Ślady
>
Archiwum
>
2020
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2020 (maj / czerwiec) ĹcieĹźki MaĹe wydarzenia, ktĂłre pochwycajÄ wszystko PoczÄ tkowy paraliĹź z powodu âlockdownâ. A potem namnoĹźenie relacji, odkryÄ, nowoĹci ... Od Bergamasco po SycyliÄ, wycieczka po WĹoskich Bankach SolidarnoĹci. I doĹwiadczenia, ktĂłre, w miarÄ rosnÄ cych potrzeb, stajÄ siÄ intensywniejsze Te, ktĂłrych siÄ nie spodziewaĹeĹ, to wesoĹe miasteczka. Nomadzi. Ĺťadnych korzeni i zero wiÄzi, ktĂłrych mogÄ siÄ trzymaÄ, jeĹli wydarzy siÄ coĹ nieoczekiwanego. W rzeczywistoĹci nikt o tym nie pomyĹlaĹ, poniewaĹź epidemia zamroziĹa wszystko. âNormalnie od kwietnia jest tu targ. W tym roku wszystko jest jednak zamkniÄte. A oni zostali tutaj zablokowani: 25 osĂłb, 10 zmarĹo. Bez pomocy. Od dwĂłch tygodni przynosimy im coĹ do jedzenia.â Opowiada Andrea Benzoni znany jako âBenzoâ z Banku SolidarnoĹci w Varese. Ale takĹźe Luca Perico z Bergamo i okolic: âMonitorujemy trzy grupy: nawet nie majÄ wody pitnej...â. I Fabio Saini z Arony: âChcieliĹmy im pomĂłc. UderzyĹy mnie oczy jednego z nich, kiedy przyszedĹem daÄ im jedzenie: ÂŤNigdy nie zapomnÄ tego, co dla nas zrobiĹeĹÂť.â To miĹoĹÄ, ktĂłrej nie moĹźesz sobie wyobraziÄ. Ale kto wie, ile innych osĂłb przewija siÄ we WĹoszech, przytĹoczonych przez koronawirusa i zamkniÄtych w uĹcisku, ktĂłry dla wielu oznacza âgĹĂłdâ. Osiem tysiÄcy wolontariuszy z 250 BankĂłw SolidarnoĹci zna to sĹowo dobrze: w ciÄ gu roku pomagajÄ ponad 80 tysiÄ com biednych ludzi. RobiÄ to prostym gestem: zanoszÄ c do domĂłw paczki ĹźywnoĹci otrzymane podczas zbiĂłrek w supermarketach organizowanych przez Bank ĹťywnoĹci. Dla wielu staĹo siÄ âgestem charytatywnymâ ktĂłry ks. Giussani zawsze okreĹlaĹ jako podstawowy wymiar edukacyjny: odpowiadajÄ c na potrzebÄ innych, odnajdujesz gĹÄbiÄ swojej potrzeby. Ale w tej chwili potrzebujÄ cych jest o wiele wiÄcej. Banki SolidarnoĹci staĹy siÄ punktem pomocy rĂłwnieĹź dla innych: Ochrona ludnoĹci i Czerwony KrzyĹź, burmistrzowie i radni, Caritas i róşne organizacje pozarzÄ dowe. âZwykle pomagamy 300 rodzinom, ale sĹuĹźby socjalne podesĹaĹy nam teraz wiele kolejnych,â mĂłwi Luca. âW zeszĹym tygodniu zanieĹliĹmy 200 paczek ĹźywnoĹci wiÄcejâ. I taka sama sytuacja jest w Como, Katanii czy Pescarze.
âWyzwanie jest ogromne,â zauwaĹźa Andrea Franchi, zwany âBrancoâ, prezes BankĂłw SolidarnoĹci. âAle wyzwanie jest jeszcze wiÄksze. PoniewaĹź jest to niewyobraĹźalna okazja, aby lepiej zrozumieÄ, kim jesteĹmy.â NapisaĹ to rĂłwnieĹź w przesĹaniu dla wolontariuszy przed WielkanocÄ . CytujÄ c list napisany przez JuliĂĄna CarrĂłna do ruchu Komunia i Wyzwolenie, mĂłwiĹ o moĹźliwoĹci odkrycia, co leĹźy âu podstaw wszystkich naszych inicjatywâ, aby âwidzieÄ, jak roĹnie w nas nowa inteligencja w radzeniu sobie z sytuacjamiâ poniewaĹź ânic nie jest bardziej naglÄ ce, niĹź ta samoĹwiadomoĹÄâ. A to, co dotyka jeszcze bardziej niĹź liczby, to usĹyszane opowieĹci podczas wycieczki po WĹoskich Bankach SolidarnoĹci - wyĹÄ cznie przez Zoom â gdy widzisz nie tylko sieÄ bliĹźszych, starych i nowych wiÄzi, ale takĹźe coraz bardziej dojrzaĹych, Ĺwiadomych ludzi. Na poczÄ tku ktoĹ nas zamknÄ Ĺ. Przynajmniej na chwilÄ. Ale tylko po to, aby siÄ zreorganizowaÄ lub z powodu strachu przed zaraĹźeniem siÄ lub zaraĹźeniem kogoĹ. W wielu przypadkach ludzie byli zdezorientowani, âzdumiewajÄ ca pasywnoĹÄ, niemoĹźnoĹci zrobienia czegokolwiekâ, jak to nazywaĹ Enzo Sinatra z Banku SolidarnoĹci w Syrakuzach, nadeszĹa burza, a ty stoisz bezradny. To jak potÄpienie w momencie, w ktĂłrym potrzeby siÄ mnoĹźÄ . Zamiast tego nadszedĹ dobry czas na wyĹonienie siÄ pytaĹ.
âOd wielu dni siÄ nie widzieliĹmy,â mĂłwi Firero Innocenzi z Banku w Rzymie (pomagajÄ cy 700 rodzinom): âWarunki sÄ katastrofalne, a tutaj musimy zastÄ piÄ wielkie instytucje, podobnie jak w wioskachâ. Stopniowo jednak ânarastaĹo nie tylko pragnienie zobaczenia tych rodzin, ale takĹźe pytanie CarrĂłna: ÂŤw jaki sposĂłb po ludzku stawaÄ wobec tej okolicznoĹci?Âť. Czego mogÄ dowiedzieÄ siÄ o sobie, o mojej historii, o Jezusie? i dlatego wyszliĹmy do ludziâ. RĂłwnieĹź Nuccio Condorelli z Katanii (12 wolontariuszy, 240 potrzebujÄ cych) mĂłwi o âpoczÄ tkowym paraliĹźuâ i punkcie zwrotnym, ktĂłry nastÄ piĹ dziÄki homilii PapieĹźa: âludzie wybitni stracili pamiÄÄ o swojej przynaleĹźnoĹci do ludu BoĹźego. A siostry i ksiÄĹźa, dlaczego idÄ do biednych?â. âTo zdanie wewnÄtrznie mnie poruszyĹo. ZadzwoniĹem do moich przyjaciĂłĹ, poniewaĹź w centrum tego wszystkiego byĹo nasze serce i pragnienie szczÄĹciaâ. KrĂłtko mĂłwiÄ c, osobiste pragnienie. WolnoĹÄ, nie wymuszona przez schematy organizacji lub wyrzuty sumienia. âWolnoĹÄ jest zbyt waĹźnym czynnikiem w radzeniu sobie z okolicznoĹciami,â pisaĹ Franchi w swoim liĹcie: sĹuĹźy uĹwiadomieniu sobie ich âpoĹÄ czenia z nami, odkryciu