Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2020 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2020 (maj / czerwiec)

Pierwszy Plan

Odkrycia

Po miesiącach nauczania zdalnego rok szkolny dobiega końca. Nikt nie był przygotowany do takiego sposobu edukowania, wchodzenia w relacje i uczenia się. Niektórzy nauczyciele opowiadają o tym, że była to przygoda, która ich zaskoczyła


Trzy miesiące nauki zdalnej. To był czas, w trakcie którego nauczyciele patrzyli na swoich uczniów poprzez monitor. Weszli do swoich klas. A po zakończonych zajęciach przygotowywali nowe lekcje i nowe sprawdziany. Zupełnie nowy sposób nauczania, na który nikt nie był przygotowany zarówno z technicznego, jak i dydaktycznego punktu widzenia. Alternatywą było „zarządzanie” sytuacją poprzez kontrolowanie wszystkiego lub potraktowanie jej jako interesującej ludzkiej przygody. I jak każda przygoda - jest pełna odkryć, często niespodziewanych. Oczywiście aby tak się stało, musisz od początku wejść w relacje z uczniami.  „Większość relacji, jakie zdobyłem, jest niewyobrażalna. Odtąd nie ma już odwrotu” - powiedział jeden nauczyciel. Dlatego staraliśmy się dowiedzieć więcej o tej przygodzie, która obudziła wielu ludzi. Nawet z dala od klas w szkołach.

 

W mediach dominowały obrazy zmęczonych pracą lekarzy i pielęgniarek. Francesco - nauczyciel historii i filozofii w liceum - zawsze uważał, że jego zawód jest najpiękniejszy na świecie. Jednak patrząc na twarze medyków i słuchając ich dramatycznych historii, wzbudzał w sobie wątpliwości: „Czy to, co robię ja, to wystarczająco dużo? Jak mogę być teraz użyteczny dla świata?”. Podczas wyłączania telewizora jego iPad wyświetla informację o nowym e-mailu. Wiadomość wysłała Beatrice - uczennica piątej klasy. Są to refleksje na temat ostatniej lekcji i książki Dzikie łabędzie, którą dał im do przeczytania. Francesco pisze do niej: „Słuchaj, powiesz o tym podczas następnej lekcji online?”. Za kilka minut dostaje odpowiedź: „Okej”.

 

Nie spodziewał się po Beatrice takiego zapału, ponieważ nie była aktywną osobą w klasie. „Cudowne nauczanie na odległość ją tak zmieniło?” - śmieje się Francesco. Ten, który na początku był absolutnie przeciwny nauczaniu online, częściowo zaczął zmieniać zdanie. Dwa dni później klasa zaczyna się bardziej przyjaźnić. Beatrice pyta: „Jak to możliwe, że bohater książki sam zauważa, przeciwstawiając się wszystkim, że w Chinach, w czasach reżimu komunistycznego, coś jest nie tak?”. Dyskusja się rozpoczyna. Każdy ma coś do powiedzenia. Wtrąca się dziewczyna: „To nie jest kwestia rozumowania, to serce pozwoliło jej zobaczyć to, czego inni nie zauważyli”. Francesco po prostu słucha, nie zasypując uczniów pytaniami. Lekcja się kończy. Po wyłączeniu wideo myśli, że tak piękna lekcja nigdy mu się nie zdarzyła, nawet „na żywo”. Coś się wydarzyło w dzieciach. Coś, czego nie można przegapić, dla nich i dla siebie. „Spotykają się” ponownie w związku ze słuchaniem słynnych piosenek, które mówią o wolności i samotności. Rodzi się więcej pytań. Dziewczyna dzwoni do niego i pyta: „Kiedyś powiedział Pan, w kontekście wyboru uniwersytetu, że pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć, to pytanie o szczęście, kiedy ja...”. I jeszcze jedno: „Profesorze, chciałabym z tobą porozmawiać o Covidzie”. „Siedząc przed telewizorem znajduję odpowiedź na wątpliwości tego dnia, zawarte w ich pytaniach, po prostu dotrzymując im towarzystwa, aby te «ognie» prawdy w nich nie gasły”.

