Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2003 (styczeĹ / luty) CL PrzyjaźŠpodtrzymujÄ ca nadziejÄ Sylwestrowe spotkanie studentĂłw CL odbyĹo siÄ tym razem w SosnĂłwce koĹo Karpacza. WziÄĹo w nim udziaĹ ponad osiemdziesiÄ t osĂłb z róşnych miast Polski. PiÄÄ spÄdzonych wspĂłlnie dni. Okazja do odpoczynku, zabawy, pogĹÄbienia doĹwiadczenia przyjaĹşni i wiary Jestem wdziÄczna wszystkim, ktĂłrzy wĹoĹźyli mnĂłstwo pracy i zaangaĹźowania w przygotowanie studenckiego Sylwestra, to wielkie Ĺwiadectwo wiary i przyjaĹşni. MieliĹmy czas na codziennÄ MszÄ, zabawÄ, wspĂłlne rozmowy, wycieczki. DzieliliĹmy siÄ doĹwiadczeniem i talentami. Czas ten upĹynÄ Ĺ w atmosferze radoĹci i pamiÄci o wydarzeniu dziÄki, ktĂłremu mogliĹmy siÄ spotkaÄ. Nieustannie towarzyszyĹy nam sĹowa ks. Giussaniego, Ĺźe BĂłg jest ĹşrĂłdĹem Ĺźywej nadziei i nadaje naszemu Ĺźyciu trwaĹy sens. ObecnoĹÄ wszystkich, spÄdzone razem dni, byĹ tego przypomnieniem. Joanna
WyjeĹźdĹźajÄ c na Sylwestra studenckiego chyba najbardziej oczekiwaĹem spotkania z przyjaciĂłĹmi z caĹej Polski. Nie zawahaĹem siÄ pojechaÄ mimo nie najlepszej sytuacji finansowej. Jednak byĹem przekonany, Ĺźe warto. WspĂłlnie spÄdzany czas potwierdziĹ, Ĺźe opĹaca siÄ podejmowaÄ ryzyko bycia w tym towarzystwie. Dla mnie temat wyjazdu: âMaryja â ĹšrĂłdĹo Ĺźywej nadzieiâ tworzyĹ jednÄ caĹoĹÄ ze ĹwiÄtami BoĹźego Narodzenia. Maryja, ktĂłra takĹźe musiaĹa zaryzykowaÄ staje siÄ dla nas drogowskazem i zapewnieniem, Ĺźe los czĹowieka nie jest Bogu obojÄtny. Ryzyko zawierzenia to motyw, ktĂłry powracaĹ w czasie caĹego pobytu. ByĹ on obecny w spotkaniu z ksiÄdzem z Uzbekistanu, w filmie Andriej Rublow Tarkowskiego oraz w spotkaniu podsumowujÄ cym. WspĂłlne wieczory i rozmowy utwierdziĹy mnie w przekonaniu o wyjÄ tkowoĹci ĹÄ czÄ cej nas wiÄzi. WiÄzi, pozwalajÄ cej nam ĹmiaÄ siÄ z siebie na frizzi, razem ĹpiewaÄ i powtarzaÄ sĹowa âPrzyjdĹş Duchu ĹwiÄty, przyjdĹş przez MaryjÄâ. Pod koniec pobytu zdaĹem sobie sprawÄ, iĹź z chwilÄ wyjazdu nic siÄ nie koĹczy, zawsze bowiem pojawia siÄ peĹne nadziei âdo zobaczeniaâ. Oddaje to atmosferÄ wiecznoĹci, ktĂłra jest obecna w naszej znajomoĹci, nic siÄ nie koĹczy, wszystko nabiera nowego smaku. Nie ma w tym marnowania czasu â kaĹźda chwila jest potrzebna. RafaĹ
W czasie powrotu w naszym samochodzie doszĹo do doĹÄ burzliwej dyskusji miÄdzy nami a naszymi goĹcmi spoza Ruchu na temat wartoĹci bycia w CL i âkto jest waĹźniejszy - Giussani czy Jan PaweĹ II?â. Wtedy powiedziaĹem: âPopatrzcie, byĹo nas prawie osiemdziesiÄciu . ZdarzaĹy siÄ róşne sytuacje, w ktĂłrych jeden z nas mĂłgĹ mieÄ prentesje do drugiego, bo obiad byĹ podany na jego stolik, później ktoĹ zostawaĹ z tyĹu, a ktoĹ pÄdziĹ do przodu, bo byĹo polewanie szampanem a inny jeszcze trzaskaĹ drzwiami. NIkt siÄ jednak nie pokĹĂłciĹ - nawet nie chciaĹ krzyknÄ Ä na drugiego, nie byĹo najmniejszej sprzeczki. Chyba staĹo siÄ coĹ wielce pozytywnego miÄdzy nami skoro wszystkie sprawy, czasami trudne, udaĹo siÄ zaĹatwiÄ spokojnie i z uĹmiechem? No chyba, Ĺźe podczas frizzi trzeba byĹo coĹ przekazaÄ dosadnie! Trudno znaleĹşÄ takich przyjaciĂłĹ, nawet szukajÄ c latami, tutaj natomiast moĹźna byĹo ich poznaÄ w kilka dni!â. I dyskusja nagle siÄ skoĹczyĹa... Mirek
ChciaĹam bardzo podziÄkowaÄ za dni spÄdzone w SosnĂłwce. Wszystko co siÄ tam wydarzyĹo byĹo dla mnie bardzo waĹźne. To towarzystwo jest wielkim darem od Pana. W naszej przyjaĹşni trwa coĹ z NieskoĹczonoĹci. âJesteĹmy dla siebie towarzyszami wÄdrĂłwkiâ. ChoÄ czÄsto nie znamy siÄ osobiĹcie â jak pisze ks. Giussani â jesteĹmy sobie bardzo bliscy przez towarzyszenie sobie w piÄknej wÄdrĂłwce ku Panu. Gesty podejmowane razem, dajÄ siĹÄ i nadziejÄ. WĹaĹnie dziÄki pamiÄci o tych wydarzeniach mogÄ później âprzywoĹywaÄ siebieâ w trudnych momentach Ĺźycia. To nie jest zwykĹa pamiÄÄ, ale Ĺźywa pamiÄÄ, ktĂłra mnie zmienia, poczynajÄ c od relacji z rodzicami, z przyjaciĂłĹmi, z sÄ siadkÄ aĹź do relacji z paniÄ w sklepie i przechodniem. Za to dziÄkujÄ Bogu. Renia
Niezwykle intensywne byĹy dla mnie ostatnie dni grudnia. PragnÄ takiej intensywnoĹci w moim Ĺźyciu, nie chcÄ czuÄ siÄ samotna w wÄdrĂłwce, poĹrĂłd tÄsknot i pragnieĹ. Ruch pomaga mi odnaleĹşÄ sens Ĺźycia. OdkÄ d poznaĹam Comunione e Liberazione (w Krakowie) moje Ĺźycie nabraĹo nowego smaku. W czasie spotkania sylwestrowego byĹo wiele piÄknych chwil, chociaĹźby Ĺpiewanie. Jest ono mojÄ pasjÄ . Ĺwiat muzyki jest niezbadany, pozwala odczuÄ szczÄĹcie. SÄ to nie tylko dĹşwiÄki radoĹci, ale takĹźe bĂłl, tÄsknota, przebijanie siÄ przez krÄte drogi, woĹanie. DzieliĹam siÄ tymi doĹwiadczeniami z przyjaciĂłĹmi, mogĹam to wszystko wypowiedzieÄ. CzujÄ siÄ szczÄĹliwa. Marta
|