tajemnicy, ktĂłrÄ w sobie majÄ â. RĂłwnieĹź w Varese, gdzie Bank SolidarnoĹci od ponad 20 lat pomaga 500 rodzinom, a nagĹa sytuacja doprowadziĹa tam do zawirowaĹ. âNa poczÄ tku nie wiedziaĹem, do robiÄ,â mĂłwi Benzo. âPotem zaczÄliĹmy siÄ konfrontowaÄ z rzeczywistoĹciÄ , ale nie po to, aby jakoĹ siÄ zorganizowaÄ, ale po to, aby zaskoczyÄ kaĹźdego z nas sposobem, w jaki Ĺźyjemy. I od tego momentu zaczÄliĹmy dziaĹaÄ.â To w praktyce oznacza przyglÄ danie siÄ temu, co juĹź jest (magazyn, odlegĹoĹci, liczby), ale przede wszystkim nowe pomysĹ i relacje. Razem z Czerwonym KrzyĹźem ustaliliĹmy, Ĺźe âmy przygotowujemy paczki, a oni je rozwoĹźÄ â lub politycy, burmistrzowie czy zaangaĹźowani radni. Jedna osoba z Melzo, w poĹowie drogi z Mediolanu do Bergamasca, âzdecydowaĹa siÄ oddaÄ nam swĂłj zasiĹek z kwietnia,â opowiada Maurizio Vitali, przewodniczÄ cy Banku w okolicy Martesana (czytelnicy âĹladĂłwâ znajÄ go rĂłwnieĹź jako redaktora). Ale oznacza to teĹź, Ĺźe stowarzyszenie, ktĂłre goĹci dzieci z Czarnobyla, tym razem, nie mogÄ c ich przygarnÄ Ä, oferuje Ĺrodki przeznaczone na ten cel lokalnemu Bankowi. Lub szkoĹa (lâAurora-Bachelet, z Cernusco w Naviglio), ktĂłra zamiast zbieraÄ ĹźywnoĹÄ, jak to zwykle bywa z âDonaciboâ (3 tysiÄ ce szkóŠzaangaĹźowanych kaĹźdego roku), zaprasza rodziny do wsparcia finansowego BankĂłw.
I dalej. Do szpitala w Como przynoszono szczoteczki do zÄbĂłw i mydĹo, poniewaĹź wizyty krewnych sÄ wstrzymane. Ochrona ludnoĹci, ktĂłra w mieĹcie Gorgonzola przekazuje trochÄ sera o tej samej nazwie, pyta Banki, do kogo ma go zanieĹÄ: âWy wiecie, kto jest biedny, my nieâ (âRazem jeĹşdziliĹmy od rodziny do rodziny i rozdawaliĹmy ser,â mĂłwi Vitali: âPiÄkna okazja, aby poznaÄ siÄ wzajemnieâ). Policjant z Lanciano, Abruzzo, ktĂłry co roku bierze udziaĹ w zbieraniu ĹźywnoĹci, kiedy jego przyjaciel mĂłwi mu: âChciaĹbym podarowaÄ cztery Ĺwinie,â dzwoni do Francesco i razem z nim i okolicznym Bankiem ĹťywnoĹci âpodarowujÄ to miÄso do stoĹĂłwekâ. KoĹczy siÄ tym, Ĺźe jedna kobieta z Syrakuz proponuje zbiĂłrkÄ w swoim domu. âNikt oprĂłcz mnie nie odpowiedziaĹ,â mĂłwi Enzo. Spotkali siÄ i on opowiadaĹ jej o Bankach. A ona dodaje: âJeĹli wy znajdziecie jedzenie, to ja i moi przyjaciele moĹźemy je zanieĹÄ potrzebujÄ cymâ. Propozycja zostaĹa wsparta z wpĹat solidarnoĹciowych. âNapisaĹam na swoich wszystkich czatach: do rodzicĂłw, przyjaciĂłĹ, do grupki z aqua aerobikuâŚâ ZadziaĹaĹo: pomoc biednym i poszerzanie relacji. Relacji, ktĂłre czasami rodzÄ siÄ tam, gdzie siÄ tego nie spodziewasz. Mattia Lusuardi z Carrary, po tym jak opowiedziaĹ o pracy w Bankach, mĂłwi o pewnym fakcie sprzed kilku dni: âObok mojego domu jest dom opieki dla osĂłb starszych, w ktĂłrym wiatr uszkodziĹ kawaĹek dachu. WracajÄ c z pracy spotkaĹem osoby odpowiedzialne za ten dom, ktĂłre byĹy zdesperowane: nikt teraz nie przyjdzie, aby to naprawiÄ. OgarnÄĹa mnie czuĹoĹÄ i wspĂłĹczucie, ktĂłre nie pochodziĹo ode mnie. PoniewaĹź budowaĹem dachy, zanim zmieniĹem pracÄ, podszedĹem, aby to naprawiÄ. Ten dzieĹ zaczÄ Ĺ siÄ ciÄĹźko, a skoĹczyĹ zupeĹnie inaczej.â
Jest to bezinteresownoĹÄ, ktĂłra powoli ksztaĹtuje Ĺźycie. Darmowa, wynikajÄ ca z rozsÄ dku i Ĺwiadoma (âprzychodzi wiele osĂłb, ktĂłre chcÄ pomĂłc, ale ich zatrzymaliĹmy,â tĹumaczy Sonia Bianchi, z Como: âmagazynierzy powiedzieli nam: jeĹli my zachorujemy, nie bÄdziemy mogli juĹź nikomu pomĂłcâ), to radykalne, ale zrozumiale. W miejscowoĹci Ostra, Merche z Banku SolidarnoĹci roznosi paczki i znalazĹ teĹź pomoc u restauratora Gianfranco Catalani. Jego lokal jest zamkniÄty, a on gotuje dania, ktĂłre moĹźna zanieĹÄ osobom starszym, jak rĂłwnieĹź dania wielkanocne. âOd dziecka uczono mnie dawaÄ,â tĹumaczy. I powtarza jedno zdanie, ktĂłre czÄsto sĹyszaĹ od swojej babci. âStÄ paj po ziemi i miej ufnoĹÄ w Boguâ. âA ty, siewco, nie przejmuj siÄ zbiorami...â. W koĹcu to wĹaĹnie ta darmowoĹÄ, ktĂłra jest twoim udziaĹem, stawia ci pytania. I inni, jak komisarz, ktĂłry mĂłwi: âPytam was, dlatego Ĺźe ciekawi mnie w jaki sposĂłb wy Ĺźyjecie, i jesteĹcie uwaĹźni na innychâ. Ale przede wszystkim na siebie samych: odkrywajÄ c wymiary Ĺźycia, ktĂłrych siÄ nie spodziewaĹo. Alessia, w miejscowoĹci Carra, mĂłwi o swoim sklepie, o zwolnieniach osĂłb pracujÄ cych na kasie i o zmartwieniach, poniewaĹź âzdaĹam sobie sprawÄ, Ĺźe to nie to samo, czy jesteĹmy otwarci czy nie, poniewaĹź poza sklepem, jesteĹmy ludĹşmi, ktĂłrzy majÄ relacjeâ. I z pytania, wyĹania siÄ âale ja, czego pragnÄ?â. PytaĹam siebie o to patrzÄ c na mojego mĹodszego syna. ZamkniÄta w domu, wyglÄ daĹam przez okno. UĹmiechnÄĹam siÄ, poniewaĹź zobaczyĹam tam siebie. Mam pragnienie obecnoĹci, kogoĹ, kto pomoĹźe mi spojrzeÄ na to, co przeĹźywamâ. Maria Concetta z Termini Imerese z Sycylii to samo doĹwiadczenie ujmuje w jednym zdaniu: âNie chodzi o to, abyĹmy zaspokajali potrzebÄ biednego czĹowieka, ale abyĹmy byli razem, po to, by odkryÄ naszÄ â. Podczas gdy Elisabetta, z Fabriano (ktĂłra w paczkach zostawia teĹź egzemplarze âĹladĂłwâ) mĂłwi o tym jednym sĹowem: âSedno. Pandemia staĹa siÄ ĹwietnÄ okazjÄ , aby do niego dojĹÄâ.
Jest to podwĂłjne ogniwo miÄdzy osobistym interesem a zorganizowanymi inicjatywami, wzrostem ĹwiadomoĹci, poprzez czynnoĹci ktĂłre robisz dla innych, miÄdzy byciem a dziaĹaniem. Nie moĹźesz ich juĹź rozdzieliÄ. Tak jak nie moĹźesz oddzieliÄ od siebie drugiego czĹowieka, od kiedy odkryjesz, Ĺźe jesteĹ w niego wpatrzony. Marco Arrigoni z Treviglio w Bergamasca prowadzi maĹy Bank (âpomagamy czterdziestce osĂłbâ), ale otrzymujÄ wielkÄ pomoc: âĹťyjÄ z mojÄ mamÄ , ktĂłra ma 78 lat i wiele problemĂłw zdrowotnych: nie jest Ĺatwo jej towarzyszyÄ. Ale ten gest charytatywny od zawsze uczyĹ mnie, aby patrzeÄ na drugÄ osobÄ, a nie na jej problem. PoniewaĹź ona ma wartoĹÄ. I oto ja dziĹ mogÄ patrzeÄ na wszystkich, rĂłwnieĹź na mojÄ mamÄ w ten sposĂłb.â To nie pochodzi od ciebie. Maurizio opowiada o tym, co odkrywa w samym sobie w chwili przepracowania. âDziwne rozluĹşnienie. Lepiej: gĹÄboki pokĂłj, radoĹÄ. ByÄ moĹźe jest to oznakÄ tego, Ĺźe powoli stajÄ siÄ bardziej Ĺwiadomy, Ĺźe tym, co sprawia, Ĺźe ââstoimy przed takÄ rzeczywistoĹciÄ , nie jest nasza zdolnoĹÄ przystosowywania siÄ, ale wiara.â I Ĺźeby zobrazowaÄ to, o czym mĂłwi, podam ci przykĹad rozmowy z supermarketu: âMĂłwiÄ do kasjerki: ÂŤWidziaĹaĹ, Ĺźe papieĹź wam wczoraj podziÄkowaĹ?Âť A ona: ÂŤnaprawdÄ? MuszÄ o tym poczytaÄ.Âť ZdaĹem sobie sprawÄ, Ĺźe patrzÄ na niÄ inaczej, niĹź robiÄ to zazwyczaj. Nie chciaĹem robiÄ chrzeĹcijaĹskiej propagandy: to byĹ mĂłj gest czuĹoĹci wobec niej. I miaĹo to otworzyÄ mnie na Jezusa.â MaĹe momenty, ktĂłre podchwycajÄ nas caĹych. Monica Cornara z San Giuliano na peryferiach PoĹudniowego Mediolanu jest wdowÄ , ma piÄciu synĂłw i pracÄ w sĹuĹźbie zdrowia, gdzie przebywa od rana do nocy: âPodczas gdy oni byli w domu, myĹlaĹam: co moĹźe ocaliÄ tÄ sytuacjÄ? Jak to zrobiÄ, Ĺźeby siÄ nie zgubiÄ? MuszÄ widzieÄ dobro. Dla mnie i dla moich dzieci.â To jÄ dotknÄĹo. ZadzwoniĹa do burmistrza, ktĂłrego bardzo dobrze zna i ktĂłry zamknÄ Ĺ magazyn gminy, gdzie mieĹciĹ siÄ takĹźe Bank. WytĹumaczyĹa mu powĂłd, bez zbÄdnych sĹĂłw: âChcÄ, Ĺźeby moje dzieci zobaczyĹy, Ĺźe Banki istniejÄ w kaĹźdej sytuacji. My znajdziemy jedzenie i zrobimy paczki. A ty znajdziesz sposĂłb ich dostarczeniaâ. W ten sposĂłb narodziĹy siÄ przyjaĹşnie, powstaĹy inicjatywy i zbiĂłrki. âAle przede wszystkim Ĺźyjemy jeszcze bardziej w towarzystwie, ktĂłre On tworzyâ. Na koniec to nam pozostaje. Jak mĂłwi Stefania Perini, z Ostra Vetere (Marche), kiedy opowiada o tym, co spotkaĹo jÄ pĂłĹtora roku temu, kiedy jej przyjaciĂłĹka powiedziaĹa jej: âchodĹş ze mnÄ na gest charytatywnyâ. âTutaj odnalazĹam dom, w ktĂłrym nieprzerwanie mieszkam. WczeĹniej nie znaĹam mojego serca. Czy dziĹ siÄ bojÄ? OczywiĹcie. Ale moje stare Ĺźycie z pustkÄ w sercu przeraĹźa mnie bardziej niĹź wirus, ale peĹen Boga.â
|