 

Chciałam ci powiedzieć, żebyś zwróciła uwagę na Virgi. Jest bardzo chora. Spróbuj z nią porozmawiać”. Zdziwiona Silvia patrzy na koleżankę z Designu - zna ją od czasów rozmów wstępnych do liceum artystycznego, w którym uczy historii sztuki. Ona wydaje się być niespotykana - zdystansowana do świata dziewczyna, która ma najlepsze wyniki ze wszystkich przedmiotów. Zatrzymuje ją i pyta, co się dzieje. Jej koleżanka miała rację: Virginia jest osobą, która nie może przestać się uczyć, chce wiedzieć coraz więcej, jest niewolnicą swoich studiów, a to powoduje, że przechodzi depresję. Silvia nie może przestać o tym myśleć. W lutym Virginia napisała do niej: „Czuję się jak zwykła osoba, zwykłość jest przerażająca”. W następnym tygodniu odbywa się spotkanie absolwentów GS. Silvia zaprasza ją, a Virginia nie zastanawia się dwa razy: „Będę tam”. Przybywa spóźniona. Po raz pierwszy Virginia spotyka młodych z GS. I to był ostatni raz, ponieważ dziesięć dni później zaczyna się kwarantanna i musi zostać w domu. Jednak to spotkanie coś w niej poruszyło i dziewczyna odkłada książki na bok i łączy się z młodymi na szkole wspólnoty, ponieważ odkrywa to miejsce jako pociągające. Za pośrednictwem wideo w Wielką Sobotę, podczas lekcji dla młodych z GS, ks. Pigi Banna, mówiąc o przyjaznej obecności, mówi: „Oto wielkie odkrycie: kiedy spotykamy te osoby, nie tylko nasze oczy otwierają się na rzeczywistość, ale wzbudza się w nas pragnienie życia jak ludzie bez masek. A dzieje się tak, ponieważ patrzą na nas z miłością”. Po ogólnym spotkaniu ponownie widzą się na Zoomie, aby się pożegnać i złożyć sobie życzenia, a Virginia wybucha: „Przybyłam na spotkania nie znając nikogo, a ci ludzie wyrwali mnie z nicości”.

 

„To niesamowite - żyję. Wydaje mi się niemożliwe, aby mogło się to zdarzyć w sytuacji izolacji społecznej. Poznałam ludzi, którzy przedstawili mi moje serce i nową wersję mnie. A «na żywo»” nigdy się nie widzieliśmy!. O ósmej Silvia włącza komputer. Jak co dzień przychodzi jej na myśl twarz Virgini z tego dnia. Patrzy na wciąż ciemny monitor, ale wie, że za tymi ekranami kryją się serca wołające o potrzebę, która może zostać przechwycona nawet w ten sposób. Nowy początek.

 

W lutym, gdy tylko szkoła się tymczasowo zawiesiła, Alfonso, nauczyciel matematyki i fizyki, postanawia natychmiast zająć się pracą, aby nie stracić kontaktu z uczniami. Na swój koszt kupuje domenę internetową i konfiguruje platformę Moodle. Rozpoczął naukę online od publikacji listu otwartego do uczniów: „Ten czas jest przydatny, ponieważ być może zmusi nas do zadania sobie szczerego pytania, na czym tak naprawdę mi zależy? Każdy daje nam instrukcje dotyczące życia - nakazy, zalecenia, aby się chronić, zachować bezpieczeństwo, nie narażać nas na niebezpieczeństwo rychłej śmierci. Ale kto może nam powiedzieć, dlaczego warto żyć? W jakim celu oddać życie?”. To są jego pytania, obawy, którymi chce się podzielić z uczniami.

 

W trakcie pierwszego połączenia wideo czyta list we wszystkich klasach. Reakcje są różne, ale zdumienie i wdzięczność przepełnia wszystkich uczniów. Jeden z nich wyraźnie mówi mu: „Proszę Pana, dziękuję. Widać, że chce Pan dla nas jak najlepiej”. To jest pierwszy krok. Na każdej lekcji Alfonso najpierw pyta: „Jak się macie? Jak się czują Wasze rodziny?”, a potem zaczyna się część merytoryczna. Jeszcze bardziej precyzyjna, oparta na dokumentach, zawierająca liczby i formuły, przez które chce przekazać swoją pasję do matematyki i fizyki. Pewnego ranka twarz jednego ucznia wydaje mu się być szczególnie smutna. Pyta: „Czy coś jest nie tak?” Chłopiec pisze do niego: „Mikrofon nie działa, nie mogę mówić”. Alfonso, wie, że to nieprawda. Po zajęciach dzwoni do niego na WhatsAppie: „Dziadkowie mają koronawirusa, a moi rodzice nie chcą, żebym o tym mówił. Jednak myśląc o twoim liście, zdecydowałem, że mogę ci zaufać”. Alfonso mówi do niego: „Będę się modlił za ciebie i twoich dziadków, aby Pan wam pomógł”. Nigdy nie musiał jasno wyrażać swojej wiary, ale w tej chwili są to jedyne słowa, które mogą mu towarzyszyć. Czas dramatyczny. Dziewczyna zwierza się, że towarzysz matki zamieszkał z nimi kilka dni przed kwarantanną. „Przyprowadził także swoje dzieci. Jest nas ośmioro na kilku metrach kwadratowych. Wszyscy musimy się połączyć na lekcje, a połączenie się zrywa. To tylko jedna z rzeczy...” Na Wielkanoc wysyła życzenia wszystkim. Uczeń pisze do niego: „Proszę Pana. Chciałem podziękować za to, kim Pan jest i Pana pomoc nawet za ekranem. Osobiście zmusił mnie Pan do rozwoju i postrzegania świata jako innego miejsca. Powiedział Pan kiedyś, że wstawanie rano nie jest oczywiste i że powinniśmy być wdzięczni za to, co nam dano. Dziękuję. Ta rozmowa nie ma nic wspólnego ze szkołą, ale chciałem Panu już od jakiegoś czasu podziękować. I dzisiaj to zrobiłem”.

 

Wpół do dziewiątej. Pijąc kawę, Sara patrzy się na kartkę z notatkami z marca - poezja Giorgio Caponi, którą przeczytała podczas ostatniej lekcji studentom drugiego roku instytutu mechaniki, w którym od roku uczy języka włoskiego i historii. Jest to bardzo trudna klasa i przed nauczaniem na odległość też taka była. „Być może zaproponowanie im tej poetyckiej ścieżki było pomyłką” - myśli Sara. Tymczasem na ekranie komputera pojawiają się twarze uczniów - wszyscy połączeni przed rozpoczęciem się lekcji. Pyta: „Postawmy sobie pytanie «Jaki obraz zapamiętałeś po przeczytaniu poezji Caproniego? Czy ktoś chce odpowiedzieć?»”. Pojawia się „Nadzieja” - odpowiada uczeń. Sara nie spodziewała się takiej odpowiedzi: „Dlaczego?” „Nagły deszcz, o którym mówi, zmusza wszystkich do ucieczki. Szukamy schronienia w domu, takim jak my teraz. Deszcz może trwać dzień, tydzień lub rok, nikt nie wie. Ale jesteśmy pewni, że później ponownie otworzymy okno na słoneczny trawnik”. “Proszę Pani, ale ten wiersz mówi o koronawirusie?” - mówi inny uczeń. „Tak?" - pyta Sara. „Deszcz to nie tylko negatywna rzecz, ponieważ ten wirus nie jest po prostu czymś, przed czym można uciec i zamknąć się ze strachu. To dramatyczny czas, ale przygotowuje nas na coś tak pięknego, jak nowe życie odradzające się za kilka miesięcy”. Gdy komputer jest wyłączony, Sara targa swoje notatki. Dziś nauczyła się czegoś pięknego od swoich najtrudniejszych uczniów. Jest to jedno z odkryć tego okresu, który wyobrażała sobie jako żmudny i skomplikowany. Wieczorem, opowiadając przyjacielowi o tym, co się stało, pisze: „Miałam problem z «wejściem» w kwarantannę, podążając ścieżką poezji! Wyprzedzili mnie uczniowie. Uczę historii, gramatyki i literatury i muszę to robić dobrze, wkładając w to całą siebie. Jednocześnie chcę zasiać w moich uczniach nasiona nowości, które zaowocują także i u mnie. Staram się wywiązywać z zadania, dając im nadzieję i znaczenie, które - kto wie, dokąd ich zaprowadzi. Patrząc na nich, chcę dla nich dobra, zwłaszcza że ​​odkrywają, jak piękna i niesamowita jest rzeczywistość. Tego się nauczyłam, kiedy spotkałam Ruch na uniwersytecie”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją