Ślady
>
Archiwum
>
2020
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2020 (maj / czerwiec) Listy Skok po schodach i inne... Od rozpoczÄcia kwarantanny caĹe dnie spÄdzaĹem w domu z ĹźonÄ i synem i to z nimi staraĹem siÄ spÄdzaÄ czas miÄdzy mÄczÄ cÄ pracÄ , czytaniem artykuĹĂłw, muzykÄ , sprzÄ taniem i zakupami. Ale powoli zdaĹem sobie sprawÄ, Ĺźe wszystko, co zrobiĹem - nawet skrupulatne przestrzeganie rzÄ dowych wytycznych, ktĂłrych staĹem siÄ ekspertem - byĹo niczym innym jak tylko reorganizacjÄ nawykĂłw, zachowaĹ, jeszcze bardziej rygorystycznych i nieelastycznych, ktĂłre miaĹy mnie odsunÄ Ä od strachu, od zawrotĂłw gĹowy, ktĂłre mÄczyĹy mnie wewnÄtrznie. MyĹlaĹem, Ĺźe dam radÄ je wszystkie przezwyciÄĹźyÄ. Nagle staĹo siÄ to powodem kĹĂłtni z mojÄ ĹźonÄ . Ona jest lekarzem specjalizujÄ cym siÄ w fizjoterapii, dlatego nie jest bezpoĹrednio zaangaĹźowana w leczenie nagĹych przypadkĂłw zaraĹźeĹ. Przez dwa tygodnie udaĹo jej siÄ zostaÄ w domu, jednak w ostatnich dniach musiaĹa juĹź wrĂłciÄ do szpitala. W obliczu tego faktu zaczÄ Ĺem stawiaÄ szereg zarzutĂłw (sĹusznych i uzasadnionych) i proponowaÄ rozwiÄ zania majÄ ce na celu unikniÄcie jej powrotu do pracy. Ona bardzo siÄ sprzeciwiaĹa, odkrywajÄ c swoje pragnienie powrĂłcenia do szpitala i sĹuĹźenia tam ludziom. Po chwili zdaĹem sobie sprawÄ, Ĺźe chodziĹo o coĹ prostszego: baĹem siÄ. Jak apostoĹowie na Ĺodzi. W odróşnieniu od nich, ja nie byĹem w stanie siÄ do tego przyznaÄ. Wszystkie moje nienaganne powody, caĹa moja doskonaĹa organizacja byĹy kolejnym sposobem na unikniÄcie zawrotĂłw gĹowy, ktĂłre prowokujÄ uĹwiadomienie sobie, Ĺźe moje Ĺźycie i ludzie, ktĂłrych kocham, nie sÄ w moich rÄkach. Co jest w stanie przezwyciÄĹźyÄ ten lÄk? NajwaĹźniejsze lekcje daje mi mĂłj dwu i pĂłĹ-letni syn, ktĂłrego od kilku dni uczyĹem skakaÄ ze schodĂłw w domu. Przy kaĹźdym udanym skoku ustalaliĹmy punkt poczÄ tkowy o jeden schodek wyĹźej. Po trzecim schodku zaprosiĹem go do skoku. Ale on siÄ blokuje. Potem patrzy na mnie i mĂłwi: âTato, bojÄ siÄ. Przytul mnieâ. PodchodzÄ, rozkĹadam ramiona, a on rzuca siÄ bez wahania. DotknÄĹo mnie, z jakÄ prostotÄ mĂłj syn umie powiedzieÄ, Ĺźe siÄ boi. Ale moĹźe powiedzieÄ to tylko dlatego, Ĺźe przed sobÄ ma ramiona ojca. Zachowanie mojego syna byĹo cennÄ okazjÄ do przypomnienia sobie tego, co rĂłwnieĹź ja odkrywam w tych dniach. MogÄ powiedzieÄ, Ĺźe siÄ bojÄ, mogÄ popatrzeÄ na swoje czĹowieczeĹstwo, na swoje grzechy, poniewaĹź jest KtoĹ, kto przytula mnie takiego, jakim jestem. UĹwiadomienie sobie tego przezwyciÄĹźa strach i daje mÄ droĹÄ wobec rzeczywistoĹci, ktĂłra jest w stanie zmusiÄ mnie do zaakceptowania chwili z nowym spojrzeniem, z pasjÄ i kreatywnoĹciÄ , ktĂłrej nie mogÄ samemu sobie daÄ. Davide, Ascoli Piceno
âMoja wraĹźliwoĹÄ jest mojÄ siĹÄ â Martwi mnie wzrost liczby zgonĂłw z powodu wirusa Covid-19 oraz rosnÄ ca liczba osĂłb zaraĹźonych. Nie wiem, co stanie siÄ z moim krajem i Ĺwiatem w najbliĹźszej przyszĹoĹci. W takich chwilach czĹowiek wyĹania siÄ z caĹÄ swojÄ kruchoĹciÄ , a jego prĂłby rozwiÄ zania kaĹźdego problemu sÄ ewidentnie niewystarczajÄ ce. Nawet najwiÄkszy naukowiec czy wynalazki techniczne naszych czasĂłw nie mogÄ nas uratowaÄ. To oczywiste, Ĺźe czĹowiek sam siebie nie moĹźe ocaliÄ. Jestem pewna, Ĺźe ta pandemia nie przyszĹa, by zniszczyÄ czĹowieka lub go ukaraÄ; BĂłg bardziej zna nasze sĹaboĹci niĹź my sami je znamy. Jestem pewna, Ĺźe chce, abyĹmy zrozumieli najwaĹźniejszÄ rzecz w Ĺźyciu, tÄ, ktĂłra moĹźe wyrwaÄ nas z nicoĹci, tak czÄsto nas ogarniajÄ cej. To, co siÄ wydarza, sĹuĹźy naszemu dobru, naszemu wzrostowi i naszej dojrzaĹoĹci. BĂłg zwraca uwagÄ czĹowieka na siebie. I mam nadziejÄ, Ĺźe Jego chwaĹa objawi siÄ po tym wszystkim. Giussani mĂłwi, Ĺźe BĂłg nie zsyĹa nam pocieszenia, On po prostu siÄ wydarza. RzeczywistoĹÄ, ktĂłrÄ widzÄ, jest tego Ĺwiadectwem. ChcÄ ĹźyÄ tÄ rzeczywistoĹciÄ , nie ukrywajÄ c niczego, nie mogÄ niczego ukryÄ, poniewaĹź ujawnia siÄ moja wraĹźliwoĹÄ i wĹaĹnie tego chcÄ, poniewaĹź staje siÄ to okazjÄ do klÄkniÄcia i modlitwy o wypeĹnienia siÄ Jego woli. Z tego czerpiÄ siĹÄ i to daje mi moĹźliwoĹÄ Ĺźycia przez caĹy dzieĹ, modlÄ c siÄ do Niego, aby pozostaĹ przy mnie i razem ze mnÄ stawiaĹ czoĹa wszystkim wyzwaniom. Gladys, Kampala (Uganda)
Zwolnienia i fundusz wspĂłlny Drogi KsiÄĹźe Julianie, w tych trudnych momentach przywoĹaĹeĹ mnie, aby mocniej zaangaĹźowaÄ siÄ w przyjaĹşnie, ktĂłre pomagajÄ mi przeĹźywaÄ mojÄ rzeczywistoĹÄ. Razem z ĹźonÄ â kaĹźdy takim, jakim jest - podjÄliĹmy to wyzwanie i idziemy w towarzystwie twojej przyjaĹşni wraz z innymi przyjaciĂłĹmi, ktĂłrzy nas wspierajÄ i prowadzÄ . W kwietniu rozpoczÄ Ĺ siÄ okres zwolnieĹ w pracy i zobaczymy, dokÄ d zaprowadzi nas dobry Pan. Jednego jesteĹmy pewni: nigdy nie zostawi nas samych. W czasie trwania pandemii chcieliĹmy siÄ w coĹ zaangaĹźowaÄ. Po tym, jak przeczytaliĹmy twĂłj list z proĹbÄ o wiernoĹÄ wobec funduszu wspĂłlnego, postanowiliĹmy przelaÄ na fundusz wspĂłlny caĹÄ kwotÄ, jakÄ przeznaczylibyĹmy na udziaĹ z rekolekcjach. MyĹleliĹmy o Bractwie w kontekĹcie âojcostwaâ, ktĂłre czujemy i ktĂłre pozostawia nam spokĂłj co do sposobu wykorzystania tych pieniÄdzy. ChcÄ, aby byĹo to prostym gestem wdziÄcznoĹci i przynaleĹźnoĹci do drogi, ktĂłrÄ idziemy. Autor znany redakcji
Gra w statki i dziadek MĂłj dziesiÄcioletni syn Luca obudziĹ siÄ pewnego ranka wĹciekĹy i bardzo smutny. Nagle zdaĹ sobie sprawÄ, Ĺźe wiele jego planĂłw, wiele piÄknych rzeczy nie mogĹo siÄ wydarzyÄ lub zostaĹo przeĹoĹźonych. Ĺťadnej szkoĹy, Ĺźadnych kolegĂłw czy przyjaciĂłĹ, nici z dĹugo oczekiwanego turnieju rugby we Francji, przeĹoĹźenie Pierwszej Komunii i brak wymarzonych prezentĂłw. MĂłwiÄ c krĂłtko, wielki dramat i zepsuty dzieĹ. Po poĹudniu, rozwiÄ zujÄ c razem krzyşówkÄ, mĂłwi z uĹmiechem: âWiesz tato, dzisiejszy dzieĹ zaczÄ Ĺ siÄ tak, jakby miaĹ byÄ najgorszym w moim Ĺźyciu, a teraz jest jednym z najpiÄkniejszychâ. Zdziwiony pytam go, co siÄ wydarzyĹo. âPo pierwsze, poprzez Zoom graĹem z dziadkiem w statkiâ. Nie do koĹca rozumiem, ale czekam, co powie dalej. On dodaje: âPoczÄ tkowo myĹlaĹem tylko o tym, czego nie mogÄ zrobiÄ, a potem pomyĹlaĹem o tym, co mogÄ zrobiÄ i o propozycji dziadka. BawiĹem siÄ z nim Ĺwietnie!â Proste. Jaki smak ma Ĺźycie, gdy przyjmujesz jego okolicznoĹci nie dlatego, Ĺźe musisz albo Ĺźe musisz byÄ dobry, ale dlatego, Ĺźe one sÄ prawdziwÄ propozycjÄ dla nas. Jaka to wdziÄcznoĹÄ mieÄ przyjaciela (dziadka), z ktĂłrym moĹźna z powrotem zaczÄ Ä ĹźyÄ. Ta obecnoĹÄ i okolicznoĹci sÄ najwiÄkszym darem, jaki odkrywam kaĹźdego dnia. PotrzebujÄ tego, aby zaczynaÄ na nowo i nie pozostaÄ narzekajÄ c lub bojÄ c siÄ. ZobaczyÄ, jak On siÄ wydarza w naszych dzieciach i mĂłc uczyÄ siÄ od nich jest cudem. Giovanni, Segrate (Milano)
PrzeĹoĹźone zawarcie maĹĹźeĹstwa 26 kwietnia powinnam wyjĹÄ za mÄ Ĺź. MiaĹam zaĹoĹźyÄ biaĹÄ sukniÄ i spÄdziÄ dzieĹ w otoczeniu bliskich i krewnych. Ale jest dla nas inny plan, jak dla wielu par na caĹym Ĺwiecie. Pandemia zmusiĹa nas do przeniesienia Ĺlubu na koniec lipca, ale moĹźe okazaÄ siÄ, Ĺźe bÄdzie on jeszcze później. MĂłj narzeczony i ja mamy szczÄĹcie, Ĺźe jesteĹmy zdrowi, Ĺźe mamy pracÄ, ktĂłrÄ moĹźemy wykonaÄ z domu, a nasze rodziny sÄ bezpieczne. Nadal jednak zasmuca mnie utrata tego szczegĂłĹowo zaplanowanego dnia miĹoĹci i radoĹci. WyobraziĹam sobie, jak przygotowujÄ siÄ z najbliĹźszymi przyjaciĂłĹmi i mamÄ , Ĺźe idÄ wzdĹuĹź nawy koĹcielnej i widzÄ wiele znajomych i drogich mi twarzy. 26 kwietnia byĹ jednak innym dniem. SpÄdziĹyĹmy go spokojnie w naszym mieszkaniu, zastanawiajÄ c siÄ, co zrobiÄ z czasem wolnym, ktĂłry mamy pod dostatkiem. Ta sytuacja zmusiĹa mnie do spojrzenia naszemu powoĹaniu prosto w oczy. Czy problemem jest impreza? Liczba ludzi? Sukienka i kwiaty? DoĹwiadczenie wyraĹşnie mi to pokazaĹo: nie, nie chodzi o te rzeczy. Istotne jest moje powoĹanie, ktĂłremu muszÄ nadal mĂłwiÄ âtakâ, nawet w stanie zawieszenia. Nawet jeĹli skoĹczy siÄ to Ĺlubem bez zewnÄtrznego piÄkna, ktĂłrego siÄ spodziewaliĹmy - bez kwiatĂłw, bez ciasta, bez duetu muzykĂłw grajÄ cych Bacha i tylko z dwoma Ĺwiadkami - prawdziwe piÄkno pozostanie. BĂłg bÄdzie tam, potwierdzajÄ c nasze âtakâ dla siebie i dla Niego. JeĹli wierzÄ we wszystko, czego nauczyĹam siÄ przez te lata, muszÄ i w to uwierzyÄ. Ten okres ciszy doprowadziĹ mnie rĂłwnieĹź do nowej wewnÄtrznej podróşy, aby znaleĹşÄ pokĂłj Chrystusa, ktĂłry we mnie mieszka. OdnajdujÄ pokĂłj w sposĂłb, ktĂłry byĹby niemoĹźliwy w âstarym Ĺwiecieâ, w ktĂłrym codzienne obowiÄ zki i powiadomienia przez telefon komĂłrkowy byĹy ciÄ gĹÄ rozrywkÄ . Teraz jest mniejsza potrzeba rozrywki, a wiÄksza potrzeba milczenia i spokoju, gdzie czeka On. UczÄ siÄ cierpliwie czekaÄ na speĹnienie siÄ planu BoĹźego w moim Ĺźyciu i Ĺźyciu mojego narzeczonego. Marissa, Los Angeles (USA)
Listy polskich studentĂłw z okresu pandemii
Pragnienie relacji RzeczÄ , ktĂłra w nowy sposĂłb rzuciĹa mi siÄ w oczy, w tym czasie, sÄ relacje z przyjaciĂłĹmi przez lepszy kontakt z tÄ czÄĹciÄ grupy, ktĂłrÄ widywaĹem rzadko (przede wszystkim z osobami z CLU z innych miast). WczeĹniej spotykaliĹmy siÄ kilka razy w roku i byĹo to wielkim wydarzeniem kiedy z kimĹ wymieniĹem kilka zdaĹ. Teraz niemal w kaĹźdym obudziĹo siÄ pragnienie relacji, co skutkowaĹo w czÄstym ĹÄ czeniu siÄ przez internet po to, Ĺźeby ze sobÄ pobyÄ, nawet jeĹli kaĹźdy milczaĹ i zajmowaĹ siÄ naukÄ . Po prostu byÄ razem. Nie wiem, jak to siÄ przeĹoĹźy na moje postrzeganie tej kwestii, kiedy pandemia siÄ skoĹczy, zobaczymy. Mateusz, WrocĹaw
Szukanie sensu wiary Czas pandemii jest dla mnie okazjÄ do zweryfikowania w sobie róşnych elementĂłw mojej wiary. Kiedy zostaĹ odciÄty lub utrudniony dostÄp do znanych mi dobrze form religijnoĹci - mszy czy naboĹźeĹstwa w koĹciele, spowiedzi w konfesjonale, przyjmowania Komunii w postaci chleba eucharystycznego - musiaĹam znaleĹşÄ inne formy. DziÄki Ruchowi jednak nie poprzestaĹam na samej zmianie rytuaĹĂłw, ale zaczÄĹam zadawaÄ sobie pytania - co te formy tak naprawdÄ oznaczajÄ ? W jaki sposĂłb do tej pory pomagaĹy mi one przeĹźywaÄ mojÄ wiarÄ? MusiaĹam na nowo zdefiniowaÄ, zagĹÄbiÄ siÄ w znaczenie niektĂłrych âwidzialnych znakĂłwâ, poszukaÄ i zastanowiÄ siÄ, dlaczego np. komunia duchowa nie jest dla mnie tym samym, co chleb eucharystyczny lub jakim miejscem jest dla mnie koĹciĂłĹ, jeĹli nie mogÄ modliÄ siÄ w jego murach? I teraz, kiedy wszystko zaczÄĹo wracaÄ do normalnoĹci, w inny sposĂłb patrzÄ na te wszystkie elementy i doĹwiadczam mojej wiary. Bo to, co byĹo mi znane, czÄsto do tej pory przyjmowaĹam bezrefleksyjnie. Teraz natomiast wiem, dlaczego to robiÄ i dlaczego tego potrzebujÄ. Judyta, Warszawa/KrakĂłw
Zmiana nawykĂłw Wirus nie dotknÄ Ĺ ani mnie, ani moich bliskich dosĹownie, nie musieliĹmy przeĹźywaÄ choroby czy Ĺmierci kogoĹ z rodziny i jesteĹmy za to wdziÄczni Panu Bogu. Mimo to rĂłwnieĹź miewamy dni strachu, niepewnoĹci, ktĂłre zresztÄ jeszcze nas na dobre nie opuĹciĹy. To bardzo dziwny czas - rok 2020 bÄdzie tym, ktĂłry dobrze zapamiÄtamy, ale pytanie, czy choÄ trochÄ pozytywnie? Koronawirus nie jest czymĹ, co bÄdziemy wspominaÄ z uĹmiechem na twarzy. Ludzie cierpiÄ , tracÄ pracÄ, spokĂłj, bliskich... Ale gdy przyglÄ dam siÄ innym aspektom pandemii, temu, jak zmieniĹy siÄ nasze najprostsze czynnoĹci, nawyki, moĹźliwoĹci â szczegĂłlnie to, Ĺźe niezwykle dĹugo musieliĹmy zostaÄ w domach, a nasze Ĺźycie, spotkania caĹkiem przeniosĹy siÄ do internetu â ten uĹmiech siÄ pojawia. Nie znaczy to, Ĺźe wolÄ takÄ formÄ kontaktowania siÄ ze Ĺwiatem, bo daĹabym wiele, Ĺźeby mĂłc przytuliÄ swoich przyjaciĂłĹ. Sporo moich planĂłw po prostu legĹo w gruzach albo stanÄĹo pod ogromnym znakiem zapytania. BaĹam siÄ dĹugo o zdrowie wĹasne i moich bliskich. A mimo to, miÄdzy falami strachu i smutku, i narzekania, Ĺźe z dobrÄ formÄ mogÄ siÄ poĹźegnaÄ, pojawiĹ siÄ jakiĹ dziwny spokĂłj, wytchnienie i myĹl, Ĺźe mam teraz TYLE CZASU. Mam w koĹcu czas na rozwiniÄcie swoich pasji, czytanie jeszcze czegoĹ oprĂłcz podrÄcznikĂłw, pĂłjĹcie do lasu, ktĂłry tak bardzo kocham, a bywam w nim chyba tylko w wakacje. Mam czas na spokojne zjedzenie obiadu, a nie â w biegu miÄdzy jednym wykĹadem a drugim - na uczelni, mogÄ siÄ wyspaÄ, mogÄ obejrzeÄ film czy pograÄ w coĹ z mĹodszÄ siostrÄ . I wiem, Ĺźe sÄ to tylko maĹe rzeczy, Ĺźe sen czy ciekawa ksiÄ Ĺźka to nic niezwykĹego, ale szukanie takich drobnych pozytywĂłw okazywaĹo siÄ nieraz ratunkiem w te smutne dni. Poza tym, na swojÄ obronÄ powiem, Ĺźe dostrzegam w tym przedziwnym czasie rĂłwnieĹź pewnÄ gĹÄbiÄ â piÄkno i dobro w duchowym wymiarze. WierzÄ, Ĺźe w koĹcu pojawiĹa siÄ jakaĹ reakcja na nerwowy pÄd Ĺwiata. âĹwiat gna przed siebie bez opamiÄtania!â , âNie potrafimy siÄ dziĹ zatrzymaÄ!â, âJak siÄ w tym pÄdzie odnaleĹşÄ?â Tyle siÄ o tym zawsze sĹyszy, a niewiele robi, by rzeczywiĹcie zwolniÄ. MoĹźe w koĹcu nas zatrzymano, skoro sami nie potrafiliĹmy? UwaĹźam teĹź, Ĺźe powaĹźnym problemem wspĂłĹczesnego czĹowieka jest zĹudne poczucie samowystarczalnoĹci, posiadania wĹadzy i kontroli nad wszystkim. CzĹowiek myĹli, Ĺźe znajdzie rozwiÄ zanie w kaĹźdej sytuacji, Ĺźe bÄdzie tak, jak sobie zaplanowaĹ, Ĺźe jest panem Ĺźycia i Ĺmierci. Nagle pojawia siÄ wirus, z ktĂłrym nie jest w stanie siÄ uporaÄ. Zaczyna myĹleÄ o sensie Ĺźycia, zauwaĹźa, Ĺźe jego plany i chÄci, Ĺźeby byĹo lepiej, na niewiele siÄ zdajÄ , Ĺźe nie wszystko da siÄ kupiÄ, Ĺźe juĹź nie moĹźe sam siebie w ten sposĂłb oszukiwaÄ. Pewnie nie jestem jedynÄ osobÄ , ktĂłra tak to postrzega i pewnie brzmi to wszystko trochÄ banalnie, a jednak sÄ to moje najszczersze przemyĹlenia. ChciaĹabym teĹź, Ĺźeby odebrano powaĹźnie mojÄ kolejnÄ myĹl â odpowiedĹş na sĹynne pytanie o to, co mnie wyrywa z nicoĹci albo co pozwala mi otwieraÄ siÄ na rzeczywistoĹÄ (zarĂłwno w czasie pandemii, jak i poza niÄ ), bo rĂłwnieĹź jest przewidywalna, ale myĹlÄ, Ĺźe wszyscy mamy takie momenty, gdy w koĹcu docierajÄ do nas róşne oczywiste rzeczy. Jak to, Ĺźe miĹoĹci nie da siÄ kupiÄ, prawdziwych przyjacióŠpoznaje siÄ w biedzie, czy to, Ĺźe BĂłg jest z nami ciÄ gle i nic nie dzieje siÄ bez przyczyny. SĹyszymy to wiele razy, czÄsto nawet mĂłwimy o tym gĹoĹno, choÄ nigdy tego nie doĹwiadczyliĹmy, prawda? Ja mogÄ dziĹ Ĺwiadomie i pewnie powiedzieÄ, Ĺźe prawdziwÄ nadziejÄ i âfiltremâ, przez ktĂłry obserwujÄ to, co mi siÄ przytrafia, i ktĂłry sprawia, Ĺźe wszystko ma jakiĹ sens, i Ĺźe wszystko mogÄ przetrwaÄ, jest Pan BĂłg. On jest jak koĹo ratunkowe (wymyĹliĹam to porĂłwnanie na ostatniej Szkole WspĂłlnoty). SÄ takie momenty, gdy juĹź nie mamy siĹ, Ĺźeby pĹynÄ Ä, fale sÄ coraz silniejsze, moĹźe nawet zaczynam tonÄ Ä. Pan BĂłg jest takim koĹem ratunkowym, o ktĂłre zawsze jeszcze zdÄ Ĺźymy poprosiÄ, jeĹli tylko chcemy. Potem, jak to w kole, moĹźemy przestaÄ panicznie machaÄ rÄkami i prĂłbowaÄ ratowaÄ siÄ samemu, bo przecieĹź ktoĹ nas wyciÄ ga z tej zimnej wody. MoĹźemy rĂłwnie dobrze poddaÄ siÄ caĹkowicie PomagajÄ cemu. Wystarczy po prostu nie stawiaÄ oporu. Marysia, BiaĹystok
Gest charytatywny Moje zaangaĹźowanie siÄ w gest charytatywny jest skutkiem trudnego czasu wywoĹanego przez ĹwiatowÄ pandemiÄ. ChoÄ juĹź wczeĹniej poruszany byĹ wÄ tek takiego gestu, to dopiero w tym konkretnym czasie, po powrocie do domu rodzinnego, postanowiĹam zgĹosiÄ swojÄ dyspozycyjnoĹÄ w Caritas. StaĹo siÄ tak po pierwszej internetowej Szkole WspĂłlnoty, gdy jedna z bliskich mi osĂłb podzieliĹa siÄ pomysĹem wolontariatu. Niesamowite jest to, Ĺźe nie tylko ja, ale rĂłwnieĹź u innych pojawiĹa siÄ podobna potrzeba niesienia pomocy w czasie pandemii. BÄdÄ c wolontariuszami Caritas pomagamy dostarczaÄ najbardziej potrzebujÄ cym mieszkaĹcom naszego regionu to, co najpotrzebniejsze: jedzenie i Ĺrodki czystoĹci. Te zapakowane produkty przywozimy i dostarczamy pod same drzwi mieszkania lub domu. DziaĹamy tak, by zminimalizowaÄ niebezpieczeĹstwo zachorowania tych najbardziej naraĹźonych, starszych ludzi. To niesamowite, ile wdziÄcznoĹci nam oni okazujÄ , choÄ czÄsto widzimy ich tylko przez chwilÄ. Dodatkowo czÄsto sÄ to osoby samotne, ktĂłre podkreĹlajÄ , ile dla nich znaczy fakt, Ĺźe ktoĹ o nich pamiÄta. OsobiĹcie i mnie ten gest daje duĹźo dobrego. PojawiĹa siÄ szansa, Ĺźe mogÄ cokolwiek daÄ innym. Sama w Ĺźyciu otrzymaĹam tyle dobra oraz mam zagwarantowane bezpieczeĹstwo, Ĺźe jeĹli cokolwiek uda mi siÄ daÄ innym, to juĹź duĹźo. W tym kontekĹcie nie chodzi nawet o dowoĹźone paczki z jedzeniem, tylko chociaĹźby o to zapytanie, czy wszystko w porzÄ dku lub kiedy ĹźyczÄ zdrowia i dobrego dnia. Ten aspekt jest dla mnie osobiĹcie waĹźniejszy. Ten gest daje mi szczÄĹcie i poczucie, Ĺźe wszystko w tym momencie jest na wĹaĹciwym miejscu. Ania z Augustowa
