Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2003 (lipiec / sierpieĹ) Pierwszy plan. Pragnienie, wolnoĹÄ, szczÄĹcie Manichejska abstrakcja. RealnoĹÄ pragnienia Dobro i zĹo. Dobrzy i Ĺşli. RzeczywistoĹÄ opisywana we wspĂłĹczesnej literaturze czÄsto jest sprowadzana do tego przeciwieĹstwa. Jeden z pisarzy przedstawia przykĹady, ĹwiadczÄ ce o przeczuciu iststnienia pozytywnej odpowiedzi na trudne egzystencjalne pytania Luca Doninelli Zasada manichejska nie ukazuje w peĹni dramatu ludzkiej egzystencji. Nie posiada bowiem cech dramatu. W manicheizmie dobro i zĹo sÄ dwoma przeciwstawnymi, wiecznymi pierwiastkami. Ĺťaden z nich nie bÄdzie w stanie nigdy pokonaÄ drugiego. W tym sensie dramat juĹź zostaĹ usuniÄty, nie jest rzeczywistym dramatem lecz iluzjÄ . My jednak nie rozumiemy tych rzeczy jako abstrakcyjne. JeĹli zatrzymamy siÄ na tym, co owa zasada wyraĹźa, zobaczymy, Ĺźe jej zastosowanie w sumie jest doĹÄ wÄ skie. Indianie i kowboje, âMyâ i âoniâ, Bush i Husajn. Matrix (jeden z najbardziej moralistycznych filmĂłw jakie znam). JeĹli jednak zwrĂłcimy uwagÄ nie na samo sformuĹowanie, ale na to, Ĺźe manicheizm przetrwaĹ (choÄby nawet w wynaturzonej postaci) jako motyw Ĺźycia i dziaĹania, wĂłwczas zauwaĹźymy, Ĺźe czasy, w ktĂłrych Ĺźyjemy sÄ prawie caĹkowicie owĹadniÄte owÄ manichejskÄ magmÄ . Literatura jest tutaj pomocÄ , gdyĹź ukazuje potwierdzajÄ ce przykĹady. Istnieje caĹy nurt - w wydaniu zarĂłwno europejskim jak i amerykaĹskim -- gdzie niepokĂłj (to znaczy niestaĹoĹÄ, koniecznoĹÄ ciÄ gĹego odchodzenia, porzucania tego, co jest i niemoĹźnoĹÄ osiÄ gniÄcia celu) utoĹźsamia siÄ z sensem, a nawet z celem ludzkiego Ĺźycia. TakÄ filozofiÄ odnajdujemy u autorĂłw i ludzi sztuki, na przykĹad w dzieĹach kultowego w naszych czasach pisarza Bruce'a Chatwina - bÄdÄ cego bez wÄ tpienia wielkim pisarzem. WedĹug nich czĹowiek zostaĹ wykluczony z Ziemi Obiecanej (pozbawiony przeznaczenia) i sens jego Ĺźycia polega na wÄdrĂłwce ku tej ziemi, mimo Ĺźe nigdy do niej nie dojdzie. Inni wykorzystujÄ sztukÄ do zabawy, rozrywki na przekĂłr Fatum, ktĂłre juĹź wydaĹo na nas swĂłj wyrok i nie ma ochoty na Ĺźarty. Alessandro Baricco, pisarz, a takĹźe mĂłj dobry przyjaciel, koncentruje caĹÄ swojÄ , czÄsto bardzo oryginalnÄ twĂłrczoĹÄ wokóŠtej fundamentalnej dwuznacznoĹci. Pragnienie jest u niego swego rodzaju zĹoĹliwym wybrykiem natury, jakÄ Ĺ chorobÄ czy chorobowÄ zmianÄ , moĹźe nawet ma zwiÄ zek z tajemnicÄ , jednak wiemy, Ĺźe nie daje ona odpowiedzi, nie zaspokoi go. Natomiast, jak mĂłwiĹ w wywiadzie zamieszczonym w obecnym numerze ĹladĂłw Giacomo Contri, pragnienie sensu nie jest jakÄ Ĺ dziurÄ do zapeĹnienia, ale raczej czymĹ, co siÄ wydarza. Kiedy popadamy w przygnÄbienie, to dzieje siÄ tak dlatego, Ĺźe odczuwamy jakiĹ brak, a tym, czego nam brakuje jest wĹaĹnie owo pragnienie. Towarzystwo przyjacióŠsprawia, Ĺźe pragnienie odnawia siÄ poprzez tajemniczÄ obecnoĹÄ jego poczÄ tkowego speĹnienia. W sumie zatem, postawa manichejska oznacza brak speĹnienia w znaczeniu braku zadowolenia, a to jest dokĹadne przeciwieĹstwo nieskoĹczonoĹci. Dzieje siÄ tak poniewaĹź wszystko jest juĹź z gĂłry przesÄ dzone albo teĹź ciÄ gle coĹ jest pomijane. Dlatego radziĹbym siÄgnÄ Ä po twĂłrczoĹÄ Cesare Pavese. Jako pisarz nie jest on doskonaĹy, ale praktycznie we wszystkich swoich ksiÄ Ĺźkach porusza wĹaĹnie tÄ problematykÄ. W swoim najbardziej znaczÄ cym utworze La casa in collina (Dom na wzgĂłrzu), jego odmowa (albo lepiej: jego niemoĹźnoĹÄ) uczestnictwa w Oporze wobec prawdy rodzi siÄ z wiÄzi z rzeczywistoĹciÄ , tak silnej (wystarczy policzyÄ ile razy w jego dziele powtarza siÄ sĹowo âwzgĂłrzaâ), Ĺźe nie pozwala mu na przyjÄcie abstrakcyjnego rozwiÄ zania problemu dobra i sprawiedliwoĹci. Czego pragniemy? Wszystkiego. Jak ĹpiewaĹ wielki Freddie Mercury: Who wants to live forever? Kto nie chciaĹby ĹźyÄ wiecznie? Nie jest wcale Ĺatwo znaleĹşÄ przykĹady wyraĹźajÄ ce w peĹni to pragnienie. Przytaczane sĹowa ks. Giussaniego z 1987 roku pozostajÄ aktualne na zawsze. Wszyscy, wĹÄ cznie z pisarzami doĹwiadczamy na sobie skutkĂłw oddziaĹywania wĹadzy. Mam juĹź 47 lat i moĹźe jestem trochÄ krĂłtkowzroczny, ale caĹa masa ksiÄ Ĺźek, ktĂłre kupujÄ lub otrzymujÄ w darze od rozmaitych wydawnictw, Ĺwiadczy przede wszystkim o owym odurzeniu ogarniajÄ cym po trosze wszystko. Nie macie pojÄcia ile ksiÄ Ĺźek ma okreĹlonÄ formÄ, styl, a nawet treĹÄ tylko dlatego, Ĺźe zostaĹy napisane na komputerze. Pytacie mnie o aktualne âpozytywneâ przykĹady pisarzy idÄ cych pod prÄ d, potwierdzajÄ cych tym samym ludzkie pragnienie, przez nas zawsze nazywane âpodstawowym doĹwiadczeniemâ. PrzychodzÄ mi na myĹl dwa, ale zanim o nich powiem, chciaĹbym zwrĂłciÄ uwagÄ na to, Ĺźe samo ukazanie powagi problemu jest juĹź wyrazem pragnienia. Stwierdzenie, Ĺźe nasze âjaâ jest dotkniÄte tzw. syndromem Czarnobyla nie jest sÄ dem negatywnym, ale prawdziwym. Owemu syndromowi Czarnobyla poĹwiÄciĹem swojÄ najbardziej znanÄ powieĹÄ La nuova era (Nowa era). Jest to ksiÄ Ĺźka dramatyczna, lecz z pewnoĹciÄ nie negatywna. Nadzieja nie pojawia siÄ âpoâ wydaniu osÄ du, ale jest w nim zawarta. CzĹowiek z zaĹoĹźenia twierdzÄ cy, Ĺźe wszystko jest pozytywne i zawsze w najlepszym porzÄ dku, znajduje siÄ w rozpaczliwym poĹoĹźeniu, tkwi w kĹamstwie. Tymczasem rzeczywistoĹÄ jest pozytywna, nawet jeĹźeli coĹ siÄ nie ukĹada. Warto wspomnieÄ dwie ksiÄ Ĺźki: wĹoskÄ i amerykaĹskÄ . AmerykaĹska to wspaniaĹa. zwĹaszcza w pierwszej czÄĹci, powieĹÄ niespeĹna trzydziestoletniego Dave'a Eggersa. WzruszajÄ ce dzieĹo niesĹychanego geniuszu. Opowiada o dwudziestodwuletnim chĹopcu, ktĂłremu w ciÄ gu kilku miesiÄcy umierajÄ rodzice i musi zastÄ piÄ ojca swojemu oĹmioletniemu braciszkowi. BĂłl zwiÄ zany z tym zadaniem wyzwala w nim szlachetne porywy. Jego losy stanowiÄ kanwÄ jednej z najpiÄkniejszych i najoryginalniejszych powieĹci, jakie czytaĹem w ostatnich latach. MĹodzieniec wyraĹşnie odczuwa, Ĺźe odpowiedzialnoĹÄ za dziecko wyraĹźa siÄ w pragnieniu dania mu wszystkiego: albo doĹoĹźysz staraĹ by daÄ mu wszystko, albo caĹy wysiĹek wychowania nie bÄdzie miaĹ sensu. Druga przepiÄkna powieĹÄ, niedawno opublikowana we WĹoszech to Sacro cuore (NajĹwiÄtsze Serce). Jej autor Aurelio Picca przedstawiĹ kronikÄ agonii i Ĺmierci swojej matki po nieudanej operacji serca. W udrÄce matczynego serca, poddanego rozmaitym upokorzeniom - wĹÄ cznie z czÄsto spotykanym problemem bezmyĹlnego i nieudanego Ĺźycia dzieci - moĹźemy dostrzec wyraĹşnÄ , sugestywnÄ metaforÄ udrÄki, przeciw ktĂłrej walczymy kaĹźdego dnia. Walczymy potwierdzajÄ c prawdziwe pragnienia naszego serca. KsiÄ ĹźkÄ koĹczy wspaniaĹa modlitwa - matczyna mÄka przeradza siÄ w modlitwÄ. W obu przypadkach mamy do czynienia z wielkim, konkretnym cierpieniem (obie ksiÄ Ĺźki sÄ w znacznej czÄĹci autobiograficzne). rozrywajÄ cym ĹaĹcuch abstrakcji i pozwalajÄ cym zrozumieÄ, Ĺźe prawdziwy sens naszej udrÄki moĹźe zostaÄ odkryty nie w wyniku jakichĹ czÄ stkowych wyborĂłw, ale dziÄki czemuĹ, co powinno siÄ wydarzyÄ, dziÄki przebaczeniu, ogarniajÄ cemu wszystkich ludzi.
|