanie na GĂłrze wprawia go w zdumienie. On, zafascynowany filozofiÄ i oczarowany stoicyzmem Seneki, teraz opowiada: âOdkryĹem w tym tekĹcie niewyobraĹźalnÄ moralnÄ gĹÄbiÄ. To byĹo pierwsze spotkanie z chrzeĹcijaĹstwem. Ale byĹa to fascynacja moralna. ByĹem jeszcze daleki od nawrĂłcenia sercaâ. W Rzymie, podczas zajÄÄ w letniej szkole kreatywnego pisania, Matteo poznaje Lorenzo, bĹyskotliwego inteligentnego mĹodego czĹowieka, peĹnego Ĺźycia, na dodatekâŚ. wierzÄ cego. âI moje uprzedzenie rozpadĹo siÄ w drobny makâ. ZaprzyjaĹşniajÄ siÄ i Lorenzo poleca mu Wyznania ĹwiÄtego Augustyna. W Ĺźyciu filozofa z Hippony, zwĹaszcza w pierwszej czÄĹci, Matteo odczytuje coĹ, co wydarza siÄ takĹźe jemu. CoĹ, co nie daje mu spokoju. RĂłwnolegle, jako przeciwwagÄ, czyta Tako rzecze Zaratustra Nietzschego. âZnalazĹem siÄ przed aut aut: za jakim modelem Ĺźycia chciaĹem podÄ ĹźaÄ? Za Dionizosem czy za Krucyfiksem? JeĹli ateizm byĹ prawdziwy, moja egzystencja byĹa przebĹyskiem bytu w oceanie nicoĹciâ. UĹźywa wĹaĹnie tych sĹĂłw: byt i nicoĹÄ. âNawet aprobata innych, sukces⌠Nic nie wystarczaĹo do Ĺźycia. PozostaĹa tylko rozpaczâ. Matteo tak opisuje ten moment: âZdecydowaĹem siÄ na Chrystusa. A to, co z powodu moich uprzedzeĹ aĹź do tego czasu ignorowaĹem lub tym gardziĹem, objawiĹo siÄ w swojej wielkoĹci. PowiedziaĹbym, Ĺźe tak jak niewidomy od urodzenia odzyskaĹem wzrokâ. To byĹo pierwsze âtakâ na drodze nawrĂłcenia. Na drodze peĹnej spotkaĹ, ktĂłre pokazujÄ mu czĹowieczeĹstwo chrzeĹcijaĹstwa. Jak co roku, wakacje spÄdza z rodzinÄ w domu przyjaciela rodzicĂłw. âNigdy nie obnosiĹ siÄ ze swojÄ wiarÄ poprzez religijne ÂŤdyskursyÂť. WrÄcz przeciwnie. Ale w tych dniach zrozumiaĹ, Ĺźe coĹ mnie drÄczyĹoâ. I pewnego wieczoru mĂłwi do Matteo: âNie jesteĹ prawdziwym czĹowiekiem, jeĹli nie wierzysz w coĹ, co ciÄ przekracza, jeĹli nie podziwiasz czegoĹ wiÄkszegoâ. Te proste sĹowa dla chĹopaka sÄ tchnieniem Ĺaski. Gdy zostaje sam w pokoju, po raz pierwszy siÄ modli.
Nic nie jest tak jak wczeĹniej. ZmieniĹo siÄ spojrzenie na rzeczywistoĹÄ. Imprezy z przyjaciĂłĹmi, dyskoteka juĹź go nie satysfakcjonujÄ , czegoĹ brakuje. Z drugiej strony rozumie, Ĺźe grozi mu gnostycyzm: abstrakcyjna wiara oparta na nauce, bez Ĺźycia. Lorenzo ostrzega go, kiedy widzÄ siÄ ponownie na Festiwalu Literatury w Mantui: âNie moĹźesz czytaÄ tylu ksiÄ Ĺźek z teologii, musisz kochaÄâ. Lorenzo i przyjaciel rodziny dajÄ mu Ĺwiadectwo o radoĹci Ĺźycia, ktĂłra go fascynuje. Co robiÄ? Pomaga mu jego mama. Sugeruje, aby zwrĂłciĹ siÄ do ojca Bernarda z opactwa San Miniato we Florencji, ktĂłrego ona sama darzy gĹÄbokim szacunkiem. Opat na przywitanie obejmuje go: âNie jestem zainteresowany dostarczaniem ci pojÄÄ, doktryny. PragnÄ pokazaÄ ci piÄkno chrzeĹcijaĹstwaâ. Tego wieczoru, wracajÄ c do domu, Matteo wreszcie odczuwa pokĂłj, czuje siÄ ogarniÄty darmowÄ miĹoĹciÄ . Wraz z ojcem Bernardo rozpoczyna drogÄ przygotowania do chrztu Ĺw. âW spotkaniu z nim i z innymi mnichami otwarĹ siÄ dla mnie nowy horyzont. Nieoczekiwany, wyczekiwany od dawna. ByĹy to Ĺźywe Ewangelie, za ktĂłrymi mogĹem tylko podÄ ĹźyÄâ. 2 czerwca 2018 roku, w wieku 18 lat, Matteo przyjmuje sakrament chrztu Ĺw. Gdy znajduje siÄ przy oĹtarzu, ma przy swoim boku jako chrzestnego przyjaciela rodziny. W Ĺawkach zasiada caĹa rodzina, ojciec prosi o dyspensÄ, aby mĂłgĹ przeczytaÄ drugie czytanie. âByĹ to znak szacunku, jaki okazywaĹ mojej wolnoĹciâ. Ale niektĂłrzy nie majÄ takiego nastawienia. Kuzyn ostrzega go: âOd dwĂłch pokoleĹ jesteĹ pierwszym ochrzczonym. Masz jeszcze czas, Ĺźeby zmieniÄ zdanieâ. TakĹźe niektĂłrzy przyjaciele nie rozumiejÄ go i kpiÄ z niego. âByĹo to wyzwanie, ktĂłre podejmowaĹemâ. Ale czasami odczuwa ciÄĹźar Ĺźycia wiarÄ w samotnoĹci. Trudna, a wrÄcz niemoĹźliwa, jest rozmowa o niej z rĂłwieĹnikami. Rodzi siÄ pytanie: âCzy to moĹźliwe, Ĺźe nie mogÄ nikogo znaleĹşÄ?â. Po ukoĹczeniu szkoĹy Ĺredniej Matteo zapisaĹ siÄ na filozofiÄ i opublikowaĹ na swĂłj koszt ksiÄ ĹźkÄ Itinerario nel divino (âDroga w Boguâ), w ktĂłrej przemierza drogÄ swojego nawrĂłcenia. NapisaĹ jÄ dla swoich przyjacióŠateistĂłw i wĹaĹnie im jÄ podarowuje.
W styczniu tego roku na kolacji z kolegami z liceum, z ktĂłrymi wspĂłĹpracowaĹ przy gazetce szkolnej, siedzi koĹo Filippo, studenta filologii klasycznej. ZaczynajÄ rozmawiaÄ, chĹopak opowiada mu o swoich przyjacioĹach z Ruchu, o Ĺźyciu, ktĂłre prowadzÄ na uniwersytecie, a na koniec mĂłwi: âChcesz przyjĹÄ na mszÄ Ĺw. wspĂłlnoty?â. Matteo idzie i poznaje Stefano, Lorenzo i innych mĹodych ludzi. âWydawaĹo mi siÄ, Ĺźe to nieprawda: mĹodzi ludzie, ktĂłrzy tak jak ja Ĺźyli wiarÄ w konkrecie codziennego Ĺźyciaâ. UmawiajÄ siÄ na SzkoĹÄ WspĂłlnoty⌠Ale przychodzi lockdown. MiesiÄ ce bez moĹźliwoĹci zobaczenia siÄ. Filippo wysyĹa mu kilka ksiÄ Ĺźek. ZmysĹ religijny porusza go w szczegĂłlny sposĂłb. We wrzeĹniu przychodzi zaproszenie na DzieĹ Inauguracji Roku. Na monitorze pojawia siÄ tytuĹ: âWidzisz tylko to, co budzi twĂłj zachwytâ. MyĹli tylko o jednym: to o mnie. âW tych sĹowach zobaczyĹem na nowo etapy mojego nawrĂłceniaâ. Na koniec patrzy na twarze tych nowych przyjaciĂłĹ: sÄ to zwyczajni ludzie, mĹodzi tak jak on, ktĂłrzy ĹźyjÄ wiarÄ . âTo czyniĹo ich szczÄĹliwymi. To byĹo owym stokroÄ wiÄcej z Ewangeliiâ. Wreszcie czuje siÄ jak w domu. |