âWspĂłlnaâ nauka MĂłj powrĂłt do domu byĹ skutkiem zaistniaĹej sytuacji epidemiologicznej. BÄdÄ c studentkÄ ostatniego roku musiaĹam w domu rozpoczÄ Ä naukÄ zdalnÄ i kontynuowaÄ pisanie pracy magisterskiej. W tym czasie powstaĹa propozycja wspĂłlnego pisania prac dyplomowych. David poinformowaĹ o moĹźliwoĹci przyĹÄ czenia siÄ wszystkich chÄtnych osĂłb. Na poczÄ tku byĹo nas kilkoro, a w dniu dzisiejszym jest nas juĹź 25 osĂłb, poniewaĹź jest to grupa otwarta dla wszystkich studentĂłw. Co prawda nieliczni tylko na tym czacie, koniec koĹcĂłw, piszÄ pracÄ, wiÄkszoĹÄ przyĹÄ cza siÄ do nauki bÄ dĹş wykonuje inne obowiÄ zki. W tym miejscu wspieramy siÄ w codziennoĹci i motywujemy do pracy. By lepiej przeĹźywaÄ ten czas, ustaliliĹmy, by codziennie o konkretnej godzinie wymieniaÄ siÄ doĹwiadczeniami na temat tego, co przeĹźyliĹmy danego dnia. To towarzystwo tworzy mojÄ codziennoĹÄ. NawiÄ zaĹam tu relacje z ludĹşmi, ktĂłrych nigdy osobiĹcie nie spotkaĹam. To miejsce zgromadziĹo osoby z róşnych miast w Polsce, rĂłwnieĹź i takich studentĂłw, ktĂłrzy nie mieli dotÄ d w swoim mieĹcie SzkoĹy WspĂłlnoty. Jestem ogromnie wdziÄczna za to towarzystwo. Szczerze powiedziawszy nie wyobraĹźam sobie, by przy zapytaniu mnie, jak spÄdziĹam okres pandemii, nie opowiedzieÄ o tej grupie ludzi i naszej wspĂłlnej codziennoĹci. Ania z Augustowa
WspĂłlne przeĹźywanie Ĺźycia Moje doĹwiadczenie tego czasu pandemii to codzienna walka z nicoĹciÄ powszedniego dnia, ktĂłra atakuje mnie znacznie czÄĹciej i bardziej dostrzegalnie, odkÄ d spÄdzam czas w domu. Sprawia to, Ĺźe przeĹźywanie dnia staĹo siÄ wysiĹkiem, walkÄ z samym sobÄ , duszeniem siÄ rzeczywistoĹciÄ . WiÄksza iloĹÄ ciszy i przestrzeni do rozmowy z sobÄ samym odkryĹa w moim Ĺźyciu caĹe sfery Ĺmierci, nicoĹci, gdzie Chrystus jeszcze nie zmartwychwstaĹ i nie ma jeszcze nadziei. RĂłwnoczeĹnie Pan nie zostawiĹ mnie w tym samego. DaĹ mi wspaniaĹe towarzystwo w formie naszej ogĂłlnopolskiej Ruchowej grupy naukowej, ktĂłra juĹź od dwĂłch miesiÄcy codziennie pomaga mi przeĹźywaÄ dzieĹ lepiej, poprzez wspĂłlne przebywanie, ale takĹźe towarzyszenie sobie w pytaniach i przeĹźyciach danego dnia. PogĹÄbiĹo to wiÄĹş miÄdzy nami i pozwoliĹo na wspĂłlne przeĹźywanie Ĺźycia, ktĂłre w normalnych warunkach nie byĹoby w tym stopniu moĹźliwe z ludĹşmi, z caĹego kraju. NauczyĹem siÄ teĹź, Ĺźe odkrycie i realizowanie mojego powoĹania w tych okolicznoĹciach (studia, przynaleĹźnoĹÄ do Ruchu, mieszkanie z ciociÄ ) i odpowiadanie na propozycje w ciÄ gu dnia rĂłwnieĹź wyrywa mnie z nicoĹci. To trudny czas dla mnie, ale widzÄ, Ĺźe jest to teĹź czas mojego wielkiego wzrostu, jeĹli mĂłwiÄ na poczÄ tek dnia âtakâ Chrystusowi i rzucam siÄ w to towarzystwo i w to powoĹanie. David, KrakĂłw
ZobaczyÄ swĂłj nihilizm DziÄki pytaniom od przyjacióŠna Szkole i przyjrzeniu siÄ codziennoĹci oraz porĂłwnaniem jej z tekstem mogĹem lepiej zobaczyÄ swĂłj nihilizm, jak sobie z nim radziÄ i skÄ d on wynika. Moje poczucie beznadziei w codziennoĹci wynika najczÄĹciej z tego, Ĺźe odwracam wzrok od problemĂłw i trudnoĹci zwiÄ zanych z codziennymi obowiÄ zkami wobec studiĂłw i samego siebie. Odwracam wzrok, odkĹadam trudnoĹci na potem aĹź do momentu, gdy stajÄ siÄ one nieznoĹne i moja sytuacja siÄga âdnaâ. Ale zawsze bÄdÄ c na dnie osiÄ gam punkt, w ktĂłrym nie mogÄ juĹź nie odpowiadaÄ na rzeczywistoĹÄ, bo ona jest przede mnÄ i mi realnie grozi. I wtedy widzÄ tÄ rzeczywistoĹÄ i chwytam siÄ instynktownie kaĹźdej okazji, ktĂłra moĹźe mi pomĂłc. ZajmujÄ c siÄ studiami, korzystajÄ c z kaĹźdej okazji, ktĂłra siÄ wydarza, aby nadrabiaÄ zalegĹoĹci itd., widzÄ z powrotem, Ĺźe sÄ to rzeczy, ktĂłre majÄ sens, tylko Ĺźe sÄ trudne. PodejmujÄ je wiÄc nie dlatego, Ĺźe sobie obmyĹlam plan, jak siebie naprawiÄ i jaki mam pomysĹ na swĂłj dzieĹ, tylko dlatego, Ĺźe widzÄ, jak odpowiadajÄ na mojÄ potrzebÄ sensu, jak sprawiajÄ , Ĺźe znowu jestem osadzony w realnym Ĺwiecie, ktĂłry stwarza mi okazje, by byÄ w nim protagonistÄ , a nie tylko przemykaÄ odwracajÄ c wzrok. Kuba, KrakĂłw
Zabrany sens Ĺźycia Czas Covida odebraĹ mi wiele moich planĂłw. MiaĹam biec w swoim pierwszym w Ĺźyciu maratonie, na ktĂłry przygotowywaĹam siÄ od 6 miesiÄcy, miaĹam wyjechaÄ na staĹź do Argentyny czy zmieniÄ pracÄ. Wszystkie moje maĹe-wielkie cele w Ĺźyciu nie mogĹy i nie mogÄ siÄ zrealizowaÄ. Na chwilÄ mĂłj Ĺwiat siÄ zatrzymaĹ. Odebrano mi bieganie po lesie, nie miaĹam juĹź celu, by oszczÄdzaÄ pieniÄ dze, pozostaĹa tylko wizja zostania w aktualnej pracy, ktĂłrÄ chciaĹam zmieniÄ. Po kilku dniach porzÄ dkowania tej sytuacji w swojej gĹowie - odkryĹam, Ĺźe mimo iĹź moje maĹe-wielkie Ĺźyciowe cele zostaĹy mi odebrane i po ludzku Ĺźycie straciĹo sens, to nigdy moim sensem nie byĹo bieganie czy podróşowanie. OczywiĹcie sÄ to aktywnoĹci, ktĂłre kocham, ale nie stanowiÄ one o sensie mojego Ĺźycia lub jego braku. DotknÄĹo mnie to szczegĂłlnie w kontraĹcie z osobami z pracy, ktĂłre bardzo Ĺatwo pogrÄ ĹźyĹy siÄ w nicoĹci z powodu zmiany planĂłw. Chrystus caĹy czas stoi i patrzy na mnie, tak jak rodzic na dziecko, ktĂłre biega po placu zabaw. On jest staĹym punktem odniesienia dla mojego Ĺźycia i dziÄki Niemu moje Ĺźycie ma sens, a plany chcÄ i mogÄ dostosowaÄ do okolicznoĹci danych mi tu i teraz. To odkrycie niezmiennej ObecnoĹci pozwoliĹo mi âwstaÄâ i odpowiadaÄ na nowÄ rzeczywistoĹÄ. Diana, Warszawa |