Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2019 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2019 (wrzesień / październik)

Fakt

Dziki parking


„Ile według ciebie potrwa spotkanie? – Tommaso pyta Agustiny przed bramą parafii św. Franciszka w centrum Asunción. – Najwyżej godzinę – odpowiada dziewczyna. – Świetnie, zaczekam tu na ciebie. Na razie”. Siada na murku, obok kładzie paczkę papierosów. Ma tylko jedno zmartwienie: cieszyć się tym rześkim peruwiańskim wieczorem i pomyśleć o tym, jak zorganizować najbliższe dni. Po kilku minutach dosiada się do niego chłopak. To „parkingowy”. W mieście każda ulica ma swojego, oczywiście nielegalnego, i nie możesz wykręcić się od zapłacenia, w przeciwnym razie znajdziesz samochód w kawałkach.

               

„Masz papierosa?” – pyta chłopak. Tommaso chciałby odpowiedzieć, że nie pali, ponieważ całej tej sprawy z parkingiem po prostu nie może przełknąć, ale paczka leży na murku. Przygląda mu się lepiej i mówi: „Przecież ja cię znam! Widzieliśmy się trzy miesiące temu, właśnie tutaj, przed kościołem. – Masz rację… i wtedy to ty poczęstowałeś mnie papierosem! Mam na imię Tomas – odpowiada chłopak. – Tak samo jak ja! – Jesteś Włochem? – Tak, moja dziewczyna mieszka tutaj i kiedy tylko mogę, przyjeżdżam do niej. Teraz jest w parafii. Czy to jest twoja praca? – Nie tylko. Nie wystarcza, żeby żyć. W ciągu dnia oprawiam zeszyty w sklepie papierniczym, wieczorem aż do 2:00 w nocy jestem na ulicy. Zobacz, nadchodzi moja córka!”. Dziewczyna z niemowlakiem na ręku przechodzi przez ulicę i podchodzi do nich. „To jest nasz skarb: ma na imię Micaela i ma siedem miesięcy – mówi dumny Tomas. – Przyniosła nam przeogromną radość. Nie wiem, jak to powiedzieć: zmieniła nas”.

Są bardzo młodzi, mają najwyżej po 20 lat, brudne ubrania, klapki na nogach, wszystkie oznaki ubóstwa… „A jednak są radośni” – myśli Tommaso. Ich spojrzenie przypomina mu o tym samym jego pragnieniu, by być szczęśliwym. „Przypominają mi o tym, czego potrzebuję, by być radosnym. Przypominają mi o Bogu”.

Z jakiegoś samochodu czyjś głos przywołuje w sprawie parkingu. Chłopak biegnie, bierze pieniądze i wraca. Tommaso bierze go na stronę. „Trzymaj, to dla dziewczynki” – mówi mu, wkładając mu do dłoni kilka guarani. „To cud – mówi Tomas, obejmując go. – Miałem pieniądze tylko na jedzenie, a teraz możemy kupić też lekarstwo dla Micaeli, która nie czuje się dobrze. Na dzisiaj skończyłem pracę na ulicy. Mogę iść z nimi. Bóg jest wielki!”

Tommaso milczy. Czuje, że jego serce jest wypełnione. „To Pan wyszedł mi na spotkanie. To prawie niewiarygodne. Pozyskał mnie na nowo za pośrednictwem nielegalnego parkingowego” – myśli sobie. Kiedy przychodzi Agustina, Tommaso opowiada jej o Tomasie. „Nie chcę zapomnieć o tym spotkaniu. Nie mogę – mówi jej. – Ja też nie”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją